czwartek, listopada 23, 2017

Wywiad - Magdalena Majcher


Dzisiaj zapraszam Was na wywiad z niezwykle sympatyczną, ciepłą autorką poczytnych książek jaką jest Magdalena Majcher.



Fot. Paulina Mirek

1. Jaką osobą jest Magdalena Majcher?


Bardzo energiczną, pełną pomysłów, nieznoszącą stagnacji. Wszędzie mnie pełno, nie umiem usiedzieć na miejscu, jestem urodzoną gadułą.

2. Czy pisanie siedziało Ci w głowie od zawsze? Jak to się stało, że sama zaczęłaś pisać własne książki?

Nigdy nie wiem, jak odpowiedzieć na to pytanie. Bo ja nie uważam, żebym wybrała właśnie pisanie książek. To nie było tak, że pewnego dnia usiadłam i zaczęłam się zastanawiać, co mogłabym robić w życiu i wymyśliłam sobie, że będę pisać. Zawsze miałam lekkie pióro i pisanie sprawiało mi przyjemność. Wiedziałam, że kiedy rozdawano talenty, ja otrzymałam właśnie umiejętność swobodnego formułowania myśli pod postacią słowa pisanego, ale nie miałam pojęcia, co z tym zrobić. Owszem, chciałam pisać, ale wydawało mi się, że to jest tylko pasja, że to nie może być sposób na życie. A jednak! Zaczęło się od bloga, a później jednocześnie zaczęłam pisać debiutancką książkę i szukać zleceń jako copywriterka.

3. Oprócz tego, że sama wydajesz teraz swoje książki to jesteś też blogerką. Powiedz nam jak dzisiaj widzisz świat blogerów swoimi oczami?

Oj, określenie, że jestem też blogerką jest nieco przesadzone. Blogerką raczej byłam, dziś niestety brakuje mi na to czasu, bo w pełni poświęciłam się pracy twórczej. Czasem zdarzy mi się coś skrobnąć na blogu, ale notki ukazują się bardzo rzadko. W pewnej chwili musiałam wybrać: blog czy książki? Nie mogę się rozdwoić, a mam też inne obowiązki. Co do tego, jak widzę świat blogerów – doceniam ich wkład w promocję polskich autorów. Bardzo cenię sobie obiektywnych recenzentów, nie wymagam od opiniujących moją książkę blogerów laurek pochwalnych. Nie tędy droga.

4. Kiedy byłaś małą dziewczynką, pragnęłaś zostać w przyszłości…?

Dziennikarką albo policjantką. Tak się składa, że dzielę życie z policjantem, więc można powiedzieć, że prawie spełniłam dziecięce marzenia, bo przecież pisanie książki, zbieranie materiałów to też taka trochę dziennikarska robota.

Fot. Paulina Mirek



5. Jak wygląda u Ciebie proces powstawania powieści? Czy masz jakiś plan, wymyślonych bohaterów? Postępujesz wg jakiegoś schematu, a może wszystko wypływa z Ciebie w danej chwili?

Piszę książkę przez kilka miesięcy, spisuję w ciągu kilku tygodni. Jaka jest różnica? Mówiąc „piszę” mam na myśli samo obmyślanie fabuły, gromadzenie informacji, czytanie tekstów źródłowych, rozmowy – zbierając materiały zdarzyło mi się przepytywać lekarza, prawnika, dyrektor domu dziecka, pracownika ośrodka adopcyjnego czy… wróżkę. To właśnie na tym etapie bohaterowie otrzymują ode mnie konkretne cechy charakteru, swoją tożsamość, historię. Niczego jednak nie zapisuję. Uznaję, że jeśli coś wyleci mi z głowy, nie było warte zapamiętania. Zresztą mam to szczęście, że mogę poszczycić się doskonałą pamięcią. Jedyne notatki, jakie robię, to te podczas rozmów z drugim człowiekiem. Czasem najważniejsze okazują się najdrobniejsze szczegóły. Potem spisuję i ten etap trwa około trzech tygodni. Jestem wówczas niewolnikiem komputera, najchętniej w ogóle nie przerywałabym pracy. Piszę wtedy siedem dni w tygodniu, praktycznie od rana do wieczora i denerwuję się za każdym razem, kiedy muszę oderwać się od komputera. Dzieci i mąż nie mają łatwego życia… Trudno żyje się pod jednym dachem z osobą, która wykonuje wolny zawód. Ale wracając do pytania – nie jest tak, że absolutnie wszystko mam zaplanowane. Wiem, jak książka się zacznie, jak rozwinie i jak skończy, ale w trakcie już samego spisywania wyskakuje mnóstwo nowych, nieplanowanych wątków.

6.
Kiedy i gdzie najlepiej Ci się pisze?

Nie wybrzydzam, piszę w każdych warunkach. Mam dwoje dzieci, które są właśnie na etapie głośnych kłótni, jeszcze głośniejszych zabaw i bicia się. Potrafię pracować w totalnym chaosie, wyłączam się. Nie mam nic wspólnego z romantycznym wyobrażeniem człowieka, który pisać potrafi tylko na werandzie z widokiem na morze czy w pensjonacie, przy oknie wychodzącym na górskie szczyty. Remigiusz Mróz powtarza, że pisanie to robota jak każda inna i ja się z tym w stu procentach zgadzam. Nie ma, że dziś nie popiszę, bo data czy miejsce nieodpowiednie. Ale nie potrafię pisać wieczorami i w nocy.

7. Jaki jest Twój stosunek do krytyki? Czy to motywuje Cię do dalszej pracy, a może zniechęca?

Uważam, że jest nieodłącznym elementem pracy pisarza i krew mnie zalewa, kiedy czytam, że ktoś bierze do siebie tylko zdanie wybranych osób, czyli w domyśle tych, którzy go chwalą. Gdybym zaczęła tak myśleć, byłby dla mnie to niechybny znak, że powinnam zmienić zawód. Wczytuję się w opinie, wyciągam wnioski na przyszłość, nigdy nie lekceważę, chyba że to hejt, ale ten łatwo rozpoznać, bo uderza nie w książkę, a w pisarza. Zawsze dziękuję za merytoryczne opinie i już kilka razy zdarzyło się tak, że przy pracy nad kolejnymi powieściami zwracałam szczególną uwagę, aby nie powielić błędów, jakie wcześniej mi wytknięto.

8.
Czy jesteś zadowolona z własnego życia?

Tak, jestem w miejscu, w którym zawsze chciałam być. Mam fantastyczne możliwości, aby łączyć pracę marzeń z wychowywaniem dzieci.

9. Jak godzisz życie osobiste, z wszystkimi innymi czynnościami, którymi się zajmujesz?

Rzeczywiście, trzeba się nieźle nagimnastykować. Bo niby nienormowane godziny pracy pozwalają na więcej swobody, ale to pułapka. Weekendy (wyjątek od wolnych weekendów robię tylko kiedy piszę książkę) i wieczory są dla mnie i rodziny, tak samo jak druga połowa grudnia i jeden z miesięcy wakacyjnych. W ogóle staram się tak zorganizować, żeby od drugiej połowy maja do końca sierpnia nie pisać żadnej książki. To jest czas na wycieczki z dziećmi, spacery, plac zabaw. Zlecenia i artykuły zajmują mi mniej czasu, pracuję wtedy po 2-3 godziny dziennie.

10.
Książka, która jest najbliższa Twemu sercu?

Nie potrafię wskazać jednej… Czytam bardzo dużo wartościowych obyczajów, ale też reportaży, kryminałów, thrillerów. Gdybym miała podać tylko jeden tytuł, pominęłabym wiele wspaniałych powieści.

11. „Czytelniczki pokochały tworzone przez nią powieści za realistyczne fabuły i życiowe obserwacje. Pisze o trudnych tematach w lekki i przystępny sposób, co sprawia, że kolejne strony w jej książkach wydają się przewracać same.” Czy spod Twojej ręki wychodzą takie książki właśnie poprzez Twoje obserwacje? Skąd czerpiesz inspirację do tematów książek? Czy pragniesz, by czytelnicy po przeczytaniu Twoich książek wyciągali z nich jakieś wnioski, refleksje?

Powtarzam to za każdym razem – piszę takie książki, które sama chciałabym przeczytać. Kieruję się przede wszystkim moim gustem, zainteresowaniami, preferencjami literackimi. Inspiracje znajduję na każdym kroku. Pomysł pojawia się znienacka. To jest impuls, nagle w mojej głowie kiełkuje myśl. Najpierw pojawia się problematyka, jakiś wątek, który chciałabym podjąć, a potem przypisuje do niego tło, bohaterów. W moich książkach często zdarzają się słodko-gorzkie zakończenia, czasem wręcz niedopowiedziane. Uważam, że właśnie takie zakończenia najbardziej zapadają w pamięć. Nie chcę podsuwać gotowych rozwiązań. Pragnę zostawić czytelnika po lekturze z gonitwą myśli, wątpliwościami.

12. Gdybyś miała się opisać za pomocą jednego wybranego kwiatka, jaki by on był i dlaczego?

Ojej! Kompletnie nie znam się na kwiatkach, a nie chcę pojechać żadnym banałem w stylu róży, więc może… Mogę nie odpowiadać na to pytanie?




Fot. Paulina Mirek


13. Rada dla osób, które pragną spełniać swoje marzenia, ale się tego boją?


Nie można przeżyć swojego życia w poczekalni. Moi drodzy, mamy je tylko jedno, a marzenia same się nie spełniają. Bo marzenia się spełnia! Więc do dzieła!











Serdecznie dziękuję autorce za poświęcony czas.

















4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy wywiad. Mam zamiar zapoznać się z twórczością autorki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana dziękuję Ci za ten wywiad. Bardzo cieszę się że to przeprowadziłaś bo Pani Magda jest jedną z moich ulubionych autorek.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Magdalena nie tylko tworzy poruszające historie - do tego jest niezwykle sympatyczna. Podoba mi się to, że nie oczekuje laurek na temat swojej twórczości. Napisała do mnie z propozycją egzemplarza recenzenckiego po tym, gdy jasno napisałam na blogu, że "Matka mojej córki" nie przypadła mi do gustu jak "Stan nie!błogosławiony". Niektórzy obraziliby się za to i nawet słowem się nie odezwali. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały wywiad i wspaniała osoba. Miałam okazję poznać p. Magdę osobiście na BlogBookMeeting. Pisze pięknie i bardzo życiowo.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger