czwartek, marca 14, 2019

"Zapisane w pamięci" Ewa Pirce




TYTUŁ  "Zapisane w pamięci"

AUTOR Ewa Pirce

DATA PREMIERY 14.02.2019

WYDAWNICTWO  NieZwykłe

ILOŚĆ STRON 747




OCENA  3/6

OPIS





Jako nastolatka Eva podjęła kilka bardzo złych decyzji. Młoda, naiwna i zakochana, nie podejrzewała, że chłopak, którego obdarzyła bezgraniczną miłością, okaże się jej oprawcą, pozbawi marzeń oraz zaufania do ludzi. Zamiast miłości i ciepła poznała smak bólu i nienawiści. Przy odrobinie szczęścia i olbrzymiej ilości desperacji udało jej się od niego uciec i rozpocząć nowe życie. Leczy czy można uwolnić się od czegoś, co wypaliło na umyśle trwałe piętno, na każdym kroku przypomina o strachu i rzuca w wir wspomnień?

Alex to odnoszący spektakularne sukcesy bohater, który za maską wrogości, zarozumialstwa i nonszalancji kryje więcej cierpienia, niż ktokolwiek zdołałby udźwignąć. Od najmłodszych lat przyjmował od życia bolesne ciosy. Tylko niesamowita wola walki i hart ducha pozwoliły mu przetrwać najtrudniejsze chwile. Jako dorosły wspiął się na wyżyny, zdobył wszystko, o czym nawet nie śmiał marzyć. Jednak nadal brakuje mu najważniejszego – miłości.

Gdy los krzyżuje ścieżki tych dwojga, oboje dostają to, czego od zawsze pragnęli. Alex daje Evie wsparcie i poczucie bezpieczeństwa, których dziewczyna tak bardzo potrzebuje. Ona natomiast staje się dla niego zbawieniem i przepustką do osiągnięcia pełni szczęścia. Miłość, która ich połączyła, zdarza się raz na sto lat. Ale czy ich uczucie będzie trwać wiecznie? Czy przyjdzie im za nie zapłacić? Czy ta bajka zakończy się słynnym „żyli długo i szczęśliwie”?

Jeśli światło nie jest wystarczająco silne, by przebić się przez mrok, zostaje po prostu wchłonięte, a my pozostajemy z niczym – oprócz bolesnej wyrwy w sercu.




MOJE ODCZUCIA

Po przeczytaniu Obietnicy Ewy Pirce z niecierpliwością oczekiwałam na kolejną powieść. Liczyłam na kolejną powieść, która mnie zachwyci, a może wręcz zwali z nóg? Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że dostałam zwykłego przeciętniaka. Historia jakich wiele na rynku wydawniczym, długa i monotonna fabuła, a do tego trochę irracjonalni bohaterowie. Prawdę powiedziawszy czytanie tej powieści troszkę mnie zmęczyło.

Eva była młoda, zakochana i zaślepiona wiarą w swoje uczucie do chłopaka, który stał się dla niej tyranem. Zniszczył ją zarówno psychicznie jak i fizycznie. W końcu udało się jej od niego uciec i znaleźć schronienie u kuzynki. Próbuje rozpocząć życie od nowa.
Alex od dzieciństwa zbierał bolesne ciosy, które już na zawsze zapisały się w jego pamięci. Ledwo uszedł z życiem i stał się niezwyciężonym bokserem odnoszącym sukcesy.
Los postawił ich na swojej drodze. Oboje cierpiący i ciągnący za sobą demony przeszłości. Czy mają szansę na stworzenie normalnego związku? Czy ich przeszłość pozwoli im na długie i szczęśliwe życie?
Strach, który tak długo mnie tłamsił, stał się moją siłą. Każdy bojący się czegoś człowiek powinien wykorzystać tę przytłaczającą, unicestwiającą nas w studni beznadziei emocję i użyć jej jako broni przeciwko złu i niegodziwości.

Na świecie jest miliony podobnych przypadków, gdzie ludzie zmagają się z problemami takimi jak nasi bohaterowie. Trauma po takich przeżyciach pozostaje już na zawsze i daje o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Ciężko jest przyznać się do tego, że nas to spotkało. Często tłumimy to w sobie, nie pozwalając nikomu zajrzeć w głąb nas, a przez to tak naprawdę staczamy się powoli na dno. Przemoc fizyczna jak i psychiczna niestety jest problemem wielu osób na świecie. Każdego dnia na świecie zmaga się z tym tysiące, jak nie miliony osób. Jeśli my zauważymy jakieś niepokojące sygnały zwiastujące przemoc, powinniśmy natychmiast zareagować.

Paradoksalnie rzecz biorąc historii takich jest wiele. Rozumiem, że pomysły mogą się powtarzać, ale jednak w każdej takiej książce powinien być powiew nowości, coś co nas zadziwi. Tutaj tego zabrakło. Zdecydowanie objętość powieści mogłaby się zmniejszyć i wtedy zyskałaby może na wartości. Historię poznajemy z perspektywy Evy jak i Alexa, i w sumie czytając tylko jedną stronę i tak byśmy wszystko wiedzieli. Czasem zastanawiałam się, czy był choć ułamek sekundy, w której nasi bohaterowie mieli trochę wolnego od życia na łamach powieści? Ewa Pirce opisała ich życie minuta po minucie. Mamy tutaj mnogość powtórzeń, które z czasem już mnie zaczęły irytować. Do tego kreacja bohaterów też pozostawia wiele do życzenia. No bo jak kobieta, która żyła u boku oprawcy, nagle w nowym miejscu zaczyna wszystko od nowa i od razu zaczyna się spotykać z obcym facetem? Nie ma oporów, żeby wsiąść z nim do samochodu? Nie ma oporów, aby przebywać z nim sam na sam? Trochę to takie pozbawione logiki moim zdaniem. Czy osoba w normalnym świecie w podobnej sytuacji zachowałaby się tak samo? Nie sądzę, musiałoby minąć wiele, wiele czasu, a nie wiem i czy to by wystarczyło. Przez to postać Evy staje się mniej wiarygodna. Alex seksowny bokser, który raz chce z nią być, by za chwilę zmienić zdanie. Ich miłość moim zdaniem zbyt szybko się rozwijała jak na tak zranione dusze. Eva powinna być bardziej niedostępna, opierać się, bać się tych spotkań. A tymczasem w bardzo krótkim czasie oddała mu serce. Nie brzmi to trochę jak bajka?

Nie mogę powiedzieć, że autorka nie posiada warsztatu pisarskiego, bo go ma. Jej poprzednie książki wywarły na mnie pozytywne wrażenie i ogrom emocji. W tej powieści również się pojawiły emocje, jednak banalność historii sprawiła, że książka stała się dla mniej wartościowa. Czegoś mi tutaj zabrakło i pierwszy raz czytając powieść autorki męczyłam się, nie przez styl pisania, ale przez opisane historie. Dramat goni dramat, a później nastaje obrzydliwe słodzenie bohaterów. Momentami przyspieszał mi puls (bo nie mogę powiedzieć, że tak nie było), kiedy Ewa Pirce rzucała swoich bohaterów na głęboką wodę, wtedy czułam narastające napięcie.

To o czym muszę jeszcze niewątpliwie wspomnieć i co raziło mnie niemal na każdej stronie powieści to totalny brak korekty. Rozumiem, że może zdarzyć się jakiś błąd, bo nikt nie jest doskonały, ale tutaj tych błędów jest zdecydowanie za dużo. Pierwszy raz czytając książkę tego wydawnictwa spotkałam się z takim zaniedbaniem. Przecież to, aż razi w oczy i zniechęca czytelnika.

Mnie ta historia nie porwała, ale liczę na to, że kontynuacja Obietnicy okaże się o wiele lepsza. Wasze zdanie może będzie inne, wszak, każdy ma prawo do własnego zdania.


Rodzina to nie więzy krwi. To nie dokument. To coś, co nosimy w sercu. Jesteśmy w stanie oddać dla niej wszystko i nie żądać nic w zamian. To osoby, które zawsze przy nas będą i pomogą dźwigać ciężar życia. Zminimalizują cierpienie i będą cieszyły się naszymi sukcesami. To czysta bezinteresowność i bezgraniczna miłość.

Zapisane w pamięci to historia jakich wiele, z niezbyt wiarygodnymi bohaterami i moim zdaniem zbyt obszerną fabułą. Zdecydowanie zabrakło w niej powiewu świeżości. Do mnie ta historia nie do końca przemawia, ale może w Waszym przypadku będzie inaczej.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger