czwartek, listopada 07, 2019

"Za nasze winy" Ewa Bauer [PATRONAT]





TYTUŁ  "Za nasze winy"

AUTOR Ewa Bauer

DATA PREMIERY 29.10.2019

WYDAWNICTWO  Replika

ILOŚĆ STRON 352




OCENA  4/6

OPIS





Chciałeś się tułać po świecie, będziesz się tułał, ocierając o śmierć bliskich, aż czwarte pokolenie zmaże twoje winy.
Jest druga połowa XVIII wieku. Joseph nie chce być kolejnym pokoleniem Neubinerów, którym przeznaczone jest tułacze życie. Zabiera żonę oraz trzech synów i razem decydują się szukać szczęścia na terenach Królestwa Galicji i Lodomerii. Ich małą ojczyzną stają się Łany, niewielka osada, gdzie remontują stary młyn i zaczynają spokojne życie. Kiedy wydaje się, że zła passa towarzysząca rodzinie minęła, na scenę wkracza tajemnicza moneta, fascynująca każdego, kto bierze ją w dłonie.



MOJE ODCZUCIA

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Ewy Bauer i muszę przyznać, że jestem pod wielkim wrażeniem. Autorka pisze w niezwykle ciekawy i interesujący sposób. Ciężko oderwać się od powieści, w której nie brak barwnych i życiowych postaci. 

Rodzina Neubinerów prowadzi tułacze życie, jednak Joseph pragnie zaprzestać takiego życia, dlatego razem ze swoją rodziną odnajdują szczęście w niewielkiej osadzie Łany, gdzie wspólnie prowadzą młyn. I gdy mogłoby się wydawać, że ich życie od teraz będzie już tylko szczęśliwe, do ich rodziny "wkrada" się złota moneta, która sporo namiesza w ich życiu. 

Dzisiejszemu młodemu pokoleniu zapewne ciężko pojąć jak mogłoby wyglądać tułacze życie ludzi. Ludzi, którzy każdego dnia pragnęli znaleźć swoje miejsce na ziemi, którzy robili co mogli, by przetrwać kolejne dni. Nie raz i nie dwa było im ciężko, nie mieli gdzie spać, byli głodni i wyczerpani. Zdarzało się również, że taka tułaczka kończyła się dla części z nich tragicznie. Nie każdemu z nich było dane zaznać szczęścia w życiu. 

Ewa Bauer napisała powieść o wielopokoleniowej rodzinie, w której nie brak szczęśliwych jak i dramatycznych momentów. Choć jak się tak zastanowię, to tych drugich jest tutaj znacznie więcej. Autorka nie szczędzi naszym bohaterom dramatycznych przeżyć, wręcz przeciwnie, ukazuje nam czytelnikom, że tułacze życie, to nie tylko zwiedzanie i poznawanie nowych miejsc i ludzi, ale to przede wszystkim walka o własne przetrwanie. 

Do tego fatalnego dnia, gdy w rozpaczy tuliła pozbawione duszy kruche ciałko dziewczynki, Laura do końca nie wierzyła w słowa córki. Teraz skłonna była uwierzyć, że mała mówiła prawdę. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że Emilka odeszła. Pragnęła do niej dołączyć, wszak córka i tak już zabrała ze sobą jej cząstkę. Miała mętlik w głowie. Gdy przypomniała sobie opowieść o złej Marii wybierającej ofiary, którą usłyszała od staruszka mieszkającego za wsią, była przerażona, bo przecież wciąż musieli mieszkać w tym domu. A jeśli coś z tego było prawdą, to groziło im niebezpieczeństwo.

Życie w tamtych czasach znacznie się różniło od tego dzisiejszego, co doskonale zostało zaznaczone w powieści. Dzieci pokoleń Neubinerów musiały podporządkowywać się woli rodziców, a jeśli już się jej sprzeciwiły, to musiały brać na swoje barki ich konsekwencje. Nie raz zdarzało się, że własna rodzina się ich wypierała, gdyż nie postąpiły zgodnie z zasadami. 

Smaczku całej powieści nadaje hipnotyzująca moneta, która pojawiła się w ich rodzinie i wniosła do niej sporo zamieszania. Czy jest rzucona na nią jakaś klątwa? Dlaczego ludzi z nią obcujących spotykają nieszczęścia? Czy ktoś będzie w stanie przerwać tę złą passę?

- To przeklęty pieniądz. Przynosi pecha każdemu, kto pozostaje pod jego urokiem. Pozbądź się go, jeśli chcesz żyć. Każdy z nas tutaj dał mu się omamić...

Rodzina to osoby, które powinny zawsze trzymać się razem. A jednak nie zawsze tak jest. Matka i ojciec to osoby, które nadają sens naszemu istnieniu, bo gdyby nie oni, nas nie byłoby na tym świecie. Dlatego niezwykle ważne jest to, aby zawsze mieć szacunek do własnej matki. A dzieci niestety często o tym zapominają. Zapominają o tym, jak wiele ta osoba poświęciła w swoim życiu, byśmy dzisiaj byli tym kim jesteśmy. Ile nieprzespanych nocy ma za sobą, ile zmartwień, ile trosk. To przykre, gdy stając się dorosłymi osobami, potrafimy zapominać o własnej rodzinie i pozostawiać ją na pastwę losu. Pamiętajcie, szacunek to coś, co powinien mieć każdy z nas. 

Matka musiała wyruszyć w podróż. Wtedy uświadomił sobie, że prosiła go, by pojechał w poszukiwaniu ojca, ale odmówił. A właściwie zbył ją, obiecując, że pojedzie za kilka dni. Już wtedy nie przywiązywał do tego wagi, po prostu chciał, by dała mu spokój. Nie zważał na rozpacz rodzicielki, przepełnionej lękiem o ukochanego męża. Nie pomógł jej, nie zatroszczył się, choć miała tylko jego. W swej młodzieńczej beztrosce nie myślał o innych, poza sobą samym i narzeczoną.

Autorka w swojej powieści oddaje nam całą gamę barw i uczuć, które przelewają się na czytelnika. Pięknie opisane czasy wojenne, codzienne życie bohaterów z gorszymi i lepszymi chwilami. Bohaterowie są niezwykle realni, w pełni oddają rzeczywisty obraz normalnego człowieka. Przechodzą w swoim życiu wiele dramatów, z których bardzo ciężko jest się im podnieść. Język, którym posługuje się Ewa Bauer jest przyjemny, czyta się dobrze i bez problemu. 

Za nasze winy to niezwykła historia, która pokazuje nam jak bardzo ważna jest rodzina i relacje między jej członkami. To historia, która pokazuje, że nasze losy różnie się układają, ale mimo wszystko zawsze powinniśmy mieć do siebie wzajemny szacunek. No i jeszcze tajemnicza moneta, która czyni tę powieść jeszcze bardziej wciągającą. Gorąco polecam.


Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger