niedziela, stycznia 31, 2021

"Czarny Książę" Anna Sewell

"Czarny Książę" Anna Sewell

 



TYTUŁ  "Czarny Książę”

 

AUTOR Anna Sewell

 

DATA PREMIERY 02.01.2021

 

WYDAWNICTWO  Siedmioróg

 

ILOŚĆ STRON 204

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

Czarny Książę należy do kanonu światowej literatury dziecięcej i młodzieżowej. Powieść angielskiej autorski Anny Sewell opowiada historię konia z jego perspektywy, od narodzin i źrebięcego życia na wiejskiej farmie po liczne przygody i perypetie z różnymi właścicielami, między innymi londyńskim dorożkarzem. Każdy rozdział książki poświęcony jest wielkiemu wydarzeniu w życiu Czarnego Księcia. Jego „autobiografia” pozwala zrozumieć, z jak wielką odwagą i poświęceniem zwierzęta potrafią służyć ludziom i jak silne emocje im w tym towarzyszą.
Powieść Anny Sewell okazała się prekursorska dla całego gatunku literackiego zaangażowanego w ochronę koni i zwierząt. Od momentu ukazania stała się światowym bestsellerem, a po dziś dzień jest lekturą szkolną w Anglii. Na podstawie tej pięknej i ważnej książki nakręcono filmy i seriale telewizyjne.



MOJE ODCZUCIA

 

 

Dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce dla młodzieży otrzymanej z TaniejKsiazki.pl, a mianowicie o Czarnym Księciu. Film widziałam wielokrotnie, dlatego byłam ciekawa jakie wrażenie zrobi na mnie książka.

Konie to niezwykłe zwierzęta. Są piękne, inteligentne i oddane, oczywiście, jeśli są dobrze traktowane. Niestety ich los jest w naszych rękach, a jak wiadomo, ludzie nie zawsze są dla nich dobrzy. Zdarza się, że pojawiają się tacy, co nie mają o nich zielonego pojęcia, albo tacy, którzy traktują je przedmiotowo, często doprowadzając do tragedii. Nie wszyscy są jednak tacy sami. Są jeszcze na tym świecie ludzie, którzy kochają te piękne istoty ponad wszystko i są w stanie bronić ich za wszelką cenę. Reagują, kiedy widzą, że dzieje się im krzywda, nie odwracają wzroku, nie udają że niczego nie widzą. Takich ludzi się ceni, gdyż to oni dają jakąś małą iskierkę nadziei, że są na jeszcze ludzie z dobrym sercem.

- Czy wiesz, dlaczego ten świat jest tak zły?
- Nie – odpowiedział zapytany.
- No to ci powiem. Jest tak, ponieważ ludzie mają na względzie tylko czubek własnego nosa i ani myślą stawać w obronie pokrzywdzonych czy wskazywać policji niegodziwców. Nigdy nie przechodzę obojętnie obok ewidentnego draństwa i zawsze staram się robić, co tylko mogę. Niejeden już właściciel wyrażał mi wdzięczność, gdy uświadomiłem mu, jak woźnica traktuje jego konia.

Nasza książka przedstawia nam losy konia z jego perspektywy. Zastanawialiście się kiedyś, co czuje koń w danych sytuacjach, albo dlaczego zachowuje się tak a nie inaczej? Ta książka choć po części postara się wam to uświadomić. Czarnego Księcia poznajemy, kiedy jest źrebięciem i mieszka na farmie. Jest tam dobrze traktowany, ma co jeść, a opiekunowie nie szczędzą mu czułości. Ale jak to w życiu bywa, nic nie trwa wiecznie. Sytuacja zmusza właściciela do sprzedania naszego Czarnulka. I wtedy zaczyna się jego przeprawa przez końskie życie. Tak naprawdę nie znajduje od razu domu na całe życie, gdyż przekazywany jest z rąk do rąk. Raz ma lepiej, raz gorzej. Doświadcza pięknych chwil, ale również i okrutnych. Jest świadkiem wielu przykrych wydarzeń, zostaje rozdzielony ze swoimi końskimi przyjaciółmi. Podupada na zdrowiu, niektórzy go nie szanują. Pokiereszowany przez życie, po piętnastu latach życia, ponownie trafia w ręce kogoś, kogo znał za młodu.

Anna Sewell w swojej powieści stara się otworzyć nam oczy na wiele istotnych spraw dotyczących koni. Pokazuje nam życie konia właśnie z jego perspektywy, aby czytana historia bardziej oddziaływała na naszych emocjach. W prawdziwym życiu jest podobnie. Mało kiedy zdarza się, aby koń trafił do właściciela z którym mógłby spędzić całe życie. Zazwyczaj kiedy zwierzę się nie sprawuje, bądź doznaje kontuzji staje się bezużyteczne, a co za tym idzie sprzedane do innych rąk. Bywa też i tak, że sytuacja życiowa zmusza nas do rozstania z naszym przyjacielem. Koń jest zwierzęciem, które nie ma wpływu na swoją przyszłość. Tam, gdzie go los rzuci, tam musi jakoś żyć.

Autorka w swojej książce stara się uświadomić nam, że nie powinniśmy krzywdzić zwierząt. Że pojawiające się problemy nie są przyczyną konia, lecz naszą. To my ludzie, robimy coś źle, więc zwierzę źle na to reaguje. Człowiek jest w stanie nawiązać niezwykłą harmonię z koniem (jestem tego naocznym świadkiem), ale tylko wtedy, kiedy okazuje mu serce i nie przejawia się agresją. Koń potrafi być naprawdę doskonałym kompanem życia, a także przyjacielem. Serce jednak boli, kiedy trzeba patrzeć na ich krzywdę. 

Koń służy człowiekowi całe życie, często wykonując ciężką i żmudną pracę. Nie ma jak się poskarżyć, nie ma jak powiedzieć, kiedy coś mu dolega, a mimo to wciąż prze do przodu. Niebywałe, że ludzie, którym konie służyły wiele lat, potrafią pozbyć się go jak niechcianej zabawki, kiedy staje się już bezużyteczny. To tak jakby człowiek został okaleczony przez życie, albo doznał ciężkiej choroby i pozostał sam ze swoją dolegliwością. Chyba nikt z nas nie chciałby się znaleźć na jego miejscu, prawda? Postawmy się więc na miejscu zwierzęcia i wczujmy się w jego rolę. A potem zadajmy sobie pytanie czy tak właśnie chcielibyśmy być traktowani? Czy odpowiadałoby nam takie życie? 


- Wychodzę z założenia, że jeżeli jesteśmy świadkami okrucieństwa czy zła w innej postaci, któremu możemy przecież położyć kres i nic nie robimy, to tym samym stajemy się współwinowajcami.
Autorka nie szczędzi od dramatycznych scen w swojej książce. W dobitny sposób przekazuje swojemu czytelnikowi realia, jakie mają miejsce w prawdziwym świecie. Bo to, co zostało zawarte na łamach tej książki, w realnym świecie również ma miejsce. Konie, które padają z wycieńczenia wożąc turystów na Morskie Oko to tylko jednej przykład z tego. W tej pozycji znajdziemy wiele sytuacji, które nie powinny mieć miejsca.

Początek książki nie przypadł mi do gustu, ale im dalej brnęłam tym bardziej uświadamiałam sobie, że ta pozycja jest wartościowa. Jednak mam zastrzeżenie do redakcji książki, gdyż to, aż kłuje w oczy. Czytając wielokrotnie natykałam się na fragmenty, które były napisane w odpowiednim rodzaju, np. rodzaj męski wypowiadał się w żeńskim itp.

Czarny Książę to historia nie tylko dla miłośników koni, ale dla wszystkich ludzi, by mogli pojąć jak koń czuje się w danej sytuacji. Mam nadzieję, że ta pozycja otworzy wam oczy na to, czego czasem nie widzą inni. Polecam.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



niedziela, stycznia 31, 2021

Zapowiedź patronacka "Przeznaczenie ma twoje imię" Katarzyna Grabowska

Zapowiedź patronacka "Przeznaczenie ma twoje imię" Katarzyna Grabowska

 
PREMIERA: 23.02.2021







Jest mi niezmiernie miło ogłosić, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Przeznaczenie ma twoje imię Katarzyny Grabowskiej. 

⇘⇙

Jak zakończy się historia miłosna Weroniki, jedynej spadkobierczyni fortuny Floriana Skarbierskiego, i Jusufa, syryjskiego uchodźcy? Dzieliło ich wszystko: kultura, religia, status społeczny. Dość dramatyczne spotkanie przed laty zaważyło na dalszych losach tej dwójki. Gorące uczucie wybuchło nagle, jednak nie przeszło ciężkiej próby, na którą je wystawiono. Cena, jaką Weronika musiała zapłacić za chwilę zapomnienia, okazała się bardzo wysoka. Ogarnięty żądzą zemsty gangster bez skrupułów odebrał jej wszystko, co kochała i zmusił do podjęcia najtrudniejszej decyzji.
Czy teraz, gdy minęło już trochę czasu, pojawi się wreszcie szansa na wyjaśnienie wszelkich niedomówień? Czy mimo wzajemnych uraz Weronika i Jusuf będą potrafili wreszcie się porozumieć? Czy w imię dawnej miłości zdecydują się ponownie zaryzykować i wrócić do siebie, raniąc przy tym najbliższe im osoby? Czy przeszłość ponownie stanie na drodze ich szczęściu? Poznajcie ostatni tom cyklu Wszystkie nasze chwile.

⇗⇖




sobota, stycznia 30, 2021

"Miłosna iluzja" D.B. Foryś [PATRONAT MEDIALNY/PRZEDPREMIEROWO]

"Miłosna iluzja" D.B. Foryś [PATRONAT MEDIALNY/PRZEDPREMIEROWO]

 




TYTUŁ  "Miłosna iluzja”

CYKL Miłosna gra (tom 2)

 

AUTOR D. B. Foryś

 

DATA PREMIERY 03.02.2021

 

WYDAWNICTWO  NieZwykłe

 

ILOŚĆ STRON 261

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Drugi tom miłosnej dylogii autorki cyklu „Tessa Brown”!

Czasami złudzenie to za mało, żeby dać szansę miłości.

Hela i Kuba nie są razem. Zrozumieli, że wyobrażenie, jakie o sobie mieli, jest dalekie od rzeczywistości. Właściwie nawet się nie znają. Jedyne, co ich łączy, to niesamowity seks. W jednej kwestii są zgodni – to nie wystarczy.

Hela postanawia zamknąć ten rozdział swojego życia i zaczyna spotykać się z kimś innym. Jednak choć bardzo się stara, nie może zapomnieć o Solskim. Wszystkie jej myśli krążą wokół niego.

Gdy po paru tygodniach Kuba oświadcza Helce, że wyjeżdża, bo ma tego wszystkiego dosyć, kobieta zdaje sobie sprawę, że nie chce stracić mężczyzny na zawsze.

Oboje muszą zdecydować, kiedy kończy się iluzja, a zaczyna prawdziwy świat.

 





MOJE ODCZUCIA

 

 

Wracamy do losów Heli i Kuby, dwójki niezwykłych bohaterów z którymi zdążyłam zżyć się  już w pierwszym tomie. D.B. Foryś trzyma poziom również i w tym tomie, choć kompletnie różni się od poprzedniego. Oczywiście nadal kręcimy się wokół miłości Heli i Kuby, ale tutaj nic nie będzie już takie proste jakby mogło się wydawać. Oboje choć spragnieni siebie nawzajem, będą uczyć się czym jest prawdziwe uczucie, czym są kompromisy i walka o siebie samych. Wierzcie mi, że autorka rozpoczyna książkę z przytupem i nie zwalnia przez całą resztę. Będzie się działo, oj będzie.

Pragnęłam jego bliskości. Dotyku, smaku, ciepła… Jednocześnie wiedziałam, że nie mogę tego mieć.

Miłość to nie tylko złudne iluzje, że wszystko może się ułożyć, gdy najważniejszym aspektem wydaje się seks. Niestety to wcale tak nie działa i ta dwójka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Dlatego próbują ułożyć sobie życie każde z osobna. Ona umawia się z kimś innym, On również. Jednak wciąż na każdym kroku jedno myśli o drugim. Kiedy więc Kuba mówi Heli, że wyjeżdża na dłuższy czas, a być może na stałe, ona postanawia działaś i mu na to nie pozwolić. Czy uda im się stworzyć trwały związek oparty nie tylko na seksie, ale także uczuciach?

Akcja powieści wciąż posuwa się do przodu, ukazując nam radości i smutki bohaterów. Nie myślcie sobie więc, że znajdziecie tutaj tonę lukru, bo tak nie będzie. Foryś skupia się na prawdziwych aspektach życia we dwójkę, ukazując nam z czym to się wiąże. Życie we dwójkę to nie tylko piękne chwile. Żeby stworzyć z kimś związek trzeba być wobec niego szczerym, obdarzyć tę drugą połówkę pełnym zaufaniem, wiedzieć, że w chwilach kryzysu możemy na nią liczyć, że choćby się waliło i paliło ta osoba będzie zawsze obok nas. Wiadomo, że nie ma związków idealnych, bo w każdym pojawiają się prędzej czy później jakieś problemy, sprzeczki czy też poważne kłótnie. Grunt to umieć wysłuchać się wzajemnie, dojść do jakiegoś kompromisu i wyciągnąć z tego jakieś wnioski.

Mimo iż oboje postanowiliśmy pogrzebać senne wersje samych siebie, nie potrafiliśmy przestać powracać wspomnieniami do przeszłości. Usilnie próbowaliśmy coś w sobie zmienić, by dążyć do ideału. Zamiast cieszyć się sobą, utknęliśmy w pogoni za czymś, co nie istniało. Śniliśmy na jawie. Byliśmy szczęśliwi i nieszczęśliwi w tym samym czasie. Zakończyliśmy nasz związek, gdy zrozumieliśmy, że wymagał od nas zbyt dużego wysiłku. Zaczęło się od niewinnych kłótni, które ostatecznie przeszły w prawdziwe awantury. Po pierwszej z nich Solski zagroził, że wyjedzie, po drugiej spakował walizki, a po trzeciej po prostu zniknął z mojego życia.

Hela to kobieta, która ma dość porywczy charakter i czasem zbyt gwałtownie wybucha. Natomiast Kuba, wie jakie ma mocne strony i potrafi umiejętnie to wykorzystać. Między tą dwójką aż sypią się iskry. Próbują żyć z daleka od siebie, jednak z marnym skutkiem.

Kiedy dwoje ludzi myśli o sobie w każdej chwili, kiedy szybciej biją im serca na swój widok, kiedy jedno o drugie się zamartwia, kiedy jednemu zależy na szczęściu drugiego, kiedy jedno potrafi poświecić się dla drugiego to właśnie jest miłość. Miłość ma to do siebie, że przeżywa lepsze i gorsze chwile, jednak bez względu na to, ważne jest, aby dwójka kochających się osób patrzyła razem w kierunku wspólnego przyszłości.

- Kocham, masz rację. – Spojrzałam na niego uważnie. – Pytanie brzmi, czy zamierzasz zatrzymać mnie przy sobie siłą, czy pozwolisz samej zdecydować, kiedy będę gotowa do ciebie przyjść? – Urwałam. – Jeśli zależy ci wyłącznie na mojej miłości, to możesz ją sobie wziąć. Jest twoja. A jeśli pragniesz czegoś więcej, musisz na to zaczekać, bo na razie nie jestem w stanie ci tego dać.

Niezwykle lekkie pióro autorki, jej czarny humor i ekspresyjni bohaterowie sprawią, że na jakiś czas przeniesiecie się w świat, w którym dwoje ludzi będzie musiało nauczyć się czym jest prawdziwa miłość. Gwarantuję wam wiele ekscytujących chwil, sprzeczki między bohaterami, podwyższony poziom adrenaliny oraz chwilę grozy, która mnie osobiście przyprawiła niemalże o zawał serca. To historia, która pozwoli miło spędzić Wam czas, ale także pokaże jakie wartości w życiu są najważniejsze.

Miłosna iluzja to książka, która wywoła i radość i smutek, sprawi, że emocje bohaterów udzielą się również i wam samym. Historia, która pokaże samo życie, a przez to stanie się niezwykle realna. Ja jestem zachwycona, wierzę, że wy również będziecie. Polecam!



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz



 

 

  


piątek, stycznia 29, 2021

Autorzy o zwierzętach - Nina Majewska-Brown

Autorzy o zwierzętach - Nina Majewska-Brown

 




Nina Majewska-Brown - Kiedyś życie przemknie Ci przed oczami, żyj tak, by było warte obejrzenia.


Jestem poznańską pyrą z krwi i kości, zakochaną w mieście, jego historii i ludziach, z których wielu stało się moimi przyjaciółmi. I choć skończyłam filologię polską i klasyczną oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu nigdy nie sądziłam, że zacznę pisać książki. Od zawsze jestem z nimi związana, a przez wiele lat były dla mnie również zawodową pasją i wyzwaniem. Pracowałam w kilku wydawnictwach promując najlepsze polskie i zagraniczne tytuły, spotykając niezwykłych ludzi i najlepsze pióra.
W 2015 roku, za namową męża, napisałam swoją pierwszą powieść Wakacje, która była tak ciepło przyjęta przez czytelników, że powoli pisanie stało się moim codziennym zajęciem. Ale przede wszystkim jestem kobietą udomowioną. Dom, dzieci, rodzina, choć brzmi to banalnie, to rzeczy, które cenię w życiu najbardziej. Uwielbiam gotować, zajmować się ogrodem, robić na drutach, przyjmować gości i czuć, że mój dom jest najbezpieczniejszą z przystani.
Choć tłoczą się wokół różne problemy i życie nie raz pokazuje mi środkowy palec jestem szczęśliwym człowiekiem, który coraz mniej goni za pustymi ideami.
Nieustannie poszukuję szczęścia, które w każdym z nas gdzieś się czai i które tak bliskie, jednocześnie jest tak trudne do osiągnięcia. Odprężenia poszukuję nie tylko w książkach, ale również w medytacji i jodze. W miarę upływu czasu coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że coraz więcej mogę, a coraz mniej muszę i że nicnierobienie nie jest marnowaniem czasu, a byciem z samym sobą.



1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Zależy jakich. Bez myszy, które buszowały na moim strychu wyobrażam, i to bardzo. Komarów też mogłoby nie być, ale poza tym, bardzo lubię zwierzęta. Kiedyś miałam psa – posokowca, teraz dla odmiany pokochałam koty i w moim domu mieszkają trzy mruczące futrzaki. Co nie znaczy, że nie przygarnęłabym kolejnego. Wnoszą niezwykły spokój i mam wrażenie, że z nimi świat jest lepszy.


2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Nie mam pojęcia, ale posiadając dwóch synów, zafascynowanych przyrodą lista jest raczej długa. Były papugi, które miały co rusz pisklaki, był wspomniany pies i koty, chomiki, myszoskoczek, królik, gekony lamparcie, ślimaki, żółw, ryby i różnego rodzaju żuki, modliszki i pająki, niewiele brakowało, by w ogrodzie pojawiła się też koza. Ale szczęście do tego nie doszło.

3. Zwierzę jest dla mnie…
Przyjacielem i uspokajaczem, które wnosi do domu ciepło i spokój. Przy moich leniwych kotach wszystko łagodnieje. Uwielbiam gdy wpychają się na biurko podczas gdy piszę i na kolana w chwili gdy siedzę na kanapie. Przyjemnie jest odkrywać, że każdy z nich jest inny, ma inne potrzeby i preferencje, i oczywiście ma inne humorki. Ale zwierzak to też wielka odpowiedzialność, obowiązek i zawsze ich potrzeby stawiam na pierwszym miejscu.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat? Nie rozważam czy mają duszę, czy nie. Traktuję je tak jak najbliższą rodzinę, która kocha, tęskni, ma swoje oczekiwania i problemy. Ich ból, czy choroba są trudniejsze od moich, bo zwyczajnie nie powiedzą, co im dolega i dlatego otaczamy je wielką uwagą i miłością. Bardzo ubolewam, gdy ludzie traktują zwierzęta jak przedmioty, zadając im ból, etc. Uważam, że powinni być karani z największą surowością i nie ma dla nich wytłumaczenia. 5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta? Dobrze, że zwierzaki mają ambasadorów w naszym świecie i są instytucje do których można się odwołać by je chronić. 6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Tak jak powinien zareagować każdy. Bezwzględnie staję w obronie krzywdzonego zwierzęcia. Nie boję się interweniować, ani wzywać odpowiednich służb, gdy jest to konieczne. Uważam, że brak reakcji jest przyzwoleniem, a ja nie godzę się na krzywdzenie tych, którzy są od nas zależni.
7. Pani ulubione zwierzę to? Zdecydowanie kot.

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki? Każde, to tylko kwestia fabuły i roli w jakiej je obsadzimy. 9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani? Owszem, łączy go z człowiekiem niezwykle wyrazista relacja, ale inne zwierzęta przywiązują się do nas równie mocno, choć z racji na swoją naturę, nie zawsze to okazują w tak ekspresyjny sposób.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Wszystkie są tak samo fotogeniczne, wszystko zależy od chwili i oka fotografa. Uwielbiam przyglądać się koniom w galopie, ale gapowate małe świnki w chlewiku też mają swój urok.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony i czas.



czwartek, stycznia 28, 2021

"Leć, Motylku!" Dominika Smoleń [PATRONAT MEDIALNY/PRZEDPREMIEROWO]

"Leć, Motylku!" Dominika Smoleń [PATRONAT MEDIALNY/PRZEDPREMIEROWO]

 



TYTUŁ  "Leć, Motylku!”

AUTOR Dominika Smoleń

 

DATA PREMIERY 30.01.2021

 

WYDAWNICTWO  Lucky

 

ILOŚĆ STRON 288

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć, ale Viktoria nie jest tego taka pewna. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od tej przypadłości, to jednak głos w głowie dziewczyny dalej namawia ją do tego, by trochę schudła.

Kiedy Viktoria postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni, zaczyna być coraz gorzej, a ona nie ma już sił, by opierać się chorobie, która powoli wraca do niej ze zdwojoną siłą.

Na horyzoncie pojawia się jednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc dziewczynie wygrać to kolejne starcie. Pozostaje tylko pytanie, czy uda się to zrobić na czas?

„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą.



MOJE ODCZUCIA

 

 

Dominika Smoleń w swojej najnowszej książce porusza niezwykle ważny problem jakim jest anoreksja. Choroba, która dzień po dniu może zniszczyć życie człowiekowi. Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym, które niestety dotyka coraz więcej młodych osób. Osoba dotknięta tą chorobą coraz bardziej ogranicza spożywanie pokarmów, skupiając się na swojej sylwetce i masie ciała. Taka osoba nie dostrzega tego, że z każdym kolejnym dniem zaczyna wyglądać jak kościotrup, ona w lustrze wciąż widzi siebie grubą. Choroba niezwykle ciężka, która wymaga leczenia, inaczej może doprowadzić do dramatu.

Główną bohaterką jest Viktoria, która zmaga się z anoreksją. W głowie wciąż słyszy głosy, które podpowiadają jej co ma robić. Nasza bohaterka nie od razu rozumiała, iż wpadła w sidła anoreksji. Ale w końcu postanowiła się leczyć. Dziś ma za sobą już kilka lat choroby, wydaje się, że wyszła na prostą. Rozpoczyna studia i przenosi się do akademika. Niestety uśpiona choroba ponownie daje o sobie znać, a ona nie ma już siły by z nią walczyć. I właśnie wtedy w jej życiu pojawi się przystojny Alex, który za wszelką cenę będzie chciał jej pomóc. Czy uda mu się jej pomóc? Czy nie zabraknie im czasu?

Stał w samych bokserkach, odwrócony do mnie tyłem, a ja nie byłam w stanie na niego nie patrzeć. Coraz trudniej było mi odwracać wzrok, gdy widziałam, jaki jest idealny. Był moim przyjacielem, ale… czasem, gdy na niego spoglądałam, czułam się jakoś tak, jakbym mogła zrobić wszystko i wszystko osiągnąć. Czułam się pełniejsza i szczęśliwsza. Nie byłam pewna, co to miało oznaczać, ale trochę mi się to nie podobało…

Autorka w swojej książce posługuje się bardzo prostym językiem, który z całą pewnością dociera do odbiorcy. Jej bohaterowie zostali dobrze nakreśleni, z zaletami i wadami, z lepszymi i gorszymi dniami. Takie osoby spotykamy chodząc ulicami własnego miasta, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy i na czasie. Dominika w swojej powieści dokładnie zaznajamia nas z anoreksją oraz bliskimi jej terminami, co takim laikom w tym temacie jak ja, sporo wyjaśnia. Głównym wątkiem powieści jest właśnie anoreksja, jednak nie obędzie się również bez innego. Nie będę wam jednak zdradzać jakiego, żeby nieco podsycić waszą ciekawość.

Czasem wpadamy w własne sidła, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Najtrudniejsza walka jaka może nas czekać, to walka z nami samymi. Bo jak walczyć ze sobą, skoro jakiś głos w głowie wciąż podpowiada nam coś innego niż byśmy chcieli zrobić? Bo jak walczyć ze sobą, kiedy inni wokół potrafią z nas szydzić? Bo jak walczyć ze sobą, skoro samemu zamykasz się w bańce mydlanej? Czasem wydaje nam się, że jesteśmy silni, że nas to nie dotyczy, nam się takie coś by nie przytrafiło. Nic bardziej mylnego. Czasem potrzeba niewiele, aż tu nagle okazuje się, że już jesteśmy w szponach choroby. Z całą pewnością jest to choroba, której nie można bagatelizować. Nie powinniśmy bagatelizować jej my, ani nasi najbliżsi. W przypadku tej choroby ważne jest, aby odpowiednio wcześnie zareagować. 

Odmawianie sobie dobrych rzeczy za bardzo weszło mi w krew. Rzeczy, które były zbyt tuczące, jadłam tylko wtedy, kiedy ktoś mnie obserwował i wyraźnie do tego zmusił. Kiedy jednak nie musiałam przed nikim udawać, wolałam sięgnąć po coś, co po prostu pozwoliłoby mi na przeżycie, bez wciskania w siebie zbędnych kalorii.

Książki, które poruszają realne problemy to pozycje jak najbardziej na czasie. Warto sięgać po tego typu literaturę, by uzmysłowić sobie z czym możemy się mierzyć. Być może właśnie takie książki otworzą oczy tym, którzy chorują na anoreksję, albo tym, którzy mają z nią do czynienia, niekoniecznie bezpośrednio.

Leć, Motylku! to historia, która pokazuje nam, że każdy z nas pragnie być lekki niczym motyl, unosić się wysoko w powietrzu. Ale to także historia, która pokazuje nam, że jedną z najtrudniejszych walk, jest walka z samym sobą i że nigdy nie wolno się poddawać, bo nadzieja umiera ostatnia. Polecam.

 


Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz






środa, stycznia 27, 2021

"Nigdy nie zapomnę" Ewa Bauer [PATRONAT MEDIALNY]

"Nigdy nie zapomnę" Ewa Bauer [PATRONAT MEDIALNY]

 



TYTUŁ  "Nigdy nie zapomnę”

CYKL Tułacze życie (tom 3)

 

AUTOR Ewa Bauer

 

DATA PREMIERY 26.01.2021

 

WYDAWNICTWO  Replika

 

ILOŚĆ STRON 368

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS




 

Czasem człowiek musi zacząć wszystko od nowa, z nową kartą i bez zaszłości, które się za nim ciągną. Nigdy nie narzekaj, że ci ciężko, gdy zmierzasz na szczyt.

Dalsze losy rodziny Neubinerów. Johann wiedzie spokojne życie razem z braćmi i ojcem, pomaga we młynie, ale jego prawdziwą pasją są rodziny. Kiedy tylko może, wymyka się na łąki, gdzie zbiera zioła, suszy je i uczy się ich właściwości. Choć ma dopiero siedemnaście lat, jest przekonany, że właśnie takie życie jest mu pisane. Pewnego dnia zostaje wezwany do dworu hrabiny Korteckiej, która proponuje, żeby się zajął jej ogrodem. Zafascynowany tym pomysłem chłopak godzi się bez namysłu. Jeszcze nie wie, że w rzeczywistości hrabina ma wobec niego zupełnie inne plany i że awanturnicze przygody w końcu zaprowadzą go aż do Ameryki.





MOJE ODCZUCIA

 

 

Losy rodziny Neubinerów śledzę z wielką ciekawością już od pierwszego tomu. Dlatego miło było powrócić, by znów móc przyglądać się ich poczynaniom. Tym razem skupiamy się głównie na Johannie Neubinerze, chłopcu, który ponad wszystko kochał pracę z roślinami i miał do tego niezwykłą smykałkę. Sam dbał i pielęgnował przydomowy ogród. Pewnego dnia dostał propozycję pracy ogrodnika od samej hrabianki Korteckiej. Z wielkim entuzjazmem przyjął tę ofertę, nie zdając sobie jeszcze sprawy z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Otóż sama hrabianka miała wobec niego inne plany. Czy zatem praca u zamożnych ludzi wyjdzie mu na dobre?

Ten układ był rozsądny. Pierwszy raz Kortecka nie posunęła się do szantażu, wyraziła tylko swoje potrzeby. Odetchnął z ulgą. Kiedy jednak później analizował tę propozycję, musiał przyznać, że miała rację. Gdzie miał pójść? Z czego żyć? Tu miał wszystko w zamian za drobne usługi. Mógł trwać w tym układzie przez całe lata, ale czuł, że coś traci, że jest go coraz mniej. Gubi gdzieś siebie, swoje ambicje, plany. Prawda była gorzka: nie był jeszcze gotów skoczyć na głęboką wodę.

Ewa Bauer pisze w sposób niezwykły. Tej książki się nie czyta, przez nią się po prostu płynie. Wędrówka, tułacze życie Johanna staje się dla nas swoistą sentymentalną wędrówką. Czytając tę książkę odczuwałam pewnego rodzaju nostalgię. Nasz bohater jest rezolutnym chłopcem, choć wywodzi się z ubogiej rodziny i musi ciężko pracować, wcale się tego nie wstydzi. Jest pracowity, sumienny i uczciwy. I właśnie być może te cechy sprawiają, że Kortecka zbyt łatwo zaczyna nim manipulować. Z dnia na dzień, Johann staje się uzależniony od tej kobiety, nie mając w sobie dość odwagi, aby temu zaprzestać. Przez to jego życie staje się tułaczką. Wspólnie z rodziną swojej chlebodawczyni musi przemierzać kolejne kilometry, kiedy tak naprawdę chciałby się uwolnić spod sideł hrabianki. Nie czuje się z tym dobrze, a jego sprzymierzeńcem staje się Jerzy Kortecki z którym nadają na podobnych falach.

Autorka w swojej powieści zabiera nas w niezwykły świat dawnych czasów, barwnie opisując losy minionych lat. Tło historyczne jest tutaj świetnie wkomponowane i oddaje nam realny obraz tego, co wtedy się działo. Ważnym aspektem powieści jest rodzina i jej więzy, szacunek dzieci do matki i ojca. Gołym okiem możemy również zobaczyć różnice pomiędzy klasami społecznymi. Człowiek nie mający pieniędzy, często traktowany jest jako gorszy, nie ma szacunku innych osób, bywa, że jest poniewierany. Natomiast Ci zamożni uważają się za lepszych, gdyż wychodzą z założenia, że mając pieniądze są kimś ważnym. Niewątpliwie postacią wykorzystującą taki status była hrabianka Kortecka, uważająca, że za pieniądze jest w stanie kupić wszystko.

- Nikt za nas nie przeżyje naszego życia. […] Ale można małymi kroczkami zmieniać świat. To lepsze niż trwać jak w uśpieniu, podczas gdy inni wiedzą lepiej, co dla nas najlepsze.

W rodzinie nie zawsze wszystko układa się pomyślnie. Czasem znajdą się tzw. czarne owce, które nie liczą się z dobrym imieniem rodziny, wyrzekając się tego skąd się wywodzą. Zamiast trzymać się z rodziną, spychają ją na dalszy plan. To przykre, gdyż korzenie rodzinne powinny być silne i zawsze wzajemnie się wspierać.

Ewa Bauer kończy historię rodziny Neubinerów wprowadzając wiele ciekawych zwrotów akcji. Wykreowani bohaterowie to postacie z mocnymi charakterami ukazujące nam wzloty i upadki. Historia Johanna uświadomi nam, że czasem, żeby móc pójść na przód, trzeba zacząć wszystko od nowa, całkowicie odcinając się od przeszłości. Ważne jest również to, aby o swoim życiu decydować samemu, nie być uzależnionym od kogoś innego. Johann pokazał nam również, że człowiek uczy się całe życie na własnych błędach.

Los prowadzi nas niezbadanymi ścieżkami, ale wszystkie one w końcu prowadzą do celu, jakim jest przeznaczenie. Sęk w tym, że nie wiemy, gdzie to jest. Tułamy się po świecie, w pogoni za szczęściem, albo uciekamy, by wyrwać się ze szponów nieszczęścia, a jednak gdzieś tam jest zapisany każdy nasz krok i nawet gdy zdaje ci się, że zbaczasz z obranej drogi, to właśnie w tym kierunku prowadzi cię los.

Nigdy nie zapomnę
to powieść, która pokazuje nam relacje międzyludzkie nie zawsze łatwe, historie rodzinne oraz samo życie. Wzloty i upadki Johanna sprawią, że na jakiś czas przeniesiemy się do jego życia i z zapartym tchem będziemy oddawać się jego życiowej wędrówce. Gorąco polecam.




Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję





Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger