sobota, lutego 29, 2020

"Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc" Weronika Tomala

"Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc" Weronika Tomala



TYTUŁ  "Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc"

AUTOR Weronika Tomala

DATA PREMIERY 11.02.2020

WYDAWNICTWO  Zysk i S-ka

ILOŚĆ STRON 314




OCENA  4/6

OPIS





Daria to kobieta sukcesu. Ma narzeczonego, apartament w stolicy, świetną posadę i dobrego szefa. Szefa, który wysyła ją na półroczną delegację na Śląsk. Jakże wielkie okazuje się zdziwienie kobiety, kiedy w miejscu, w którym ma się zameldować, zamiast hotelu odnajduje domek starszej pani. I tak oto wprost z metropolii ląduje na obrzeżach miasta, w niedalekim sąsiedztwie kopalń. A to dopiero początek niespodzianek.
Daria, sceptycznie nastawiona do nowego środowiska, nie traci animuszu. Kiedy poznaje Artura, okazuje się, że trafiła kosa na kamień. Przystojny górnik nie zamierza kłaniać się przed przebojową warszawianką i na każdym kroku uciera jej nosa. Kierowani stereotypami zaczynają prowadzić ze sobą grę...



MOJE ODCZUCIA

Kiedy tylko zobaczyłam opis tej książki, wiedziałam, że będę musieć ją przeczytać. Przede wszystkim skusiło mnie miejsce akcji na Śląsku, które jest mi dobrze znane, w końcu wychowywałam się i mieszkałam przez 20 lat w miejscowości obok. Do tego temat górnictwa, który jest mi dobrze znany, całe męskie pokolenie mojej rodziny to górnicy. Więc nie pozostało mi nic innego jak sięgnąć po tę powieść.

Dziwny ten Śląsk. Intrygujący, ale dziwny. Bo to, co na pozór mogłoby wydawać się tandetne, w rzeczywistości potrafi zachwycić. Jestem ciekawa, jak wiele rzeczy jeszcze mnie tutaj zaskoczy.

Daria to kobieta, która wie jak kierować biznesem i nie boi się kolejnych wyzwań. Mieszka w Warszawie, gdzie ma narzeczonego i dobrze płatną pracę. Ale pewnego dnia jej szef oznajmia jej, że wysyła ją na pół roku w delegację na Śląsk do Rybnika. Niechętnie, ale w końcu się zgadza. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy na miejscu zamiast hotelu zastaje dom ze starszą i ciepłą kobietą w środku. No i do tego pojawia się irytujący, a zarazem interesujący sąsiad Artur, który jest górnikiem. Jej życie będzie całkowicie inne niż w Warszawie, ale czy zdoła się przyzwyczaić?

Cóż, muszę przyznać, że nie do końca spodziewałam się tego po tej książce. Zabrakło mi tutaj przedstawienia miejscowości, w której w większości dzieje się akcja. Liczyłam, że wspólnie z bohaterami odbędę niejednokrotnie podróż do wspomnień z własnego życia, do miejsc znanych mi w Rybniku. Niestety miejscowość z tej strony nie została przedstawiona. A szkoda.

Bohaterowie wykreowani przez autorkę są niezwykle ciekawymi postaciami. Daria to wybuchowa, wydawałoby się twardo stąpająca po ziemi dziewczyna, która wie czego chce od życia, ale tak naprawdę w środku jest krucha. Artur to przystojny mężczyzna, który ma dobre serce, ale potrafi mieć również i cięty język. Na niezwykłą kreację zasługuje pani Jadzia, kobieta z sercem na dłoni. Kobieta obok której nie sposób przejść obojętnie. Takich ludzi jak ona brakuje na tym świecie. 

Daria i Artur stanowią niezwykłą mieszankę wybuchową. Strasznie podobały mi się ich wspólne przekomarzania, tutaj Weronika Tomala sprawiła, że uśmiech nie schodził mi z twarzy. Momentami pękałam ze śmiechu, ale przede wszystkim dobrze się przy tym bawiłam i w sumie chyba nie tylko ja, gdyż nasi bohaterowie również. Niewątpliwie było czuć więź, a może uczucie jakie między nimi pojawiło się już od pierwszego spotkania. Czasem spotykamy w naszym życiu jakąś osobę, która przyciąga nas do siebie niczym magnes, a my nie możemy nic na to poradzić. Uczucia stają się silniejsze niż rozum, któremu nie sposób się oprzeć. Ale podobno nic nie dzieje się bez przyczyny. Między młodymi rodzi się piękne uczucie, tylko, że związek oparty na kłamstwie nie zawsze wróży szczęśliwe zakończenie. Czy zatem naszym bohaterom się uda?

Podoba mi się, że w książce poniekąd został poruszony temat górnictwa. Sama mając w domu tatę, dziadka, dwóch wujków, a później i brata górnika, wiem co oznacza ta praca. Wiem, jak każda wiadomość o jakiejś tragedii, tam na dole pod ziemią potrafi wzbudzać lęk, obawę i niepewność. Kiedy jesteś w domu, a tu nagle w wiadomościach pokazują wiadomość o nieszczęściu w kopalni, twoje serce na moment zamiera. Myśli krążą wokół bliskich, którzy tam pracują, czy akurat nie było ich w pracy. I może niektórym, którzy tak naprawdę nie mają pojęcia o tym zawodzie, wydaje się, że to praca jak praca. Ale czy chociaż raz zdawali sobie sprawę, że jeśli tam na dole coś się stanie, oni nie mają drogi ucieczki. Nie mogą wyjść przez drzwi, czy też wyskoczyć przez okno, by się ratować. To niebezpieczna praca, którą jak pisze autorka, trzeba mieć we krwi.

Podziemny świat to zupełnie inna rzeczywistość. Rządzi się swoimi prawami. Tego nie da się opowiedzieć. To trzeba poczuć – i albo się to kocha, albo nienawidzi. Ci, którzy czują coś pomiędzy, prędzej czy później po prostu odchodzą. Górnictwa nie da się nauczyć. Trzeba je mieć we krwi.

Całość napisana jest prostym i lekkim w odbiorze językiem. Czyta się szybko, są momenty, które rozbawiają nas do łez, ale są też i takie, które wyzwalają całą gamę emocji. Tak, emocje są tutaj gwarantowane, czułam je na własnym ciele. Pomysł na romans ciekawy, nie ma tu nic przerysowanego, naciąganego. Życie dwójki bohaterów w całkiem różnych światach, którzy spotykają się na swojej drodze i w sobie zakochują. Autorka jednak nie ułatwia im życia, zrzucając zarówno na bohaterów jak i na nas wielką bombę. Powieść intryguje i pokazuje, że miłość, może nas spotkać nawet tam, gdzie diabeł mówi dobranoc. A przy okazji uczy nas, że kłamstwo ma krótkie nogi i zawsze wychodzi na jaw. Podobał mi się również zabieg wprowadzenia gwary śląskiej do książki. Głównie posługuje się nią Pani Jadzia. Aczkolwiek nie do końca jestem przekonana, czy gwara zawsze była dobrze przedstawiona. Sama wychowałam się na Śląsku i w rodzinie, gdzie tata i brat mówią gwarą, a czasem odniosłam wrażenie, że niektóre wyrazy u nas inaczej się wypowiadało.

Tam, gdzie diabeł mówi dobranoc to lekki i przyjemny romans z biznesmenką i górnikiem w tle. Historia, która wciąga już od pierwszych stron, przyjemnie wypełniając nasz wolny czas. Czytanie tej książki było dla mnie przyjemnością, mam nadzieję, że tak będzie i w waszym przypadku. Jeśli lubicie takie historie, zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



piątek, lutego 28, 2020

Autorzy o zwierzętach - Danuta Awolusi

Autorzy o zwierzętach - Danuta Awolusi


Danuta AwolusiRocznik '86. Ślązaczka, mieszkająca obecnie w Warszawie. Pisarka, copywriterka, blogerka (Książki Zbójeckie, The Fit Project). Wokalistka Gospel w warszawskim chórze Soul Connection Gospel Group. Absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach.
Debiutowała w 2013 roku powieścią obyczajową „Na wysokim niebie”.


1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?

Mogę mówić wyłącznie o swoim życiu – teraz już nie!

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Ja osobiście i prywatnie zaadoptowałam 1,5 roku temu pieska. Wcześniej, w domu rodzinnym, zwierząt zawsze było mnóstwo. Teraz mieszkam z Charliem sama i nie wyobrażam sobie życia bez niego.



3. Zwierzę jest dla mnie…

Miłością i bratnią duszą.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Myślę, że nie ma to znaczenia, czy mają, czy nie, jeżeli rozważamy to w kwestii tego, co dzieje się z nimi po śmierci.
Dla mnie zwierzęta mają serce i rozum. Kochają, potrafią okazywać miłość, myślą. A więc w niczym nie ustępują człowiekowi.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Uważam, że są ważne i potrzebne, choć serce mi się łamie, co człowiek wyprawia.

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Myślę, że bardzo bym chciała pomóc zwierzęciu. Nie jestem jednak w stanie przewidzieć, jakbym zareagowała. To są ekstremalne sytuacje…

7. Pani ulubione zwierzę to?

Kocham psy.



8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

Mojej? Kiedyś próbowałam pisać książkę o kocie. A właściwie kotach. Wyszło średnio, ale sam pomysł bardzo mi się podobał.

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Ja również, choć psy, podobnie, jak inne zwierzęta, są różne. Mój nie zawsze chce się ze mną przyjaźnić, ale i tak kocham go bezwarunkowo.



10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Hm, myślę, że najlepiej wychodzą koty. Zwłaszcza rude i kudłate 😉 Wszystkie zwierzęta są piękne i fotogeniczne!


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas. 


czwartek, lutego 27, 2020

"Mój piękny syn" David Sheff

"Mój piękny syn" David Sheff



TYTUŁ  "Mój piękny syn"

AUTOR David Sheff

DATA PREMIERY 16.01.2019

WYDAWNICTWO  Poradnia K

ILOŚĆ STRON 448




OCENA  4/6

OPIS





Pierwsza tak szczera historia buntu dorastającego chłopaka, opowiedziana przez ojca, który za wszelką cenę próbuje walczyć z uzależnieniem syna.

Porywająca i rozdzierająca serca opowieść o miłości rodzica do dziecka, studium zdobywania życiowej mądrości. Przejmujące świadectwo ojca, który zadaje sobie pytanie, co zrobił (albo czego nie zrobił), że jego wspaniałe, zdolne i wrażliwe dziecko zaczęło się buntować, popełniać błędy i pogrążać w uzależnieniu. Czy jest odpowiedzialny za nałóg syna?

W styczniu 2019 roku na ekrany kin wejdzie film oparty na dwóch bestsellerowych książkach – świadectwach ojca i syna, Davida Sheffa i Nica Sheffa. W role bohaterów wcielą się Steve Carell i Timothee Chalamet.

Druga książka, zatytułowana Na głodzie, to pamiętnik młodego Nica – pełna nadziei historia wyzwalania się z nałogu.



MOJE ODCZUCIA

Często mówimy, że coś działa na nas jak narkotyk, prawda? Ale co zrobić, kiedy do naszego życia wkrada się prawdziwy narkotyk i to na stałe? Powoli wyniszczając ciało naszej bliskiej osoby. Jak sobie poradzić w takiej sytuacji? Czy to w ogóle jest możliwe?

Autorem tej biograficznej książki jest ojciec syna, który uzależnił się od narkotyków. To historia walki o życie kochanego dziecka poprzez jego ojca. Historia, która chwyta za serce i pokazuje do czego prowadzą narkotyki. To prawdziwa historia, która być może pomoże rodzicom w podobnej sytuacji, pozwoli zrozumieć pewne kwestie.

Nie mam wiadomości od Nica i każda godzina, każdy dzień, każdy tydzień jest cichą męczarnią, jak ból fizyczny. Przez większość czasu czuję się, jakbym palił się w ogniu. Może to prawda, że cierpienie wzmacnia charakter, ale na pewno także niszczy ludzi. Ci, których spotykam na mityngach Al-Anonu, są zniszczeni, niektórzy w widoczny sposób, ale psychicznie – wszyscy. Jednocześnie należą do osób najbardziej otwartych, najbardziej żywych i gotowych dzielić się z innymi, jakie kiedykolwiek spotkałem.

Nie ma chyba na świecie miejsca, w którym nie ma narkotyków. One są wszędzie i nie ważne jak bardzo byśmy się starali, by osoby nam bliskie, a zarazem uzależnione ich unikały, nie jesteśmy tak naprawdę w stanie nic zrobić. To jak walka z wiatrakami. Wszystko tak naprawdę zależy od osoby, które je zażywa, czy ma w sobie wystarczająco dużo determinacji, a przede wszystkim chęci, aby z tym skończyć.

David Sheff nie mógł uwierzyć, kiedy dowiedział się, że jego syn Nic, sięga po narkotyki. Oczywiście jako kochający rodzic pragnął zrobić co w jego mocy, żeby mu pomóc. Prosił, błagał, aby ten zaczął się leczyć. Czasem mu się udawało przemówić mu do rozsądku, ale zazwyczaj nie trwało to zbyt długo, bo syn po jakimś czasie i tak wracał do nałogu w dodatku sięgając po coraz mocniejsze narkotyki. Książek, w których opisane jest życie osoby uzależnionej jest dużo, jednak takich w których to osoba bliska osoby uzależnionej opowiada o swoich zmaganiach chyba nigdy wcześniej nie poznałam. Zawsze łatwo jest powiedzieć, że człowiek który bierze jest ćpunem, niech więc sam sobie z tym radzi, co mnie to interesuje. Ale zastanawialiście się kiedykolwiek przez co przechodzi rodzina takiej osoby? Czy łatwo jest patrzeć jak członek rodziny powoli stacza się na dno? Nie sądzę.

Nasz autor miał długą i żmudną drogę związaną z uzależnieniem swojego syna. Wszystko skrupulatnie opisuje w swojej książce, krok po kroku pokazując jak ciężką walkę musiał przejść w swoim życiu. Jego życie wcale nie było usłane różami. On jako kochający rodzic nie mógł pogodzić się z tym, że jego syn powoli się staczał. Myślę, że żaden z rodziców nie mógłby patrzeć na coś takiego. Kochał syna ponad wszystko i tak bardzo starał się mu pomóc, że czasem zapominał o własnym życiu. Wielokrotnie zadawał sobie pytanie, czy to jego wina? Co mógł zrobić źle?

Książka porusza jeden z najważniejszych problemów jaki dotyka społeczność. Mierzenie się z narkotykami to ciężki i żmudny okres. Widziałam i miałam w swoim życiu styczność z osobami, które brały narkotyki, widziałam co się z nimi działo, jak potrafiły się zachowywać i jaki wpływ miały na swoje otoczenie. Dziś jedna z takich osób już nie żyje, przedawkowała. Wielokrotnie zastanawiałam się, dlaczego ludzie sięgają po te świństwa. Co ich do tego zmusza? Czy to jakieś problemy rodzinne, niepowodzenia osobiste? Co daje im żyje na ciągłym haju? Czy warto niszczyć swoje zdrowie dla kilku chwil, w których nie czują nic? To przykre, a jednak prawdziwe. Żeby wyjść na prostą potrzeba naprawdę wiele samozaparcia. Bliscy, którzy pragną pomóc takim osobom, często nie zdają sobie sprawy, że swoimi naciskami tak naprawdę mogą tylko pogorszyć sytuację. Zresztą przeczytajcie tę książkę, a sami zrozumiecie.

Czasami, gdy u Nica nie wszystko było w porządku, czułem się tak źle, że chciałem wymazać, wykasować, wytrzeć każdy ślad jego istnienia z mojej głowy, z mojego mózgu, żebym już więcej nie musiał się o niego martwić i narażać się na kolejne rozczarowania i żebym nie czuł się zraniony. Nie musiałbym wtedy obwiniać samego siebie i nie musiałbym obwiniać jego, i nie musiałbym dłużej oglądać tego bezlitosnego, przerażającego pokazu slajdów, które wyświetlają się w mojej głowie, kiedy widzę mojego wspaniałego syna, jak leży znarkotyzowany, w najbardziej przerażających, przygnębiających okolicznościach, jakie można sobie wyobrazić. Przeżywałem udrękę i pragnąłem ulgi.

Mój piękny syn to poruszająca historia pokazana oczami ojca, który walczył o życie uzależnionego od narkotyków syna. Nie jest to łatwa historia, ale pokazuje nam czym jest walka z narkomanią i czym jest prawdziwa rodzicielska miłość. Zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję






wtorek, lutego 25, 2020

"Saturn" Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Saturn" Agnieszka Lingas-Łoniewska



TYTUŁ  "Saturn"

CYKL Bezlitosna siła (tom 3)

AUTOR Agnieszka Lingas-Łoniewska

DATA PREMIERY 15.01.2020

WYDAWNICTWO  Burda

ILOŚĆ STRON 258




OCENA  6/6

OPIS





OBOJE PRZESZLI PRZEZ PIEKŁO ZGOTOWANE IM PRZEZ BLISKICH.

OBOJE NOSZĄ BLIZNY, NIE TYLKO NA SKÓRZE.

Na ringu jest Saturnem – diabelnie szybkim, bezlitosnym i niepokonanym. Świetnie zbudowany i przystojny Konrad nigdy nie miał sercowych problemów. Przynajmniej jeśli chodzi o panienki na jedną noc.

Dopóki w fundacji, a tym samym w jego życiu nie pojawia się ona. Krasnal. Słodka landrynka. Makowa panienka. Czy po prostu śliczna Inez, która skutecznie spędza mu sen z powiek.

Dziewczyna jest podopieczną fundacji dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Dopiero co zaczęła dźwigać się z traumatycznych przejść. Anita i Martyna, jej przyjaciółki, nie są przekonane, czy związek z Saturnem to dobry pomysł. Wątpliwości mają nawet Kastor i Polluks, najlepsi kumple Konrada.

Inez swoje blizny nosi nie tylko na przedramionach. Jej serce też jest ich pełne. Tylko... czy jest ktoś, kto może zrozumieć ją lepiej niż Saturn, który sam przeszedł przez piekło?



MOJE ODCZUCIA

To już trzecia część serii Bezlitosna siła i muszę przyznać, że póki co moim zdaniem najlepsza. Książka jest nowością na rynku wydawniczym. Tym razem poznajemy historię Saturna i Inez. Dwójki ludzi, których przeszłość nie oszczędzała, a demony wciąż dają o sobie znać.

Saturn, czyli Konrad jest bezlitosny na ringu, nie cofnie się przed niczym. Nie angażuje się w związki, bo po prostu tego nie potrafi robić. Ale kiedy na swojej drodze spotyka Inez, nic nie jest już takie jak wcześniej. Oboje mają pokiereszowane życie, oboje żyją z bliznami, czy zatem mają szansę wspólnie iść przez życie?

Na pewno znajdą się zwolennicy mówiący, że ta seria jest oklepana. Jeden i ten sam schemat, wiele podobieństw, każdy bohater z czymś się boryka. I z całą pewnością będą czytelnicy, którym się to może nie spodobać, mnie to jednak nie przeszkadza. Lubię takie historie, w których to samo życie jest fabułą powieści. Tutaj tak jest. Autorka umiejętnie gra na emocjach nie tylko bohaterów, ale również i czytelników. Wspólnie z bohaterami idziemy przez ich życie, poznajemy tym razem demony Konrada, oraz Inez. A wierzcie mi na słowo, że nie przeszli przez nic przyjemnego. Ale pokazali, że zawsze można się ze wszystkiego podnieść, trzeba mieć w sobie jednak dość determinacji, aby tego dokonać.

A ja czułem, że coś łapie mnie za serce, które przecież nie było czułe na takie rzeczy, już dawno nauczyło się zamykać na innych ludzi, bo ci tylko ranili. A teraz ta dziewczyna… obudziła we mnie coś, o czym nigdy nie myślałem i nie sądziłem, że w ogóle to mam.

Agnieszka Lingas-Łoniewska idealnie wykreowała te postacie. Krok po kroku pokazała nam jaki wpływ miała na nich przeszłość i jak bardzo rzutuje się na teraźniejszość. Aż nie chce się wierzyć, że ludzie potrafią się podnieść z takiego piekła. Piekła, którego nikomu nigdy bym nie życzyła, nawet największemu wrogowi. Często zamykamy się na swoje problemy, twierdząc, że sami sobie jakoś z nimi poradzimy. Ale niestety nie zawsze tak jest.  Czasem trzeba pozwolić komuś wyciągnąć do nas pomocną dłoń. Prośba o pomoc to żaden wstyd. Każdy z nas ma prawo żyć tak jak chce, każdy ma prawo cieszyć się życiem.

Konrad i Inez to dwójka młodych ludzi, którzy tak naprawdę pasują do siebie idealnie. Jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. I choć oboje mają swoje blizny nie tylko na skórze, to powoli wspólnymi siłami potrafią sobie z nimi jakoś poradzić. Oczywiście, że możemy się spodziewać, że wszystko poszło im gładko i przyjemnie, gdyż autorka zrzuciła na nich bombę, z którą będą musieli sobie poradzić. Także przygotujcie się na ogrom emocji, dreszczyku i niepewności.

Świetnym zabiegiem w każdej książce z tej serii jest to, że pomimo, iż każda opowiada o innych bohaterach, mamy też wgląd w życie pozostałych bohaterów. Miło jest się dowiedzieć, co się u nich dzieje i jak im się teraz układa życie. Zresztą pokochałam wszystkich bohaterów tej serii.

Roześmiali się chórem, a ja nie mogłem, bo bolały mnie żebra. Ale też się uśmiechnąłem. Tak właśnie wygląda braterstwo. Braterstwo krwi, które łączy bezlitosna siła. A tej nikt nie pokona i nic nie zniszczy. Teraz to wiedziałem i w to wierzyłem. I wierzyłem także, że czeka mnie chociaż odrobina spokoju.

Tutaj akcja toczy się szybko. Saturn i Inez nie bawią się jakieś specjalne podchody, tylko dość szybko rodzi się pomiędzy nimi uczucie i otwarcie w dość krótkim czasie mówią wzajemnie o sobie wszystko. Myślę, że to ułatwia im dalsze wspólne plany na przyszłość. On jest wybuchowy i chroniłby ją w każdej chwili, ale i ona potrafi być lwicą i zawalczyć o swojego mężczyznę. Uważam, że zwolennicy takich historii będą zachwyceni.

Saturn to książka, która pokazuje nam, że bratnie dusze zawsze się odnajdą bez względu na okoliczności i przeszłość jaką w sobie noszą. To książka, która uświadamia nam, że każdy z nas, niezależnie od tego co kiedyś przeżył ma prawo do szczęścia i miłości. Gorąco polecam.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



poniedziałek, lutego 24, 2020

"Polluks" Agnieszka Lingas-Łoniewska

"Polluks" Agnieszka Lingas-Łoniewska



TYTUŁ  "Polluks"

CYKL Bezlitosna siła (tom 2)

AUTOR Agnieszka Lingas-Łoniewska

DATA PREMIERY 18.09.2019

WYDAWNICTWO  Burda

ILOŚĆ STRON 290




OCENA  5/6

OPIS





JEST DIABŁEM W LUDZKIEJ SKÓRZE.
OD LAT NAPĘDZA GO JEDNO PRAGNIENIE.

DOPÓKI NA SWOJEJ DRODZE NIE SPOTYKA JEJ.

CZY ZWYCIĘŻY W JEGO SERCU:
ZEMSTA CZY MIŁOŚĆ?

Ma czarną duszę, demony pod skórą i wściekłość w sercu. Jest przekleństwem każdej kobiety, do której się zbliży. Zamiast przynieść ci kwiaty, prędzej z ciebie zakpi. Zamiast czułości woli szybki, ostry seks. A gdy na ringu z Patryka Rottera zamienia się w Polluksa, staje się prawdziwą bestią.

Przez niego Martyna nie może znaleźć sobie miejsca. Ale... jest też jej miłością, z którą dziewczyna nie umie sobie poradzić od trzech lat.

On do tej pory w sercu miał miejsce tylko dla swoich diabłów. I po tym, co przeszedł w swoim trudnym życiu, nie ma pojęcia, czym jest miłość. Wie tylko, że cały czas myśli o tej dziewczynie. I że pragnie jej do szaleństwa.

Są jak dwa żywioły. Od miesięcy na przemian się odpychają i przyciągają. Obojgu zależy na uczuciu, które ich łączy. Ale boją się go, jak niczego w swoim życiu.




MOJE ODCZUCIA

Po przeczytaniu pierwszego tomu tej serii byłam ogromnie ciekawa kolejnego. Dlatego, gdy tylko wpadł w moje ręce postanowiłam go przeczytać. Tym razem poznajemy historię Polluksa czyli Patryka Rottera. Odkrywamy jego demony przeszłości i chęć dokonania zemsty. Wszystko idzie w dobrym kierunku do momentu, kiedy w jego życiu nie pojawia się ona i uczucie, którego wcześniej nie był w stanie określić. Czy zatem miłość weźmie górę nad zemstą?

Patryk Rotter to mężczyzna, który niczego się nie boi, prócz swoich demonów przeszłości. Kobiety traktuje jak zabawki, bierze, ale nie daje nic w zamian, taki po prostu jest. W każdej chwili może wybuchnąć niekontrolowanym napadem i zrobić coś głupiego. Jego najlepszym przyjacielem jest Kastor, który doskonale go rozumie, bo też przechodził przez coś podobnego. Na ringu jest istną bestią i nie zna słowa litość. Pragnie dokonać tego, do czego przygotowywał się od lat.

Martyna to kobieta, która nie miała łatwego życia. Ucieka przed swoimi demonami przeszłości, pracuje w fundacji pragnąc pomagać kobietom podobnym do siebie samej. Jest zakochana w Patryku od trzech lat, ale on wciąż ją odrzuca. Tylko czy miłości można się tak po prostu wyzbyć z głowy? Czy można zapomnieć o osobie, którą kocha się całym sercem?

Postawiłam wszystko na jedną kartę. Jeśli to jest miłość, o którą będę musiała walczyć, zrobię to. Wywalczyłam sobie prawo do wolności i do życia wedle moich zasad, teraz pomogę i jemu. Pomagam kobietom, które przeżyły piekło. Dlaczego nie mogłabym zrobić tego dla faceta, którego kocham całym sercem?

Oboje są jak dwa żywioły. Raz się przyciągają, by za chwilę się odepchnąć. Oboje ukrywają się ze swoimi uczuciami, ona bo nie potrafi zrozumieć jego toku myślenia, on bo wie, że jest dla niej przekleństwem. Ale miłość to nie uczucie z którym można sobie igrać, więc z czasem się jej poddają. Otwierają się przed sobą nawzajem, choć Polluks nie do końca. Martyna chce go takiego jakim jest, ze wszystkimi zaletami i wadami. Ale pragnie również, żeby był z nią szczery.

Czasem spotykamy w życiu jedną osobę, która odmienia nasz cały dotychczasowy świat. Sprawia, że wszystko co złe powoli się oddala. Taka osoba potrafi nieźle namieszać w naszym życiu i naszych uczuciach. Ale właśnie takie osoby stają się dla nas najważniejsze, uświadamiają nam, że nasze życie nie musi być złe, nawet jeśli jego przeszłość to jedno wielkie przekleństwo. Że są osoby dla których warto żyć, dla których się liczymy i które traktują nas na poważnie.

Agnieszka Lingas-Łoniewska po raz kolejny porwała mnie swoją powieścią. Przeczytałam ją na jednym wdechu, gdyż nie byłam w stanie odłożyć na bok. Jak już wspominałam przy poprzednim tomie, lubię historie, w których pojawiają się tacy bohaterzy jak Polluks, czy też Kastor. Historie, które nie są błahe, bo tak naprawdę poruszają ważne problemy. Problemy z dzieciństwem, z rodziną, z przemocą. To historie, które pisze samo życie i o których chce się czytać.

Świetna kreacja bohaterów, których poznajemy krok po kroku. Zagłębiamy się w ich psychikę, poznając demony, które tak naprawdę wciąż są w nich żywe. I jesteśmy świadkami ogromnej siły miłości i tego czego potrafi dokonać. Bo każdy z nas zasługuje na ciepło, miłość i ogrom uczuć. Bo to, że ktoś z nas przeżył koszmar w przeszłości, nie oznacza, że nie może zaznać szczęścia w przyszłości.

- Właśnie tak. Miłość to nie tylko kwiatki i misie. To także wszelkie gówno, które nosimy w sobie. Nie jest sztuką kochać kogoś ot tak, ale sztuką jest unieść to, co on sam musiał do tej pory dźwigać.

Polluks
to wciągająca historia o człowieku borykającym się z problemami z przeszłości. To historia pokazująca jak wielka może być chęć zemsty. Ale przede wszystkim historia, która pokazuje nam siłę prawdziwej miłości, tej na dobre i na złe. Zachęcam do przeczytania.



niedziela, lutego 23, 2020

Zapowiedź patronacka "Substancja czynna" Thomas Arnold

Zapowiedź patronacka "Substancja czynna" Thomas Arnold

DATA PREMIERY: 03.2020


Jest mi niezmiernie miło ogłosić, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę (zbiór opowiadań) Substancja Czynna Thomasa Arnolda. 

⇘⇙


„Substancja czynna” to zbiór opowiadań kryminalno-obyczajowych, głęboko zakorzenionych w realiach polskiego rynku farmaceutycznego.


Jak bardzo przesuniesz granice, aby odnieść sukces? Co zrobisz, jeśli zostaniesz postawiony pod ścianą? Ile potrafisz znieść?



Pięć historii odnoszących się do pięciu stanowisk w aptece nie tylko obrazuje życie pracowników poza pierwszym stołem, ale również dosadnie, a często także brutalnie odpowiada na pytania, co by było, gdyby etyka zawodowa i zdrowy rozsądek przegrały walkę z ludzkimi żądzami.

⇗⇖




sobota, lutego 22, 2020

"Stażystka" Alicja Sinicka

"Stażystka" Alicja Sinicka



TYTUŁ  "Stażystka"

AUTOR Alicja Sinicka

DATA PREMIERY 29.01.2020

WYDAWNICTWO  Kobiece

ILOŚĆ STRON 434




OCENA  6/6

OPIS





Chcesz patrzeć, chcesz słuchać, chcesz podejść bliżej.
To jest od ciebie silniejsze.

NAMIĘTNOŚĆ. TAJEMNICA. ZBRODNIA.

Praca u Marka Skalskiego wydaje się Klaudii przepustką do nowego życia. Perspektywy są niezwykle pociągające: z dala od tego, co było, z wizją celu będącego na wyciągnięcie ręki. Szef, który szarmancko łączy talent biznesowy z niepokornym stylem bycia, od razu budzi w niej zainteresowanie. Na tyle, że dziewczyna szybko przekracza kolejne granice.

Życie Ewy Skalskiej upływa w aurze podziwu. Wzorowa żona, idealna matka. Doskonale wie, co fascynuje męża. Układ, który zawarli, także zdaje się być perfekcyjny. Do czasu...

Wiadomość o znalezieniu ciała jednej z dwóch zaginionych młodych kobiet, które odbywały staż u Skalskiego, wstrząsnęła miastem. Klaudia zaczyna obawiać się o własne życie. To, co Ewa miała doskonale zaplanowane, zaczyna rozpadać się jak domek z kart. Gra, którą prowadzili z Markiem, robi się coraz bardziej niebezpieczna.



MOJE ODCZUCIA

Książka zachwalana przez ogrom czytelników. Intrygujący opis zachęcał, by zagłębić się w treści tej powieści. I kiedy już zaczęłam czytać po prostu nie mogłam przestać. Książka ta jest bestsellerem

Ludzka pamięć jest zawodna, nigdy nie ma raz na zawsze utrwalonych fotografii czy nagrań tego, co się wydarzyło. Wspomnienia to jedynie rekonstrukcje zdarzeń. Za każdym razem, gdy do nich wracamy, budujemy je od nowa.

Klaudia Neter nie miała łatwego życia. Szuka nowej pracy, by w końcu mogła zacząć normalnie żyć. Oferta pracy jako stażystka u firmie Marka Skalskiego jawi się jej jako najlepsza okazja, by zrealizować swój zamiar. Jej nowy szef budzi jej zainteresowanie. Rozpoczyna z nim grę. Nie spodziewa się tylko do czego to wszystko ją zaprowadzi.

Symetria, czyli równowaga i zgodność pomiędzy poszczególnymi elementami całości. Czy zatem możecie sobie wyobrazić życie w zgodzie z taką właśnie symetrią? A co jeśli ta symetria może okazać się obsesją? Obsesją z którą ciężko normalnie żyć. Wyprowadzenie kogoś z symetrii może doprowadzić wręcz do obłędu, spowodować, iż człowiek zacznie tracić kontrolę nad samym sobą.

Muszę przyznać, iż Alicja Sinicka stworzyła doskonały thriller psychologiczny, który został poprowadzony z rosnącym napięciem i nutką niepewności. Tutaj nic nie jest pewne, a wszystkie tropy prowadzą do jednej osoby. Giną dwie poprzednie stażystki pracujące przed Klaudią, ale wszyscy myślą, że to zwykłe przypadki. Ale czy aby na pewno? Czy nikt nie maczał w tym swoich palców? Klaudia weszła w układ ze swoim szefem, z którego jednak pragnie się wycofać. Niestety staje się kolejnym obiektem na celowniku przestępcy. Czy ujdzie z życiem?

Nie mogę dłużej udawać. Marek Skalski przyciąga moją uwagę na każdym kroku. Jest w nim coś, co nie daje mi spokoju. Tajemnica. Powinnam przejmować się innymi rzeczami, ale to, a raczej on jest silniejszy.

Akcja powieści toczy się dwutorowo. Poznajemy wszystko z perspektywy Klaudii oraz Ewy. I ten zabieg pozwala nam doskonale zrozumieć psychikę zarówno jednej jak i drugiej kobiety.
Wszystkie postacie zostały dobrze wykreowane. Każda z nich ma jakieś swoje grzechy, które stara się skrywać przed resztą świata. Małżeństwo Skalskich postrzegane przez wszystkich jako te doskonałe, tak naprawdę wcale takie nie jest. Ale pozory lubią mylić, prawda?
Marek to chyba najbarwniejsza postać tej powieści. Można powiedzieć, że posiada dwie twarze. W pracy jest bezwzględnym szefem, który musi mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Poza pracą bywa nieprzewidywalny, ma wielką obsesję na punkcie symetrii. Uważa, że życie bez niej nie jest możliwe.
Ewa to z początku kobieta zagadka. Doskonale wie, że mąż ją zdradza, a mimo wszystko się na to godzi. I pomimo, że z czasem poznajemy tego przyczynę, dla mnie to zachowanie i tak nie jest zrozumiałe. Z całą pewnością nie polubiłam tej kobiety.
Klaudia to kobieta, którą polubiłam, choć przyznaję, że potępiam jej wcześniejsze metody zarobku pieniędzy. Na ogół to piękna, sympatyczna i szybko ucząca się osoba. Ma świetny kontakt z ludźmi, chociaż bywa czasem zbyt naiwna.

Gra, która toczy się w powieści zaczyna robić się coraz bardziej niebezpieczna. Klaudia jest zastraszana, zaczyna obawiać się o własne życie. Czuje, że grozi jej niebezpieczeństwo. Zaczyna zastanawiać się czy dwie poprzednie stażystki nie zostały zamordowane, a wszystko na to wskazuje.

Wydaje mi się, że jest coś w tym, o czym opowiadał mi Marek. Świat zbudowany jest symetrycznie. Każdy pracuje na swój los.

Autorka zbiła mnie z tropu przy zakończeniu powieści, którego kompletnie się nie spodziewałam, a który zrujnował moje dotychczasowe teorie. W życiu bym nie odgadła, kto jest odpowiedzialny na śmierć stażystek.

Stażystka to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych jakie czytałam. Tutaj tak naprawdę nic nie jest takie, jakie się wydawało. Doskonale poprowadzona intryga, w której tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto jest psychopatą. Intrygująca, wciągająca i nieprzewidywalna – tak mogłabym podsumować tę powieść. To trzeba przeczytać. Polecam!

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger