piątek, lutego 01, 2019

Autorzy o zwierzętach - Anita Scharmach




Anita ScharmachNiepoprawna optymistka, małymi kroczkami spełniająca swoje marzenia.
 W 2016 r debiutowała powieścią "Mogę wszystko", która została  ciepło przyjęta przez Czytelników. W maju 2017 r. ukazała się książka "Zaraz wracam", a pół roku później druga jej część "Smaki życia". W 2018 roku zaś światło dzienne ujrzała powieść "Sukces rysowany szminką". W swoich powieściach wzrusza, bawi i zmusza do refleksji. Nagradzana w licznych plebiscytach w tym: "Książka roku 2017" za powieść "Zaraz wracam".
Na co dzień mieszka w Gdyni z mężem, dziećmi i dwoma kotami.



1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?

Nie. Z prostej przyczyny, gdyby nie zwierzęta nasz ekosystem umarłby w mgnieniu oka. Świat nie istniałby. Zresztą to zwierzęta pierwsze zamieszkiwały naszą Planetę. Bóg na samym końcu stworzył Człowieka, zatem miał ku temu jakiś plan. Doskonały zresztą.


2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?


Jako dziecko miałam chomiki i psa a tata hobbystycznie zajmował się akwarytyką.

W moim domu mieszkają z nami koty. W sumie miałam ich sześć, ale nigdy w jednym czasie nie było ich więcej niż dwa. Kiedyś zamieszkiwała z nami Bokseka o imieniu GOLIA i papużka, którą mój mąż uczył mówić, z marnym skutkiem. Zwierzęta są częścią nas.
3. Zwierzę jest dla mnie…

członkiem rodziny.


4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

Według mnie zwierzęta mają duszę. Skoro potrafią kochać, płakać i dzielić się z człowiekiem innymi emocjami, znaczy że mają duszę.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?
Każda fundacja niosąca pomoc jest doskonałym pomysłem. Ludzie, którzy zajmują się tym wykonują kawał dobrej roboty.
Sama również otrzymałam pomoc dla moich kotów. Znalazłam je w krzakach w opłakanym stanie, w zasadzie to myślałam, że już nic nie da się zrobić. Niosłam małe ciałko odrzuconego przez matkę Kota do pobliskiego weterynarza. Kocurek ledwo oddychał. Oczy miał tak zaropiałe, że nie widział przez nie chyba całe swoje dotychczasowe życie. Koci katar, pchły, kleszcze.
Z inną kicią było nieco lepiej, bo miała matkę, ale rzadziej ją karmiła. Mała była słaba a matka miała jeszcze pięć innych kotów do wykarmienia (naturalna selekcja). Dziś dzięki pomocy fundacji mam dwa wspaniałe, zdrowe koty.
Ferdek (czarny jak puma) i Halinka, niedowidząca ale świetnie dająca sobie radę.


6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?


Bez wątpienia wzywam pomoc.
Jeśli sama mogę reagować, robię to. Kiedyś, spacerując z córką po osiedlu, zobaczyłam na balkonie zamkniętego psa. Był straszny upał a pies po prostu płakał. Stałam tam może 15 minut i nikt mu nie otwierał drzwi balkonowych. Na dźwięk domofonu, też nikt nie reagował, ale z domu rozlegała się muzyka. Wezwałam policję. Okazało się, że młodzież zorganizowała sobie imprezę. Od zapachu używek, aż mnie się w głowie kręciło.
Tym razem skończyło się dobrze, ale jeszcze chwila i pies dostały udaru. Nie wiem jak potoczyły się dalsze losy rodziny, ale jestem pewna, że uratowałam psu życie.

7. Pani ulubione zwierzę to?


Nie mam ulubionego zwierzaka. Kocham chyba wszystkie.
Każde zwierzę jest wdzięczne za okazane serce.



8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?


W moich powieściach przewijają się i koty i psy i króliki i konie. Niebawem ukaże się moja kolejna powieść pod tytułem "Koci ambaras". Nie trudno się domyślić, że bohaterem będzie kot.




9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?


Również zgadzam się z tą opinią. Nie rzadko słyszy się, że pies położył się obok umierającego człowieka i ogrzewał go własnym ciałem, lub czekał przy grobie swego pana. Wierny do samego końca.
Zwierzęta są niesamowite. Posiadają ludzkie cechy charakteru. Są te wrażliwe i te bardziej obrażalskie. Są też te milusińskie, ale absolutnie nigdy nie zrobią krzywdy, jeśli Człowiek nie zrobi tego pierwszy.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?


Chyba wszystkie. Wystarczy zobaczyć zdjęcia na Instagramie Martyny Wojciechowskiej. Od żółwi po lwy, foki czy słonie, wszystkie piękne.
Mnie urzekają zdjęcia koni. To przepiękne, niezwykle subtelne i eleganckie zwierzęta. Mają bardzo mądre spojrzenie. I choć swoimi gabarytami mogą wywoływać strach, to jak się na nie patrzy, od razu chce się je przytulić.
I nie ukrywajmy, tak jak każdego zachwycają foty niemowląt, tak i wzbudzają zachwyt zdjęcia zwierzęcych osesków. Nad każdym małym kotkiem, pieskiem, kurczaczkiem czy świnką będą same ochy i achy 🐾😁


Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger