wtorek, marca 15, 2016

"Barwy miłości" Kathryn Taylor

 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 1 STOS 3
 

*Tytuł: "Barwy miłości"
*Autor: Kathryn Taylor
*Wydawnictwo: Akurat
*Rok wydania: 2015
*Ilość stron: 350
 
*Ocena: 8/10
*Opis:
 
Jonathan Huntington jest nieprzyzwoicie bogaty, szaleńczo przystojny i zupełnie pozbawiony skrupułów. Jest także szefem firmy, w której Grace Lawson odbywa praktyki studenckie. Jego magnetyczny urok sprawia, że dziewczyna ufnie podąża za nim w świat zmysłowych rozkoszy, w którym obowiązują tylko trzy zasady: żadnych emocji, żadnych uczuć, żadnego zaangażowania. Oszołomiona intensywnością erotycznych doznań Grace nie przeczuwa, jak groźny może być świat mrocznych żądz i seksualnych fantazji kochanka...
 
 
*Moje odczucia:
 
 
Poznajemy tutaj Grace, która jest młodą, piękną ale również ogromnie naiwną kobietą. Momentami, właśnie ta jej naiwność bardzo mnie irytowała. Czy piękne oczy mężczyzny doprowadzają wszystkie kobiety do takiego stanu, w którym oprócz ich piękna nie dostrzegają całej rzeczywistości? Czy każda kobieta staje się tak uległa jak Grace?
Jej naiwność niejednokrotnie doprowadzała ją do kompromitujących wydarzeń.
Jonathan to zabójczo przystojny, bogaty ale pozbawionych jakichkolwiek uczuć - szef Grace. Mogłabym go nawet określić mianem zimny drań, ponieważ potrafił tylko łamać serca kobietom, które na każdym kroku pragnęły znaleźć się u jego boku.
 
Książka jest dobrze napisana, nie można przyczepić się do stylu czy też języka. Czyta się ją w zaskakująco szybkim tempie. Emocje towarzyszące bohaterom i sceny erotyczne sprawiają, że nie sposób się od niej oderwać. I choć postać Grace okazała się niezwykle naiwna, nie sposób jej nie polubić. Ma w sobie coś, co pozwala jej wierzyć, że w każdym człowieku znajdują się dobre intencje. Tylko czy tak będzie właśnie w przypadku jej szefa?
"Wiem jedno - minęłam punkt, za którym nie ma już odwrotu. Muszę się dowiedzieć, co się stanie, jeśli dalej będę wodzić go na pokuszenie. Koniecznie. Niezależnie od tego, jak bardzo wszyscy mnie ostrzegają. Niezależnie od tego, jak bardzo on sam mnie ostrzega. Niech nawet nie myśli, że ja mogłabym zapomnieć."
 Ludzie kochają niebezpieczeństwo, a można by rzec, że ono samo czasami nas do siebie przyciąga. Choć wszyscy ostrzegają Grace przez Jonathanem, coś ją mimo wszystko do niego ciągnie. Każdy z nas w życiu czasem kieruje się impulsem zamiast rozumem. Tak właśnie było w przypadku naszej bohaterki.
 
Nie można ukryć, że książka w wielu momentach przypomina nam Pięćdziesiąt twarzy Greya. Jonathan jest niczym Grey - skrywa w sobie jakąś mroczną przeszłość, która nie pozwala mu w dzisiejszym świecie okazywać uczuć.
"Nie należę do ciebie ani nie chcę, żebyś była moja."
I choć tę książkę można porównać do tamtej, to ma w sobie to coś, co trudno mi opisać, a co ją od niej odróżnia. Niby podobna, a jednak inna.
 
Czytając zastanawiałam się czy będąc na miejscu Grace, mogłabym się pchać w coś, co być może nigdy nie będzie miało przyszłości? Czy byłabym w stanie kochać człowieka, który nie okazuje mi żadnych uczuć i dla którego liczy się tylko seks? Pomyślałam sobie - nigdy w życiu! A później szybko wróciłam na ziemię i uświadomiłam sobie, że miłość potrafi być ślepa, a my potrafimy robić rzeczy, których przy zdrowym rozsądku nigdy byśmy nie zrobili.
Miłość może przyjść w najmniej oczekiwanym momencie naszego życia i może mieć różne barwy, a my nie zawsze mamy nad nią kontrolę.

Być może fabuła książki (romans pomiędzy szefem, a praktykantką) nie jest zaskakująca, wyróżniająca się na tyle innych powieści erotycznych, ale mnie porwała swym trzymającym napięciem, wspaniale wykreowanymi bohaterami (nie tylko pierwszoplanowymi) oraz świetnie opisanymi scenami erotycznymi. Okładka książki nadaje jej charakter oraz zachęca do sięgnięcia po lekturę.
Do tego zakończenie, które przyspiesza bicie serca i kończy się ... no właśnie, tak się nie powinno kończyć powieści! Jak człowiek ma później spokojnie żyć, oczekując na przeczytanie kolejnego tomu? No jak?

Barwy miłości to powieść dla wszystkich tych, którzy lubią zatracić się w skomplikowanych romansach.
 


10 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa recenzja. Ujęłaś w niej wszystko co bym chciała. Tego typu książek jest cała masa, a jednak każda ma coś w sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to racja ;) Cieszę się, że recenzja się podoba ;)
      Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Świetnie mi się czyta Twoje recenzje, bo ujmujesz w nich to co, mi potrzebne, aby ocenić czy dana książka jest dla mnie! :D i tu teŻ tak było, więc nie mam żadnych zastrzeżeń :D A czytając opis na myśl przychodziło mi tylko Pięćdziesiąt twarzy Greya... Więc mimo wszystko, raczej nie sięgnę po Barwy miłości, choć, jak wspomniałaś, różnią się od Greya... :)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko tam Karinę chyba musisz poprawić na Grace?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze, tak wygląda pisanie recenzji po ciężkim dniu ;) Dziękuję za zwrócenie uwagi i już poprawiam ;)

      Usuń
  5. W szoku byłam jak przeczytałam "stos 3". Gratuluję Ci, szalona kobieto. :D recenzja świetna, ale książka niebezpiecznie pachnie Greyem. Raczej po nią nie sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger