środa, września 30, 2020

Debiut na miarę - Katarzyna Wycisk

Debiut na miarę - Katarzyna Wycisk

 


1. Tytuł.

Falcon.

2. Rok wydania.
2017.

3. Gatunek.
Urban fantasy.

4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?
Trudno powiedzieć. Może tak – mam sto pomysłów na sekundę i za mało czasu, by je wszystkie zrealizować. Zapisuję sobie większość z nich w notatniku, a później decyduję, od czego zacząć. Sama nie wiem, dlaczego padło akurat na Falcon. Po prostu miałam ochotę na coś lekkiego, ale równocześnie mrocznego.

5. Czas pisania książki?
Mniej więcej rok.

6. Bohater najbliższy Pani sercu?
Trzy. Nie dlatego, że jesteśmy podobni. Jego charakterystyka jest moim zdaniem najbardziej złożona. Nad jego postacią pracowałam najdłużej i najbardziej się do niego przywiązałam.

7. Pierwszy czytelnik?
Moja mama. Czyta wszystko, co napiszę i potrafi szczerze ocenić moją pracę, za co jestem bardzo wdzięczna. Wspiera mnie od samego początku i zawsze mobilizuje do tworzenia nowych historii.

8. Czy był stres przed reakcją czytelników?
Oczywiście, że tak. Strasznie się bałam, że Falcon nikomu się nie spodoba. Całe szczęście nie było tak źle, a dzięki publikacji tej książki, poznałam mnóstwo przewspaniałych osób, z którymi nadal utrzymuję kontakt.

9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?
Myślę, że tak. Nie była to idealna książka i wiele scen napisałabym teraz inaczej, ale w gruncie rzeczy jestem z niej zadowolona.

10. Czy debiut doczekał się II wydania?

Cała trylogia jest właśnie w redakcji, będzie wznowienie wydania w przyszłym roku.






poniedziałek, września 28, 2020

Zapowiedź patronacka "Pełnia szczęścia" Edyta Świętek

Zapowiedź patronacka "Pełnia szczęścia" Edyta Świętek

 

PREMIERA: 27.10.2020




Jest mi niezmiernie miło poinformować, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Pełnia szczęścia Edyty Świętek. 




⇘⇙

Madzia Kociołek jest zwyczajną szarą myszką, której wciąż przytrafiają się małe i wielkie dramaty. Oczko w rajstopach? Plamy na ulubionej bluzce? Katastrofy stylistyczne? Jeśli już kogoś musi to spotkać – z całą pewnością spotka Madzię. Żeby tylko na tym się kończyło! Lecz to jedynie wierzchołek góry lodowej na jej wyboistej drodze. Pewnego dnia Panna Kociołek dochodzi do wniosku, że za wszelką cenę musi odmienić swoje pechowe życie.
Satyryczna historia z morałem ukazująca w krzywym zwierciadle kobietę, która traci zdrowy rozsądek i umiar w dążeniu do upragnionego celu.

⇗⇖



niedziela, września 27, 2020

"Pokłosie przekleństwa" Edyta Świętek [PATRONAT MEDIALNY]

"Pokłosie przekleństwa" Edyta Świętek [PATRONAT MEDIALNY]

 


TYTUŁ  "Pokłosie przekleństwa”

CYKL Grzechy młodości (tom 5)

 

AUTOR Edyta Świętek

 

DATA PREMIERY 01.09.2020

 

WYDAWNICTWO  Replika

 

ILOŚĆ STRON 448

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

FASCYNUJĄCA, PEŁNA EMOCJI, MIŁOŚCI I DRAMATÓW HISTORIA POLSKIEJ RODZINY.

 

Edyta Świętek kontynuuje opowieść o wielopokoleniowej rodzinie, w której bohaterami są nie tylko matki, babki, ojcowie, bracia, siostry, kochankowie… Ważną bohaterką jest Bydgoszcz, a w niej miejsca, na wspomnienie których kręci się łezka w oku, i takie, o których istnieniu wygodniej byłoby zapomnieć. Wraz z przemianami gospodarczymi znacznym zmianom ulega życie rodziny Trzeciaków. Jola robi oszałamiającą karierę w korporacji, Piotr Kost zostaje redaktorem muzycznym w radiostacji, a Manuela prezenterką teleturnieju nadawanego przez ogólnopolską stację telewizyjną. Jednak nie wszystkim członkom rodziny wiedzie się równie dobrze. Trudny czas nadchodzi dla Ewy, która zmuszona jest do rezygnacji z występów, a także dla nauczycieli pobierających niewysokie pensje. Kryzys ekonomiczny uderza w interesy przedsiębiorczego Trzeciaka. Jak mężczyzna poradzi sobie z nowymi wyzwaniami? Czy Justyna odnajdzie szczęście u boku ukochanego? Jakie skutki przyniesie klątwa rzucona przed laty przez Franciszkę?





MOJE ODCZUCIA

 

 

Kolejny raz sięgając po tom wieńczący kolejną sagę Edyty Świętek czułam, iż będzie mi się trudno rozstać z bohaterami powieści. I wcale się nie pomyliłam. Kiedy jesteś naocznym świadkiem wydarzeń, które mają miejsce na łamach powieści, poniekąd czujesz się związany z nimi niczym z rodziną. Nic nie może jednak wiecznie trwać…

- A bo niby żyjemy w wolnej Polsce i lepszych czasach, ale guzik prawda z tym dobrobytem. Gdy spoglądam na dzisiejszych młodych, ludzi takich jak wy, to sobie myślę, że wcale dobrze nie ma. Za komuny było źle, ale teraz nie macie nic łatwiej. Co z tego, że są pełne półki w sklepach i każda rzecz jest na wyciągnięcie ręki, skoro musicie się zaharowywać, by jakoś przeżyć? Bogacze nie mają umiaru, nie mogą się nażreć pieniędzmi, a biednym zawsze wiatr wieje w oczy. Emerytury dostajemy nędzne, leki są drogie, życie też kosztuje… Afera goni afer, złodziej złodzieja złodziejem pogania. Kiedyś to nawet ludzie żyli ze sobą bliżej. Ze sobą – zaakcentował – nie obok siebie.

Autorka po raz wtórny pisze doskonałą powieść, i wcale nie chodzi mi tu o doskonałych bohaterów, gdyż Ci mają wiele za uszami. Chodzi mi o styl, informacje zawarte w powieści, przedstawienie bohaterów i ich emocji, tego co dzieje się na łamach każdej ze stron i oczywiście o samą Bydgoszcz. Jestem zauroczona, a dzięki naszej Edytce pokochałam sagi. To z całą pewnością historia, którą trzeba poznać od pierwszego tomu. Historia, która chwyta za serce, przedstawia minione czasy, ludzi, którzy nie zawsze kierowali się moralnością w życiu, ale przede wszystkim historia pokazująca, że bliska rodzina, może stać się dla nas największym wrogiem, a wyrzuty sumienia prędzej czy później dają o sobie znać.

Czytając tę powieść można dojść do wniosku, że chytry traci dwa razy więcej, czego najlepszym dowodem jest postać Mirelli. Nawet nie wiecie jak mnie ta kobieta irytowała na każdym kroku, najchętniej bym ją udusiła gołymi rękami. To chyba najbardziej egoistyczna postać z tego tomu, która swoją wyniosłością potrafiła wytrącić z równowagi każdego.
W życiu nie powinno chodzić o to, aby zarabiać jak najwięcej, bo co z tego, jeśli człowiek ma mnóstwo pieniędzy, jak nie ma wokół siebie życzliwych osób. Trzeba sobie w takiej sytuacji zadać pytanie, co jest ważniejsze: mieć czy być? Dla mnie zdecydowanie to drugie. Pieniądze tak naprawdę szczęścia nie dają, one pozwalają tylko lepiej żyć. Ale to zazwyczaj ci biedniejsi potrafią szybciej wyciągnąć „serce na dłoni”, aniżeli ci bogaci.

Oplotła go niczym bluszcz. Nie potrafił uwolnić się z matni. Ilekroć myślał o zerwaniu, uprzytomniał sobie, jak wiele w jego życiu od niej zależy. To ona podsyłała mu większość zleceniodawców – miała liczne, interesujące znajomości. Z jej pomocą spłacał raty za harleya, bez którego nie mógłby funkcjonować – był uzależniony od jazdy na motocyklu. Dzięki Mirelli jakoś wiązał koniec z końcem.
Szkoda tylko, że była taką idiotką!

Moje serce za to skradła Lena oraz Juliusz, to postacie, którym mocno kibicowałam i które moim zdaniem były najuczciwszymi osobami, które nie zniżały się do poziomu tych, którzy chcieli jeść z „wielkiej łyżki”.

W tej części śledzimy z zapartym tchem losy bohaterów na przestrzeni 1995 i 2010 roku. Jesteśmy świadkami zmieniającej się gospodarki, kryzysów, a przede wszystkim wzlotów i upadków bohaterów. Edyta Świętek znowu zachwyca swojego czytelnika i wywołuje w nim cały ogrom emocji. Są elementy zaskoczenia, smutne chwile, ale również i te radosne. Całość czyta się, a raczej pochłania w mgnieniu oka. Od tej lektury nie sposób się oderwać. I tylko serce się odrobinę smuci, że to już koniec przygód naszych bohaterów, z którymi spędziłam trochę niezwykłego czasu.

Pokłosie przekleństwa to zwieńczenie losów naszych bohaterów, którym w życiu nie zawsze było tylko z górki, lecz częściej pod. Historia obok której nie sposób przejść obojętnie i od której nie sposób się oderwać. A wszystko w pięknym stylu. Polecam z całego serca.

 

 

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz




 

  

 

 


piątek, września 25, 2020

Autorzy o zwierzętach - Dariusz W. Tokarski

Autorzy o zwierzętach - Dariusz W. Tokarski

 


Dariusz W. Tokarski – urodził się w Krakowie w 1978 roku. Od dzieciństwa związany ze sportem. Absolwent szkółki piłkarskiej Wisły Kraków. Kłopoty zdrowotne uniemożliwiły mu studia na Akademii Wychowania Fizycznego. Wtedy rozpoczął karierę dziennikarską oraz zainteresował się filozofią, psychologią i prawem. Swoją edukację kontynuował w szkole detektywistycznej, założonej przez byłego rektora katedry kryminalistyki UJ śp. prof. Tadeusza Hanauska. Po jej ukończeniu prowadził własną firmę. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii wraz z małżonką i dwójką dzieci. 

Tłumione przez lata zamiłowanie do pisania wybuchło w 2016 roku, czego efektem jest debiutancka powieść Cena nieśmiertelności. Bursztynowa zagadka.





1. Czy wyobraża Pan sobie życie bez zwierząt?

Wyobrazić sobie potrafię, ale nie są to wizje pozytywne. Rzecz jasna z naukowego punktu widzenia, świat bez zwierząt byłby również światem bez znanych nam gatunków roślin, więc nie byłoby tak kolorowo. Ewolucja pracowała nad kształtem trzeciej planety od Słońca dość długo i bardzo dbała o detale i panujące korelacje.

2. Ile zwierząt miał Pan w swoim życiu?

Jako człowiek wychowany w małym mieszkaniu w bloku, wybór miałem dość ograniczony. W rodzinnym domu mieliśmy zawsze psa. Trzy kundelki (kolejno po sobie) zawsze witały, gdy wracałem do domu ze szkoły. Był też okres, że mieliśmy papugę i chomika, ale o ile pamiętam skończyło się to niemałym dramatem w iście Hollywoodzkim stylu. Pewnego dnia po powrocie do domu zastałem głuchą ciszę. Okazało się, że papuga leżała w akwarium chomika ledwo żywa. Pomimo interwencji weterynarza nie udało się jej uratować a kilka dni później z niewiadomych przyczyn odszedł i chomik. Poprzestaliśmy zatem na posiadaniu tylko czworonoga.

3. Zwierzę jest dla mnie…

Przede wszystkim jest bytem. Ma swoje cele i je realizuje. Jest częścią świata i to bardzo ważną. Patrząc na dokonania naukowców zajmujących się behawioryzmem, okazuje się, że zachowania zwierząt, często są identyczne z naszymi. Budują domy, łączą się w pary, wychowują potomstwo. Na różnych poziomach świadomości, ale jednak.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Trudne pytanie. Kartezjusz ustawił trochę podejście człowieka do tego tematu już dawno temu. Do połowy dwudziestego wieku wielu naukowców podzielało jego podział na byty, zaliczające tylko ludzi do tych mających duszę. Należałoby również zdefiniować duszę a to wymaga wejścia w teologię. Pozostając w konwencji naukowej, dziś wiemy, że niektóre gatunki posiadają samoświadomość. Jest tak zwana próba lustra, paradygmat, w którym zwierzęta mają za zadanie rozpoznać się w lusterku. Test zdają między innymi gołębie, delfiny, słonie, szympansy. Z kolei goryle, psy, koty tego testu nie przechodzą pomyślnie. Psychologowie poznawczy odkrywają natomiast coraz więcej, jeżeli chodzi o poziom myślenia i świadomość zwierząt. Wiemy, że większość z nich ma kompetencje numeryczne (np. zwierzęta potrafią liczyć ilość atakujących drapieżników i decydować, czy mają przewagę). Potrafią planować na przyszłość, więc podróżują mentalnie w czasie. Są badania, które pokazały, że niektóre gatunki mają poczucie sprawiedliwości i niesprawiedliwości oraz podobnie jak u ludzi występuje u nich altruizm krewniaczy, ale także altruizm odwzajemniony. Potrafią opiekować się młodymi innych gatunków a także w pewnym sensie mają wyrzuty sumienia. Jeżeli ktoś chce, ma uzasadnione prawo mówić o duszy zwierzaków i to nie tylko naczelnych.


5. Co sądzi Pan o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Fundacje te ratując zwierzęta, ratują świat. Czas najwyższy zrozumieć, że Ziemia to wspólny dom.


6. Załóżmy, że jest Pan świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pan reaguje?

Jest tu problem moralny. Im mniejsze stworzenie, tym poczucie krzywdy się zmniejsza. Wiadomo, że mucha, komar rzadko wzbudzają sympatię i raczej nikt się nimi nie przejmuje.  Im większe i bardziej rozumne stworzenie, tym większy żal, gdy dzieje się krzywda. Zdecydowanie należę do tych, którzy są bardzo wrażliwi na cierpienie innych stworzeń, więc moja reakcja będzie zawsze adekwatna. 


7. Pana ulubione zwierzę to?

Ulubiony jest mój pies. Wiadomo, jest członkiem naszej rodziny. Bardzo natomiast fascynują mnie walenie. 


8. Jakie zwierzę według Pana byłoby najlepszym bohaterem książki?

Tak się akurat składa, że piszę książkę, której jednym z bohaterów jest zwierzak. Nie zdradzając jednak szczegółów myślę, że nie ma najlepszego przykładu. Jest tak wiele ciekawych zjawisk w naturze, że pisarze mają naprawdę olbrzymie pole do popisu.


9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pan?

Niekoniecznie. Z naukowego punktu widzenia są zwierzaki bardziej przyjacielskie, ale tu chyba główną rolę odgrywa udomowienie. W latach sześćdziesiątych był przypadek samobójstwa delfina po oddzieleniu go od trenerki. Wiele z naczelnych również wykazuje oznaki cierpienia, gdy traci ludzi, którzy się nimi opiekują. Ze zwierząt domowych natomiast zdecydowanie tak. Nie bez przyczyny mówimy przecież, że ktoś jest wierny jak pies.  


10. Jakie zwierzę według Pana jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Ciekawe pytanie. Uwielbiam kolory. Więc stawiam na ryby z raf koralowych. Ewolucja dostosowała je do życia z taką dbałością o detale, że nie trzeba być wybitym fotografem, aby robiąc im zdjęcie, ukazać ich piękno.


Serdecznie dziękuję Autorowi za poświęcony mi czas. 






czwartek, września 24, 2020

"Siła przeznaczenia" Agnieszka Stec-Kotasińska [PATRONAT/PRZEDPREMIEROWO]

"Siła przeznaczenia" Agnieszka Stec-Kotasińska [PATRONAT/PRZEDPREMIEROWO]

 


TYTUŁ  "Siła przeznaczenia”

 

AUTOR Agnieszka Stec-Kotasińska

 

DATA PREMIERY 29.09.2020

 

WYDAWNICTWO  Replika

 

ILOŚĆ STRON 400

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

 

Nikt nie zna swego przeznaczenia

Natalia, po wielkim zwodzie miłosnym, postanawia razem ze swoją przyjaciółką Marcelą spędzić wakacje w urokliwym angielskim miasteczku Henley-on-Thames. Ma nadzieję, że uda jej się tam wyleczyć złamane serce i nabrać sił przed czekającą ją nową pracą. Również Marcela znajduje się w nienajlepszym momencie życia: od wielu lat stara się z mężem o dziecko, niestety wszystkie próby zapłodnienia in vitro kończą się fiaskiem. Marcelinie zaczyna już brakować sił i motywacji.

Kiedy na drodze przyjaciółek stają przystojny weterynarz, urocza dziewczynka z zespołem Downa i jej uwielbiający kąpiele w Tamizie labrador – wszystko się zmienia. Przypadkowe spotkanie zapoczątkuje cały ciąg zdarzeń, doprowadzając bohaterów do miejsc, które były im pisane.



MOJE ODCZUCIA

 

Dwie przyjaciółki postanawiają wspólnie spędzić wakacje u cioci w uroczym angielskim miasteczku. Natalia próbuje wyleczyć złamane serce, natomiast Marcela boryka się z kolejnymi nieudanymi próbami zajścia w ciążę. Obydwie niosą za sobą cień przeszłości. Teraz ma być czas relaksu i odpoczynku przed tym co czeka je po powrocie do kraju.
I życie może jakoś by się potoczyło, ale na drodze Natalii staje przystojny weterynarz ze swoją córeczką i jej psem, oraz jego ciężarna przyjaciółka. To spotkanie wywróci do góry nogami ich całe życie.

Czytanie tej powieści było dla mnie swoistą przyjemnością, mogłabym nawet powiedzieć, że wręcz delektowałam się zawartymi w niej słowami, a kiedy dobrnęłam do końca zadałam sama sobie pytanie: to już koniec? Autorka napisała dla nas niezwykłą historię, która zawiera w sobie dosłownie wszystko – wielka przyjaźń na dobre i na złe, wzajemne wspieranie, złamane serce, problemy życiowe, chęć odnalezienia własnej ścieżki życiowej, a przede wszystkim przeznaczenie. Wierzycie w przeznaczenie? Ja tak, uważam, że jak coś ma być nam pisane to tak właśnie będzie. I nie ważne, co byśmy sobie akurat planowali, bo kiedy dosięgnie nas nasze przeznaczenie, nawet największe marzenia mogą odejść na dalszy plan.

Alex nie wiedział, czy to przez jej wcześniejsze słowa, czy przez wspólny śmiech, którego nie były w stanie zagłuszyć hałasy zbliżającego się miasta, czy może z powodu tych jej oczu przeszywających go na wskroś ilekroć odwracał się w jej stronę, ale jednego był pewien: zasada, którą kilka dni temu ustalili, będzie dla niego trudniejsza do przestrzegania, niż mu się na początku wydawało.

Świetna kreacja bohaterów, których nie sposób nie polubić. Są różnorodni, a przez to tacy życiowi. Natalia to cudowna kobieta, która trafiała na złych facetów, którzy łamali jej serce. Ma w sobie ogromne pokłady cierpliwości, a ciepło bije od niej na kilometry. Marcela nie ma już sił do dalszej walki in vitro, i choć na zewnątrz udaje radosną to w środku męczy się z tym. Czasem jej postępowanie względem Natalii mnie irytowało, ale mogłam jej to wybaczyć, gdyż starała się działać w jej obronie. Alex, wspaniały weterynarz, mężczyzna i ojciec dla swojej córeczki, której gdyby mógł przychyliłby nieba. Oj, można się w takim mężczyźnie zakochać, przystojny do tego kocha zwierzęta, jest opiekuńczy i słowny, gdzie w dzisiejszym świecie można znaleźć takich mężczyzn? Pokochałam również Lię, kobietę z którą nie sposób się nudzić. Podobało mi się jej spiskowanie z Mary, która też jest strasznie sympatyczna. Nie sposób pominąć ciocię Basię, dzięki której, tak właściwie wszyscy razem się spotkali.

Każdy z naszych bohaterów ma za sobą trudną przeszłość, ciężkie przeżycia, czy też problemy, ale to właśnie czyni ich takimi realnymi postaciami, które poniekąd każdego dnia, przechodzą gdzieś koło nas na ulicy.

W książce mamy obraz ogromnej siły przyjaźni, której poniekąd zazdrościłam zarówno Natalii i Marceli jak i Alexowi oraz Liy. To takie przyjaźnie, które chciałoby się mieć we własnym życiu. Przyjaźnie, które przeradzają się w więź rodzinną. Bo rodzina to nie tylko więzy krwi, czasem ktoś całkiem obcy jest dla nas bliższą osobą, aniżeli ktoś z rodziny. Rodzina to ludzie, którzy są ze sobą na dobre i na złe, bez względu na to, gdzie się znajdują, gdzie mieszkają, skąd pochodzą, czy też ile mają lat. Zdarza się, że raz spotkana osoba, staje się dla nas kimś ważnym, ma w sobie to coś, co nas do niej przyciąga.

Agnieszka Stec-Kotasińska stworzyła powieść, która pokazuje nam, że na niektóre rzeczy w życiu nie mamy wpływu. Że nawet, jeślibyśmy skrupulatnie coś sobie planowali, a przeznaczenie będzie miało dla nas coś innego w zanadrzu, to i tak te plany się zmienią. Miłość potrafi przyjść niespodziewanie, wtargnąć do naszego serca i nim sterować, choć my potrafimy się temu opierać. Ale z nim nie ma się szansy wygrać. Przeznaczenie może nas dopaść w każdej sekundzie życia, najczęściej w tej, w której kompletnie się tego nie spodziewamy.

Książka zawiera w sobie niezliczone pokłady emocji. Nie ukrywam, że uroniłam łezkę czytając niektóre momenty i musiałam sięgnąć po chusteczki. Ale za to kocham właśnie czytanie. Za to, że mogę wspólnie z bohaterami (nawet jeśli są tylko fikcyjni) iść przez ich życie, wspólnie z nimi się śmiać, a jak trzeba to i smucić. Ta historia na długo zostanie ze mną, tak samo jak i Suzie, niezwykła dziewczynka, którą pokochałam całym sercem.

Nieidealne jest to, co nasze. A wciąż trzymamy się tego kurczowo, wiedząc, że inaczej nie potrafimy do końca być sobą. Czasem jest to wieloletnia przyjaźń, która zawsze już nią będzie, choć nieraz potrafi namieszać nam w życiu. Czasem dzieciństwo. Choć wyjątkowe, to wypełnione tęsknotą. Uroczy domek w angielskim miasteczku, przyciągający wszystkich jak magnes pomimo braku osobnego piętra i wyjścia na prywatną plażę. A nawet gipsowa żaba. Stara i bez części głowy, utrwalona w naszej nieidealnej pamięci jako prezent od kogoś, kogo wciąż się kocha, choć nie ma go już z nami na tym nieidealnym przecież, świecie. Nieważne czym jest nasze własne, nieidealne coś. Ważne, że to my, za każdym razem, gdy zatrzymujemy się przy tym na chwilę, doskonale wiemy, kim jesteśmy.

Siła przeznaczenia to książka, którą koniecznie trzeba przeczytać. Przyjaźń, miłość, oddanie i poświęcenie, to właśnie w niej znajdziecie. Jestem przekonana, że poruszy wasze serca tak samo jak i moje i na długo nie pozwoli o sobie zapomnieć. Ja jestem zachwycona, wierzę, że i wy będziecie!

 

 

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję





środa, września 23, 2020

Debiut na miarę - Izabela M. Krasińska

Debiut na miarę - Izabela M. Krasińska




1. Tytuł.
Pod skrzydłami miłości.

2. Rok wydania.
2016.

3. Gatunek.
Literatura obyczajowa.

4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?
Piosenka Garou pt. „Heaven’s Table”.

5. Czas pisania książki?
Około roku.

6. Bohater najbliższy Pani sercu?
Piotr Majewski, główny bohater i strażak z zawodu.

7. Pierwszy czytelnik?
Moja mama.

8. Czy był stres przed reakcją czytelników?
Oczywiście, dopiero w ostatniej chwili przyznałam się publicznie, że wydaję książkę.

9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?
Po części tak, choć dziś napisałabym tę książkę zupełnie inaczej

10. Czy debiut doczekał się II wydania?
Jeszcze nie, ale niewykluczone, że tak się stanie.



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.


wtorek, września 22, 2020

Zapowiedź patronacka "Co dwie głowy, to nie jedna" Anita Scharmach

Zapowiedź patronacka "Co dwie głowy,  to nie jedna" Anita Scharmach

 

PREMIERA: październik 2020




Jest mi niezmiernie miło poinformować,  iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Co dwie głowy,  to nie jedna Anity Scharmach. 


⇘⇙


Małgorzata Kwiatek jest jedną z najbardziej poczytnych pisarek literatury obyczajowej we wiodącym Wydawnictwie.  Pod pseudonimem Agnes  Rewolf tworzy też pełne sprośności erotyki, które gwarantują jej i jej ukochanemu luksusowe życie. Świat Gosi zmienia się, kiedy w jej drzwiach staje brzemienna kobieta.  Każdy dzień odkrywa kolejną bolesną kartę. Kiedy otrzymuje propozycję napisania książki w duecie, jest gotowa zapaść się pod ziemię, albowiem kontrakt podpisać ma  jej przyjaciółka sprzed lat - Maria Jaska. 

Czy kobiety uporają się z przeszłością? Czy wyjaśnią sobie do końca, co zdarzyło się tuż przed Milenium? 

Powieść pełna humoru, nieoczekiwanych zwrotów akcji, a przede wszystkim świadcząca o sile przyjaźni.


⇗⇖





piątek, września 18, 2020

Autorzy o zwierzętach - Monika Michalik

Autorzy o zwierzętach - Monika Michalik

 



Monika MichalikLaureatka konkursu „Jak zostać ulubioną pisarką Polek?”. Jej debiutancka powieść Bądź moim marzeniem była inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z jej życia.




1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 

Nie. Zwierzęta są częścią naszego świata. Albo to my jesteśmy częścią ich świata.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Były dwa miniaturowe króliczki (Puszek i Puszek), chomik- Migotka, który okazał się chomiczą dziewczynką, i to z niespodzianką w chomiczym brzuszku w postaci siedmiu kolejnych chomiczków :D , kot Łatka, a teraz mieszka z nami piesek maltańczyk o wdzięcznym, arystokratycznym imieniu - Fafik. Marzą mi się kury, z którymi mogłabym prowadzić poranne rozmowy, a one w podziękowaniu za towarzystwo ofiarowywałyby mi jajka. 



3. Zwierzę jest dla mnie…

Towarzyszem. Przyjacielem. Odstresowywaczem. Nauczycielem.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Ludzie, którzy uważają, że zwierzęta nie mają duszy - sami jej nie mają. Zwierzęta czasem mają więcej duszy i serca niż niejeden człowiek. 

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Cieszę się, że istnieją, i że są ludzie, którym nie jest obojętny los zwierzaków.

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Na szczęście nigdy dotąd nie byłam takim świadkiem. I mam nadzieję, że nigdy nie będę. Wolę wierzyć, że  w ludziach jest dobro.  Jak bym zareagowała? Próbowałabym pomóc. Może przygarnąć. Odmienić los.

7. Pani ulubione zwierzę to? 

Jestem absolutnie psiolubna! 



8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki? 

Każde może takim być. W mojej powieści „Zaczekaj na mnie” wtrąciłam krótki wątek z pieskiem Fafikiem. Nie wszyscy to wiedzą, ale Fafik istnieje naprawdę! Ten psiak pisze czasami też swój własny pamiętnik. Może kiedyś zostanie wydany, kto wie?



9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

To nawet nie przyjaciel. To psijaciel. Taki najlepsiejszy. A bezgranicznej, bezkompromisowej miłości i wierności mógłby się od niego nauczyć niejeden człowiek.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego? 

Dostojny koń, który jest stworzony dla fotografii. Mam wrażenie, że konie uwielbiają pozować i pokazywać się od najlepszej strony.  I jeszcze pies, któremu jest całkowicie obojętne jak wygląda, a każde zdjęcie z jego udziałem jest inne, niepowtarzalne, niezwykłe. W jego minie, błysku w oku, lekkim uśmiechu z różowym delikatnie wysuniętym językiem, można niejednokrotnie odnaleźć... siebie. 


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.








Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger