środa, stycznia 30, 2019

"Facet z pocztówki" Elżbieta Ceglarek




TYTUŁ  "Facet z pocztówki"

AUTOR Elżbieta Ceglarek

DATA PREMIERY 02.03.2018

WYDAWNICTWO  Rozpisani.pl

ILOŚĆ STRON 300




OCENA  4/6

OPIS





Joannę, bohaterkę najnowszej powieści Elżbiety Ceglarek, poznajemy w chwili, kiedy ma już za sobą uroczystości pogrzebowe, jej serce jednak wciąż trawi wielki ból. (…) Właśnie o tych emocjach targających kobietą, o życiu (a właściwie marnej egzystencji) po śmierci ukochanej osoby, o żałobie i przystosowaniu się do nowego życia, a także o kłamstwach i okrucieństwie, do jakiego zdolni są ludzie, pisze Ceglarek, czytelnik zaś poddaje się bez zahamowań tej fali emocji. Wiemy bowiem, że autorce doskonale udało się sportretować życie, że trafnie oddała uczucia targające tymi, którzy stracili swoich bliskich, którzy muszą nauczyć się bez nich żyć. (…) Książka odsłania przed nami nie tylko przewrotność losu, ale i ludzkiej natury, która jest doskonałym studium cierpienia oraz wychodzenia z tego żalu po stracie. Trudno nie zatopić się w powieści, nie śledzić z zapartym tchem przebiegu akcji, skoro autorka umiejętnie dawkuje wydarzenia, zaskakując, a niekiedy nawet szokując. To kolejna już publikacja w dorobku autorki, która adresowana jest przede wszystkim do kobiet, choć i mężczyźni znajdą płynącą z niej przyjemność. To również powieść, która daje nadzieje na to, że można zacząć od nowa i … że warto pracować nad swoim szczęściem.

Z recenzji Qultura słowa
www.qulturaslowa.pl




MOJE ODCZUCIA

Nareszcie znalazłam odrobinę czasu, by w końcu móc się zapoznać z książką Elżbiety Ceglarek. Postanowiłam, że rozpocznę od tej najnowszej, a później zajrzę do tych poprzednich.

Główna bohaterka, Joasia to kobieta, która żyje w żałobie po stracie męża. Nie może pogodzić się z tym, że jego już nie ma, że zginął w tragicznym wypadku, chociaż tak naprawdę jego ciała nigdy nie odnaleziono. Jej osoba, to postać która budzi we mnie sprzeczne uczucia. Z jednej strony rozumiem, że przeżywa żałobę, odejście kogoś bliskiego zawsze jest trudne, ale z drugiej momentami zachowuje się jak naiwna, wierząc każdemu napotkanemu na swojej drodze. Jest łatwowierna, nie potrafi się nikomu postawić, zwłaszcza swojemu napastliwemu szefowi. To mnie niezwykle w niej irytowało.

Byłam samotnie dryfującym odłamkiem przenikliwie zimnej tafli, zagubionym w bezkresie żalu, w oceanie łez i smutku.

Autorka w swojej powieści stara się ukazać nam obraz tego, jak człowiekowi trudno jest się odnaleźć po śmierci najbliższej osoby. Każdy radzi sobie na swój sposób ze stratą. Nasza Joasia jest przygnębiona, wciąż kocha zmarłego męża i nie wyobraża sobie życia u boku kogoś innego, chociaż jest jeszcze młoda. Czas leci, dni mijają, a ona wciąż utwierdza się w przekonaniu, że jej już nie ma, że jej życie nie ma sensu bez niego. 

Takie rzeczy zdarzają się w życiu, nie jesteśmy tego w stanie uniknąć. Potrzeba czasu, by pogodzić się odejściem tej osoby, zaakceptowania tego, że jej już nie ma wśród nas, że czas ruszyć na przód i cieszyć się życiem mimo wszystko. Myślę, że czas tak naprawdę nie leczy ran, on pozwala nam tylko na to, żeby one się zagoiły, ale w każdym momencie naszego życia, one mogą ponownie zacząć krwawić.

Zadziwiające było tutaj to, że Aśka przeżywa żałobę, chociaż ciała jej męża nie odnaleziono. Czy można w takim momencie przeżywać żałobę? Czy nie powinna się bardziej zastanowić dlaczego jego ciała wciąż nie odnaleziono?

Bo przecież nie da się ocalić tego, co ktoś precyzyjnie zburzył. Przyjaciel czegoś takiego nie robi przyjacielowi. Nie każe mu wybierać. Daje zawsze to, co najlepsze dla osoby, na której mu zależy.

Życie nie jest usłane płatkami róż, czasem osoby najbliższe potrafią nas zranić dogłębnie. A najgorsze czego mogą się dopuścić to kłamstwo. Jak mówią kłamstwo ma krótkie nogi, a prawda zawsze prędzej czy później ujrzy światło dzienne. O kłamstwie autorka pisze w otwarty i jasny sposób, uświadamiając nas, że ono może dosięgnąć nas w najmniej spodziewanym momencie życia i zachwiać jego równowagę.  Że może zniszczyć nas psychicznie, obalając nasze wcześniejsze wizje rzeczywistości.

Mężczyźni potrafią zranić, robiąc to w tak perfidny sposób, że nie mieści się to w głowie. Udają kogoś kim nie są, a później zmyślają by się nas pozbyć. Czy tak powinien wyglądać prawdziwy związek? Raczej nie.

Styl Elżbiety Ceglarek jest inny, niż z tymi którymi spotykałam się dotychczas. Trudno mi go jednoznacznie zdefiniować. Czyta się lekko i przyjemnie, a jednak odbiór jest jakiś inny. Takie odnoszę wrażenie. Niemniej polubiłam pióro autorki i z chęcią będę sięgać po kolejne książki.
Bohaterowie są normalnymi ludźmi, mają swoje słabsze dni, ale nie wyróżniają się czymś specjalnym. Prowadzą swoje życie, nie zawsze w uczciwy sposób, popełniają błędy i pragną szczęścia.

Każdy z nas zasługuje na szczęście. Każdy z nas może mieć nadzieję na lepsze jutro, każdy zraniony człowiek ma szansę się podnieść i znów cieszyć życiem. Każdy ma szansę rozpocząć wszystko od nowa. O tym opowiada ta powieść.

- Dziś potwierdziła się stara prawda o tym, że miłości nie można się nauczyć. Nie ma takich szkół, które dawałyby jakieś sensowne wzorce. Nie ma takiej apteki, która pozwoliłaby nam wykupić odpowiednie leki na miłość lub jej brak. Musisz mieć ją w sobie i tą prawdą, tym uczuciem dzielić się, nie chcąc niczego w zamian, ot tak po porostu, z kimś drugim.

Facet z pocztówki to opowieść o radzeniu sobie z bólem po utracie bliskiej osoby, o kłamstwach, których nie chcemy dopuścić do swoich myśli, oraz o zaczynaniu wszystkiego od nowa. Polecam.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger