sobota, marca 30, 2019

Zapowiedź "Coś musi trwać" Joanna Kruszewska

Zapowiedź "Coś musi trwać" Joanna Kruszewska

PREMIERA: 23.04.2019


Jest mi niezmiernie miło ogłosić, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Coś musi trwać Joanny Kruszewskiej. 


Nigdy nie jest za późno, by wyrwać się schematom i podążyć za głosem serca. 
Czasem wystarczy popchnąć jedną kostkę, aby zasiać spustoszenie w mozolnie wznoszonej przez lata budowli, gdzie każdy element stał blisko drugiego. Tak właśnie decyzją o przeprowadzce do domku nad morzem nestorka rodziny Bialickich rozpoczęła destrukcję. Rodzina podzieliła się na pojedyncze osoby, a każdy żył tylko swoim życiem, zamykając do niego dostęp pozostałym. Każdy też pielęgnował w sobie całkiem solidne pokłady żalu i utwierdzał się we własnych racjach.
W takiej atmosferze Marta będzie musiała zadecydować, co jest dla niej naprawdę ważne. Czy jej związek z Krzysztofem ma szansę przetrwać? Jak ułożą się jej relacje z siostrą? Czy Marta i jej babcia pożałują swojej decyzji o wyjeździe?


Recenzja w okolicach premiery!




Nigdy nie jest za późno, by wyrwać się schematom i podążyć za głosem serca.
Czasem wystarczy popchnąć jedną kostkę, aby zasiać spustoszenie w mozolnie wznoszonej przez lata budowli, gdzie każdy element stał blisko drugiego. Tak właśnie decyzją o przeprowadzce do domku nad morzem nestorka rodziny Bialickich rozpoczęła destrukcję. Rodzina podzieliła się na pojedyncze osoby, a każdy żył tylko swoim życiem, zamykając do niego dostęp pozostałym. Każdy

piątek, marca 29, 2019

"Po co komu biała kredka?" Małgorzata Falkowska

"Po co komu biała kredka?" Małgorzata Falkowska



TYTUŁ  "Po co komu biała kredka?"

AUTOR Małgorzata Falkowska

DATA PREMIERY 17.07.2017

WYDAWNICTWO  TADAM

ILOŚĆ STRON 28




OCENA  5/6

OPIS





Tysiące pytań i tysiąc odpowiedzi…

A gdyby tak zadać jedno i na nim skupić swoją uwagę? Skoro świat pozwala nam pytać, nie bójmy się poddać próbie odpowiedzi. „Po co komu biała kredka?” jest jedną z tych prób i oby nie ostatnią.




MOJE ODCZUCIA

Poznałam już Falkowską od strony romantycznej oraz kobiecej, dziś czas na tę dziecięcą. Czy zatem bajka autorki zrobiła na mnie wrażenie?

Dzieci mają to do siebie, że zawsze lubią zadawać mnóstwo pytań i zawsze oczekują na nie odpowiedzi. Ale kto pyta ten nie błądzi, prawda? W sumie to dobrze, że dzieci są tak dociekliwe, bo dzięki temu bogacą swoją wiedzę.

Nasza mała Zuzia dostaje kredki od cioci. Zaprasza ją do wspólnego malowania na co ona przystaje. Zastanawia się tylko czemu białe kredki są odłożone na boku?

Małgorzata Falkowska w swojej króciutkiej bajce stara się uświadomić dzieciom, że każda rzecz ma w sobie jakąś magiczną moc i do wszystkiego jest przydatna, choć dzieci nie zawsze potrafią to zrozumieć. No bo jak białą kredką malować po białej kartce?

Czytając historię Zuzi, w sumie mogę się przyznać, że w dzieciństwie miałam podobne podejście do białej kredki co Zuzia. Zawsze zastanawiało mnie po co ona, skoro praktycznie jest „niewidoczna”. Ale jak widać, wszystko ma dwie strony medalu. To co nam teoretycznie wydaje się nierealne, w praktyce ma swoje zastosowanie.

- Wszystkie kredki są wyjątkowe, bo możesz nimi namalować co tylko chcesz. Jednak o białej kredce wielu ludzi nie pamięta, a przecież ona także ma swój udział w malowaniu, tak jak inne – odpowiedziała ciocia.

W książeczce znajdziemy piękne ilustracje wykonane przez Anię Jamróz. Doskonale oddają ideę całej bajki, jednocześnie idealizując odpowiedź cioci na zadanie pytanie przez Zuzię.


Duży format bajki, duża czcionka, idealnie nadają się dla dzieci. Książka jest czytelna i przejrzysta i z całą pewnością zainteresuje młodych czytelników.

Po co komu biała kredka? to doskonała lektura dla najmłodszych czytelników. Uświadamia nam, że w praktyce wszystko ma swoje zastosowanie, choć najmłodsi nie zawsze jeszcze o tym wiedzą. Zachęcam do zapoznania się z tą bajką.




piątek, marca 29, 2019

Autorzy o zwierzętach - Magdalena Kołosowska

Autorzy o zwierzętach - Magdalena Kołosowska


Magdalena KołosowskaZodiakalny wodnik, żywy dowód na to, że połączenie wszystkich cech tego znaku jest możliwe. Niepoprawna gaduła. Uwielbia długie rozmowy lubi poznawać ludzkie historie, słuchać zwierzeń. Optymistka mająca za motto życiowe dwa stwierdzenia: "cokolwiek się dzieje, dzieje się zawsze na czas" oraz "wszystko w życiu dzieje się po coś, w jakimś celu".

Z wykształcenia ekonomistka, po godzinach oddająca się swoim pasjom: czytaniu, fotografii, gotowaniu oraz, przede wszystkim, pisaniu. Wierzy w miłość. Pisze dla kobiet i o kobietach, o ich problemach, radościach i smutkach. 
Na co dzień mieszka w malowniczej wsi, słynącej z pięknego pałacu Radziwiłłów. Namiętnie słucha muzyki.


1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?

Nie. I nie chodzi tu tylko o moje życie. W ogóle nie wyobrażam sobie świata bez zwierząt.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Właściwie przez całe życie towarzyszą mi zwierzęta. Do jednych przywiązuję się bardziej do innych mniej, ale takie wielkie miłości (w dorosłym życiu, nie mówię o dzieciństwie) miałam dwie - w obu przypadkach koty. Jeden to Stefan, czarny jak węgielek, najpiękniejszy na świecie, a drugi Karmel, kot, który teraz mi towarzyszy. Bardzo inteligentny, przesłodki i kochany.



3. Zwierzę jest dla mnie…

… członkiem rodziny.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Trudno mi wyobrazić sobie, ze jej nie mają. Uważam, że każde zwierzę posiada duszę. Może inną niż ludzie, ale nie są jej pozbawione. Zresztą, już greccy filozofowie rozróżniali duszę wegetatywną, zmysłową i rozumną, zaznaczając że zwierzęta posiadają dwa rodzaje – wegetatywna i zmysłowa a ludzie wszystkie trzy.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

To potrzebne instytucje, wykonujące niezwykle ważna pracę. Oczywiście ideałem byłby świat, w którym zwierzętom nie działaby się krzywda a takie fundacje nie miałyby racji bytu. Niestety żyjemy w świecie nieidealnym.

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Ratuję zwierzę!

7. Pani ulubione zwierzę to?

Kot. Zdecydowanie. Kocham koty za to, że nie dają się „posiąść”, mają swoje zdanie i chodzą własnymi drogami.

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

Na to pytanie nie mogę odpowiedzieć inaczej, oczywiście kot. O psach powstało już tyle książek i filmów, ze czas na przedstawicieli mojego ukochanego gatunku :)

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Kiedy byłam dzieckiem moi rodzice mieli sukę. Miała na imię Saba i była najwspanialszym i jedynym  psem, który zdobył moje serce. Była ode mnie młodsza o dwa miesiące i wychowywałyśmy się razem. Niezwykle inteligentna, cierpliwa i kochana.  Pozwalała mi na wszystko. Odeszła w wieku 14 lat, po ciężkiej chorobie, i od tamtej pory żaden pies nie zdobył mojego serca. I Sabę z czystym sumieniem mogę nazwać swoja najlepszą przyjaciółką.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Z fotogenicznością u zwierząt jest tak samo jak u ludzi. Jedne są bardziej fotogeniczne, inne mniej, a kolejne wcale, więc trudno tu uogólniać. Teraz, z racji tego, ze jest z nami Karmel, uważam, ze nie ma bardziej fotogenicznego zwierzęcia od kota.



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.



czwartek, marca 28, 2019

"Co wie twój kot?" Sally Morgan

"Co wie twój kot?" Sally Morgan



TYTUŁ  "Co wie twój kot?"

AUTOR Sally Morgan

DATA PREMIERY 05.02.2019

WYDAWNICTWO  Alma-Press

ILOŚĆ STRON 192




OCENA  4/6

OPIS





Czy koty rzeczywiście wyczuwają, kiedy ktoś umiera albo kiedy ma nastąpić trzęsienie ziemi?

Zmysły kota są znacznie czulsze od ludzkich. Koty słyszą dźwięki z większych odległości i w szerszym zakresie częstotliwości; mają bardziej wrażliwy węch i lepsze widzenie obwodowe, a ich wąsy czuciowe potrafią wyczuć niewielkie nawet zmiany ciśnienia atmosferycznego. Nic zatem dziwnego, że twój kot podbiega czasem do drzwi zanim zauważysz, że ktoś się zbliża.

Książka Co wie twój kot? bada fascynujący świat kociej percepcji. Omawia dokładnie pięć podstawowych zmysłów i pokazuje świat z kociego punktu widzenia, dzięki czemu łatwiej ci będzie komunikować się z pupilem. Znajdziesz tu także praktyczne testy, które pozwolą ci ocenić jego inteligencję, a nawet pobudzić ją do rozwoju. I wreszcie, poznasz odpowiedź na pytanie nurtujące właścicieli najinteligentniejszych kotów: czy on posiada szósty zmysł?



MOJE ODCZUCIA

Kot stanowi dla mnie nieodgadnione zwierzę, które zawsze porusza się własnymi ścieżkami. Ciężko mi zrozumieć czego w danej chwili oczekuje ode mnie kot. O ile z psem jest mi się łatwiej komunikować, o tyle z kotem ciężej. Może to kwestia tego, że częściej w moim domu goszczą psy, aniżeli koty.

Poradnik ten pozwolił mi się oswoić z wieloma zagadnieniami dotyczącymi tych zwierząt. Pomógł mi odkryć nie tyle zmysły, co mowę ciała tych zwierząt. Zmysły niewiele różnią się od psów, natomiast ciało mówi już w wielu przypadkach co innego.

Koty są niezwykle inteligentnymi zwierzętami. Każdy z nich cechuje się inną szczególną cechą, która wiele o nim mówi. W tym poradniku znajdziecie test na osobowość kota i będziecie mogli przekonać się jaką osobowość posiada wasz pupil. Będziecie mogli również nauczyć go korzystania z toalety, ktoś z was może już tego próbował?

Zastanawialiście się kiedyś co mówi wasz kot? Kiedyś spałam z koleżankami w namiocie. W nocy usłyszeliśmy takie głośne zawodzenie, coś na kształt płaczu dziecka. Zaczęliśmy szukać dziecka, a znaleźliśmy kota, to było ciekawe doświadczenie. A mruczenie? Dlaczego koty mruczą? Czy to świadczy o tym, że jest im przyjemnie? Ja bardzo lubię to kocie mruczenie, niezwykle mnie uspokaja.

Koty podobnie jak psy muszą posiadać szósty zmysł, bo jak wytłumaczyć np. to, że potrafią wykryć naszą chorobę? Zazwyczaj kładą się w miejscu na naszym ciele, z którym mamy problemy. Jak widać koty również potrafią być niezwykłymi przyjaciółmi ludzi. Właściciele tych zwierząt również powinni nauczyć się odczytywać ich mowę ciała, która w gruncie rzeczy jest całkiem ciekawa. Najważniejsze w tym wszystkim jest żyć w zgodzie z naszym pupilem.

CZY WIESZ, ŻE… Jeśli kot ociera się o twoje nogi, kiedy wracasz do domu, to niczego od ciebie nie chce, tylko wita się z tobą w taki sposób. […]

Koty mają inne charaktery od psów, wolą przechadzać się własnymi ścieżkami, robić to co chcą, ciężej je wytrenować, ale to nie zmienia faktu, że również potrafią być doskonałymi towarzyszami człowieka. Ten poradnik w jasny i przejrzysty sposób informuje nas o tym, co wie nasz kot i co powinniśmy wiedzieć też  i my sami.

Co wie twój kot? to całkiem ciekawy poradnik dla wszystkich miłośników kotów, z którego czytelnik dowie się wiele interesujących rzeczy. Zwłaszcza przyszli kupcy powinni się z nim zapoznać, aby poznać sekrety kociego życia. Zachęcam do zapoznania się z tą książką.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję






środa, marca 27, 2019

"Co wie twój pies?" Sophie Collins

"Co wie twój pies?" Sophie Collins



TYTUŁ  "Co wie twój pies?"

AUTOR Sophie Collins

DATA PREMIERY 05.02.2019

WYDAWNICTWO  Alma-Press

ILOŚĆ STRON 192




OCENA  4/6

OPIS





Czy pies rzeczywiście potrafi wyczuć zbliżające się trzęsienie ziemi albo wykryć raka zanim zostanie postawiona diagnoza?

Ludzkie zmysły bledną przy psich. Psy słyszą dźwięki z większych odległości i w szerszym zakresie częstotliwości; mają bardziej wrażliwy węch i lepsze widzenie obwodowe, a ich wąsy czuciowe potrafią wyczuć niewielkie nawet zmiany ciśnienia atmosferycznego. Nic zatem dziwnego, że twój pies podbiega czasem do drzwi zanim zauważysz, że ktoś się zbliża.

Książka Co wie twój pies? Bada fascynujący świat psiej percepcji. Omawia dokładnie pięć podstawowych zmysłów i pokazuje świat z psiego punktu widzenia, dzięki czemu łatwiej ci będzie komunikować się z pupilem. Znajdziesz tu także praktyczne testy, które pozwolą ci ocenić jego inteligencję, a nawet pobudzić ją do rozwoju. I wreszcie, poznasz odpowiedź na pytanie nurtujące właścicieli najinteligentniejszych psów: czy on posiada szósty zmysł?



MOJE ODCZUCIA

Wielu z Was ma zapewne psa w domu, albo bardzo pragnie go mieć. Tylko posiadanie psa to nie wszystko, powinniśmy się nauczyć rozumieć świat z ich punktu widzenia. Jeśli dobrze poznamy poszczególne zachowania naszego psa, tym lepiej będziemy się z nim rozumieć.

Książka Co wie twój pies? jest typowym poradnikiem dla miłośników tych zwierząt. Zostały tutaj szczegółowo opisane zmysły psa. Inaczej postrzegamy świat my, a inaczej nasze pupile. Zastanawialiście się może kiedyś jak widzi wasz pies? Czy rozróżnia kolory? Czy widzi obraz w telewizorze? Czy rozpoznaje nas samych? Odpowiedzi na te pytania uzyskacie w tej książce.

Węch, jakie zadanie ma psi nos? Dlaczego pies skrupulatnie obwąchuje każdy napotkany kąt? Psi węch jest niezwykle ważny, pomaga psom wytropić to czego szukają. Psy gończe są doskonałe do tropienia zwierzyny łownej, inne potrafią wytropić narkotyki i pracują w policji, a jeszcze inne stają się doskonałymi ratownikami i tropią zaginionych ludzi np. pod gruzami.

Kolejny ważny zmysł czyli słuch. Psy mają go niezwykle wyostrzonego i potrafią słyszeć dźwięki, które dla nas nie są słyszalne. Niejednokrotnie nasz pupil w mgnieniu oka znajduje się pod drzwiami informując nas, że ktoś się zbliża, kiedy my nie mamy jeszcze o tym nawet pojęcia.

Na pewno też nie raz słyszeliście, że psy posiadają szósty zmysł. Jak myślicie, jest w tym coś z prawdy? Ja uważam, że faktycznie muszą go mieć, bo niektóre rzeczy ciężko nam wytłumaczyć. Jak widać pies jest niezawodnym elementem w dzisiejszym świecie, który może być wykorzystywany na wiele różnych sposobów.

Druga część książki skupia się na tym co wie nasz pies. Poznajemy mowę ciała naszego podopiecznego, uczymy się go lepiej rozumieć, by móc się z nim komunikować bez problemów. Przedstawione są różne zabawy, których możemy nauczyć naszych czworonożnych przyjaciół.

Gdyby poproszono cię, żebyś powiedział, jak ktoś się czuje bez pytania go o to, w pierwszej kolejności spojrzałbyś pewnie na jego twarz, a potem zacząłbyś obserwować mowę jego ciała dla uzyskania pełnego obrazu. W taki sam sposób możesz odbierać sygnały wysyłane przez twojego psa.


Myślę, że ten poradnik jest idealny dla osób, które nie znają jeszcze zbyt dobrze psów. Ci, którzy już z nimi obcują znacznie dłużej na nowo mogą odkryć ważne aspekty wspólnego życia. Dodatkowo książka jest wzbogacona o wiele fotografii oraz rysunki, które lepiej pomagają nam wyobrazić sobie daną sytuację.

Co wie twój pies? to świetny poradnik dla wszystkich miłośników psów, tych obecnych oraz tych przyszłych. Czytelnik pozna lepiej psie zmysły oraz mowę jego ciała. A przede wszystkim nauczy się dobrej komunikacji pomiędzy sobą, a psem. Polecam miłośnikom psów.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję





piątek, marca 22, 2019

Autorzy o zwierzętach - Daria Skiba

Autorzy o zwierzętach - Daria Skiba



Daria Skibarocznik 1991. Wychowała się w Stroniu Śląskim. Z wykształcenia Technolog Żywności i Żywienia Człowieka, absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Autorka bloga Kraina Książką Zwana, na którym z zamiłowaniem promuje literaturę rodzimą i zagraniczną. Współtworzy grupę na Facebooku "znamy-czytamy.pl", wspierając polskich autorów i promując ich twórczość.
W życiu jest szczęśliwą mamą, odkrywającą zakamarki Szmaragdowej Wyspy. Uwielbia Within Temptation, taniec z ogniem i czekoladę. Kieruje się zasadą "wszystko jest możliwe, trzeba w to tylko mocno wierzyć".




1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?

Z całą pewnością nie. Są one niesamowicie ważne nie tylko w naszym życiu, ale po prostu na świecie.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Nie było ich dużo, chociaż siostra, kiedy była jeszcze młodsza lubiła znosić do domu wszystko – nawet kijanki! Miałyśmy świnkę morską, dwa chomiki (albo 3?), psa i kota.

3. Zwierzę jest dla mnie…

Miłością i odpowiedzialnością

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Nie zgadzam się z takim stwierdzeniem. Jestem pewna, że ją mają, czego nie można powiedzieć niestety o wielu ludziach.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Jestem im niezmiernie wdzięczna za pracę jaką wykonują i poświęcenie. Bardzo chętnie wspieram takie fundacje. Kto pomoże zwierzętom jeśli nie my?

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Interweniuję. Słowami, czynami, czymkolwiek się da. Nie pozostaję bierna. Bierność jest współudziałem.

7. Pani ulubione zwierzę to?

Kiedy byłam młodsza bardzo modne były złote myśli – zeszyty, w których odpowiadało się na pytania. Na to o ulubione zwierzę zawsze odpowiadałam, że koty, ale te drapieżne ;) Faktycznie, lubię na nie patrzeć, ale teraz chyba nie chciałabym spotkać się z nimi sam na sam. Wybieram psa!

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

Nie będę chyba oryginalna, bo wszelkie myśli od razu krążą mi wokół psów ;)

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Myślę, że jest w tym dużo prawdy. Sama miałam psa i tak właśnie było. Do dziś za nim tęsknię, choć opuścił nas wiele lat temu.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Nie potrafię wybrać jednego, ale za to z całą pewnością najbardziej fotogeniczne są wszelkie młode zwierzaki – cud, miód i orzeszki ;)


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.




środa, marca 20, 2019

"Wyspa Mgieł" Maria Zdybska

"Wyspa Mgieł" Maria Zdybska



TYTUŁ  "Wyspa Mgieł"

AUTOR Maria Zdybska

DATA PREMIERY 15.05.2017

WYDAWNICTWO  Genius Creations

ILOŚĆ STRON 466




OCENA  4/6

OPIS





Czasami dwie dusze łączy więź silniejsza niż śmierć.

Ona – przybrana córka pirata, uratowana z morskiej kipieli. W jej przeszłości ukryty jest klucz do potężnej mocy, która może przynieść wybawienie lub zgubę.

On – potężny mag, wyrzutek, arogant i sybaryta. Od lat poszukuje, choć sam nie wie, czego i dlaczego.

Kiedy jednak ich drogi się spotykają, przejmują nad nimi kontrolę siły potężniejsze od nich samych. Bogowie i demony, nieumarli i czarnoksiężnicy, zapomniana magia i stracone życia – droga do ich poznania zaczyna się na tajemniczej Wyspie Mgieł.




MOJE ODCZUCIA

Kiedyś nie lubiłam sięgać po książki z gatunku fantasy. Zawsze mnie zastanawiało co w nich może być fajnego. A dziś zastanawiam się jak mogłam wcześniej nie sięgać po tego rodzaju literaturę, bo mimo wszystko czasem dobrze jest się przenieść w nierealistyczny świat w którym wszystko może się zdarzyć.

Lirr to dziewczyna, która nie zna swojej przeszłości. Pewnego dnia została uratowana i wyciągnięta z wody przed piratów, którzy później oddali ją pod opiekę księżnej Ysborgu. Obydwie nie darzą się sympatią. Lirr jednak się nie zniechęca, a uczuciem obdarza syna samej księżnej. Kiedy Maeve dopada choroba, jej zdrowiu może pomóc święta woda z Wyspy Mgieł. Tyle, że dostać tam może się tylko płeć piękna. I to właśnie Lirrian podejmie się samotnej wyprawy po ten składnik. Po drodze czeka ją wiele przygód, niebezpieczeństw i tajemnic. A do tego ciągle będzie jej towarzyszyć tajemniczy kruk, który nie będzie chciał jej opuszczać. Co ma z nią zatem wspólnego? Dlaczego wlecze się za nią niczym jej własny cień?

Lirrian to dziewczyna z niezwykłym temperamentem, która swoim wrogim nastawieniem do niemalże każdego potrafi czasem irytować czytelnika. Jednak ma w sobie to coś, co mnie do niej przyciągało i sprawiało, że ją lubiłam. Może to trochę ta jej dziewczęca naiwność, a może właśnie te myślowe potyczki z innymi. Lubię osoby z charakterkiem, a jej go z całą pewnością nie brakowało.

Intrygującą postacią w książce okazał się dla mnie tajemniczy kruk, który wszędzie poruszał się za Lirr. Ona wciąż słyszała w myślach jego słowa. Ale kim tak naprawdę był i co miał z nią wspólnego? Czy nie bez powodu pojawił się w jej życiu?

Dzięki Marii Zdybskiej przeniosłam się do świata pełnego magii, intryg i zasadzek. Do świata w którym pewna młoda dziewczyna nie znająca swojego pochodzenia za wszelką cenę pragnie je poznać. Do świata, gdzie pojawiają się dziwne istoty, niebezpieczeństwa i wiele ciekawych przygód. Główna bohaterka jest zagubiona, nie wie już komu może ufać, a komu nie. Kto jest po jej stronie, a kto próbuje nią manipulować. Czy księżna wraz ze swoją załogą pragnie przetrzymywać ją siłą w swoim królestwie? A może grozi jej jakieś niebezpieczeństwo?

Pomyślała, że ma zdecydowanie dość nie tylko maga, ale i wszystkich tych osób dookoła, które oczekiwały od niej tego czy tamtego. Nie wiedziała już, komu ufać i na kogo uważać. Serce biło jej oszalałym, panicznym rytmem, a w ściśniętych płucach brakowało tchu.

Czasem dobrze jest się oderwać od codzienności i móc przenieść w świat, w którym nie ma prawdziwych problemów. Czytając tę powieść niejednokrotnie chciałabym czasem sama znaleźć się w takim świecie, w którym przygoda goni przygodę. Do świata w którym miałabym zagwarantowaną adrenalinę i w którym musiałabym szukać własnej drogi. Mogłabym spotkać niespotykane istoty, zaczerpnąć wiedzy na temat czarów, a może i sama się z nimi zmierzyć.

Autorka pisze prostym stylem, akcja rozwija się w szybkim tempie, ciągle coś się dzieje, nie ma czasu na nudę. Bohaterowie są niezwykle różnorodni i każdy z nich odznacza się czymś innym. Niektórych z nich nie polubimy wcale, innych pokochamy, a jeszcze inni będą nas intrygować. Wspólnie z naszą główną bohaterką odbędziemy niezwykłą podróż w poszukiwaniu jej tożsamości. Spotkamy piratów, magów, rusałkę czy też nadprzyrodzone zjawiska. Ale przede wszystkim to ciekawi bohaterowie umilą nam czas.

Wyspa Mgieł to interesująca powieść fantasy, w której wszystko może się zdarzyć. Biedna dziewczyna pozbawiona przeszłości, będzie szukała drogi na odnalezienie swojej przyszłości. Ale ostrzegam, to dziewczyna, którą jedni pokochają, a drudzy znienawidzą. Jeśli chcesz się drogi czytelniku przekonać do której grupy trafisz, koniecznie przeczytaj. Polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



niedziela, marca 17, 2019

"Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy" Sylwia Winnik

"Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy" Sylwia Winnik

TYTUŁ  "Sylwia Winnik"

AUTOR Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy

DATA PREMIERY 27.02.2019

WYDAWNICTWO  Znak

ILOŚĆ STRON 287




OCENA  6/6

OPIS





PRAWDZIWE OPOWIEŚCI RODZIN POLSKICH ŻOŁNIERZY.
DLA NICH WOJNA TO CODZIENNOŚĆ.

Ta książka jest dla mnie niezwykle ważna. Chciałam uchwycić w niej emocje ludzi, którzy biorą udział w wojnie. Ich odwagę, oddanie, ale też strach i tęsknotę. Słuchałam historii żołnierzy wyjeżdżających na misje, a później borykających się z PTSD. Rozmawiałam z ich rodzinami, które swoją walkę toczą w codziennym życiu. Moi bohaterowie czasami milczeli. To milczenie wyrażało więcej niż słowa. Wszystkie wydarzenia, które opisałam, są prawdziwe i mogą dotyczyć każdego z nas.

Sylwia Winnik



MOJE ODCZUCIA

Jestem świeżo po lekturze książki, siedzę i zastanawiam się czy można tę książkę ocenić? No bo jak ocenić czyjeś życie? Raczej nie można. Sylwia Winnik w swoim reportażu przedstawia niezwykłych bohaterów – żołnierzy i ich rodziny, których życie wcale nie było łatwe. Niestety polska mentalność ludzi czasem sprawia, że tracę wiarę w ludzi. Niektórzy myślą, że ktoś zostaje żołnierzem, bo można za to zarobić dobre pieniądze. Ale czy ludzie, którzy tak właśnie myślą, byliby w stanie zamienić się zatem miejscem z danym żołnierzem? Wątpię. Żołnierzem nie można nauczyć się być, z tym trzeba się urodzić, do tego trzeba mieć powołanie.

Każdego dnia i w każdym miejscu, niezależnie od tego jaki wykonujemy zawód może czyhać na nas niebezpieczeństwo. Nigdy nie wiemy co nas spotka w danej chwili, czy nie wydarzy się coś złego. Decydując się na bycie żołnierzem trzeba mieć świadomość, że wyjeżdżając na misję można już z niej nie wrócić. I żołnierz, który się na to decyduje, musi być tego świadomy. On, ale także i jego rodzina. Życie takich rodzin z całą pewnością nie należy do najłatwiejszych. Czytając opowieści bohaterów książki Sylwii Winnik dochodzę do wniosku, że to żony bardziej martwią się o swoich partnerów wyjeżdżających na misję, aniżeli oni sami. Tak jak mówią, tam na misji muszą się całkowicie skoncentrować tylko i wyłącznie na tym, aby być czujnym i nie wpaść w zasadzkę, aby przeżyć. Myślenie w tym czasie o bliskich mogłoby ich dekoncentrować. Ale wyobrażając sobie żony żołnierzy moje serce ściska żal. To przez co one przechodzą nie mieści mi się w głowie. Wszystkie obowiązki spadają na nie, do tego wychowywanie dzieci, radzenie sobie z problemami, a do tego ciągła obawa o życie swojego męża. Oczywiście nie we wszystkich przypadkach tak jest, o czym przekonacie się czytając książkę.

Misja zmienia człowieka. Jednych buduje, pozostawia piękne wspomnienia, daje dumę ze swoich przeżyć, szacunek kolegów z pracy i przyjaciół z cywila. Innych rujnuje, często razem z rodzinami.

Żołnierz po powrocie z misji jest odmieniony, w mniejszym bądź większym stopniu, zdarza się, że będąc ciałem w Polsce, duchem jest wciąż tam – na misji. Dziwnie reaguje na bodźce, bo jego umysł jest wyczulony, że tam każdy najdrobniejszy szczegół może spowodować zagrożenie życia. Wielu z żołnierzy cierpi na PTSD czyli zespół stresu pourazowego. Oni często nie mówią o tym co się tam dzieje, choć to wciąż w nich głęboko siedzi. Nie wszyscy potrafią sobie z tym poradzić.


Wiem, ile warte jest życie ludzkie. Widziałem, jak wymyka się z rąk. Jak jest bezcenne. Jednak patrząc na rodziców Tomka, moją rodzinę, wiem też, ile warci są ci, którzy na nas czekają.

Jak mówią, ich życie to ciągła tęsknota. Jeśli wyjeżdżają na misję to przynajmniej na pół roku. Zostawiają swoje żony, a często i dzieci. Nie wszyscy wytrzymują tę presję, nie każdy po jednej misji pragnie wybrać się na kolejną. Ci, którzy zostali do tego stworzeni nie mają oporów. Nawet, gdy dosięgnie ich jakiś uszczerbek na zdrowiu, kiedy zostają zapytani czy pojechali by znów bez wahania odpowiadają, że tak.

My jako ludzie powinniśmy mieć szacunek dla żołnierzy i powinniśmy ich wspierać. Oni nie jadą tam tylko i wyłącznie dla zarobku, bo czymże jest zarobek w porównaniu z tym, że mogą stracić życie w każdej chwili? Oni jadą tam, bo czują, że muszą, bo pragną pomagać, bo chcą się szkolić, bo zostali do tego stworzeni. Podziwiam kobiety, które trwają u boku żołnierza, bo dla nich samych ten związek poniekąd jest ich własną wojną.


Nie każdy wychodzi z tego żywy, nie każdy wychodzi z tego cały. Zdarza się, że żołnierz ulega wypadkowi i do końca życie pozostaje już kaleką. Przechodzi ciężką drogę, aby na powrót odnaleźć się w normalnym życiu. Jest to czas próby nie tylko dla niego, ale i jego rodziny.

Bardzo boli mnie podejście ludzi. Mówią: „Patrz, jeździ na wózku, na misji był i odszkodowanie dostał. Pieniądze mają!”. Wbrew pozorom, nie jest tych pieniędzy nie wiadomo ile. A nawet gdyby były… to jakim kosztem? Czy warte są utraty zdrowia? Czy ludzie, którzy tak mówią, powiedzieliby to samo o własnym mężu, synu, bracie, jeśli po wyjeździe na misję straciłby kończyny, doznał urazu i nie mógł chodzić? Czy naprawdę tak trudno postarać się chociaż postawić w sytuacji drugiego człowieka? Oddałabym wszystkie pieniądze i dom, żeby było normalnie, tak jak kiedyś. By mój Mariusz mógł chodzić i częściej się uśmiechał. Kiedy brakuje zdrowia, pieniądze do niczego się nie przydają.

W rodzinnej miejscowości miałam sąsiada w bloku, który został zawodowym żołnierzem. I myślę, że robił to z powołania. Kiedy się widywaliśmy, zawsze z zapartym tchem opowiadał (na tyle ile mógł) o tym, potrafił mi opowiedzieć jak rozebrać i złożyć broń w bardzo krótkim czasie. Gdzieś nawet chyba mam też jeszcze jego zdjęcia w mundurze.


Sylwia Winnik wykonała kawał świetnej pracy przy powstaniu tej książki. Spotkała się z bohaterami swojej książki, wysłuchując ich opowieści, które z całą pewnością nie były łatwe. Myślę, że gdybym znalazła się na miejscu Sylwii, pewnie słuchając ich wylałabym mnóstwo łez. Poprzez swoją książkę pragnęła pokazać nam, ile warte jest życie ludzie i jak ważna jest obecność żołnierza na misji. Myślę, że udało jej się to i że teraz każdy inaczej spojrzy na te sprawy.

Tylko przeżyć. Prawdziwe historie rodzin polskich żołnierzy to niezwykle cenna i warta uwaga książki. Ukazuje nam życie żołnierzy i ich rodzin takie jakie jest naprawdę, a nie takie jakim postrzegają go osoby postronne. Ich życie to ciągła walka, która nie raz i nie dwa ponosi jakieś straty. Myślę, że każdy powinien przeczytać i spróbować zrozumieć. Polecam.

Książkę tę zaliczamy do literatury faktu, reportażu

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger