czwartek, października 04, 2018

"Karminowe serce" Dorota Gąsiorowska


.
TYTUŁ  "Karminowe serce"

AUTOR Dorota Gąsiorowska

DATA PREMIERY 03.10.2018

WYDAWNICTWO  Między słowami

ILOŚĆ STRON 441




OCENA  5+/6

OPIS




Kiedy Laura trafia do urokliwej cukierenki, której właścicielka od lat ręcznie wyrabia pachnące łakocie, nie może oprzeć się magii tego miejsca. Zapach aromatycznej czekolady i kolorowe, pękate słoje z żurawiną i migdałami przyprawiają ją o zawrót głowy.

Laura boi się jednak, że ani przeprowadzka i nowy dom wśród wrzosowisk, ani bliskość magicznej cukierenki nie ukoją bólu po tym, co stało się kilka lat wcześniej. Wtedy ktoś, kto wydał się bliski, sprawił, że serce Laury pękło, a jakaś część jej samej odeszła na zawsze.

Dziewczyna nie podejrzewa jednak, że właścicielka cukierni skrywa pewien sekret…

Czy magia tego miejsca i życzliwi ludzie pomogą Laurze odzyskać nadzieję?
I czy to prawda, że złamane serce może jeszcze pokochać – nawet dwa razy mocniej?


MOJE ODCZUCIA

Muszę przyznać, iż to moje pierwsze spotkanie z autorką, i aż się dziwię, że nigdy wcześniej nie sięgnęłam po żadną jej powieść. Teraz wiem, że z całą pewnością będę musiała to nadrobić.
Cóż, prawdę powiedziawszy nie bardzo wiem, jak ująć w słowa to, czego dostarczyła mi lektura tejże książki. Moje serce wciąż jest przepełnione niezwykłym uczuciem, a rozum nie pozwala logicznie myśleć.
Czasami, kiedy wszystkie drogi prowadzą donikąd, ucieczka wydaje się jedynym rozwiązaniem. Brakuje słów, żeby wytłumaczyć to, co było. Brakuje wiary, że jeszcze teraz, tutaj uda się odnaleźć choć fragment zagubionej niegdyś beztroski. Smuga szarego pyłu ciągnie się za człowiekiem, przesłaniając okruchy nadziei, które mogłyby stać się drogowskazem.Kiedy więc nie ma już ani drogi powrotu, ani dna, od którego dałoby się odbić, często nie pozostaje nic innego, jak tylko skoczyć w najgłębszą toń mrocznego jeziora, by poznać jego nieodgadnione tajemnice.
Laura to kobieta, która ma za sobą traumatyczne przeżycia, od których za wszelką cenę stara się uciekać. I choć sama boi się swojej przeszłości, to ma w sobie ogromne pokłady energii i chęci pomagania innym. Przeprowadza się z Warszawy do Bukowej Góry, do miejsca niezwykle magicznego. I wierzcie mi, że czułam tę magię podczas całej powieści. Czasem tak w życiu jest, że docieramy do pewnego miejsca i czujemy, że ma w sobie to coś, co ciężko jednoznacznie nazwać, ale wiemy, że to miejsce będzie już dla nas szczególne. Sama przeżyłam to kiedyś na własnej skórze.
Czy zatem Laura w nowym miejscu odnajdzie ciszę, spokój i tak wyczekiwaną nadzieję?
Muszę pochwalić autorkę za doskonałą kreację bohaterów z którymi zżyłam się już od pierwszych chwil. To niezwykłe, jak Dorocie Gąsiorowskiej udało się oddać realizm tych postaci. Są to osoby niezwykle barwne, urokliwe, a przede wszystkim prawdziwe. Przez całą powieść, czułam się, jakbym była gdzieś tuż obok bohaterów i przeżywała wspólnie z nimi całą ich historię. To było niesamowite doznanie, za które dziękuję autorce. Emocje, tutaj biją na kilometry. Uwielbiam te momenty, dzięki którym odczuwam w każdym zakamarku mojego ciała czytaną opowieść, a tutaj tak się właśnie stało. Autorka dopracowała swoją historię w każdym calu, nie pozwalając nawet na odrobinę pomyłki. Niezwykła fabuła wciąga swojego czytelnika już od pierwszych chwil.
W małych mieścinach już tak to jest, że każdy o każdym wszystko wie. Czasem nawet wcześniej, niż nam się to może wydawać. Ma to swoje plusy i minusy. To co mnie zauroczyło w tej powieści to nie tylko nietuzinkowi bohaterowie, ale również niezwykła magia urokliwej cukierenki, w której produkowane są własnoręcznie czekoladowe łakocie. Aż mi się zamarzyło, aby tuż obok mojej okolicy powstała właśnie taka cukierenka.
Dorota Gąsiorowska ma niezwykle lekkie pióro, a jej historią wprost się płynie. Mówi się, że piosenkarzem, może być każdy, jednak niewielu udaje się w śpiewanym tekście przekazać emocje odbiorcom. Podobnie jest z książką, każdy może ją napisać, ale tylko nielicznym uda się w pełni przekazać opisywane emocje swoim czytelnikom. Pani Dorocie z całą pewnością się to udało.
Mawiają, że przeciwieństwa się przyciągają, ale ja się z tym nie zgadzam. Zauroczenie szybko mija, tylko to, co naprawdę łączy ludzi, jest w stanie scalić związek w chwili, gdy pojawiają się problemy.
Nie pomyślcie jednak, że to tylko i wyłącznie lukrowana książka. Otóż wcale tak nie jest. Autorka porusza w niej wiele ważnych aspektów życia. Nie ułatwia życia bohaterom, pisząc im tylko i wyłącznie sielski scenariusz. Kilka z przedstawionych postaci boryka się z ciężkimi problemami, które poznacie jak tylko sięgniecie po ową pozycję.
Karminowe serce to niezwykła powieść, która zauroczy nas swoją magiczną aurą i sprawi, że na kilka godzin cały otaczający nas świat przestanie istnieć. To niebanalna opowieść o niebanalnych ludziach, którą aż chce się przeżyć razem z nimi. Emocje gwarantowane i ciepło na sercu. Zachęcam do przeczytania, bo warto.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger