niedziela, grudnia 18, 2022

"Wojna jest kobietą" Monika Fibic

"Wojna jest kobietą" Monika Fibic

 


TYTUŁ  "Wojna jest kobietą”
 

AUTOR Monika Fibic

 

DATA PREMIERY 24.08.2022

 

WYDAWNICTWO  ATiSW Twórcza Przystań

 

ILOŚĆ STRON 248

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Trzydzieści dziewięć kobiet i II wojna światowa widziana przez pryzmat ich doświadczeń. Wspomnienia trudne, bolesne i poruszające, ale dające żywe świadectwo tego, jak wyglądała wojenne codzienność, jak wojna wpłynęła na losy kobiet tamtej epoki oraz jaki bagaż musiały udźwignąć. Pewnym jest, że nikt nigdy nie powinien przechodzić piekła wojny; szczególnie kiedy jest się dzieckiem czy młodym człowiekiem stojącym na progu dorosłości. Bo to takie brzemię, taki krzyż, który się niesie potem ze sobą przez całe życie.
Moja praca nad książką oraz zbieranie do niej materiałów zamknęły się w 2021 roku, a więc w przeddzień rosyjskiej agresji na
Ukrainę. Kiedy kończyłam ją pisać, nikt z nas nawet nie przypuszczał, że niedługo sami będziemy świadkami bestialstw, jakie niesie wojna, a których doświadcza teraz naród ukraiński.
Jesteśmy niesieni historią i bezwiednie w nią wplątani. Osiem dekad wstecz, w najgorszą z wojen w historii ludzkości zostały wrzucone bohaterki mojej książki, a tryby machiny wojennej roztarły ich marzenia w pył. Opowiadają o historii takiej, jaką była naprawdę. Bez wybielania, bez pomijania i bez wybaczania… Opowiadają o zbrodniach, które nigdy nie zostały potępione i rozliczone. Prawda historyczna nie obroni się sama, jeśli głośno o niej nie powiemy i nie spiszemy; tylko wtedy pamięć o niej będzie żywa.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Są takie książki, które nam blogerom naprawdę ciężko ocenić. Bo jak można ocenić książkę, która zawiera w sobie opisy prawdziwych wydarzeń, jakimi była wojna i traumatyczne chwile z nią związane. Nie sposób tego zrobić, bo te wspomnienia wywołują nie tylko ból i cierpienie w nas czytelnikach, ale przede wszystkich w samych bohaterkach, które były świadkami tych wydarzeń.

Monika Fibic przeprowadziła rozmowę z trzydziestoma dziewięcioma kobietami, które wspominają okres swojego życia podczas wojny. Możemy się przekonać, jak wojna była widziana ich oczami, jak sobie radziły z tym trudnym czasem oraz jak wpłynęła na ich los. Dziś wszystkie bohaterki tej książki są w podeszłym wieku, niektóre z nich niestety nie doczekały publikacji książki. Mówią otwarcie, często z bólem w sercu, o tym jak okrutnym przeżyciem była wojna. Zdarza się, że pomimo wojny na swojej drodze spotykały też dobrych ludzi, którzy w jakiś sposób im pomagały. To z całą pewnością dawało nadzieję, że wśród okrucieństwa można liczyć na łut szczęścia i okazanego serca.

Jak ktoś nie przeżył wojny, to nie wie co to jest strach. Bo jak siedzisz w piwnicy i widzisz, że coś złego się dzieje, że coś się obok wali, a tobie tynk z sufitu leci na głowę, to nie wiesz czy jeszcze stamtąd wyjdziesz żywy. Dziś ktoś może powiedzieć, że czegoś się boi, że odczuwa strach, ale to słowo „strach” ma o wiele większą moc niż się każdemu wydaje.


Wszystkie te historie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. To przez co musiały przejść te kobiety  nie jest mi do końca obce, gdyż moja śp. Babcia sama przez to przeszła, a była wtedy małą dziewczynką. Niejednokrotnie opowiadała nam o tamtych czasach i okrucieństwie drugiego człowieka. O czasach, które pomimo upływu lat nie zacierały się w jej pamięci i wciąż pozostawały żywe. Dlatego też okropnie żałuję, że nie znalazła się ona wśród bohaterek tej książki.

Autorka ma rację twierdząc, że każda z tych historii jest warta tego, aby ją ocalić od zapomnienia. Nie możemy bowiem zapominać o czymś, co tworzy historię ludzkości. Tym kobietom przyszło żyć w okrutnych czasach, bo taki przypadł im los. Zapewne nikt z nas nie chciałby przeżywać tego co one, ale prawda jest taka, że nigdy nie wiadomo, kiedy los może nas zaskoczyć. Tak jak mówi Monika Fibic, wojna to nie tylko mężczyźni, bo przecież kobiety również brały w niej czynny udział. Nie w każdym rejonie wojna wyglądała i przebiegała tak samo. Duży wpływ na to, jak ona wpływała na codzienność ludzi ukazują historie zapisane na łamach tych kart. Status społeczny rodziny czy też sytuacja materialna odgrywała tutaj bowiem ważną rolę.

Wysłuchałam historii kobiet z różnych części Polski; niektóre z nich spędziły okupację na wsiach, inne w miastach. Wojna w różnych regionach naszego kraju miała różny przebieg i charakter, dlatego losy i przeżycia moich bohaterek mają różne zabarwienie, wydźwięk i scenariusz. Pewnym jest, że każda z tych historii jest warta tego, by ocalić ją od zapomnienia.


Ta książka to nie tylko kolejna pozycja w literackim świecie. To pozycja, która pozwoli przetrwać pamięci o trzydziestu dziewięciu kobietach, które zapisały się na łamach ważnych dziej ludzkości, a dzięki temu pamięć o nich nigdy nie zaginie. Takie książki z całą pewnością są nam potrzebne i dużo wnoszą do naszego życia.

Wojna jest kobietą to zbiór historii kobiet, które podczas wojny były małymi dziewczynkami, nastolatkami czy też młodymi kobietami, ale przede wszystkim naocznymi świadkami II wojny światowej i które zechciały podzielić się swoimi historiami z nami. To wartościowa pozycja z którą warto się zapoznać. Polecam.



Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję  






niedziela, grudnia 11, 2022

"Pikantne święta" D. B. Foryś, Katarzyna Rzepecka

"Pikantne święta" D. B. Foryś, Katarzyna Rzepecka

 


TYTUŁ  "Pikantne święta”
 

AUTOR D. B. Foryś, Katarzyna Rzepecka

 

DATA PREMIERY  02.11.2022

 

WYDAWNICTWO  Akurat

 

ILOŚĆ STRON 320

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Julia, po powrocie z Francji do Polski, planuje założyć własną restaurację. Remigiusz to szef najlepszej knajpy w Warszawie. Mężczyzna wyczuwa w kobiecie rywalkę i podstępem usiłuje zmusić ją do odejścia z branży, lecz sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót. Czy stare powiedzenie „przez żołądek do serca” sprawdzi się i w tym przypadku?

Soczysty, pełen humoru romans, który czyta się jednym tchem. Dodatkowo, w każdym rozdziale autorki podają przepisy na potrawy, które przygotowują bohaterowie książki.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Twórczość D. B. Foryś nie jest mi obca, za to z Katarzyną Rzepecką miałam styczność pierwszy raz. Niemniej uznaję ten duet jak najbardziej za udany i czekam na kolejne.

Julia wraca z Francji do Polski, gdzie chciałaby otworzyć własną restaurację. Właśnie ogląda lokal, kiedy niespodziewanie otrzymuje telefon i ofertę pracy u Remigiusza, kucharza, którego podziwia od lat. Zgadza się na okres próbny, a jej nowy szef potrafi jej nieźle uprzykrzać życie.
Remigiusz wyczuwa w Juli rywalkę, więc podstępem ściąga ją do siebie. Ma wobec niej inne plany, ale te niespodziewanie przybierają całkiem inny obrót sprawy. Oboje czują pomiędzy sobą chemię, lecz nie potrafią się do tego przyznać. Czy uczucie, które pojawi się między nimi będzie szczere i prawdziwe, a może oparte na kłamstwie z którejś ze stron?

Zaczęłam czytać i wiedziałam, że otrzymam sporą dawkę humoru, gdyż z Julią i Remkiem nie sposób będzie się nudzić. Oboje mają swoje charakterki i potrafią pokazać swoje pazurki.
Julia to niezwykle utalentowana i cierpliwa kobieta, ale wszystko ma swoje grancie. Kiedy trzeba nie boi się wyrażać swojego zdania i postawić na swoim.
Remek również jest uzdolniony, a do tego ceniony w branży kulinarnej. Potrafi jednak zachowywać się jak dupek, zwłaszcza w stosunku do Julii. Czepia się jej na każdym kroku, bo nie potrafi w jej towarzystwie trzeźwo myśleć.
Niewątpliwie ta dwójka oddziałuje na siebie wzajemnie, wspólnie tworząc mieszankę wybuchową.

Nie pojmuję, czym mu podpadłam ani dlaczego tak usilnie prowokuje mnie do kłótni, lecz wiem, że jeżeli czegoś nie wymyślę, niebawem puszczą mi nerwy. Jeszcze chwila, a Remigiusz Zarański przekona się na własnej skórze, dlaczego nie należy wkurzać kobiety, która już jako dziecko została nauczona, jak posługiwać się nożami.

Julia kocha gotować, dlatego praca u Remigiusza wydawała jej się niezwykłą szansą. Nie przewidziała jednak, że sprawy potoczą się inaczej niż przewidywała i że zakocha się w swoim szefie. Ten jednak raz jest dla niej miły, innym razem opryskliwy, a ona nie potrafi go rozgryźć. Kiedy już by się wydawało, że układa się między nimi dobrze, nagle na jaw wychodzą pewne tajemnice, które wszystko niszczą. Czy Remkowi uda się odzyskać serce i zaufanie Juli?

Muszę przyznać, że duet w wykonaniu Foryś i Rzepeckiej wypadł doskonale. Obie autorki mają podobny styl, więc książkę czyta się niezwykle dobrze i szybko. Mogłabym powiedzieć, że nawet za szybko. Czytając bawiłam się świetnie, choć przyznaję, że Remek potrafił mnie nieźle zdenerwować i nie raz miałam ochotę nim nieźle potrząsnąć, aby się opamiętał. Julię podziwiałam natomiast za niezwykłe opanowanie, zwłaszcza wtedy, kiedy Remek próbował ją wyprowadzić z równowagi.
Kolejnym atutem powieści są przepisy na potrawy, które przygotowywali nasi bohaterowie zawarte na łamach książki. Po każdym rozdziale znajdziemy bowiem przepis na jakieś danie. Jako, że powieść rozgrywa się w świątecznym czasie, są to głównie przepisy na dania związane właśnie ze świętami. Kto wie, być może, kiedyś wypróbuję któryś z nich.

Ciekawy pomysł na fabułę, dobrze wykreowani bohaterowie, miłość, a także spora dawka humoru. To wszystko razem składa się na interesujący romans, który może nam umilić czas.

Życie w biedzie nie jest dobre, ale zachłanność sukcesu też potrafi wszystko zniszczyć.


Pikantne święta
to interesująca historia dwójki osób, którą czyta się jednym tchem. To także historia pokazująca niezwykłą pasję jaką jest gotowanie. Koniecznie przeczytajcie. Polecam.  




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję




 




środa, listopada 23, 2022

"Królowa żebraków" Ewelina C. Lisowska

"Królowa żebraków" Ewelina C. Lisowska



 


TYTUŁ  "Królowa żebraków”
 

AUTOR Ewelina C. Lisowska

 

DATA PREMIERY 22.11.2022

 

WYDAWNICTWO  Romanse

 

ILOŚĆ STRON 400

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

Romans historyczny z lekką nutką erotyki, 20-lecie międzywojenne

Ewelina Szulik to 25-letnia stara panienka o wyjątkowo słabym zdrowiu. Aby nie stanowić ciężaru dla swojej rodziny, szyje i sprzedaje szmaciane laleczki na ulicy. Pewnego dnia ojciec dziewczyny przyprowadza do niej 50-letniego wdowca, który chce ją wziąć za żonę. Dziewczyna nie zgadza się, dlatego ojciec wyrzuca ją z domu w środku zimowej nocy.
35-letnie Wiktor to redaktor naczelny popularnej gazety, zakała rodziny, stary, niechlujny kawaler zamieszkujący samotnie swoje ciasne mieszkanko. Wiktorowi źle się wiedzie w życiu osobistym i rodzinnym.
Co połączy tych dwoje?
Wiktor znajdzie Ewelinę umierającą na ulicy i weźmie ją do siebie, aby się nią zaopiekować. Dziewczyna wkrótce stanie się jego gosposią, a przed nimi stanie życiowa szansa: ślub z rozsądku. Wiktor zakocha się w swojej żonie, w zamian niestety nie będzie mógł liczyć na nic poza wdzięcznością. Ewelina bowiem zrobi wszystko, aby być od Wiktora niezależną…





MOJE ODCZUCIA

 

 

Ewelina to młoda, chorowita dziewczyna, która pomimo swojego ciężkiego stanu zdrowia stara się pomagać rodzicom na każdym kroku. Niestety nie jest zdolna do normalnej pracy, dlatego szyje szmaciane laleczki i sprzedaje je na ulicy. Rodzice nie dostrzegają jej wysiłku, dlatego chcą ją wydać za starego obleśnego mężczyznę. Ewelina się sprzeciwia, więc ojciec wyrzuca ją na ulicę.
Wiktor jest redaktorem naczelnym gazety. Mieszka sam i jest niechlujnym kawalerem. Zarówno życie rodzinne jak i osobiste niezbyt dobrze mu się układa.
Pewnego dnia los tych dwojga osób się połączy. On uratuje ją ledwo żywą z ulicy, ona zostanie jego gosposią. Czy z czasem między nimi pojawi się jakieś uczucie?

Po tej skomplikowanej wymianie poglądów wrócili do jedzenia. W zupełnym milczeniu skończyli posiłek i każde z nich udało się do swojego zajęcia. On zaszył się w swoim niewielkim gabinecie, a ona tuż po zmyciu naczyń na chwilę położyła się na łóżku. Przyszło im teraz obojgu czekać. On musiał zaczekać na jej odpowiedź, ona zaś musiała wsłuchać się w głos swojego serca.


Ewelina C. Lisowska w swojej powieści przedstawia nam świat 20-lecia międzywojennego, w którym to poznajemy losy majętnych oraz ubogich ludzi. W głównej mierze to właśnie na tych uboższych się skupiamy. Główną bohaterką jest Ewelina, dziewczyna z której mógłby brać przykład każdy z nas. Jest biedna, a jednak kiedy trzeba potrafi się podzielić tym co ma. Ma niezwykle dobre serce, pełne miłości i empatii. Pomimo tego, że z jej zdrowiem jest źle, ona zakasa rękawy pomagając w domu oraz szyjąc laleczki. Niestety nie jest doceniana przez bliskich, wręcz przeciwnie – traktują ją jak zbędny balast, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Kiedy od śmierci ratuje ją Wiktor jest mu wdzięczna, a kiedy ten pozwala jej zostać swoją gosposią czuje się szczęśliwa. Po czasie przychodzi propozycja ślubu z rozsądku, z której w końcu dziewczyna korzysta.
Wiktor to dobry mężczyzna, który nie ma zbyt dobrych relacji rodzinnych. To co obecnie ma, sam wypracował sobie własnymi rękami. I chociaż czeka na niego spadek po ojcu, jego duma nie pozwala mu go przyjąć. Lubi swoją pracę na której się zna. Przejmuje się losem ciężko chorej Eweliny, którą znajduje na ulicy. Dziewczyna z dnia na dzień staje mu się coraz bliższa, aż w końcu się w niej zakochuje.
Helenka to starsza kobieta, która pracuje sprzątając mieszkania innych. Nie boi się ciężkiej pracy, a do tego ma w zanadrzu wiele złotych rad. Zawsze można na nią liczyć, kiedy trzeba potrafi również dać reprymendę.
Wykreowane postacie to osoby z krwi i kości. Każda z tych postaci ma swój charakterek, mocne i słabsze strony. Moje serce niewątpliwie skradła Ewelinka, która pomimo własnego cierpienia nie chciała być dla nikogo ciężarem. Nie raz i nie dwa zaciskała zęby z bólu, by udowodnić komuś, że da radę i się nie podda. To dziewczyna, która sama niewiele ma, a mimo wszystko potrafi się tym jeszcze podzielić. Dziś na świecie mało takich osób, a szkoda, bo jakże lepszy byłby ten świat, dzięki właśnie takim osobom.

Książkę czytało mi się dobrze, styl autorki jak najbardziej mi się spodobał. Emocje odczuwalne są na każdej stronie. Ciekawy pomysł na fabułę, tak naprawdę uświadamiający nam, że ważniejsze jest być niż mieć, i że to nie pieniądze dają szczęście, choć żyć bez nich oczywiście trudno. Historia ta pokazuje nam, że są jeszcze na świecie takie osoby, które same potrafią na siebie zapracować, nie chcąc otrzymywać dóbr materialnych od innych.

Herbata została wypita, pierwsze spotkanie zostało zaliczone, czas więc był na powrót do domu. Z ulgą opuszczała te stare mury i smętny zapach tego miejsca. Miała nadzieję, że nie szybko przyjdzie jej tam powrócić. Odżyły wspomnienia, smutki i żale – mimo jej dobrych chęci, nie potrafiła wymazać z pamięci tamtych dni. Rodzina przeżyła wstrząs, pewne rzeczy się zmieniły, jednak to już nie była jej najbliższa rodzina. Teraz to mąż był jej najbliższy i najdroższy.


Powieść pomimo tego, że mi się podobała ma jednak też swoje minusy. Pierwszym z nich niewątpliwie jest brak dobrej korekty, bo literówki pojawiają się dość często. A drugim to ta nagła przemiana rodziny Eweliny – najpierw wyrzucają ją na ulicę nie przejmując się tym, co się z nią stanie, a potem nagle po przypadkowym spotkaniu okazuje się, że wszyscy ją szukali. To dla mnie takie niezbyt realne. Bo gdyby jej szukali, to z pewnością mogliby ją znaleźć, w końcu dla chcącego nic trudnego.
Czasem te zachwiania emocjonalne Eweliny i Wiktora też potrafiły męczyć. Niby wszystko było ok by w następnej chwili przybrać całkiem inny obrót sprawy. Odnoszę wrażenie, że zbyt dużo tych ich niedomówień było.

Królowa żebraków to historia pokazująca nam jak bardzo potrafi być przewrotny los i że nawet w najgorszej biedzie można znaleźć jakieś pozytywy w życiu. Że czasem całkiem obca osoba, bezinteresownie potrafi wyciągnąć do nas pomocną dłoń. To także historia, która przeniesie was w świat pełen cierpienia i bólu, ale także nadziei na lepsze jutro. Jeśli lubicie takie historie, koniecznie przeczytajcie.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.






wtorek, listopada 15, 2022

"Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony" Beata Gołembiowska

"Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony" Beata Gołembiowska

 



TYTUŁ  "Ada i Eryk w krainie przeklętej korony”
 

AUTOR Beata Gołembiowska

 

DATA PREMIERY 17.07.2022

 

WYDAWNICTWO  E-bookowo

 

ILOŚĆ STRON 241

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS




 

W rodzinie Ady i Eryka, 12-letnich bliźniaków, począwszy od dziadków, a skończywszy na rodzicach aż roi się od archeologów i historyków. Nic dziwnego, że dzieci wiedzą dość sporo na temat polskiej historii. Szczególnie Eryk, istny mól książkowy jest z nią dobrze obeznany, w przeciwieństwie do jego siostry, która jednak wolny czas woli poświęcać ćwiczeniom w szermierce, strzelaniu z łuku i konnej jeździe. Pewnego lata bliźniaki jadą na wakacje do domu siostry ojca, do tajemniczej ciotki Rychezy.

 Już od pierwszego dnia dzieci wyczuwają jej niezwykłość, która bardzo szybko się potwierdza, gdy Ada i Eryk udają się na konną przejażdżkę do pobliskiego lasu. W pewnym momencie las zamienia się w prastarą puszczę prowadzącą bliźniaki do osady wikingów. To w niej zaczyna się Ady i Eryka niezwykła podróż w pierwsze stulecie polskiej państwowości. Przechodzą w niej wiele etapów, pojawiając się w różnych miejscach, oddalonych w czasie o kilka czy kilkanaście lat. Jedynie w dwóch pierwszych – w osadzie wikingów oraz podczas bitwy pod Cedynią dzieci są same. Gdy wkraczają w krainę świętych gajów plemienia słowiańskiego Prusów, spotykają na swojej drodze ciotkę Rychezę i wtedy mogą naprawdę przekonać się o jej magicznych zdolnościach. To ona za pomocą czarów przeprowadza swoich bratanków przez puszcze, osady, klasztory i średniowieczne miasta, pokazując im kolejnych polskich władców, wielmożów i ludzi kościoła, którzy do tej pory byli znani dzieciom w dość „podręcznikowej wersji”. Ich czyny wielkie i haniebne rodzą wątpliwości, które nie zawsze można łatwo rozwikłać. „Czym jest historia, dlaczego nie powinno się jej jednoznacznie interpretować i dlaczego lubi się powtarzać?” – te pytania będą pojawiać się podczas podróży „w krainie przeklętej korony”. Każdy jej rozdział przybliża ogarnięty wieloma niedopowiedzeniami fascynujący świat polskiego wczesnego średniowiecza, w którym walka o koronę przybiera zadziwiające formy.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Historia to przedmiot, który niewątpliwie jedne dzieci lubią bardziej drugie mniej. Nie wszystkie mają ochotę sięgać po książki, w których to najważniejszą rolę odgrywają daty oraz imiona, które czasem ciężko zapamiętać. Ale gdy historia zostaje przedstawiona w nieco inny sposób, może stać się całkiem interesującą przygodą wartą poznania. Zdecydowanie w taką historyczną przygodę zabierają nas Ada i Eryk, dwoje bliźniaków u których w rodzinie od wielu pokoleń roi się od archeologów i historyków. Eryk wiedzę historyczną ma przyswojoną niemalże w jednym małym palcu, gdyż jest molem książkowym i bardzo dużo czyta. Historia nie jest dla niego trudna do przyswojenia, wręcz przeciwnie, ogromnie się nią interesuje. Ada natomiast to całkowite jego przeciwieństwo, ona woli konne przejażdżki i władanie mieczem, co wychodzi jej wyśmienicie. Kiedy rodzicie oznajmiają im, że tegoroczne wakacje spędzą u cioci Rychezy, obydwoje podchodzą do tego sceptycznie. Jednak bardzo szybko zmieniają zdanie, a ich wakacje zyskują na znaczeniu. Za sprawą konnych przejażdżek i niezwykłych mocy ciotki przenoszą się w czasie poznając najważniejsze wydarzenia pierwszego stulecia państwowości polskiej.

Cały dzień włóczyliśmy się po osadzie. Przyglądaliśmy się pracy grabarzy, stolarzy, garncarzy, zaglądaliśmy do zagród ze zwierzętami. Wszędzie pełno było ludzi, a wszyscy byli czymś zajęci, nawet małe dzieci. Najciekawsze były jednak ćwiczenia wojowników. Grupa dorosłych już mężczyzn trenowała walkę na miecze i topory, zasłaniając się od ciosów dużymi tarczami. Niektórzy z nich rzucali włóczniami, a jeszcze inni ćwiczyli strzelanie z łuku.


Narratorką powieści jest Ada, czyli Adelajda, gdyż w jej rodzinie wszystkim nadawano historyczne imiona. Ada i Eryk odkrywają losy wczesnego średniowiecza, a podczas ich podróży niejednokrotnie nasuwa im się ogrom pytań, na które najczęściej odpowiada im ciotka Rycheza. To właśnie ciotka prowadzi ich przez ważne wydarzenia dla Polski.

Beata Gołembiowska zabiera swoich czytelników w niezwykłą podróż po historii. Książka została napisana prostym językiem, zawiera wiele dialogów, przedstawione wydarzenia są niezwykle plastyczne, a do tego zawarte ilustracje dodatkowo oddziałują na naszą wyobraźnię. Z całą pewnością normalne książkowe opisy, które znamy ze szkolnych lat nie są tak interesujące jak te, które zostały przedstawione w tej pozycji. Autorka zabiera nas w całkiem realny świat średniowiecznego życia, ukazując nam realnych ludzi tamtego okresu. Akcja powieści rozgrywa się dynamicznie, dzięki czemu raz przenosimy się w czasie o kilka lat, innym znowu razem o kilkanaście.

- Widzicie, moi drodzy. Historia jest bardzo fascynującą dziedziną nauki, gdyż jest w niej wiele znaków zapytania i nawet długie badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Tymczasem pierwsze wieki powstawania naszego kraju są bardzo mało znane.


Myślę, że pozycja ta zaciekawi niejednego czytelnika, zabierając go w świat pełen ważnych dla Polski wydarzeń, ukazując je w całkiem inny sposób, zdecydowanie bardziej realny o tych zawartych w zwykłych podręcznikach.

Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony to interesująca pozycja dla osób, które interesują losy dawnej rzeczywistości, łaknących wiedzy na ten temat. Usiądźcie zatem wygodnie i wybierzcie się w tę podróż razem z naszymi młodymi bohaterami, na których czeka wiele przygód.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.

 

 





poniedziałek, listopada 14, 2022

"Znikające nadzieje" Justyna Chrobak

"Znikające nadzieje" Justyna Chrobak

 


TYTUŁ  "Znikające nadzieje”
 

AUTOR Justyna Chrobak

 

DATA PREMIERY 16.02.2022

 

WYDAWNICTWO  Justyna Chrobak

 

ILOŚĆ STRON 340

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

CO ZROBISZ, KIEDY TWOJE POUKŁADANE, SZCZĘŚLIWE ŻYCIE NAGLE ZAMIENI SIĘ W KOSZMAR?

Hania jest szczęśliwą mężatką, marzy o dziecku i prowadzi Fundację „Nadzieja” dla kobiet w trudnej sytuacji. Wydawałoby się, że jej życie jest idealnie poukładane. W jednej chwili jednak, z niezrozumiałego dla niej powodu, wszystko zaczyna się zmieniać.

Szymon musi spłacić dług wdzięczności, dlatego niechętnie, ale zgadza się wykonać ostatnie już powierzone mu zadanie. Ma zostać wolontariuszem, by pomóc Fundacji dotrzeć do większej liczby potrzebujących.

Nagle, w tajemniczych okolicznościach, zaczynają znikać podopieczne „Nadziei”. Hania nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Nie otrzymuje pomocy tam, gdzie się jej spodziewała, więc musi rozpocząć poszukiwania na własną rękę. Czy będzie w tym całkiem sama?




MOJE ODCZUCIA

 

 

Twórczość Justyny Chrobak jest mi już dobrze znana, dlatego zawsze wiem, że po niej mogę spodziewać się wciągających, interesujących historii. I taką właśnie otrzymałam. Przeczytałam przy jednym podejściu, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać.

Hania wiedzie szczęśliwe życie u boku swego męża. Prowadzi własną Fundację pomagającą kobietom znajdującym się w trudnym położeniu, najczęściej jest to przemoc domowa – fizyczna lub psychiczna. Kocha to co robi i oddaje temu całe swoje serce. Czasem wystarczy tylko jedna chwila, aby coś zaczęło się walić niczym domek z kart.
Szymon ma dość nielegalnych interesów, więc chce się od nich odciąć. Musi jeszcze tylko spłacić dług u swojej matki, a wiąże się to z wolontariatem w Fundacji. Niechętnie się zgadza.
Nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają znikać podopieczne Fundacji. Hania nie może spokojnie funkcjonować, więc robi wszystko co może, aby je odnaleźć. Czy znajdzie kogoś, kto jej w tym pomoże?

Takich książek, które poruszają trudne tematy jak ta, powinno być zdecydowanie więcej. Na świecie jest miliony kobiet w podobnej sytuacji, co podopieczne Fundacji „Nadzieja”, które borykają się z przemocą domową, są zastraszane, często boją się odejść od własnego oprawcy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, kiedy zostają z tym same, nie mają żadnego wsparcia. Ich świat często wali się, one staczają się na samo dno, z którego nie potrafią się wydostać. Nie wszystkie mają w sobie dość siły, aby powiedzieć temu dość. Aby przestać pozwolić się traktować jak jakąś szmatę, worek treningowy czy służącą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że one same czasem nie słyszą siebie, zapewniając, że mąż się zmieni, że to się stało tylko raz i się już nie powtórzy, bo on ją po wszystkim o tym zapewnia. Nic bardziej mylnego. Jeśli  mężczyzna podniesie na kobietę rękę raz, zrobi to i kolejny raz, a potem kolejny itd. Oni myślą, że my sobie w życiu bez nich nie poradzimy. I tutaj są w błędzie. Bo każda kobieta ma w sobie siłę, tylko musi ją odnaleźć i zacząć walczyć o swoje.

Nasza główna bohaterka, Hania to kobieta, która mogłaby być wzorem do naśladowania. Pomimo swojego młodego wieku jest odważna, waleczna i zdeterminowana w swoich działaniach. Często staje w obronie swoich podopiecznych nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Nie przechodzi obojętnie wobec krzywdy innych, tylko stara się działać i pomagać. W życiu prywatnym można by rzec, że układa się jej dobrze, ale tak naprawdę w ostatnim czasie jej małżeństwo zaczęło się sypać. Nie poznaje męża, który się zmienił, często sięga po alkohol i zaczyna ją przerażać. Nie ma w nim wsparcia. Pod jego wpływem Hania na moment sama zapomina o co na co dzień walczy w swojej Fundacji, i sama staje się ofiarą. Czy pozwoli sobie samej pomóc?

Hania milczała. Bo co miała powiedzieć, skoro Szymon miał absolutną rację, a słuchanie tych wszystkich słów tak bardzo bolało? Kiedy do tego doszło? Jak to się stało, że stała się jedną z kobiet, które ukrywają to, co działo się w ich czterech ścianach? Czy naprawdę miłość do osoby, która nagle i bez powodu zmienia się z kogoś bliskiego w osobistego kata, całkowicie przesłania logiczne myślenie?


Szymon to niezwykle przystojny mężczyzna, który ma za sobą traumatyczne dzieciństwo. Kiedy zaczyna wolontariat w Fundacji, robi to z przymusu. Jego nowa szefowa z początku strasznie go drażni, a jednak później z każdym kolejnym dniem dogadują się coraz lepiej, choć ona nie chce mu zaufać. Praca w Fundacji z przymusu staje się czymś co zaczyna robić z wielką chęcią. Los znikających dziewczyn również nie jest mu obojętny. Niejednokrotnie ratuje też Hanię z opresji.

Justyna Chrobak świetnie poprowadziła fabułę swojej powieści. Poruszając bardzo ważny temat, jakim jest przemoc domowa i stłamszone przez to kobiety, a także pokazując wątek znikających w tajemniczych okolicznościach podopiecznych Fundacji. Wszystko to zostało realnie przedstawione, wciągając nas w świat niebezpiecznych intryg, nieprzewidzianych sytuacji oraz bohaterów z krwi i kości. Autorka pokazuje nam, że są na świecie kobiety, które potrzebują pomocy, choć czasem boją się ją przyjąć. Kobiety, które czasem ze swoim nieszczęściem pozostają całkowicie same i nawet kiedy znikają, nikt się tym nie przejmuje. Ale dała nam też ogromną nadzieję w postaci Hani, która potrafiła złamać te stereotypy i pokazać, że są na świecie jeszcze ludzie, którym dobro innych nie jest obojętne. Cała powieść została dobrze dopracowana, a emocje odczuwalne są na własnej skórze.

Zakończenie powieści pokazuje nam, że siła miłości potrafi być naprawę mocna i pokonać wszelkie przeciwności. Takie zakończenie całkowicie mnie satysfakcjonuje!

Znikające nadzieje to niezwykła powieść poruszająca nie tylko ważne problemy społeczne, ale także serce czytelnika. Historia obok której tak naprawdę nie można przejść obojętnie. Pokazuje nam, że w świecie zła znajdzie się zawsze ktoś o dobrym sercu, który chętnie wyciągnie do nas pomocną dłoń. Niebanalna, wciągająca i pełna emocji – taka właśnie jest ta książka. Gorąco polecam!






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.





 

 


Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger