środa, lutego 13, 2019

"List z Limbaži" Stach Szulist




TYTUŁ  "List z Limbaži"

AUTOR Stach Szulist

DATA PREMIERY 07.11.2018

WYDAWNICTWO  Poligraf

ILOŚĆ STRON 304




OCENA  3/6

OPIS





Ela jest pięćdziesięciolatką, miłośniczką klimatów rockowych i dobrej literatury, która za sprawą kilku przypadkowych kliknięć w sieci nawiązuje niezobowiązującą znajomość przeradzającą się w rodzaj flirtu. Zdaje sobie sprawę z lekkomyślności działania pod fałszywym imieniem, budząc w sobie zarazem impuls do przemyśleń nad swym dotychczasowym życiem: minioną wielką miłością do męża, wypalonym uczuciowo małżeństwem, monotonią egzystencji, skomplikowaną przeszłością rodziny. Kiedy przypadkiem wychodzą na jaw oszustwa męża – zarówno zdrada, jak i kłamstwa w sprawie syna – rewiduje swe życie z jeszcze głębszą skrupulatnością, odkrywając przy okazji prawdę o swoim pochodzeniu. Dowiaduje się również, że mężczyzna, z którym flirtowała w sieci, też oszukiwał i ostatecznie związał się z jej szaloną przyjaciółką. W końcu Ela decyduje się na diametralne zmiany, które dodatkowo przyspieszy otrzymany przez jej matkę niespodziewany list z łotewskiego miasteczka.

Historia bohaterki to opowieść o tym, że wbrew stereotypom na zmiany nigdy nie jest za późno. Ciekawostką może być fakt, że powieść z perspektywy kobiety napisał mężczyzna.



MOJE ODCZUCIA

Główną bohaterką jest Ela – pięćdziesięcioletnia kobieta, która na pierwszy rzut oka wydawałoby się wiedzie spokojne i szczęśliwe życie u boku męża i syna. Pozory jednak potrafią mylić. Tak naprawdę jest znużona swoim życiem, ciągłymi zachciankami męża oraz buntowniczym nastawieniem syna. Ciągłe sprzeczki z mężem wyczerpują ją. Ma swoje skryte pragnienia i marzenia, ale myśli, że w jej wieku jest już na nie za późno. Zaczyna pisać z mężczyzną z Internetu pod wpływem czego zaczyna się coś w niej zmieniać. Odzyskuje namiastkę kobiecości, zaczyna o siebie dbać, a przede wszystkim choć na moment zapomina o ciężkim życiu rodzinnym. Na jaw wychodzą drastyczne wieści – jej mąż ją zdradza, a matka ma przed nią tajemnice. To wszystko przypieczętowuje odnaleziony List z Limbaži.

Stach Szulist stara się nam uświadomić poprzez swoją powieść, że matka to nie kobieta, która musi spełniać każdą zachciankę męża czy też dziecka. Że kobieta w każdym wieku ma prawo spełniać swoje marzenia i pragnienia. Do tego odpowiedni jest każdy wiek, nie ma jakiś wytycznych. Bycie matką powinno sprawiać przyjemność, dostarczać nam energii na każdy kolejny dzień, pozwalać czerpać z życia pełnymi garściami, a nie przytłaczać.

Nie jestem i nie byłam feministką, ale teraz zaczynam rozumieć ten ruch. Jeszcze kilka dni, a może i to nie, a stanę się zwolenniczką feministek, zacznę chodzić na manify, nosić transparenty antymęskie, opowiadać się za parytetami w polityce i życiu publicznym, za wyjściem kobiet z kuchni, za wpędzeniem w te miejsca facetów z jednoczesnym prawnym zabezpieczeniem w postaci zmuszenia ich do nauki dobrego gotowania, bo jak nie, to szafot, publiczna chłosta…

Kobiety często zapominają o byciu po prostu kobietą. A kobiecość jest czymś pięknym, pozwala nam być osobą bardziej pewną, pragnącą realizować swoje zamierzenia. Niestety w dzisiejszym świecie żyjemy w ciągłym biegu, zapominając o tych najważniejszych sprawach. W małżeństwach dochodzi do zdrad, a później i rozwodów, których coraz więcej w świecie. Tak się zastanawiam czy tych rozwodów nie jest teraz więcej jak tych ślubów. Ludzie zapominają najzwyczajniej w świecie o wspólnej rozmowie i okazywaniu sobie uczuć. Każda kobieta pragnie być adorowana przez swojego mężczyznę, pragnie się mu podobać, sprawiać, iż w jego oku widzi błysk pożądania.

Cóż, muszę przyznać, że ciężko było mi przebrnąć przez początek tej powieści. Nużące opisy życia bohaterki oraz brak jakiejkolwiek dynamiki ewidentnie zniechęcały do czytania. Zbyt dużo opisu, a za mało akcji. Kiedy już przez to jakoś przebrnęłam i zaczął się ciekawszy temat tajemnic z przeszłości to autor nie rozwinął tych wydarzeń zbytnio, co wywołało mój niedosyt.  Styl autora jest specyficzny co sprawia, że powieści nie czyta jej się lekko i przyjemnie. To co mnie denerwowało to brak myślników podczas rozmów między bohaterami. Pierwszy raz spotkałam się z takim zabiegiem i było to dla mnie niezwykle drażniące.

To co jest ciekawe w tej powieści to całość napisania przez mężczyznę, ale z perspektywy kobiety. Tutaj muszę przyznać, że udało się to autorowi, choć na ogół mężczyznom trudno zrozumieć kobiety, a co dopiero pisać powieść z ich perspektywy. Ela była bohaterką dość przekonywującą i naprawdę wiarygodną.

Muszę przyznać, że finał książki był niezwykle zaskakujący i na pewno takiego się nie spodziewałam.

List z Limbaži to książka nie należąca do najłatwiejszych, jednak wierzę, że znajdzie swoich odbiorców. To co w niej urzeka to ogrom przemyśleń i refleksji nad własnym życiem. Ta książka pokazuje, że na spełnianie i realizację własnych pragnień i marzeń nigdy nie jest za późno.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję Autorowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger