piątek, sierpnia 14, 2020

Autorzy o zwierzętach - Izabela Grabda

 


Izabela GrabdaTwierdzi, że ma w życiu szczęście, ponieważ wykonuje zawód, który uwielbia, a wyobraźnię potrafi ubrać w słowa i przelać na papier. Jej znajomy ujął to tak: „Za dnia układa włosy, nocami porywające fabuły”. Pisze literaturę obyczajową i fantastykę. Warsztat pisarski szlifuje w Sekcji Literackiej, Krakowskiej Sieci Fantastyki. Oprócz prowadzenia działalności gospodarczej i pisania, stara się pomagać dzikim jeżom. Pierwsze opowiadania o wiedźmie Idze opublikowała w lokalnej gazecie, ale dopiero udziałem w konkursie literackim wydawnictwa Inanna, dała się poznać szerszemu gronu czytelników.  W tym roku debiutowała powieścią obyczajową „Przypadek Lidki”, a na jesieni ukaże się kolejna książka, pod tytułem „Życie od nowa”.  W przyszłym roku, nakładem wydawnictwa Lucky wyjdzie dwutomowa powieść, której pierwszy tom będzie nosił tytuł „Zmarnowany rozsądek” a drugi „Zmarnowany czas” Obecnie pracuje nad powieścią obyczajową „Nie będę aniołem”.




1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt? 

W moim przypadku, nie ma takiej opcji. Jak na standardową wiedźmę przystało, bez kota nie funkcjonuję. Te zwierzaki dają mi siłę do pokonywania trudności życia. Nie wyobrażam sobie wracać do domu, w którym nie wita mnie pies, a kot ostentacyjnie nie okazuje urazy, że już w tym momencie, nie dostał odpowiedniej ilości mięska.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Wszystkich kotów nie zliczę, są ze mną chyba od urodzenia. Najmilej wspominam Balbinę, dachowca posiadanego we wczesnym dzieciństwie. W tamtym, odległym czasie, oprócz kotów, byłam dumną posiadaczką sporej ilości różnorakich rybek i rudych chomików. Później, dorobiłam się kota Pinia, pięknego białego persa z rodowodem sięgającym średniowiecznych przodków. Stać mnie na niego było tylko dlatego że… kocur urodził się z wadą genetyczną i był głuchy jak pień. Pinio mieszkał ze mną siedemnaście lat i wychował dwa psy (jednego przeżył) i obecnego kocura. Przez mój dom przewinęli się: bokser Ares, i owczarek staroniemiecki Merlin. Odchowałam od maleńkości dwa jeżątka, które poszły już w świat. Na ten moment, mam w domu owczarka staroniemieckiego Rasco, gryfonika brukselskiego Zaki, kocura rasy Maine Coon… i tu jest problem, bo niby w rodowodzie ma Brutus, ale wszyscy mówią mu Kocur. Oprócz tego, w akwariach pływają dwa aksolotle, jest kanarek w klatce, a na ogrodzie mieszkają ze trzy jeże.

3. Zwierzę jest dla mnie…

Członkiem rodziny. Istotą, od której czerpię życiową energię. 

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

To ludzie nie mają duszy. Przynajmniej ta ich część, która dopuszcza do łamania praw zwierząt. Nie można mieć duszy pastwiąc się nad zwierzętami. Dusz nie posiadają myśliwi i hodowcy zwierząt idących na rzeź.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Najbliższe mojemu sercu są wszystkie ośrodki zajmujące się ratowaniem dzikich zwierząt, jak Mysikrólik w Bielsku, czy Jerzy dla jeży w Kłodzku. To te zwierzęta potrzebują najwięcej naszej uwagi i troski. Należę do ludzi, którym nie zrobi się żal człowieka, któremu dziki zniszczyły płot, ale będzie zła, że człowiek ten płot tam postawił utrudniając życie dzikom.

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Żeby zareagować tak, jakbym chciała, musiałabym nie podlegać kodeksowi karnemu. Ale skoro już podlegam, to ratuję zwierzaka i wszystkimi dostępnymi mi środkami doprowadzam do skazania człowieka za popełnioną zbrodnię.

7. Pani ulubione zwierzę to?

Kocham dzikie jeże. Chronię je jak mogę i pomagam, ile mogę.

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

Już jest. To miś o bardzo małym rozumku - Kubuś Puchatek.

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Mimo, że zdecydowanie wolę charakterne koty, psy są rzeczywiście oddanymi przyjaciółmi. 

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Koty, zdecydowanie, koty. Potrafią na zdjęciu pokazać całą swoją wyższość gatunkową, pogardę dla świata, żeby zaraz później przybrać najbardziej śmieszną i niedorzeczną pozę. Lepszych modeli, wśród wszystkich istniejących gatunków na tej planecie, po prostu nie ma.



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger