niedziela, lutego 10, 2019

"Tęcza nad jeziorem" Magdalena Kołosowska




TYTUŁ  "Tęcza nad jeziorem"

AUTOR Magdalena Kołosowska

DATA PREMIERY 02.10.2018

WYDAWNICTWO  Replika

ILOŚĆ STRON 304




OCENA  4/6

OPIS





Wszystko dzieje się po coś i z jakiegoś powodu.

Historia o wybaczaniu, o różnych obliczach miłości, o dojrzewaniu do rodzicielstwa, o dorastaniu tych, którzy byli przekonani, że już od dawna są dorośli. Ewa po wielu latach wraca do miejsca, w którym się wychowała, małej wsi gdzieś na końcu świata. Przywozi ze sobą wszystkie swoje dorosłe lęki, nietrafione wybory i złe decyzje. Ma nadzieję, że powrót pomoże jej uporządkować życie, które w ostatnich latach wymknęło się spod kontroli. Jednak na miejscu zastaje coś, czego zupełnie się nie spodziewała…



MOJE ODCZUCIA

To moje pierwsze spotkanie z autorką lecz z całą pewnością nie ostatnie. Książka porwała mnie już od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać.

Główną bohaterką jest Ewa, młoda kobieta, która dosłownie przez ¾ powieści irytowała mnie niemalże na każdym kroku. Momentami miałam ochotę mocno ją chwycić i nią potrząsnąć, żeby się opamiętała. Jej zachowanie nie mieściło mi się w głowie, ona dosłownie we wszystkim widziała jakiś problem czy też podtekst. I jak miałby ktoś z nią wytrzymać?

Ewa wraca po wielu latach do swojej rodzinnej miejscowości, z tym, że zastaje tam kompletne zmiany, i nic nie jest już takie jakie było w przeszłości. Drażnią ją te zmiany, a najbardziej drażni ją jej matka, z którą nigdy nie miała ciepłych i przyjemnych relacji matka – córka. Nie może jej tego wybaczyć, a jednocześnie tak bardzo tęskni za ciepłem własnej rodzicielki. Szuka swojego miejsca na ziemi, czy uda jej się je odnaleźć w swojej rodzinnej wsi? Czy pomimo dorosłego wieku uda jej się w końcu tak naprawdę dorosnąć?

Magdalena Kołosowska stworzyła powieść, którą czyta się niezwykle miło ze względu na przyjemny styl. I choć główna bohaterka irytuje przez ponad połowę książki, nie sposób odłożyć jej na bok. Z zapartym tchem śledziłam losy Ewy, zastanawiając się kiedy sięgnie po rozum do głowy i czy w ogóle to zrobi? Jej fochy były na porządku dziennym, chociaż wypierała się ich na każdym kroku.

 – Nigdy nie zrozumiem kobiet. - Kobiety nie są po to, żeby je rozumieć… - zaczęłam. - …tylko kochać. – Zamknął mi usta pocałunkiem.

Książka przedstawia różne oblicza miłości. Pokazuje nam jak trudne potrafią być relacje rodzinne, i jak wiele może spowodować brak komunikacji i rozmowa o problemach. Dlatego pamiętajcie, że tak ważne jest, abyśmy się komunikowali na każdym kroku i zawsze wyrzucali z serca to co na nim nas uwiera. Lepiej powiedzieć sobie prawdę w oczy, niż zamknąć się na rodzinę na wiele lat. Nasza Ewa nie miała łatwego dzieciństwa, matka była dla niej oziębła, ale jak się później okazało miała ku temu powód. Jaki? O tym przekonacie się czytając powieść.

Dzieci często myślą, że jeśli rodzice się rozwodzą to jest to dla nich koniec świata. Prawda jest taka, że nie w każdym związku zawsze wszystko układa się pięknie jak w bajce. Ludzie się wypalają, tracą uczucia do tej drugiej osoby i się rozchodzą. Tak bywa i nie ma w tym nic dziwnego. Lepiej się rozejść, niż wspólnie męczyć. A dzieci z czasem zrozumieją dlaczego ich rodzice się rozeszli.

Ewa wracając z Londynu przywiozła wszystkie swoje problemy, jednak nie chciała się nimi z nikim dzielić. Do czasu, aż spotkała Brunona, którego na początku nie mogła poznać i nie wiedziała z kim rozmawia. I tutaj ochy i achy w stronę postaci Bruna. Po prostu się w nim zakochałam, cierpliwy, troskliwy i wyrozumiały. Gdzie w dzisiejszym świecie można spotkać takich mężczyzn? Czy w ogóle jeszcze tacy istnieją?

Czasem wydaje nam się, że jesteśmy dorośli, a tak naprawdę okazuje się, że daleko nam do tego stanu. Czasem musi wydarzyć się coś, żebyśmy zmienili tok rozumowania, abyśmy dali szansę sobie samemu i pokochali siebie samych. Niezwykle ważna jest również umiejętność wybaczania, wszak każdy może popełniać błędy w życiu, najważniejsze jest jednak to, abyśmy potrafili się do nich przyznać. Życie nie polega na ciągłym obrażaniu się i strojeniu fochów. Czasem trzeba wszystko przemyśleć, spojrzeć na nasze życie oczami kogoś innego, by w końcu zrozumieć własne błędy. Pamiętajcie, w życiu nigdy nie jest na nic za późno, zawsze możemy wierzyć w lepszej jutro i lepszych siebie.

 – Jeśli będziesz omijać każdą rzekę, nigdy nie dopłyniesz do morza. – Tata odpowiedział w podobnym tonie i z tego krótkiego zdania zrozumiałam więcej, niż mogło się wydawać na pierwszy rzut oka. Pytanie jednak brzmiało, czy chciałam dopłynąć do morza?

Autorka napisała książkę, która pomimo zadziornej bohaterki nie traci na wartości. Wręcz przeciwnie, po jej przeczytaniu czytelnik wysnuwa własne refleksje i przemyślenia. Końcówka powieści ujmowała mnie niesamowicie za serce. Czułam momentami łzy pod powiekami. Emocji zresztą tutaj nie brakuje, gdyż autorka zadbała o nie w należyty sposób.

Tęcza nad jeziorem to niebanalna powieść ukazująca trudy rodzicielstwa, tajemnice z przeszłości, zranione serca oraz nadzieję na lepsze jutro. W życiu nigdy nie jest za późno, aby odbudować coś na nowo. Polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger