środa, sierpnia 11, 2021

Debiut na miarę - Maria Zdybska

 



1. Tytuł.

„Wyspa Mgieł” - pierwszy tom trylogii „Krucze serce”


2. Rok wydania.

2017


3. Gatunek.

 Fantastyka


4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?

Och… To jedno z tych pytań, które przewijają się w wielu wywiadach, ale na które – przynajmniej ja – nigdy nie potrafię znaleźć satysfakcjonującej odpowiedzi. To trochę jak z pytaniem o to, kiedy zakochałaś się w danej osobie – najczęściej jest to proces tylko częściowo świadomy, przychodzi nagle, niespodziewanie i dopiero po czasie zdajesz sobie sprawę, że wpadłaś po same uszy! Podobnie jest ze mną; nie jestem w stanie wskazać żadnego konkretnego momentu w czasie, który oznaczał początek tego tekstu i pracy nad całym projektem i ostatecznie rozrósł się do trylogii „Krucze serce”. To samo dotyczy właściwie również innych moich tekstów. Zapewne jest to związane ze sposobem w jaki pracuję, zwykle na bieżąco przepracowuję w głowie bardzo różne motywy i pomysły, zbieram na bieżąco inspiracje i doświadczenia, które układają się ostatecznie w rozmaitych szufladkach i które, w dowolnym czasie, wyciągam potem z głowy na warsztat. Jest w tym wszystkim oczywiście trochę chaosu, ale mimo wszystko to jest ten twórczy rodzaj warsztatowego bałaganiarstwa, który na etapie pisania udaje mi się okiełznać i nad którym (chyba) częściowo panuję. Pewnego dnia, zupełnie nieoczekiwanie okazuje się więc, że w zasadzie mam już gotową koncepcję, która tylko czeka na ubranie jej w słowa. Wyspa jest moim literackim debiutem, tym pierwszym, upragnionym dzieckiem, dlatego też oczywiście ma dla mnie szczególne znaczenie i zawiera szereg motywów, które od bardzo dawna były mi bliskie i po prostu męczyły moją wyobraźnię na tyle, że postanowiłam je ostatecznie uwolnić, zapisując je na papierze i wplatając w dłuższą literacką formę. Zapewne towarzyszyła mi więc bardzo długo i przez to jest cudownie niedoskonała w swojej formie, ale też bardzo prawdziwa.

Wiele elementów i motywów złożyło się na ostateczny pomysł, nie tylko Wyspy, ale i całego cyklu. Od zawsze interesuję się mitologiami i religiami, fascynuje mnie sposób w jaki mity kształtują  kulturę oraz uniwersalność pewnych symboli i wątków na przestrzeni zupełnie odmiennych cywilizacji. Wyspa bawi się niektórymi z moich ulubionych motywów, w tym oczywiście na pierwszym planie stawia kruka – ptaka o wyjątkowo złożonym znaczeniu symbolicznym, którego ambiwalentność jest doprawdy fascynująca. Kruk w wielu społecznościach kojarzony ze śmiercią, wojną, cierpieniem, mrokiem i potępieniem, był też dla innych symbolem wiedzy, oświecenia, magii, mądrości i odkupienia. Co jeszcze ważniejsze – to symbol związany z przejściem od życia do śmierci, a to jeden z wątków, który jest dla mnie szczególnie absorbujący.

Drugim źródłem inspiracji dla Wyspy była moja miłość do morza, którą starałam się podzielić z czytelnikami. Lirr jest dzieckiem morza i ten żywioł towarzyszy jej przez całą jej podróż oraz odgrywa ogromne znaczenie dla całej serii.

5. Czas pisania książki?

Nie mam jednoznacznej odpowiedzi! Zaczynając pracę nad jakimś pomysłem doskonale wiem jak potoczy się i zakończy dana opowieść, ale często piszę niechronologicznie. Po prostu wybieram te fragmenty, które w danym momencie chcę czy też potrafię napisać i zabieram się do pracy. Pierwszym napisanym fragmentem Wyspy nie był więc ani prolog, ani pierwszy rozdział. W gruncie rzeczy zazdroszczę autorom, którzy potrafią trzymać się fabuły pisanej liniowo, działają według ścisłego planu, odhaczają kolejne rozdziały i świetnie planują swoją pracę. Dla mnie, dana historia już istnieje, wydarzyła się, a ja tylko spisuję ją w dowolnej kolejności, najlepiej jak potrafię. Zdarza mi się też tworzyć w głowie długie fragmenty tekstu, które potem dopiero muszę przerzucić na papier. To wszystko sprawia, że ciężko przeliczyć mi czas spędzony nad tekstem na godziny, dni czy miesiące. W przypadku Wyspy ten okres nie przekroczył zapewne roku, ale też muszę dodać, że pisałam ją w różnym tempie, w zależności od tego ile miałam do dyspozycji czasu. 

6. Bohater najbliższy Pani sercu?

Raiden. Wiem, tutaj nie ma niespodzianki. To jest taki typ, który utożsamia wiele tych elementów, które w literackich bohaterach uznaję za szczególnie pociągające. Oczywiście gdy już zaistniał w mojej głowie, zaczął nieźle rozrabiać i potem jakoś tak, rozwijał się ponad miarę, podobnie jak jego nadprzeciętne ego. Zależało mi jednak na zbudowaniu postaci, która nie jest typowym niegrzecznych chłopcem, który po spotkaniu właściwej osoby natychmiast zmienia się w zakochanego w nią na zabój, łagodnego szczeniaczka. Raiden jest nieugięty i zatwardziały w swoich wadach. Jest oportunistą i cynikiem, jest egoistą i zupełnie się z tym nie ukrywa. Ale ma serce i miał je na długo zanim my poznaliśmy jego, chociaż późniejsze wydarzenia, zniszczyły jego wiarę w ludzi, miłość i szczęśliwe zakończenia.

7. Pierwszy czytelnik?

Mój mąż. Co jest o tyle dziwne, że nienawidzi fantastyki. Ponieważ jednak mnie kocha, sam zaoferował, że chętnie przeczyta „Wyspę”, o której wtedy w ogóle nie myślałam w kategoriach wydawniczych. Marek jednak uparł się, przeczytał (czas oczekiwania na jego werdykt był niezwykle wyczerpujący psychicznie, bo naprawdę spodziewałam się srogiej krytyki!), a potem po prostu zapytał - dlaczego tego nie wydasz? I w zasadzie od tego pytania, rzuconego bez fałszywego pochlebstwa, zaczęłam przekuwać marzenia na plany. Gdyby nie on z całą pewnością nie byłoby mnie na księgarskich półkach i nie udzialałabym teraz tego wywiadu.

8. Czy był stres przed reakcją czytelników?

Oczywiście! I ten stres mnie nie opuszcza! Uwielbiam kontakt z czytelnikami, staram się być bardzo aktywna na mediach społecznościowych, zwłaszcza, że to obecnie jedyna forma kontaktu z nimi, odpisuję więc na każdą wiadomość, czytam każdy komentarz. Staram się też być na bieżąco z recenzjami czytelników i blogerów. Tą relację odbieram bardzo osobiście, dlatego krytykę też mocno biorę do siebie, chociaż oczywiście staram się przekuwać na motywację do dalszej pracy nad swoim warsztatem. 

9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?

Tak! Mówię to z pełnym przekonaniem patrząc na grono wiernych czytelników, których udało mi się od tego czasu zgromadzić. To niesamowite, że są osoby, które naprawdę pokochały „Krucze serce” i to na tyle, żeby wysyłać mi emocjonalne wiadomości i wyznania miłości do Raidena o 3 nad ranem, rysować fanarty, czy tworzyć grafiki i profile fanowskie. To wspaniałe doświadczenie i cieszę się każdą chwilą.


10. Czy debiut doczekał się II wydania?

Tak. W 2017 r. „Wyspa Mgieł” została wydana przez Genius Creations. Zanim przyszła pora na „Jezioro Cieni” Genius przekształcił się w grupę wydawniczą Morgana, w skład której weszły trzy marki wydawnicze - Genius Creations wydający tradycyjną fantastykę, Literate - skupiające się na kryminale i horrorze oraz Inanna - wydawnictwo skierowane do kobiet. Wraz z wydawcą zadecydowaliśmy, że „Krucze serce” lepiej pasuje właśnie do Inanny, dlatego w 2019 r. pojawiło się nowe wydanie „Wyspy Mgieł” pod nowym szyldem, a następnie „Jezioro Cieni”, a w 2020 finalny tom, czyli „Wybrzeże Snów”.


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger