środa, września 22, 2021

Debiut na miarę - Elżbieta Sidorowicz-Adamska

 



  1. Tytuł.
    „Okruchy gorzkiej czekolady” – seria.

  2. Rok wydania.
    Pierwsza część „Okruchy gorzkiej czekolady. Morze ciemności” ukazała się w 2019 r. Potem kolejno: „Okruchy gorzkiej czekolady. Serce na wietrze” w 2020 r. i „Okruchy gorzkiej czekolady. Rachunek nieprawdopodobieństwa” cz. 1 i 2 w 2021 r.

  3. Gatunek.
    No i z tym jest problem :) Dwie pierwsze książki zdefiniowane były przez wydawcę jako literatura młodzieżowa. Osobiście znam JEDNĄ nastolatkę, która je przeczytała. Myślę, że przypisanie tej serii wyłącznie młodemu Czytelnikowi było dużym błędem ze strony wydawcy. Część trzecia (po zmianie wydawnictwa) funkcjonuje jako literatura obyczajowa. Gdybym ja miała je określić, powiedziałabym że to literatura obyczajowa/piękna.

    4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?
    Ta historia przyszła do mnie sama, wybrała mnie i kazała się pisać! Nie wiem, skąd wziął się pierwszy impuls. Pamiętam, że siedziałam wtedy w domu z maleńką córeczką i koniecznie chciałam zaburzyć jakoś monotonię codziennego dnia, a nade wszystko powtarzalność czynności (matki rozumieją :)). Zaczęłam od pierwszej lepszej sceny i poszło!

    5. Czas pisania książki?
    Pomysł pojawił się ponad dwadzieścia lat temu, napisałam wtedy sporą część, ale w sposób nieusystematyzowany: były to luźne sceny, oderwane dialogi, fragmenty. Potem rzuciłam książkę na lata, bo jakoś nie mogłam wybrnąć z poplątanych sytuacji. Po prawie dwudziestu latach pomyślałam sobie: o nie, tak dobrze to nie będzie. Mam kupę materiału, mam gotowych bohaterów, mam mnóstwo scen, nie może to wszystko pójść na zmarnowanie. Usiadłam i tym razem już po bożemu, od początku, zaczęłam pisać, włączając w pisaną treść już istniejące fragmenty. Trwało to kilka lat (3-4, nie pamiętam). Więc chyba nie uda mi się precyzyjnie odpowiedzieć. W każdym razie wiem, że książki pisze się długo. No, ja tak mam :)

    6. Bohater najbliższy Pani sercu?
    Tak naprawdę lubię wszystkich moich bohaterów… Każdego traktuję poważnie, każdy jest dla mnie ważny. Oczywiście Ania, bo dałam jej dużo z siebie. Oczywiście Paweł (Potwór, Jeżozwierz), bo pozwolił mi na niezwykłą przygodę wcielenia się choć na chwilę w mężczyznę! Była to świetna zabawa, po której stwierdziłam, że mam w sobie dużo męskich cech. Szalenie lubię też Michała, bardzo tragiczną postać w tej książce, faceta który traci wszystko. I lubię też Leszka :)

    7. Pierwszy czytelnik?
    Pierwszymi czytelniczkami były moje dwie najlepsze przyjaciółki jeszcze z czasów liceum - Julita i Magda. Obie bardzo chciały przeczytać i uczciwie powiedziały mi, co o książkach myślą. Mam mnóstwo karteczek z ich uwagami, te wrażenia były mi bardzo przydatne. Ale przede wszystkim trzymały mnie w pionie, zachęcały do powstania, gdy leżałam i mówiłam, że już nigdy więcej, wierzyły we mnie i moją historię. Każdemu życzę takiego wsparcia! Wiele wsparcia psychicznego dostałam też od mojej rodziny, męża i córki, choć te gady dotąd nie przeczytały moich książek. No i co im zrobisz? Nic nie zrobisz!
    8. Czy był stres przed reakcją czytelników?
    No pewnie, że stresik był! Przede wszystkim dlatego, że napisałam bardzo mroczną opowieść, z bardzo ciężkim ładunkiem emocjonalnym, ale dotykającą przy okazji ważnych spraw. Nie wiedziałam, jaki będzie odbiór Czytelników, czy będą chcieli zagłębiać się w morze ciemności (Mare tenebrarum, jak brzmiał pierwotny tytuł pierwszej części). Czy nie zmęczę, nie zniechęcę, czy ktoś w ogóle będzie chciał to czytać. Na szczęście okazało się, że ludzie potrzebują także takich książek, współodczuwania z główną bohaterką, przeżywania wszystkich, rozkręconych ma maksa emocji. Dostałam mnóstwo maili i komentarzy od ludzi, dla których książka okazała się ważna, pomocna i potrzebna w życiu. Bardzo mnie to uspokoiło i dało wiarę w sens tego, co robię.

    9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?
    Tak. Przede wszystkim jestem dumna i szczęśliwa, że udało mi się doprowadzić rzecz do końca, że pomysł, który zalągł się w mojej głowie, raptem przybrał realną postać książki, którą można otworzyć i przeczytać, że poszedł w świat! To upostaciowienie moich marzeń, finalizacja ciężkiej pracy :) Mimo bardzo mizernej promocji ze strony pierwszego wydawnictwa, książka zyskała uznanie Czytelników, ma bardzo dobre recenzje i grono wielbicieli. Czego autor może chcieć więcej? Może szerszego zasięgu! Marzy mi się, by dotarła do większego grona ludzi. By informacje o niej nie funkcjonowały tylko w mediach społecznościowych, by miała szansę zaprezentować się także w prasie, radiu, telewizji… Marzenia ściętej głowy :)

    10. Czy debiut doczekał się II wydania?
    Książka jest niedługo na rynku, jeszcze nie było drugiego wydania. Może kiedyś będę miała przyjemność zaprezentować Państwu wydanie drugie, poprawione! Bo pierwszą część na skutek nacisków :) musiałam trochę przeredagować, a raczej usunąć pewne wątki, ze szkodą dla finalnego efektu. Następnym razem całość ukaże się w nieokrojonej formie! 

Dziękuję bardzo za możliwość porozmawiania!


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas. 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger