środa, października 31, 2018

"Zbyt wiele czerni mam w sercu" Jakub Fronczak


TYTUŁ  "Zbyt wiele czerni mam w sercu"

AUTOR Jakub Fronczak

DATA PREMIERY 20.02.2018

WYDAWNICTWO  Warszawska Firma Wydawnicza

ILOŚĆ STRON 52




OCENA  5/6

OPIS




„Zbyt wiele czerni mam w sercu” miało swój początek, niezapowiedziane narodziny pod wpływem chwili, chorobliwego impulsu, który przyświecał Autorowi. Ręce wtedy pisały same, On, jak sam zwykł mawiać, był jedynie świadkiem narodzin czegoś prawie wielkiego. Również teraz coraz to nowsze wiersze wychodzące spod pióra młodego Artysty piszą się na własne życzenie – ich autorem jest smutek, nieszczęśliwa miłość, strach i obawa o przyszłość. Książka ta jest podróżą przez niego samego – początkowo wydaje się niepozorna, jednak wraz z upływem czasu i wersów, ckliwych porównań i częstochowskich rymów zmienia się w opowieść o bólu i stracie, wielkiej miłości i nadziei. Każde słowo jest jego łzą, jego uśmiechem i trzepotaniem jego zranionego serca. Autor twierdzi, że los nauczył go dobierać słowa i opowiadać historie w krótkich formach, jakimi są limeryki. Przeczytaj – chociaż stronę – i powiedz mu koniecznie, czy postąpił dobrze.


MOJE ODCZUCIA

Jakub Fronczak i jego tomik poezji zabierają swojego czytelnika w swoisty świat wszelkich uczuć. Wiersze są krótkie, jednak każdy z nich niesie w sobie jakiś przekaz. Opowiadają o uczuciach Autora, o smutku, o nieszczęśliwej miłości, obawie o każdy kolejny dzień. Autor otwiera swoją duszę przed nami, wyraża swoje uczucia, mówi o nich otwarcie. Czuć w nich ogrom smutku, ale pojawia się również i nadzieja.
Największe wrażenie odniósł na mnie wiersz pt. Lista życzeń, którym pragnę się z Wami podzielić:
„Czy możemy po prostu udawać?

Udawać, że było pięknie,
Udawać, że nigdy nie złączyliśmy ust.
I w tych kłamstwach żyć smętnie,
W przekonaniu, że nie spotkamy się już.

Czy możemy po prostu zapomnieć?

Zapomnieć każdy śmiech,
Zapomnieć gorzki płacz.
I w tej amnezji trwać po życia kres,
Aż nadejdzie nasz czas.

Czy możemy po prostu kochać?

Kochać całym sercem,
Kochać jeszcze raz.
Ale nie te same ręce,
Nie tę samą twarz.

Czy możemy po prostu milczeć?

Milczeć, zamykając oczy,
Milczeć, nie patrząc wstecz.
Kiedy gniew wkoło nas kroczy,
Kiedy miłość mówi: „Idź precz”.

Czy możemy po prostu zasnąć?

Zasnąć, trwając w miłości,
Zasnąć na wieków wiek.
I w tej sennej słodkości,
Zaginąć, utopić się.

Uśmiechamy się do ekranów,
Lecz gdy patrzymy sobie w oczy,
Uśmiech znika z naszych ust.
Technologia umysły nam mroczy,
Niszczy świat ludzkich dusz.

Rozmawiamy przez słuchawkę,
Lecz gdy się widzimy,
Nie umiemy dobrać słów.
Technologia sprawia, że się mylimy.
Nie doceniamy tego, co dał nam Bóg.

Zwierzamy się na forach,
Lecz gdy ktoś podaje nam rękę,
Wyciągamy zarzutów nóż.
Technologia niszczy ludzkie serce,
Zabiera nam do niego klucz.

Płaczemy do ekranów,
Lecz gdy patrzymy sobie w oczy,
Smutek znika z naszych ust.
Technologia coraz bliżej kłamstwa kroczy,
Zmienia wartość ludzkich słów.

Zasypiamy coraz bliżej świateł,
Lecz gdy one gasną,
Mylimy ciemność i blask.
Technologia ma logikę własną,
Technologia tworzy własny czas.
Powiedzcie sami, czyż ten wiersz nie jest prawdziwy? Moim zdaniem zawiera w sobie samą prawdę. Pierwsza część to pytania na które każdy z nas może sobie odpowiedzieć sam. Na pewno nie można tak po prostu o kimś zapomnieć, o wspólnie spędzonych chwilach. Nie można też udawać, choć zapewne niektórzy to potrafią robić. Człowiek żyje, a więc i czuje. Wiadomo, że w życiu raz jest lepiej raz gorzej. Mamy swoje wzloty i upadki. Uczymy się na własnych błędach, staramy się wyciągać z nich wnioski.
Dalsza część tego utworu stara się nam uświadomić, iż dzisiejsze technologie wypierają z nas to co prawdziwe, ułatwiają nam możliwość kłamania, bycia kimś, kim w rzeczywistości nie jesteśmy. Poprzez wszelkie mobilne urządzenia możemy mówić jedno, a w szczere oczy drugie. Czy poprzez te wszystkie techniki nie stajemy się czasem zakłamanymi ludźmi? Czy ludzie nie żyli lepiej, gdy na świecie nie było telefonów, komputerów, Internetu? Wtedy potrafili spotykać się, rozmawiać ze sobą w cztery oczy, być szczerzy. Dzisiejszy świat potrafi być zakłamany. Poprzez odległość mamy możliwość zamienienia się w kogoś, kim nie jesteśmy w realnym świecie. Tylko czy to na tym powinno polegać? Raczej nie.

Jakub Fronczak w swoich wierszach pisze o miłościach – tych szczęśliwych i nieszczęśliwych -, o ludzkim przemijaniu, ale także i o nadziei. Nadzieja to coś, co pozwala nam przetrwać w najtrudniejszych chwilach, pozwalając wierzyć, że jeszcze będzie lepiej. Jeśli mamy w sobie tę nadzieję, życie staje się odrobinę łatwiejsze. Ewidentnie widać w przedstawionych utworach jak wiele bólu i cierpienia posiada w sobie ich autor. Wspólnie z nim odbywamy podróż poprzez jego życie, często uświadamiając sobie błędy własnego postępowania.

Zbyt wiele czerni mam w sercu to krótkie limeryki, które dają obraz wielu uczuć i wiążących się z tym historii. To poezja dzięki której sami inaczej spojrzymy na świat. Zachęcam do przeczytania.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger