środa, kwietnia 14, 2021

"Trogirskie wakacje" Hanna Dikta [PATRONAT MEDIALNY]

 



TYTUŁ  "Trogirskie wakacje”

CYKL Trogirskie wakacje (tom 1)

 

AUTOR Hanna Dikta

 

DATA PREMIERY 13.04.2021

 

WYDAWNICTWO  Zysk i S-ka

 

ILOŚĆ STRON 296

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Sierpień, Trogir. W zabytkowym chorwackim miasteczku panuje upał. To właśnie tu przyjeżdża Olga. Nie jest to jej pierwszy pobyt w tym mieście. Rok wcześniej spędziła tu z córką wakacje, teraz wraca już sama, do tego samego pensjonatu, tego samego pokoju. Ten rok zmienił wszystko, Olga została sama, z mnóstwem pytań bez odpowiedzi. W Trogirze postanawia zakończyć swoje życie.

Sprawy komplikują się, kiedy na jej drodze staje Martin, młody Chorwat, z którym jej córka zeszłego lata spędziła kilka wieczorów. Z pomocą chłopaka i Stanisława – rodaka mieszkającego w Niemczech, Olga powoli odkrywa, co wydarzyło się rok wcześniej.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Olga ponownie wyjeżdża do Chorwacji do Trogiru, gdzie rok temu spędziła wakacje wspólnie z córką Natalią. Tym razem wbrew pozorom nie przyjeżdża tutaj na wakacje, ale aby wszystko jeszcze raz przeanalizować i zakończyć swoje życie. Ostatni rok był dla Olgi niezwykle trudny. Została sama z mnóstwem pytań bez odpowiedzi. W Trogirze poznaje sympatycznego Stanisława, który staje się dla niej ogromnym wsparciem. I jest jeszcze Martin, młody Chorwat, z którym jej córka podczas wspólnych wakacji spędziła kilka wieczorów. Olga zaczyna odkrywać prawdę, co tak naprawdę wydarzyło się rok temu.

„Życie jest trudne, ale nikt nie obiecywał, że będzie łatwe. Odwagą jest zmierzenie się z nim. Przyjęcie swojego losu, zaakceptowanie go.”

Hanna Dikta w swojej powieści porusza temat utraty bliskiej osoby, życia w żałobie, przygnębieniu i wielkiej tęsknocie za tym, co się utraciło. Pokazuje nam jak bardzo może zmienić się życie takiej osoby. Pogodzenie się z utratą kogoś bliskiego wcale nie jest proste. I choć mówi się, że „czas leczy rany”, to nie zawsze tak jest. Czasem ten czas po prostu je usypia na jakiś czas.
Niektórzy szybciej radzą sobie z stratą kogoś bliskiego, inni nie są w stanie się z nią pogodzić. Ich życie nagle traci sens. Ale czy którakolwiek matka jest w stanie pogodzić się z odejściem własnego dziecka? Czy takie matki w większości przypadków winę za to co się stało nie biorą właśnie na siebie?

Nasza bohaterka Olga, to właśnie kobieta, która nie potrafi sobie poradzić ze stratą. Zmienia pracę i izoluje się od całego społeczeństwa. Stroni od wszelakiego kontaktu ze znajomymi, zamykając się sama w sobie. Olga tak naprawdę nie widzi dalszego sensu swojej egzystencji. Wraz z utratą swojej pociechy, traci też chęci do dalszego życia. Nie potrafi poradzić sobie z tym co ją spotkało, dlatego planuje popełnić samobójstwo. Trapi ją jednak to, czego się dowiaduje w Trigorze, więc wciąż odkłada swój plan. Czy zatem nowe fakty, które ujrzą światło dziennie wpłyną na zmianę jej decyzji?

Autorka umiejętnie lawiruje fabułą powieści, wprawiając czytelnika w coraz więcej pytań. Im dalej brniemy w tę powieść, tym bardziej czujemy dreszczyk emocji. Nowe fakty, które odkrywamy wspólnie z bohaterką pozostawiają i w naszych głowach mnóstwo pytań, których odpowiedzi chcielibyśmy poznać. Pomimo tego, iż książka tak naprawdę przesycona jest smutkiem, to widać w niej też jasne światełko w tunelu. Historia przedstawiona przez autorkę pokazuje nam, że nawet po największym cierpieniu, człowiek jest w stanie podnieść się i iść do przodu. Czasem nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że musi nauczyć się poprosić o pomoc i przyjąć wyciągniętą przez kogoś dłoń. Czasem nie jesteśmy w stanie udźwignąć samemu tego, co przygotował dla nas los. Zamykanie się w sobie i odcinanie od świata tylko tę sytuację pogarsza. Z każdej tragedii da się jakoś wyjść, znaleźć jakieś rozwiązanie, aczkolwiek trzeba tego chcieć.

Hanna Dikta przeniosła mnie do innego świata. Czytając niemal odczuwałam na własnej skórze ból i cierpienie bohaterów. Napisana historia nie jest banalna, oklepana, napisana wg danego schematu. Historia ta jest niezwykle poruszająca, ukazująca nam kruchość ludzkiego życia, niemoc rodziców pod względem własnych dzieci. To historia, która mogłaby przydarzyć się każdemu z nas, czego nikomu nie życzę. Świetnie wykreowane postacie, których emocje przechodzą i na nas samych. Moje serce skradł Stanisław, niezwykle mądry i doświadczony człowiek, który uczy naszą Olgę życia po stracie kogoś bliskiego. Jego słowa mogłyby być mottem dla każdego z nas. On uczy nas jak pogodzić się z losem i pomimo tego móc znów w pełni czerpać z życia pełnymi garściami. Pokazuje nam, że nawet z najbardziej bolesną stratą idzie sobie poradzić. Wypowiada wiele mądrych, przemyślanych słów.

„- Widzisz, Olgo, kiedy życie traci cel, trzeba za wszelką cenę znaleźć inny. Tylko to może nas uratować.”

Autorka ma niezwykły dar pisania, obok którego nie można przejść obojętnie. Kiedy zaczynam czytać jej książki, wprost nie mogę się oderwać. I tak było również w tym przypadku. Czytając zupełnie wyłączyłam się z rzeczywistego świata w pełni oddając się temu z powieści. Czułam każdą emocję zawartą na łamach kart, wspólnie z bohaterką przeżywałam jej osobistą tragedię. A zakończenie mnie zaskoczyło i już z wielką niecierpliwością oczekuję kontynuacji, gdyż jestem okropnie ciekawa, co tam będzie się działo.

Trogirskie wakacje to historia chwytająca za serce, którą warto poznać. Być może pozwoli ona wielu ludziom uwierzyć w to, że nawet po odejściu kogoś bardzo nam bliskiego, mamy prawo znowu się uśmiechać. Strata zdecydowanie boli, ale jednocześnie nie może przekreślić naszego własnego życia. Gorąco zachęcam do przeczytania tej pozycji.




Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger