piątek, października 08, 2021

Autorzy o zwierzętach - Jolanta Bartoś

 



Jolanta BartośPolska pisarka.



Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Wrocławskim. Artystyczna dusza wyczulona na piękno.


Przygodę z literaturą rozpoczęły bajki opowiadane młodszemu bratu, potem liczne historie pisane do szuflady. Znajdzie się w nich niejeden wątek sensacyjny i kryminalny. 




1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 

Tak. Przez ostatnie kilkanaście lat nie miałam w domu żadnego zwierzaka. Zwierzę dla osoby aktywnej jest obciążeniem i wyzwaniem. Nie wystarczy tylko nakarmić i od czasu do czasu wyprowadzić, a nie wszędzie można takiego pupila zabrać ze sobą.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Szczerze powiedziawszy zawsze jako dziecko chciałam mieć psa, ale rodzicie się nie zgadzali. Pamiętam, że mieliśmy papużki nierozłączki, ale kiedy ich zabrakło w domu nie było innych zwierzaków. Gdy już miałam swoje dzieci przerobiłam wszystko z nawiązką. Był pies, kotki, królik, którego mój 8-letni syn uratował od śmierci karmiąc go butelką. Mieliśmy papużki faliste, koszatniczkę, Alaskana – malamuta, a nawet pająka – ptasznika.

3. Zwierzę jest dla mnie...

...członkiem rodziny.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Nie mam zdania na ten temat. Chyba nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wierzę w reinkarnację, czyli wędrówkę dusz, ale czy zwierzę ją ma? Nie wiem.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Uważam, że są potrzebne, ale też należy wymagać od ludzi rozsądku. Zwierzę to nie zabawka, którą można wyrzucić, gdy się nią znudzimy, albo dlatego, że nie mamy czasu. I tu właściwie wracam do pytania pierwszego – lepiej nie mieć w domu zwierzaka, dla którego nie znajdziemy odrobiny czasu.

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Wkurza mnie jakiekolwiek krzywdzenie zwierząt. Niedawno sąsiedzi kupili śliczną spanielkę, i obowiązek wychodzenia z psem spadł na ich 9-letniego syna. Wkurzało mnie, gdy chłopak szarpał smyczą, żeby zmusić pieska do załatwienia potrzeby. Spokojnie mu wyjaśniłam, że w ten sposób tylko stresuje zwierzę i nic nie osiągnie. Początkowo nie dotarło, więc poprosiłam o interwencję sąsiadkę, która lepiej zna jego rodziców. Luna to śliczna i ufna sunia, ale jak każdy szczeniak musi nauczyć się odpowiedniego zachowania i tu krzyki nie pomogą. Dodam jeszcze, że gdy ojciec  chłopca wyszedł kiedyś na spacer z Luną i spuścił ją ze smyczy, żeby pobiegała w lesie (ja byłam na spacerku z moim maltańczykiem). Spanielka szybko zwiała i czekała na mnie pod blokiem, a właściciel biegał po lesie szukając psa. Kocham zwierzęta i mam nadzieję, że one mnie też kochają. Serce mi się kroi, gdy widzę nawet poszarpywanie smyczą, nie mówiąc już o bardziej okrutnym traktowaniu takiego zwierzaka.

7. Pani ulubione zwierzę to?

W tej chwili pies. 

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

W moich powieściach nie ma żadnych zwierząt, nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Ale gdy tak się zastanawiam, to jednak wybór trafia na psa. Chyba już sporo takich książek było napisanych, a ja nigdy nie zapomnę lektury „O psie, który jeździł koleją”. Do dziś wspominam, jak czytałam ją dzieciom i wszyscy przy niej płakaliśmy. 

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Bezsprzecznie. Wierny, mądry, grzeczny i zawsze kochany. Nawet jak zrobi coś złego to umie natychmiast przeprosić. 

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Mój najpiękniejszy maltańczyk – Dyzio. Dlaczego? Bo to sama słodycz. Jest z nami 8 miesięcy i wszystkim skradł serca. 



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger