sobota, maja 30, 2020

"Ciemność zła" Dawid Waszak

"Ciemność zła" Dawid Waszak



TYTUŁ  "Ciemność zła"

CYKL Jarocin (tom 3)

AUTOR Dawid Waszak

DATA PREMIERY 17.02.2020

WYDAWNICTWO  Novae Res

ILOŚĆ STRON 370




OCENA  3+/6

OPIS





Cykl Jarocin

Kacper Zborowski po powrocie do rodzinnego Jarocina zostaje uwikłany w morderstwo, którego nie popełnił. Wprawdzie sąd oczyścił go z zarzutów, ale to wcale nie oznacza, że w jego życiu w końcu zapanuje spokój. Wydarzenia z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć, a Kacper zaczyna na własną rękę prowadzić śledztwo, próbując zdemaskować brudne sprawki burmistrza miasta i zrozumieć, jaką rolę w tym układzie odegrał przed laty jego ojciec. Rozdarty między spokojem i bezpieczeństwem bliskich a chęcią odkrycia prawdy i szukaniem sprawiedliwości, czuje, że pogrąża się w narastającym wokół niego mroku...




MOJE ODCZUCIA

Wracamy do cyklu Jarocin Dawida Waszaka, tym razem już 3 tomu. Główny bohater, Kacper został oczyszczony z zarzutów morderstwa, jednak on znowu zaczyna mieszać się w niebezpieczne wydarzenia z przeszłości, które mogą zagrażać jemu oraz jego bliskim. Jak wiadomo są sprawy, które nie chcą ujrzeć światła dziennego, a co za tym idzie, są też osoby, które do tego nie będą chciały dopuścić. Kacper jednak na własną rękę będzie chciał dojść do prawdy. Czy mu się to uda?

Obiektywizm jest rzeczą względną. Szukamy prawdy, ale takiej, jaką chcielibyśmy znać. Dlatego, kiedy dostajemy ją na tacy, weryfikujemy ją w taki sposób, aby wyglądała tak, jak oczekiwaliśmy.

Muszę przyznać, że po przeczytaniu książki mam lekko mieszane uczucia. Czasem odnosiłam wrażenie, że momentami dialogi były zbyt długie i nudzące. Główny bohater, czyli Kacper jest niezwykle irytujący, wkurzający i zmienny niczym pojawiający się i znikający wiatr. Raz zgrywa bohatera, by za chwilę omal nie zapaść się pod ziemię ze strachu, Uważa się za wszechwiedzącego, do tego jest łatwowierny, co niejednokrotnie wykorzystują inni. Zamiast chronić swoją ciężarną partnerkę, ten na własną rękę chce rozwikłać wiele zagadek.

Dawid Waszak w swojej powieści przedstawia nam świat polityki, w której ludzie rządzą się własnymi prawami, które tak naprawdę za wiele prawdy w sobie nie mają. Świat polityki to ciągłe kłamstwa, manipulacje i sprzeczki. Zresztą doskonale widać to w obecnie panującym czasie. Ludzie uważają, że skoro mają wysokie stanowisko, to wszystko im wolno. Że są w stanie wszystko kupić za pieniądze. A gdzie w tym wszystkim się podziała ich moralność? Niestety tak było, jest i będzie, a my nic na to nie poradzimy.

W polityce jest jak w szachach. Codziennie bądź lepszy od siebie. Jeżeli ktoś jest lepszy od ciebie, to podważ jego wiarygodność.

Kreacja bohaterów (pomimo irytującego Kacpra) została dobrze poprowadzona. Wyzwalają oni bowiem w czytelniku ogrom emocji, co uświadamia nas,  że są oni tylko zwykłymi ludźmi z wadami i zaletami. Akcja powieści rozwija się dość prężnie, ciągle coś się dzieje. Nic nie jest tutaj jednoznaczne. Autor umiejętnie wprowadza napięcie do swojej powieści. A zakończenie totalnie zaskakuje.

Ciemność zła to historia z ciekawymi zwrotami akcji, z bohaterami nie zawsze przez nas „uwielbianymi” oraz z ogromem intryg. Jeśli lubicie takie historie, to koniecznie przeczytajcie.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorowi.

piątek, maja 29, 2020

Autorzy o zwierzętach - Karolina Klimkiewicz

Autorzy o zwierzętach - Karolina Klimkiewicz


Karolina Klimkiewicz - urodziła się 24 sierpnia 1989 roku w Oleśnicy. Prywatnie mama i żona. Z zawodu socjoterapeutka oraz pedagog. Od 2016 roku studentka psychologii i doktorantka w Dolnośląskiej Szkole Wyższej we Wrocławiu. Głównie pracuje z młodymi ludźmi, wspierając ich i motywując. Kocha czytać książki, spędzać czas z rodziną i herbatę z cytryną. Jej motto życiowe to: „Padłeś? Powstań i walcz! Dopóki żyjesz nie możesz się poddać”.



1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 
Nie. Uważam, że zwierzęta mają w sobie magię, mądrość, dobro i intuicję, której nam ludziom brakuje. Możemy bardzo wiele się od nich nauczyć. 
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
5.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Przyjacielem, powiernikiem, wsparciem, członkiem rodziny. 
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Gdy byłam mała notorycznie oglądałam bajkę „Wszystkie psy idą do nieba” i mocno w to wierzyłam, prawda jest taka, że do dziś trzymam się tego poglądu. Uważam, że zwierzęta są zbyt dobre i bezinteresowne, żeby nie posiadać duszy.


5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Uważam, że są potrzebne i dobrze, że ludzie o dobrych sercach, chcą pomagać zwierzętom, które same nie mogą o siebie walczyć. 
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Chciałabym wierzyć, że obroniłabym zwierzaka i postawiła się sprawcy. Nie byłam jednak nigdy w takiej sytuacji, więc nie wiem co bym zrobiła. Czasami to nie jest takie proste, mimo, że wydaje się oczywiste. 
7. Pani ulubione zwierzę to?
Pies.
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Myślę, że każde. Wytwórnie filmowe udowodniły, że nawet ślimak może być świetnym bohaterem opowieści. Dlatego, uważam, że tutaj jedynym ograniczeniem może być wyobraźnia autora. Każde zwierzę ma w sobie „artystyczny” potencjał. 
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Ja też. Nigdy nie zdradzi, kochane odwzajemni miłość, nie wyjawi naszych sekretów, gdy wracamy do domu pierwszy nas wita, lojalny i oddany. Prawdziwy przyjaciel. Trzeba jednak pamiętać, że warto mu odwzajemnić tym samym 😉 



10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Myślę, że każdy właściciel zwierzaka, powie że właśnie jego pupil wychodzi najlepiej na zdjęciach. Trochę jak z dzieckiem „moje najpiękniejsze” i chyba właśnie o to w tym chodzi, żeby nasza rodzina uważała nas za kogoś najlepszego i wyjątkowego. Ja osobiście uwielbiam psy rasy samoyed i uważam, je za bardzo fotogeniczne. 

Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.


niedziela, maja 24, 2020

"Demony Dominiki" Łukasz Piotrowski [PATRONAT MEDIALNY]

"Demony Dominiki" Łukasz Piotrowski [PATRONAT MEDIALNY]



TYTUŁ  "Demony Dominiki"

AUTOR Łukasz Piotrowski

DATA PREMIERY 17.04.2020

WYDAWNICTWO  AlterNaatywne

ILOŚĆ STRON 154




OCENA  4/6

OPIS





Życie Dominiki z pozoru układa się świetnie – jest piękną, młodą kobietą stojącą u progu awansu, ma kochającego męża, który bardzo pragnie powiększyć rodzinę, oddanych przyjaciół.

Walczy jednak z demonami. I tymi z przeszłości, jak przytłaczające ją od lat samobójstwo przyjaciółki z dzieciństwa, i tymi, którym musi stawić czoło obecnie – uwikłanie w romans i zwodzenie swojego kochanka, kompleksy, zagubienie na życiowej ścieżce, złośliwa szefowa. A może demony znajdują się tylko w jej głowie...?

Po tym, jak w snach Dominiki pojawia się tajemnicza i mroczna kobieca postać, wokół niej zaczynają dziać się coraz dziwniejsze i coraz bardziej makabryczne rzeczy. Sen przenika się z jawą i zamienia w koszmar. Życiu Dominiki i jej bliskich grozi niebezpieczeństwo, a na dodatek wszystko wskazuje, że powraca nastolatka, która od trzynastu lat powinna nie żyć.

Czy to wszystko dzieje się naprawdę? Czy ktoś chce odebrać Dominice jej tymczasowe, pogmatwane życie?




MOJE ODCZUCIA

Książka ta jest debiutem autora w gatunku horror. Poznajemy Dominikę, która nie sprawia, ze czujemy do niej jakąś specjalną sympatię. Sama w sobie skrywa wiele tajemnic, które powoli będziemy poznawać na łamach kolejnych stron. Wydaje się jakoby jej życiem zaczął kierować chaos. Niby wiedzie normalne życie u boku kochającego męża, ma dobrą pracę i oczekuje awansu, ale kiedy w snach zaczyna ją nawiedzać tajemnicza kobieta, która później przenika do realnego życia już nic nie jest takie jak było wcześniej. Jej życiu i jej bliskich zaczyna grozić niebezpieczeństwo. A może te wszystkie wydarzenia są wymysłem jej umysłu?

Muszę przyznać, że książka w pełni mnie pochłonęła, autor posługuje się prostym językiem, akcja toczy się we właściwym tempie, a z każdą kolejną stroną jest coraz groźniej. Doskonała kreacja głównej bohaterki, momentami sama nie wiedziałam, czy ją coś opętało i czy to co ją spotyka dzieje się naprawdę, czy tylko w jej wyobraźni. Napięcie oraz emocje gwarantowane. Skrywane skrzętnie przez Dominikę tajemnice zaczną wychodzić na jaw i zrobią wiele zamieszania w jej życiu. Do tego tajemnicza kobieta nawiedzająca ją początkowo w snach, stanie się jej przekleństwem.

Łukasz Piotrowski umiejętnie dawkuje czytelnikowi napięcie, wprowadzając trochę zamętu i chaosu do życia bohaterki. Wyobraźcie sobie, że w snach nawiedza was tajemnicza, mroczna postać, która z czasem zaczyna jawić wam się w normalnym życiu. Potraficie to sobie wyobrazić? Zazwyczaj jest tak, że demony uaktywniają się w najmniej oczekiwanym momencie. Przychodzą nieproszeni, dokonują w naszym życiu spustoszenia i nie chcą odejść. Ciężko z nimi żyć, to tak jakby toczyć ciągłą walkę z przeciwnikiem nigdy nie wiedząc, kto odniesie w niej zwycięstwo.

A jednak wciąż coś tam było. Coś, co czyhało na nią od czasu, kiedy trafiła do szpitala, oczekując jej powrotu, gotowe zaatakować w chwili, kiedy będzie najbardziej bezbronna.

To chyba jedna z pierwszych książek, w której nie było bohatera, którego polubiłabym w 100%. Dominika to kobieta, która potrafi być niezwykle irytująca. Ja na miejscu jej męża, nie wiem czy bym wytrzymała z nią dłużej niż pięć minut. Akcja powieści z początku toczy się niby niepozornie, jednak im dalej brniemy tym większy dreszczyk emocji dostajemy. Mogę więc śmiało uznać, iż ta książka jest ciekawym debiutem autora. Styl pisarki jak najbardziej mi odpowiada i w przyszłości chętnie sięgnę po kolejne książki tego autora.

Zakończenie powieści pozostawia znak zapytania, a więc może doczekamy się kiedyś kontynuacji.

Alice po raz kolejny przejrzała jej myśli, choć niewykluczone, że miała je wypisane na twarzy. Dominika skamieniała ze strachu, szok i niedowierzanie sprawiły, że nie była w stanie się nawet poruszyć, mimo że było jej nieznośnie zimno. Jedynie stała w miejscu, wpatrując się w czarne oczy Alice.

Demony Dominiki to powieść, która sprawia, iż czytelnik po jej przeczytaniu sam zaczyna się zastanawiać, czy te wszystkie sytuacje dzieją się naprawdę czy tylko w głowie bohaterki. To książka, która nie jest jednoznaczna, namiesza w głowie nie tylko bohaterom, ale również i nam. Zachęcam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję



piątek, maja 22, 2020

"Do jutra w Amsterdamie" Agnieszka Zakrzewska

"Do jutra w Amsterdamie" Agnieszka Zakrzewska



TYTUŁ  "Do jutra w Amsterdamie"

CYKL Do jutra w Amsterdamie (tom 1)

AUTOR Agnieszka Zakrzewska

DATA PREMIERY 15.02.2018

WYDAWNICTWO  Edipresse

ILOŚĆ STRON 400




OCENA  4+/6

OPIS





Bezrobotna dziennikarka Agnieszka pewnego wieczoru odbiera telefon z propozycją od swojej mieszkającej w Holandii siostry Julii. Ma ją zastąpić na parę miesięcy, pracując jako gospodyni domowa, i podreperować swój nadwyrężony budżet. Agnieszka bez wahania wyrusza w podróż. Na miejscu okazuj się, że siostra zniknęła w tajemniczych okolicznościach, a rolę przewodnika po holenderskiej rzeczywistości przejmuje jej przyjaciel, czarnoskóry Prosper, emigrant z Senegalu. Agnieszka zaczyna pracę w rezydencji zamożnych Holendrów. Powoli nawiązuje nowe znajomości, przyjaźnie, wreszcie poznaje miłość swojego życia. Na jaw wychodzą też okoliczności zniknięcia Julii. Okazuje się, że wplątała się w międzynarodową aferę przemytniczą i musiała uciekać...



MOJE ODCZUCIA

Udało mi się w końcu znaleźć trochę czasu, aby przeczytać książkę Agnieszki Zakrzewskiej. I z jednej strony szkoda, że dopiero teraz, a z drugiej to i dobrze. Będę mogła dłużej delektować się dalszymi częściami, które dopiero przede mną. Styl autorki przypadł mi do gustu, czytało się przyjemnie.

Główną bohaterką jest Agnieszka, która wyjeżdża z dnia na dzień do Holandii, by zastąpić w pracy swoją siostrę. Na miejscu okazuje się, że jej siostry tam nie ma, ale poznaje jej przyjaciela Prospera. To on wprowadza ją w życie w obcym kraju i opiekuje się nią najlepiej jak potrafi. Agnieszka powoli aklimatyzuje się w nowym miejscu i jego otoczeniu. Poznaje swoich trzech różnych pracodawców u których ma pracować. Z każdym kolejnym dniem podoba jej się tam coraz bardziej, a z czasem i jej serce przyspiesza bicie na widok pewnego mężczyzny.

Wierzę, że dzięki wrodzonej radości życia i niepoprawnemu optymizmowi będę zawsze młoda. Taka jak pani… Dobrego samopoczucia nie da się naciągnąć, napiąć, zliftingować czy wygładzić. Najpiękniejsze twarze to takie, na których widać prawdziwe emocje… Pani twarz to mapa życia, Annemarie.

Ogromnie polubiłam Agnieszkę. To kobieta niezwykle sympatyczna, pełna poczucia humoru, nie bojąca się niczego i zawsze stająca w obronie przyjaciół. Kiedy trzeba potrafi również pokazać swoje pazurki. Potrafi dostosować się niemalże do każdej sytuacji. Ma za sobą smutne wydarzenia, które ciężko przeżyła. Niemniej stara się cieszyć z każdej dobrej chwili.
Prosper to kolejna postać, którą polubiłam od razu. Bije od niego sama dobroć. I choć sam wiele nie ma, to daje od siebie, to co najcenniejsze, swoje serce na dłoni. Dba o Agnieszkę, kiedy trzeba pomaga jej bez chwili wahania.
Kiedy patrzyłam oczami wyobraźni na tę dwójkę moje serce się radowało. Chciałabym w prawdziwym życiu mieć takiego przyjaciela jak on. Przyjaciela na dobre i na złe, takiego na którego zawsze można liczyć.

Autorka w swojej powieści przedstawia nam życie na emigracji. Jako, że sama większość czasu w roku przebywam za granicą, mogłam co nieco porównać sobie relacje rodaków w obcym kraju. U mnie niestety widać, że polak polaka, gdyby mógł, utopiłby w łyżce wody. Moim zdaniem rodacy powinni się trzymać razem, tak jak nasza bohaterka z poznanymi w drodze nowymi przyjaciółmi. Przykre jest jednak to, że nie każdy polak potrafi zachować się odpowiednio. Nie rozumie dlaczego ludzi tak bardzo nienawidzą ciemnoskórych osób, że są rasistami pozbawionymi wszelkich skrupułów. Przecież każdy z nas jest tylko i wyłącznie człowiekiem. Nie ważne gdzie się urodził, gdzie mieszka, z kim się zadaje. Każdy z nas ma prawo żyć tak jak chce. Niemniej spotkamy się w książce z przykrym incydentem na tle rasistowskim.

Dzięki książce Agnieszki Zakrzewskiej poznałam kilka słów i zwrotów po holendersku, a nigdy wcześniej nie miałam styczności z tym językiem. Książka ta jest taką mieszanką, obyczaju, romansu, a nawet mogłabym powiedzieć poniekąd sensacji. Nie sposób się przy niej nudzić. Czyta się lekko i przyjemnie, wprost nie chce się rozstawać z bohaterami choć na chwilę. Autorka w swojej powieści przedstawia nam bardzo różnorodne postacie, których kreacja została dobrze przedstawiona. Udało mi się również troszkę poznać Holandię. Z wielką ochotą sięgnę po kolejny tom, gdyż zakończenie powieści pozostawia wiele znaków zapytania, na które koniecznie muszę poznać odpowiedzi.

Miłość to kompromisy i wybory. Nie zawsze zgodne z naszymi oczekiwaniami i wizjami.

Do jutra w Amsterdamie to ciepła opowieść o kobiecie, która z dnia na dzień znalazła się w obcym kraju, wśród obcych ludzi. To opowieść o życiu, które mogłoby dotyczyć każdego z nas. Przyjemna historia, w której wiele cennych i mądrych uwag. Serdecznie zapraszam do przeczytania.

Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.

piątek, maja 22, 2020

Autorzy o zwierzętach - Hermia Stone

Autorzy o zwierzętach - Hermia Stone


Hermia Stoneurodziła się w mieście Mississauga (Ontario, Kanada). Jej ojciec służy w Kanadyjskiej Królewskiej Policji Konnej, matka, z pochodzenia Polka, jest aktorką teatralną. Hermia studiowała w California Institute of the Arts, obecnie mieszka w Londynie.


1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 
Zdecydowanie nie, byłoby bez nich strasznie smutno.
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Dwóch braci… a tak bardziej serio, to przewijały się papugi, psy, chomiki… przez jakiś czas po ogrodzie kręcił się też półdziki paw, nie wiem, czy to się liczy.
3. Zwierzę jest dla mnie…
Nauczycielem.
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Zdecydowanie mają. Jeśli potrafią zginąć za swoje potomstwo czy płakać prawdziwymi łzami, to nie dopuszczam innej możliwości.


5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Są bardzo potrzebne, bo w świecie ludzi ktoś musi mówić w imieniu zwierząt.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Prawdopodobnie dopuszczam się aktu przemocy na krzywdzącym.
7. Pani ulubione zwierzę to?
Chyba nie mam jednego konkretnego. Ale bardzo lubię małe kózki!
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Jako pisarz pewnie powinnam powiedzieć, że kot, ewentualnie kruk, sięgając po standardy literatury, ale myślę, że sporo zależy od gatunku książki. Zupełnie inną historię można by opowiedzieć za pomocą orła, a inną za pomocą węża. Hmm, w sumie węża w klasykach już mamy…

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Z pewnością niewiele zwierząt potrafi się tak cieszyć na czyjś widok, jak pies, więc jestem w stanie zrozumieć to stwierdzenie. Ale chyba osobiście nie należę do „psiarzy”.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Każde młode zwierzątko jest absolutnie urocze, ale gdyby szukać majestatycznego zwierzęcia, które zapiera dech, to stawiałabym na biegnące konie. Jest w nich coś, co iskrzy magią. W końcu tak niewiele brakuje im do jednorożców.


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.


niedziela, maja 17, 2020

"Awaria uczuć" Joanna Kruszewska [PATRONAT MEDIALNY]

"Awaria uczuć" Joanna Kruszewska [PATRONAT MEDIALNY]



TYTUŁ  "Awaria uczuć"

AUTOR Joanna Kruszewska

DATA PREMIERY 12.05.2020

WYDAWNICTWO  Replika

ILOŚĆ STRON 344




OCENA  4/6

OPIS





Życie Matyldy na pierwszy rzut oka wydaje się idealne: wspaniały, oddany jej bez reszty chłopak, świetna praca w dużej firmie, oparcie wśród koleżanek. Czego chcieć więcej? Niestety pewnego dnia wszystko staje na głowie: zamiast oczekiwanego awansu dostaje wypowiedzenie, Paweł musi wyjechać na rok za granicę, rzekoma przyjaciółka okazuje się wrogiem , dolegliwości żołądkowe nie są grypą…. Na dodatek na horyzoncie pojawia się dawna miłość. Jak Matylda poradzi sobie z przeciwnościami losu? I czy to aby na pewno są przeciwności…?

JEŚLI PRAGNIESZ:

Lektury ciepłej i optymistycznej, ale bez cukierkowej słodyczy; historii, która mogłaby przydarzyć się każdej z nas, opowieści o szukaniu własnego szczęścia, które często mamy przed oczyma, ale nie zawsze je dostrzegamy – TO JEST TO KSIĄŻKA DLA CIEBIE.



MOJE ODCZUCIA

Bardzo lubię pióro Joanny Kruszewskiej, gdyż jej książki są takie życiowe i zawsze można z nich wyciągnąć właściwe wnioski. Tym razem nie jest inaczej.

Matylda wydaje się, że ma poukładane życie. Ma partnera z którym wspólnie starają się wspinać na wyżyny kariery zawodowej, aby jak najwięcej osiągnąć. Oboje są tak zapatrzeni w to co robią, że nie dostrzegają otaczającego ich świata i tego co dzieje się wkoło. Wszystko zaczyna jej się walić na głowę, gdy Paweł wyjeżdża na rok do Niemiec, ona dostaje wypowiedzenie z pracy, a ciągłe wymioty to nie grypa. I gdyby tego było mało w jej życiu na powrót pokazuje się dawna miłość. Jak Matylda poradzi sobie z wysypem tych wydarzeń?

Cenię sobie książki, w których znajduję samo życie. Bo opisana historia w tej powieści, mogłaby się przydarzyć każdej z nas. I właśnie to nadaje jej realizmu, czyni, że sami zaczynamy się zastanawiać nad własnym życiem, nad wyborami. Czasem coś nas mocno zaślepia, sprawia, że cała otaczająca nas rzeczywistość traci na znaczeniu. Stajemy się zapatrzeni tylko w czubek własnego nosa, często nie kontrolując niczego innego. Ale czy w życiu chodzi tylko i wyłącznie o to, aby gonić za sukcesami? Czy kariera powinna znajdować się na najwyższym stopniu naszych celów? Czy warto dla pieniędzy zapominać o całkiem przyziemnych sprawach, a także o własnym szczęściu? Ludzi podobnych do Matyldy oraz Pawła na świecie jest miliony. Po głębszym zastanowieniu dochodzę jednak do wniosku, że pieniądze to nie wszystko. Wiadomo, że pozwalają lepiej żyć, ale co z tego, skoro pozbawiają nas radości z drobnych chwil? Bywa tak, że ludzie, którzy mają więcej coraz mniej zauważają, a Ci, którzy mają niewiele potrafią dostrzec to co w życiu jest ważne.

Matylda to bohaterka, która od początku robi wrażenie zapatrzonej tylko przed siebie. Kariera, to słowo mogłoby być jej mottem życiowym. Ale jedna chwila zmienia wszystko. A w naszej bohaterce z dnia na dzień zaczynają zachodzić zmiany. W końcu otwiera oczy na otaczającą ją rzeczywistość. Zaczyna rozumieć jak wiele wcześniej traciła, że nie doceniała tego, co jest ważne.

Nagle dotarło do Matyldy z całą jasnością, że oto właśnie nadszedł czas, pojawiła się na tym świecie osoba, dla której jest w stanie kruszyć mury, którą jest w stanie ochraniać każdą cząstką siebie. Dla której jest gotowa zrobić wszystko, nie wyłączając zmiany wyznawanych do tej pory niezłomnych zasad.

Paweł to mężczyzna, który robienie kariery stawia nawet przed swoją miłość. Nie interesuje go zbytnio to, że łamie swojej wybrance serce, że pozostawia ją samą z problemami. Dopiero po dłuższym czasie, zaczyna dostrzegać to, czego nie dostrzegał wcześniej. Rozumie, że popełnił błąd i będzie starał się go naprawić. Tylko czy mu się uda?

Joanna Kruszewska posługuje się prostym językiem, nie ubarwia, nie nadaje swoim bohaterom nieludzkich cech. Przedstawia ich z wadami i zaletami, z gorszymi i lepszymi chwilami. Sprawia, że stają nam się bliżsi, że rozumiemy ich wybory. Życie nie jest idealne, a nasze wybory nie zawsze słuszne. Ale trzeba tego doświadczyć na własnej skórze, aby o tym się dowiedzieć. Nawet w miłości zdarza nam się popełniać drobne błędy. Nie one tak do końca jednak są istotne. Istotne jest to, aby je zrozumieć i próbować naprawić. Bo nigdy nie jest za późno, aby wyciągnąć dłoń za zgodę do osoby, którą kocha się całym sercem. Nikt z nas nie jest nieomylny, każdemu z nas zdarza się zrobić coś nie tak jak powinno. W końcu jesteśmy tylko ludźmi.

Czytanie tej powieści było przyjemnie spędzonym czasem. Miłość, w której pojawiła się awaria; przyjaźń, która udowodniła, że nie wszystkim można zaufać; rodzina na którą zawsze można liczyć. To taki mały przedsmak tego, czego możecie się spodziewać.

- Właściwie dopiero od niedawna zaczęłam dostrzegać ludzi jako takich, zaczęłam widzieć coś więcej niż pracę i postawiony daleko przed sobą cel. Zaczęłam zauważać, że po drodze do tego celu, to nie tylko przeszkody stoją…

Awaria uczuć to historia pokazująca nam, że życie nigdy nie jest doskonałe w 100%. Że popełniamy błędy, dokonujemy złych wyborów, bierzemy udział w „wyścigu szczurów”, zapominając o tym, że życie mamy tylko jedno. To historia, która uświadamia nas, że czasem wystarczy otworzyć szeroko oczy, by zrozumieć, ile szczęścia mamy tuż obok siebie. Zachęcam do przeczytania!

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję






piątek, maja 15, 2020

Autorzy o zwierzętach - Dominika Smoleń

Autorzy o zwierzętach - Dominika Smoleń


Dominika Smoleń - studentka i blogerka Książkowiru, która najbardziej w swoim życiu kocha książki, koty i czekoladę.


Pisanie i czytanie towarzyszą jej praktycznie od zawsze - a przynajmniej od wczesnego dzieciństwa.


1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 
Nie – w moim domu od zawsze było jakieś zwierzę: chomik, rybki, kot, pies… często wiele w tym samym czasie. Teraz w domu rodzinnym mam już jednak tylko kota i psa. W Katowicach, w których znajduję się w ramach studiów, strasznie brakuje mi czworonożnego przyjaciela. Może kiedyś się to zmieni, jak nie będę miała tylu obowiązków…
2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?
Jak wspomniałam wyżej: wiele. Ciężko podać mi konkretną liczbę. Uwielbiam zwierzęta, tak samo, jak mój tata. Na dodatek mój rodzinny dom położony jest w małej wiosce, więc zwierzęta te mają miejsce na to, żeby się wybiegać na terenie posesji!

3. Zwierzę jest dla mnie…
Przyjacielem, po prostu. Czasem myślę, że niektóre z nich są dla ludzi bardziej przyjazne niż ich niektórzy „przyjaciele”… 
4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?
Kiedy mój pies na mnie patrzy, ja po prostu wiem, że mnie rozumie… i wiem też, że tęskni za mną, kiedy mnie nie ma, tak samo, jak ja tęsknie za nią (bo to sunia). To samo z kotem – nie mógłby tak na mnie patrzeć, gdyby nie miał duszy!

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Wspieram – czasami także finansowo.
6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Zależy, co ta osoba by robiła, ale jestem pewna, że jakoś bym zareagowała. Jestem osobą, która nie umie przejść w milczeniu.  
7. Pani ulubione zwierzę to?
Pies lub kot. Nie umiem wybrać!
8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?
Kot – co udowodniła ostatnio Katarzyna Berenika Miszczuk, tworząc cudowną historię o kocie imieniem Lord :D
9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?
Myślę, że kot także się przywiązuje. Niemniej jednak prawda jest taka, że zwierzę oddaje się człowiekowi praktycznie w całości. Człowiek tak chyba nie potrafi. Nie jest tak ufny i niewinny… Szkoda, wtedy na świecie byłoby o wiele więcej wspaniałych przyjaźni.
10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Pies – bo mój kot jest czarny, więc na zdjęciach przeważnie jest tylko czarną plamą. Natomiast mam ślicznego yorka, który ma tak śliczną buźkę… Zresztą, dołączam zdjęcie. Sprawdźcie sami!




Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.




Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger