wtorek, maja 10, 2016

"Pozytywka" Agnieszka Lis

 
WYZWANIE - KSIĄŻKA 1 STOS 4
 


*Tytuł: "Pozytywka"
*Autor: Agnieszka Lis
*Wydawnictwo: Czwarta Strona
*Rok wydania: 2016 (13.01)
*Ilość stron: 243


*Ocena: 8/10
*Opis:

Gdy cichną weselne dzwony, nadchodzi proza życia.

Monika nie wierzy własnemu szczęściu. Wystawny ślub, którego zazdrości jej cała wieś, bogaty i przystojny mąż oraz wspaniałe życie w okazałej willi teściów na warszawskim Żoliborzu. Wielkie miasto otwiera przed dziewczyną nowe możliwości, ale kryje też wiele pokus. Coraz częściej ulega im Robert, który nawet w oczach żony przestaje być księciem z bajki. Młodych łączy jednak marzenie o dziecku. Gdy więc w wigilijny wieczór Monika ujawnia rodzinie wynik testu ciążowego, nic jeszcze nie zapowiada tragedii...

"Pozytywka" to słodko-gorzka opowieść o marzeniach, które potrafią się spełniać w zaskakujący sposób. O samotności pośród ludzi, którzy nie potrafią ze sobą rozmawiać. Wreszcie o stracie, która wyzwala najgorszej instynkty, ale też wielką siłę.
 
 
*Moje odczucia:
 
Ile razy w Waszym życiu marzyliście o księciu na białym koniu? Ile razy, kiedy już zdobyliście tego księcia okazywało się, że zamiast białego konia był czarny? Ludzie myślą, że za pieniądze można kupić wszystko, ale to nieprawda. Pieniądze szczęścia nie dają, one tylko umożliwiają lepsze życie. Ale czy to lepsze życie jest warte ścieżki, kiedy tak naprawdę czujemy się samotni, choć w koło otacza nas ogrom ludzi?
Nasza tytułowa bohaterka Monika, to dziewczyna, która pochodziła z biedniejszej rodziny. Była skromna, uczciwa i nigdy nie pragnęła się wywyższać. Rodzice pragnęli jednak dla niej zamożnego męża. Zaciągnęli kredyt, by wystawić córce wystawny ślub. Tylko czy Monika właśnie tego pragnęła? Życia na pokaz? Ona pragnęła kochać i być kochaną.
 
Po ślubie jej życie wcale nie było kolorowe. Jedyne wsparcie miała w swojej teściowej, która na początku również jej nie lubiła. Robert, mąż Moniki coraz rzadziej bywał w domu. Dopuszczał się zdrad żony, o których ona wiedziała, jednak wciąż milczała. Wciąż krytykował swoją żonę, a przecież w normalnym świecie, mąż powinien wspierać swoją żonę na każdym kroku.
"- Praca? Jaka praca? Co ona z tej pracy przynosi? W domu tylko ciągle jej nie ma. Latawica! Albo w pracy, albo na tych studiach! Na co jej te studia? Źle jej tutaj? Wszystko ma, czego jej jeszcze brakuje?!"
 
Wydaje się, że jej życie zmieni się, kiedy na teście ciążowym pojawiają się dwie wyraźne kreski. Tylko, kto by pomyślał, że to będzie początek jej wielkiej tragedii?
"Monika czekała na wyrok, chociaż już go usłyszała. Czekała na nieszczęście, chociaż już go doświadczała. Czekała na pierwszy skurcz, żeby zacząć wyć."

Czasem w życiu każdego z nas, dzieje się coś, co wywraca nasze dotychczasowe życie do góry nogami. Tak właśnie będzie z życiem Moniki. Dotknie ją tragedia, z którą nie będzie mogła sobie poradzić. Najpierw wpadnie w apatię i brak chęci do życia, a później w wir pracy, by od tego uciec. Tylko czy którekolwiek z tych rozwiązań będzie dobre?
 
Monika marzyła i pragnęła spełniać swoje marzenia. Los chciał dla niej jednak inaczej. Muszę przyznać, że z początku bardzo polubiłam bohaterkę. Była skromna, pochodziła z ubogiej rodziny, nie wywyższała się, dla każdego była miła. Kiedy jednak dotknęła ją tragedia, zmieniła się nie do poznania. Z jednej strony ją rozumiałam, jej zachowanie było spowodowane tym co ją dotknęło, ale z drugiej irytowało mnie jej nowe podejście do życia. Dobrze, że wzięła się w garść, ale wir pracy, w który popadła w pewnym stopniu ją niszczył. Jej aroganckie zachowanie w stosunku do kadry w pracy było nie do przyjęcia. Monika zastosowała metodę "po trupach do celu". Wyznaczała sobie cele, które osiągała. Jednak czy to było życie jakiego chciała? Z początku praca przynosiła jej satysfakcję, której z czasem już brakowało. Nasza bohaterka osiągała szczyty, ale wciąż była samotna.

Dzięki tej książce, mam nadzieję, że każdy zrozumie jak ważna jest rozmowa w rodzinie. Jak ważne jest rozmawianie na każdy temat. Tam, gdzie nie ma rozmowy, jest cisza, a tam gdzie jest cisza, jest samotność. Nikt z nas nie pragnie być samotny. A wierzcie mi, że nawet będąc z kimś tak właśnie można się czuć. Wiem, bo sama tego doświadczyłam. Nie jest to przyjemne uczucie.
"Praca to miała być odskocznią od zapomnienia. Muszę coś ze sobą zrobić, bo zwariuję."
Na koniec dodam, że Pozytywka to powieść, którą czyta się bardzo szybko, gdyż porywa nas w akcję już od pierwszych stron. Bohaterowie, których wykreowała autorka różnią się pod każdym względem. Od początku czułam niechęć do Roberta, w stosunku do Moniki jak pisałam wyżej miałam mieszane uczucia. Agnieszka Lis ukazuje nam świat wielkich korporacji, nie owijając w bawełnę. Ale przede wszystkim zmusza nas do refleksji, do przemyśleń i do wyciągnięcia jakiś wniosków. Gorąco polecam tę książkę.

16 komentarzy:

  1. Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu. Moją opinię już znasz :) Polubiłam ją i faktycznie czytało się zdumiewająco szybko! Troszkę druga połowa książki była słabsza, ale mimo to spodobała mi się ;)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam, znam ;) Mimo wszystko to była przyjemna lektura ;)

      Usuń
  2. Sklaniajaca do refleksji nad prawdziwym sensem życia jak widać. Chętnie bym przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam "Pozytywkę".Wczoraj właśnie skończyłam inna książkę (pierwszą tej autorki) "Jutro będzie normalnie".Czytało mi się szybko ,dobrze....ale przy końcu zaskoczyły mnie następujące jedna po drugiej "tragedie",ale to już pewnie tak sobie "wymyśliła" Pani Agnieszka.Ale też zastanawiam się czy było zamierzone...bo w tej powieści Boże Narodzenie jest w zimie (to oczywiste) ale po raz drugi wiosną....i tak sobie myślę,czy to tak było zamierzone....? O ile Będziesz miała możliwość przeczytania...ciekawa jestem jak to odbierzesz...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, jak kiedyś wpadnie w moje ręce to przeczytam ;)

      Usuń
    2. Już nawet wiem o co chodzi-od autorki-Pani Agnieszki.Tak sobie dumałam,że może to o "pory roku w sercu-duszy".Okazuje się ,że tak.....czyli było to zamierzone.Ale jako ciekawska musiałam dopytać,chociaż w sumie to w niczym nie przeszkodziło w przyjemności czytania...

      Usuń
    3. Kto pyta nie błądzi ;) To dobrze sobie dumałaś jednym słowem ;)

      Usuń
  4. Książka już za mną i wspominam ją bardzo pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jeszcze nie czytałam. Mam dużo do nadrobienia:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś Ty wiedziała, ile ja mam do nadrabiania ;)

      Usuń
  6. Pozytywkę mam już od dłuższego czasu w planie, czas po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka na mojej liście na wakacyjne zaczytanie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger