środa, listopada 23, 2022

"Królowa żebraków" Ewelina C. Lisowska

"Królowa żebraków" Ewelina C. Lisowska



 


TYTUŁ  "Królowa żebraków”
 

AUTOR Ewelina C. Lisowska

 

DATA PREMIERY 22.11.2022

 

WYDAWNICTWO  Romanse

 

ILOŚĆ STRON 400

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

Romans historyczny z lekką nutką erotyki, 20-lecie międzywojenne

Ewelina Szulik to 25-letnia stara panienka o wyjątkowo słabym zdrowiu. Aby nie stanowić ciężaru dla swojej rodziny, szyje i sprzedaje szmaciane laleczki na ulicy. Pewnego dnia ojciec dziewczyny przyprowadza do niej 50-letniego wdowca, który chce ją wziąć za żonę. Dziewczyna nie zgadza się, dlatego ojciec wyrzuca ją z domu w środku zimowej nocy.
35-letnie Wiktor to redaktor naczelny popularnej gazety, zakała rodziny, stary, niechlujny kawaler zamieszkujący samotnie swoje ciasne mieszkanko. Wiktorowi źle się wiedzie w życiu osobistym i rodzinnym.
Co połączy tych dwoje?
Wiktor znajdzie Ewelinę umierającą na ulicy i weźmie ją do siebie, aby się nią zaopiekować. Dziewczyna wkrótce stanie się jego gosposią, a przed nimi stanie życiowa szansa: ślub z rozsądku. Wiktor zakocha się w swojej żonie, w zamian niestety nie będzie mógł liczyć na nic poza wdzięcznością. Ewelina bowiem zrobi wszystko, aby być od Wiktora niezależną…





MOJE ODCZUCIA

 

 

Ewelina to młoda, chorowita dziewczyna, która pomimo swojego ciężkiego stanu zdrowia stara się pomagać rodzicom na każdym kroku. Niestety nie jest zdolna do normalnej pracy, dlatego szyje szmaciane laleczki i sprzedaje je na ulicy. Rodzice nie dostrzegają jej wysiłku, dlatego chcą ją wydać za starego obleśnego mężczyznę. Ewelina się sprzeciwia, więc ojciec wyrzuca ją na ulicę.
Wiktor jest redaktorem naczelnym gazety. Mieszka sam i jest niechlujnym kawalerem. Zarówno życie rodzinne jak i osobiste niezbyt dobrze mu się układa.
Pewnego dnia los tych dwojga osób się połączy. On uratuje ją ledwo żywą z ulicy, ona zostanie jego gosposią. Czy z czasem między nimi pojawi się jakieś uczucie?

Po tej skomplikowanej wymianie poglądów wrócili do jedzenia. W zupełnym milczeniu skończyli posiłek i każde z nich udało się do swojego zajęcia. On zaszył się w swoim niewielkim gabinecie, a ona tuż po zmyciu naczyń na chwilę położyła się na łóżku. Przyszło im teraz obojgu czekać. On musiał zaczekać na jej odpowiedź, ona zaś musiała wsłuchać się w głos swojego serca.


Ewelina C. Lisowska w swojej powieści przedstawia nam świat 20-lecia międzywojennego, w którym to poznajemy losy majętnych oraz ubogich ludzi. W głównej mierze to właśnie na tych uboższych się skupiamy. Główną bohaterką jest Ewelina, dziewczyna z której mógłby brać przykład każdy z nas. Jest biedna, a jednak kiedy trzeba potrafi się podzielić tym co ma. Ma niezwykle dobre serce, pełne miłości i empatii. Pomimo tego, że z jej zdrowiem jest źle, ona zakasa rękawy pomagając w domu oraz szyjąc laleczki. Niestety nie jest doceniana przez bliskich, wręcz przeciwnie – traktują ją jak zbędny balast, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Kiedy od śmierci ratuje ją Wiktor jest mu wdzięczna, a kiedy ten pozwala jej zostać swoją gosposią czuje się szczęśliwa. Po czasie przychodzi propozycja ślubu z rozsądku, z której w końcu dziewczyna korzysta.
Wiktor to dobry mężczyzna, który nie ma zbyt dobrych relacji rodzinnych. To co obecnie ma, sam wypracował sobie własnymi rękami. I chociaż czeka na niego spadek po ojcu, jego duma nie pozwala mu go przyjąć. Lubi swoją pracę na której się zna. Przejmuje się losem ciężko chorej Eweliny, którą znajduje na ulicy. Dziewczyna z dnia na dzień staje mu się coraz bliższa, aż w końcu się w niej zakochuje.
Helenka to starsza kobieta, która pracuje sprzątając mieszkania innych. Nie boi się ciężkiej pracy, a do tego ma w zanadrzu wiele złotych rad. Zawsze można na nią liczyć, kiedy trzeba potrafi również dać reprymendę.
Wykreowane postacie to osoby z krwi i kości. Każda z tych postaci ma swój charakterek, mocne i słabsze strony. Moje serce niewątpliwie skradła Ewelinka, która pomimo własnego cierpienia nie chciała być dla nikogo ciężarem. Nie raz i nie dwa zaciskała zęby z bólu, by udowodnić komuś, że da radę i się nie podda. To dziewczyna, która sama niewiele ma, a mimo wszystko potrafi się tym jeszcze podzielić. Dziś na świecie mało takich osób, a szkoda, bo jakże lepszy byłby ten świat, dzięki właśnie takim osobom.

Książkę czytało mi się dobrze, styl autorki jak najbardziej mi się spodobał. Emocje odczuwalne są na każdej stronie. Ciekawy pomysł na fabułę, tak naprawdę uświadamiający nam, że ważniejsze jest być niż mieć, i że to nie pieniądze dają szczęście, choć żyć bez nich oczywiście trudno. Historia ta pokazuje nam, że są jeszcze na świecie takie osoby, które same potrafią na siebie zapracować, nie chcąc otrzymywać dóbr materialnych od innych.

Herbata została wypita, pierwsze spotkanie zostało zaliczone, czas więc był na powrót do domu. Z ulgą opuszczała te stare mury i smętny zapach tego miejsca. Miała nadzieję, że nie szybko przyjdzie jej tam powrócić. Odżyły wspomnienia, smutki i żale – mimo jej dobrych chęci, nie potrafiła wymazać z pamięci tamtych dni. Rodzina przeżyła wstrząs, pewne rzeczy się zmieniły, jednak to już nie była jej najbliższa rodzina. Teraz to mąż był jej najbliższy i najdroższy.


Powieść pomimo tego, że mi się podobała ma jednak też swoje minusy. Pierwszym z nich niewątpliwie jest brak dobrej korekty, bo literówki pojawiają się dość często. A drugim to ta nagła przemiana rodziny Eweliny – najpierw wyrzucają ją na ulicę nie przejmując się tym, co się z nią stanie, a potem nagle po przypadkowym spotkaniu okazuje się, że wszyscy ją szukali. To dla mnie takie niezbyt realne. Bo gdyby jej szukali, to z pewnością mogliby ją znaleźć, w końcu dla chcącego nic trudnego.
Czasem te zachwiania emocjonalne Eweliny i Wiktora też potrafiły męczyć. Niby wszystko było ok by w następnej chwili przybrać całkiem inny obrót sprawy. Odnoszę wrażenie, że zbyt dużo tych ich niedomówień było.

Królowa żebraków to historia pokazująca nam jak bardzo potrafi być przewrotny los i że nawet w najgorszej biedzie można znaleźć jakieś pozytywy w życiu. Że czasem całkiem obca osoba, bezinteresownie potrafi wyciągnąć do nas pomocną dłoń. To także historia, która przeniesie was w świat pełen cierpienia i bólu, ale także nadziei na lepsze jutro. Jeśli lubicie takie historie, koniecznie przeczytajcie.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.






wtorek, listopada 15, 2022

"Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony" Beata Gołembiowska

"Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony" Beata Gołembiowska

 



TYTUŁ  "Ada i Eryk w krainie przeklętej korony”
 

AUTOR Beata Gołembiowska

 

DATA PREMIERY 17.07.2022

 

WYDAWNICTWO  E-bookowo

 

ILOŚĆ STRON 241

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS




 

W rodzinie Ady i Eryka, 12-letnich bliźniaków, począwszy od dziadków, a skończywszy na rodzicach aż roi się od archeologów i historyków. Nic dziwnego, że dzieci wiedzą dość sporo na temat polskiej historii. Szczególnie Eryk, istny mól książkowy jest z nią dobrze obeznany, w przeciwieństwie do jego siostry, która jednak wolny czas woli poświęcać ćwiczeniom w szermierce, strzelaniu z łuku i konnej jeździe. Pewnego lata bliźniaki jadą na wakacje do domu siostry ojca, do tajemniczej ciotki Rychezy.

 Już od pierwszego dnia dzieci wyczuwają jej niezwykłość, która bardzo szybko się potwierdza, gdy Ada i Eryk udają się na konną przejażdżkę do pobliskiego lasu. W pewnym momencie las zamienia się w prastarą puszczę prowadzącą bliźniaki do osady wikingów. To w niej zaczyna się Ady i Eryka niezwykła podróż w pierwsze stulecie polskiej państwowości. Przechodzą w niej wiele etapów, pojawiając się w różnych miejscach, oddalonych w czasie o kilka czy kilkanaście lat. Jedynie w dwóch pierwszych – w osadzie wikingów oraz podczas bitwy pod Cedynią dzieci są same. Gdy wkraczają w krainę świętych gajów plemienia słowiańskiego Prusów, spotykają na swojej drodze ciotkę Rychezę i wtedy mogą naprawdę przekonać się o jej magicznych zdolnościach. To ona za pomocą czarów przeprowadza swoich bratanków przez puszcze, osady, klasztory i średniowieczne miasta, pokazując im kolejnych polskich władców, wielmożów i ludzi kościoła, którzy do tej pory byli znani dzieciom w dość „podręcznikowej wersji”. Ich czyny wielkie i haniebne rodzą wątpliwości, które nie zawsze można łatwo rozwikłać. „Czym jest historia, dlaczego nie powinno się jej jednoznacznie interpretować i dlaczego lubi się powtarzać?” – te pytania będą pojawiać się podczas podróży „w krainie przeklętej korony”. Każdy jej rozdział przybliża ogarnięty wieloma niedopowiedzeniami fascynujący świat polskiego wczesnego średniowiecza, w którym walka o koronę przybiera zadziwiające formy.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Historia to przedmiot, który niewątpliwie jedne dzieci lubią bardziej drugie mniej. Nie wszystkie mają ochotę sięgać po książki, w których to najważniejszą rolę odgrywają daty oraz imiona, które czasem ciężko zapamiętać. Ale gdy historia zostaje przedstawiona w nieco inny sposób, może stać się całkiem interesującą przygodą wartą poznania. Zdecydowanie w taką historyczną przygodę zabierają nas Ada i Eryk, dwoje bliźniaków u których w rodzinie od wielu pokoleń roi się od archeologów i historyków. Eryk wiedzę historyczną ma przyswojoną niemalże w jednym małym palcu, gdyż jest molem książkowym i bardzo dużo czyta. Historia nie jest dla niego trudna do przyswojenia, wręcz przeciwnie, ogromnie się nią interesuje. Ada natomiast to całkowite jego przeciwieństwo, ona woli konne przejażdżki i władanie mieczem, co wychodzi jej wyśmienicie. Kiedy rodzicie oznajmiają im, że tegoroczne wakacje spędzą u cioci Rychezy, obydwoje podchodzą do tego sceptycznie. Jednak bardzo szybko zmieniają zdanie, a ich wakacje zyskują na znaczeniu. Za sprawą konnych przejażdżek i niezwykłych mocy ciotki przenoszą się w czasie poznając najważniejsze wydarzenia pierwszego stulecia państwowości polskiej.

Cały dzień włóczyliśmy się po osadzie. Przyglądaliśmy się pracy grabarzy, stolarzy, garncarzy, zaglądaliśmy do zagród ze zwierzętami. Wszędzie pełno było ludzi, a wszyscy byli czymś zajęci, nawet małe dzieci. Najciekawsze były jednak ćwiczenia wojowników. Grupa dorosłych już mężczyzn trenowała walkę na miecze i topory, zasłaniając się od ciosów dużymi tarczami. Niektórzy z nich rzucali włóczniami, a jeszcze inni ćwiczyli strzelanie z łuku.


Narratorką powieści jest Ada, czyli Adelajda, gdyż w jej rodzinie wszystkim nadawano historyczne imiona. Ada i Eryk odkrywają losy wczesnego średniowiecza, a podczas ich podróży niejednokrotnie nasuwa im się ogrom pytań, na które najczęściej odpowiada im ciotka Rycheza. To właśnie ciotka prowadzi ich przez ważne wydarzenia dla Polski.

Beata Gołembiowska zabiera swoich czytelników w niezwykłą podróż po historii. Książka została napisana prostym językiem, zawiera wiele dialogów, przedstawione wydarzenia są niezwykle plastyczne, a do tego zawarte ilustracje dodatkowo oddziałują na naszą wyobraźnię. Z całą pewnością normalne książkowe opisy, które znamy ze szkolnych lat nie są tak interesujące jak te, które zostały przedstawione w tej pozycji. Autorka zabiera nas w całkiem realny świat średniowiecznego życia, ukazując nam realnych ludzi tamtego okresu. Akcja powieści rozgrywa się dynamicznie, dzięki czemu raz przenosimy się w czasie o kilka lat, innym znowu razem o kilkanaście.

- Widzicie, moi drodzy. Historia jest bardzo fascynującą dziedziną nauki, gdyż jest w niej wiele znaków zapytania i nawet długie badania nie dają jednoznacznej odpowiedzi. Tymczasem pierwsze wieki powstawania naszego kraju są bardzo mało znane.


Myślę, że pozycja ta zaciekawi niejednego czytelnika, zabierając go w świat pełen ważnych dla Polski wydarzeń, ukazując je w całkiem inny sposób, zdecydowanie bardziej realny o tych zawartych w zwykłych podręcznikach.

Ada i Eryk w Krainie Przeklętej Korony to interesująca pozycja dla osób, które interesują losy dawnej rzeczywistości, łaknących wiedzy na ten temat. Usiądźcie zatem wygodnie i wybierzcie się w tę podróż razem z naszymi młodymi bohaterami, na których czeka wiele przygód.





Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.

 

 





poniedziałek, listopada 14, 2022

"Znikające nadzieje" Justyna Chrobak

"Znikające nadzieje" Justyna Chrobak

 


TYTUŁ  "Znikające nadzieje”
 

AUTOR Justyna Chrobak

 

DATA PREMIERY 16.02.2022

 

WYDAWNICTWO  Justyna Chrobak

 

ILOŚĆ STRON 340

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

CO ZROBISZ, KIEDY TWOJE POUKŁADANE, SZCZĘŚLIWE ŻYCIE NAGLE ZAMIENI SIĘ W KOSZMAR?

Hania jest szczęśliwą mężatką, marzy o dziecku i prowadzi Fundację „Nadzieja” dla kobiet w trudnej sytuacji. Wydawałoby się, że jej życie jest idealnie poukładane. W jednej chwili jednak, z niezrozumiałego dla niej powodu, wszystko zaczyna się zmieniać.

Szymon musi spłacić dług wdzięczności, dlatego niechętnie, ale zgadza się wykonać ostatnie już powierzone mu zadanie. Ma zostać wolontariuszem, by pomóc Fundacji dotrzeć do większej liczby potrzebujących.

Nagle, w tajemniczych okolicznościach, zaczynają znikać podopieczne „Nadziei”. Hania nie potrafi przejść obok tego obojętnie. Nie otrzymuje pomocy tam, gdzie się jej spodziewała, więc musi rozpocząć poszukiwania na własną rękę. Czy będzie w tym całkiem sama?




MOJE ODCZUCIA

 

 

Twórczość Justyny Chrobak jest mi już dobrze znana, dlatego zawsze wiem, że po niej mogę spodziewać się wciągających, interesujących historii. I taką właśnie otrzymałam. Przeczytałam przy jednym podejściu, ponieważ nie mogłam się od niej oderwać.

Hania wiedzie szczęśliwe życie u boku swego męża. Prowadzi własną Fundację pomagającą kobietom znajdującym się w trudnym położeniu, najczęściej jest to przemoc domowa – fizyczna lub psychiczna. Kocha to co robi i oddaje temu całe swoje serce. Czasem wystarczy tylko jedna chwila, aby coś zaczęło się walić niczym domek z kart.
Szymon ma dość nielegalnych interesów, więc chce się od nich odciąć. Musi jeszcze tylko spłacić dług u swojej matki, a wiąże się to z wolontariatem w Fundacji. Niechętnie się zgadza.
Nagle w niewyjaśnionych okolicznościach zaczynają znikać podopieczne Fundacji. Hania nie może spokojnie funkcjonować, więc robi wszystko co może, aby je odnaleźć. Czy znajdzie kogoś, kto jej w tym pomoże?

Takich książek, które poruszają trudne tematy jak ta, powinno być zdecydowanie więcej. Na świecie jest miliony kobiet w podobnej sytuacji, co podopieczne Fundacji „Nadzieja”, które borykają się z przemocą domową, są zastraszane, często boją się odejść od własnego oprawcy. Najgorsze w tym wszystkim jest to, kiedy zostają z tym same, nie mają żadnego wsparcia. Ich świat często wali się, one staczają się na samo dno, z którego nie potrafią się wydostać. Nie wszystkie mają w sobie dość siły, aby powiedzieć temu dość. Aby przestać pozwolić się traktować jak jakąś szmatę, worek treningowy czy służącą. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że one same czasem nie słyszą siebie, zapewniając, że mąż się zmieni, że to się stało tylko raz i się już nie powtórzy, bo on ją po wszystkim o tym zapewnia. Nic bardziej mylnego. Jeśli  mężczyzna podniesie na kobietę rękę raz, zrobi to i kolejny raz, a potem kolejny itd. Oni myślą, że my sobie w życiu bez nich nie poradzimy. I tutaj są w błędzie. Bo każda kobieta ma w sobie siłę, tylko musi ją odnaleźć i zacząć walczyć o swoje.

Nasza główna bohaterka, Hania to kobieta, która mogłaby być wzorem do naśladowania. Pomimo swojego młodego wieku jest odważna, waleczna i zdeterminowana w swoich działaniach. Często staje w obronie swoich podopiecznych nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Nie przechodzi obojętnie wobec krzywdy innych, tylko stara się działać i pomagać. W życiu prywatnym można by rzec, że układa się jej dobrze, ale tak naprawdę w ostatnim czasie jej małżeństwo zaczęło się sypać. Nie poznaje męża, który się zmienił, często sięga po alkohol i zaczyna ją przerażać. Nie ma w nim wsparcia. Pod jego wpływem Hania na moment sama zapomina o co na co dzień walczy w swojej Fundacji, i sama staje się ofiarą. Czy pozwoli sobie samej pomóc?

Hania milczała. Bo co miała powiedzieć, skoro Szymon miał absolutną rację, a słuchanie tych wszystkich słów tak bardzo bolało? Kiedy do tego doszło? Jak to się stało, że stała się jedną z kobiet, które ukrywają to, co działo się w ich czterech ścianach? Czy naprawdę miłość do osoby, która nagle i bez powodu zmienia się z kogoś bliskiego w osobistego kata, całkowicie przesłania logiczne myślenie?


Szymon to niezwykle przystojny mężczyzna, który ma za sobą traumatyczne dzieciństwo. Kiedy zaczyna wolontariat w Fundacji, robi to z przymusu. Jego nowa szefowa z początku strasznie go drażni, a jednak później z każdym kolejnym dniem dogadują się coraz lepiej, choć ona nie chce mu zaufać. Praca w Fundacji z przymusu staje się czymś co zaczyna robić z wielką chęcią. Los znikających dziewczyn również nie jest mu obojętny. Niejednokrotnie ratuje też Hanię z opresji.

Justyna Chrobak świetnie poprowadziła fabułę swojej powieści. Poruszając bardzo ważny temat, jakim jest przemoc domowa i stłamszone przez to kobiety, a także pokazując wątek znikających w tajemniczych okolicznościach podopiecznych Fundacji. Wszystko to zostało realnie przedstawione, wciągając nas w świat niebezpiecznych intryg, nieprzewidzianych sytuacji oraz bohaterów z krwi i kości. Autorka pokazuje nam, że są na świecie kobiety, które potrzebują pomocy, choć czasem boją się ją przyjąć. Kobiety, które czasem ze swoim nieszczęściem pozostają całkowicie same i nawet kiedy znikają, nikt się tym nie przejmuje. Ale dała nam też ogromną nadzieję w postaci Hani, która potrafiła złamać te stereotypy i pokazać, że są na świecie jeszcze ludzie, którym dobro innych nie jest obojętne. Cała powieść została dobrze dopracowana, a emocje odczuwalne są na własnej skórze.

Zakończenie powieści pokazuje nam, że siła miłości potrafi być naprawę mocna i pokonać wszelkie przeciwności. Takie zakończenie całkowicie mnie satysfakcjonuje!

Znikające nadzieje to niezwykła powieść poruszająca nie tylko ważne problemy społeczne, ale także serce czytelnika. Historia obok której tak naprawdę nie można przejść obojętnie. Pokazuje nam, że w świecie zła znajdzie się zawsze ktoś o dobrym sercu, który chętnie wyciągnie do nas pomocną dłoń. Niebanalna, wciągająca i pełna emocji – taka właśnie jest ta książka. Gorąco polecam!






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorce.





 

 


czwartek, listopada 10, 2022

"Kaszmirowa chustka" Celina Mioduszewska [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

"Kaszmirowa chustka" Celina Mioduszewska [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

 




TYTUŁ  "Kaszmirowa chustka”
 

AUTOR Celina Mioduszewska

 

DATA PREMIERY 14.11.2022

 

WYDAWNICTWO  Novae Res

 

ILOŚĆ STRON 268

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




 

Jeśli wsłuchasz się w szum wierzb, poznasz historie, które na zawsze pozostaną w twoim sercu.

Antek Grądzki, zbyt wcześnie osierocony przez rodziców gospodarz z podlaskiej wsi, zamierza się ożenić. W tym celu wraz ze swatem udaje się do młynarzówny – Anny Dąbrowskiej. Do oświadczyn jednak nie dochodzi, ponieważ Antka powstrzymuje strach przed odrzuceniem ze strony pięknej, majętnej panny. Ostatecznie rezygnuje z próby ubiegania się o jej względy i znajduje inną kandydatkę na żonę. Anna również wkrótce wychodzi za mąż, rozpoczynając nowy etap w swoim życiu. Żadne z nich nie podejrzewa, że los splątał ich drogi na zawsze i że za kilkanaście lat znów spotkają się w zupełnie zaskakujących okolicznościach.




MOJE ODCZUCIA

 

 

Antek, który zbyt wcześnie utracił rodziców, zamierza się ożenić. Udaje się więc do pięknej młynarzówny Anny. Bojąc się jednak odrzucenia z jej strony, rezygnuje z ubiegania o jej rękę. Znajduje sobie inną kandydatkę – Stasię, z którą wiedzie obecnie dobre życie.
Anna również w niedługim czasie wychodzi za mąż. Żadne z nich nie podejrzewa, że ich losy po kilkunastu latach splotą się ponownie.

Koleje życia są nieprzewidywalne. Niby mówi się, że człowiek jest kowalem własnego losu, ale to twierdzenie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.

Muszę przyznać, że czytanie tej powieści sprawiło mi niemałą przyjemność. Kiedy zaczęłam czytać od razu przeniosłam się do świata naszych bohaterów i czułam jakbym wszystkiemu przyglądała się z bardzo bliskiej odległości. Wiejski klimat, w którym w większości działa się akcja powieści pochłonął mnie bez reszty. Zdecydowanie są to klimaty, które lubię i które mi odpowiadają, chociaż życie na gospodarstwie wcale nie należy do tych najłatwiejszych, przekonacie się o tym czytając tę książkę. Gospodarstwo oznacza ogrom pracy i obowiązków, często takich, których nie można odkładać na później. Nie wszyscy potrafią się też odnaleźć w wiejskim klimacie i ciężkiej harówce.

Celina Mioduszewska zabiera nas w świat, w którym nasi bohaterowie starają się godnie żyć, popełniając czasem mniejsze i większe błędy. Nade wszystko cenią jednak więź rodzinną. Jedni z nich są lepszymi gospodarzami, bardziej zaradnymi, drudzy mniej. Prowadzą normalne życie, ale jak sami dobrze wiemy, potrafi ono być bardzo nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co dla nas szykuje. Nie obędzie się również bez tragedii, smutku i łez, bo czasem z niektórymi sytuacjami naprawdę trudno się pogodzić.

Przyglądamy się w głównej mierze dwóm rodzinom. Antka i Stasi oraz Andzi i Włodka. Stajemy się naocznymi świadkami powiększania się ich rodzin, gdy na świat kolejno przychodzą ich dzieci.
Antek bardziej od pracy w polu uwielbia obcowanie ze zwierzętami, do których ma niezwykłą rękę. Na szczęście wśród jego potomstwa to Janek urodził się z ogromną smykałką do pracy w polu. Nie boi się ciężkiej pracy, wszelkie prace wykonuje natychmiast, często nie mogąc liczyć na pomoc ojca. Jego starsza siostra Krystyna to całkowite jego przeciwieństwo, woli nauczać w szkole, chociaż kiedy trzeba to i w polu pomoże. Natomiast najmłodszy Andrzej, pragnie być kiedyś taki jak Janek, bo to on jest jego autorytetem.

Władek jest dobrym gospodarzem. Wspólnie z Andzią doczekali się trójki potomstwa. Janiny, która zakasa rękawy i pracuje w polu na równi z mężczyznami. Rózi, która później udaje się w świat. Oraz najmłodszego Leszka, który również uwielbia pracę w polu. Mieszka z nimi również Bronia, matka Władka. Tworzą kochającą się rodzinę, a kiedy głód zaczyna im zaglądać do domu, Andzia bez chwili wahania postanawia pojechać do miasta i zarobić tam parę gorszy, aby rodzinie było lżej i lepiej się żyło. Nikt nie spodziewa się jednak, że tę rodzinę dotknie tak straszna tragedia.

Autorka w swojej powieści ukazuje nam ludzi z krwi i kości, którzy nierzadko ciężko pracowali na dorobek własnego życia. Jesteśmy świadkami życia na wsi, które w dawnych czasach (kiedy to jeszcze nie było wielu maszyn ułatwiających pracę na gospodarstwie) wyglądało zupełnie inaczej niż to obecne. Nie było traktorów, które znacznie ułatwiają dzisiaj pracę. To konie wykonywały najcięższą pracę, a ludzie wraz z nimi. Większość prac była wykonywana ręcznie, gdyż nie było innej możliwości. Rodzice w rodzinie z ręką na sercu wyczekiwali potomka, który przejmie w późniejszym czasie rolę gospodarza.
Jako, że lubię pracę w gospodarstwie i wiem z czym to się wiąże, doskonale wiem, że nie każdy nadaje się do tej pracy. Zresztą sami zobaczycie, że nie każdy z naszych bohaterów miał zapał, aby pozostać na wsi i „brudzić” sobie ręce pracą na roli.

Doskonała kreacja bohaterów, świetnie przedstawiony świat, a do tego wszystkiego piękny język, którym posługuje się autorka sprawiają, że od lektury nie można się oderwać. Historie przedstawione w tej powieści na pewno zapadną w wasze serca i nie pozwolą o sobie szybko zapomnieć. Ja jestem tą powieścią zauroczona.

Życie ludzkie płynie wartko. Czas ucieka nieubłaganie i nie zawraca. Tylko pory roku zataczają koło.

Kaszmirowa chustka to przepiękna opowieść o kolejach ludzkich losów, którym czasem przyjdzie się mierzyć również z dramatami. To historia ukazująca piękno drugiego człowieka, jego poświęcenie i siłę, a także ciężką i mozolną pracę. Koniecznie przeczytajcie!




Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz



 

 

 

 

 

 

 

 


poniedziałek, listopada 07, 2022

"(Nie)realna magia" antologia

"(Nie)realna magia"  antologia

 




TYTUŁ  "(Nie)realna magia”
 

AUTOR D. B. Foryś, Ludka Skrzydlewska, Katarzyna Muszyńska, Joanna Krystyna Radosz, Camille Gale, E. Raj, Martyna Ludwig, Grzegorz Wielgus, Ewelina Kasiuba, Sandra Rozbicka, Marek Pawłowski, Patrycja Fraj

 

DATA PREMIERY 02.02.2022

 

WYDAWNICTWO  HM

 

ILOŚĆ STRON 380

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

DEMONY,
BOGOWIE,
ZMIENNOKSZTAŁTNI…

Antologia opowiadań – „(Nie)realna magia” – zawiera dwanaście erotycznych historii osadzonych w fantastycznych światach. Od steampunka przez fantasy z motywami słowiańskimi po space romance i Urban fantasy.

Powstała jako wynik współpracy między autorami wydającymi już na polskim rynku, jak i zdolnymi debiutantami, którzy w ramach naboru napisali oryginalne teksty.

To doskonała lektura dla wszystkich fanów erotyki w historiach fantasy.

A antologii spotkasz bogów, demony, zmiennokształtnych, czarownice… a nawet androida, półmechanicznego lorda, modliszkę, kupidyna, sukuba i nieumarłą!




MOJE ODCZUCIA

 

 

Antologie mają to do siebie, że dzięki krótkim opowiadaniom mamy okazję poznać naraz wielu autorów. I choć fantastyka kiedyś nie była gatunkiem za którym szczególnie przepadałam to właśnie dzięki kilku autorom ją pokochałam. Niewątpliwie jedną z takich autorek jest D. B. Foryś, której opowiadanie tutaj również znajdziemy. To właśnie m.in. dzięki jej cyklu o Tessie Brown pokochałam ten gatunek. Dlatego niezwykle miło było mi się ponownie spotkać z Tessą oraz Kilianem, którzy już dawno temu skradli moje serce. Lubię twórczość Foryś za jej niezwykły dar pisania i czarny humor zawarty w tekście, który zawsze poprawia mi humor. Autorka zdecydowanie wie, jak pokierować losami swoich bohaterów, aby było ciekawie, czasem groźnie, ale i zabawnie.

Odkąd poznałam Kiliana, mój świat jeszcze bardziej przyspieszył. Nie potrafiłam wszystkiego pogodzić. Kiedy wychodziłam na poszukiwania potencjalnego kandydata do bójki, tęskniłam za ukochanym, jednak będąc w jego objęciach, myślami uciekałam do porządnej konfrontacji z jakimś arcyłotrem.


Podobało mi się również opowiadanie Grzegorza Wielgusa, którego twórczości jeszcze nie miałam okazji wcześniej poznać. Fais to dobrze wykreowana postać, którą obdarzyłam sympatią od razu. Jej mocny charakter i silna wola napędzona chęcią zemsty tylko potęgowała ciekawość jak to się dalej potoczy. Historia ta pokazuje nam również niezwykłą wyobraźnię autora.
Miło czytało się również „Elfie serce” Katarzyny Muszyńskiej, która zabiera nas w świat elfów i łowców. „Świt bogów” Ludki Skrzydlewskiej to również kolejna historia, która porwała mnie w swój świat.

Nie wiem jeszcze, co będzie potem – jak poradzimy sobie z faktem, że wciąż jestem tylko śmiertelniczką, jak przyzwyczaję się do życia z bogiem, jednym z tych, którymi do tej pory gardziłam, i co będzie, gdy zwyczajnie, po ludzku, poznamy się lepiej – ale mam to gdzieś.
Wiem, że my i tak będziemy razem.
Po to się urodziliśmy.


Opowiadanie Camille Gale również wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Autorka ta nie była mi obca, gdyż czytałam już jej debiut. Apokalipsa przedstawiona w opowiadaniu pokazuje jak bardzo świat potrafi być zepsuty, i że demony są zdolne do wszystkiego. Jednak jak widać są też takie, które mimo wszystko mają w sobie jakieś ludzkie odruchy. Autorka stara się nam uświadomić, że każdy z nas zasługuje na drugą szansę.

- Jestem młoda, chcę czuć, że żyję, chcę kochać, ryzykować, próbować nowych rzeczy, czerpać z życia przyjemność. Nie chcę uciekać przed demonami i ukrywać się w takich miejscach jak to. Ja z pewnością nie zasłużyłam na taki los. A nawet jeśli, to przecież każdy zasługuje też na drugą szansę.


Z debiutów do gustu przypadło mi opowiadanie „Zanurzeni” Patrycji Fraj i z całą pewnością czekam na więcej twórczości autorki. Przedstawiony przez nią świat wodnika został dobrze wykreowany i przedstawiony, ukazując nam każdy swój zakamarek.

A opowiadaniem, że tak powiem z najmocniejszym przytupem na pewno jest te pozostawione na sam koniec, czyli „Modliszka” Marka Pawłowskiego. Znajdziemy na początku ostrzeżenie, że zawiera mocne elementy erotyki, przeznaczone dla czytelnika 18+. Muszę dodać, że to również debiut autora. Ci, którzy nie widzą czym jest modliszka i jak bardzo potrafi być drapieżnym owadem, koniecznie muszą zapoznać się z tą historią.

Każde z opowiadań w antologii łączy zawsze jakiś wspólny mianownik. Tutaj oprócz fantastyki w różnych jej gatunkach, wspólnym mianownikiem jest erotyka. Każde z opowiadań ma w sobie elementy erotyki, ale nie są one przesadzone, wręcz odwrotnie – opisane ze smakiem i umiarem. Dodają każdej z tych historii swoistej pikanterii.
Jako, że opowiadania to krótka forma przekazu nie sposób napisać coś o każdym z nich. Niemniej są opowiadania, które mi się spodobały i takiej które troszkę mniej. Ale muszę przyznać, że autorzy stanęli na wysokości zadania i każdy z nich wykazał się swoją kreatywnością, pomysłem i nietuzinkowymi bohaterami. Przeniosłam się w dwanaście różnych światów, poznając przeróżne istoty takie jak bogowie, demony, czarownice, zmiennokształtni, kupidyn czy też modliszka. Każdy z tych światów zaoferował mi inne doznania, a jednak w każdym z nich mogłam popuścić wodze własnej fantazji za co serdecznie dziękuję autorom.

(Nie)realna magia to zbiór dwunastu opowieści w klimacie fantasy okraszonych nutką erotyzmu. Dzięki niej wybierzecie się w wiele ciekawych miejsc, poznacie nietuzinkowych bohaterów i oderwiecie się od rzeczywistości. Zachęcam do przeczytania.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję



 

 

 

 

 


Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger