piątek, stycznia 29, 2021

Autorzy o zwierzętach - Nina Majewska-Brown

 




Nina Majewska-Brown - Kiedyś życie przemknie Ci przed oczami, żyj tak, by było warte obejrzenia.


Jestem poznańską pyrą z krwi i kości, zakochaną w mieście, jego historii i ludziach, z których wielu stało się moimi przyjaciółmi. I choć skończyłam filologię polską i klasyczną oraz dziennikarstwo na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu nigdy nie sądziłam, że zacznę pisać książki. Od zawsze jestem z nimi związana, a przez wiele lat były dla mnie również zawodową pasją i wyzwaniem. Pracowałam w kilku wydawnictwach promując najlepsze polskie i zagraniczne tytuły, spotykając niezwykłych ludzi i najlepsze pióra.
W 2015 roku, za namową męża, napisałam swoją pierwszą powieść Wakacje, która była tak ciepło przyjęta przez czytelników, że powoli pisanie stało się moim codziennym zajęciem. Ale przede wszystkim jestem kobietą udomowioną. Dom, dzieci, rodzina, choć brzmi to banalnie, to rzeczy, które cenię w życiu najbardziej. Uwielbiam gotować, zajmować się ogrodem, robić na drutach, przyjmować gości i czuć, że mój dom jest najbezpieczniejszą z przystani.
Choć tłoczą się wokół różne problemy i życie nie raz pokazuje mi środkowy palec jestem szczęśliwym człowiekiem, który coraz mniej goni za pustymi ideami.
Nieustannie poszukuję szczęścia, które w każdym z nas gdzieś się czai i które tak bliskie, jednocześnie jest tak trudne do osiągnięcia. Odprężenia poszukuję nie tylko w książkach, ale również w medytacji i jodze. W miarę upływu czasu coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że coraz więcej mogę, a coraz mniej muszę i że nicnierobienie nie jest marnowaniem czasu, a byciem z samym sobą.



1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?
Zależy jakich. Bez myszy, które buszowały na moim strychu wyobrażam, i to bardzo. Komarów też mogłoby nie być, ale poza tym, bardzo lubię zwierzęta. Kiedyś miałam psa – posokowca, teraz dla odmiany pokochałam koty i w moim domu mieszkają trzy mruczące futrzaki. Co nie znaczy, że nie przygarnęłabym kolejnego. Wnoszą niezwykły spokój i mam wrażenie, że z nimi świat jest lepszy.


2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

Nie mam pojęcia, ale posiadając dwóch synów, zafascynowanych przyrodą lista jest raczej długa. Były papugi, które miały co rusz pisklaki, był wspomniany pies i koty, chomiki, myszoskoczek, królik, gekony lamparcie, ślimaki, żółw, ryby i różnego rodzaju żuki, modliszki i pająki, niewiele brakowało, by w ogrodzie pojawiła się też koza. Ale szczęście do tego nie doszło.

3. Zwierzę jest dla mnie…
Przyjacielem i uspokajaczem, które wnosi do domu ciepło i spokój. Przy moich leniwych kotach wszystko łagodnieje. Uwielbiam gdy wpychają się na biurko podczas gdy piszę i na kolana w chwili gdy siedzę na kanapie. Przyjemnie jest odkrywać, że każdy z nich jest inny, ma inne potrzeby i preferencje, i oczywiście ma inne humorki. Ale zwierzak to też wielka odpowiedzialność, obowiązek i zawsze ich potrzeby stawiam na pierwszym miejscu.

4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat? Nie rozważam czy mają duszę, czy nie. Traktuję je tak jak najbliższą rodzinę, która kocha, tęskni, ma swoje oczekiwania i problemy. Ich ból, czy choroba są trudniejsze od moich, bo zwyczajnie nie powiedzą, co im dolega i dlatego otaczamy je wielką uwagą i miłością. Bardzo ubolewam, gdy ludzie traktują zwierzęta jak przedmioty, zadając im ból, etc. Uważam, że powinni być karani z największą surowością i nie ma dla nich wytłumaczenia. 5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta? Dobrze, że zwierzaki mają ambasadorów w naszym świecie i są instytucje do których można się odwołać by je chronić. 6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?
Tak jak powinien zareagować każdy. Bezwzględnie staję w obronie krzywdzonego zwierzęcia. Nie boję się interweniować, ani wzywać odpowiednich służb, gdy jest to konieczne. Uważam, że brak reakcji jest przyzwoleniem, a ja nie godzę się na krzywdzenie tych, którzy są od nas zależni.
7. Pani ulubione zwierzę to? Zdecydowanie kot.

8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki? Każde, to tylko kwestia fabuły i roli w jakiej je obsadzimy. 9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani? Owszem, łączy go z człowiekiem niezwykle wyrazista relacja, ale inne zwierzęta przywiązują się do nas równie mocno, choć z racji na swoją naturę, nie zawsze to okazują w tak ekspresyjny sposób.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?
Wszystkie są tak samo fotogeniczne, wszystko zależy od chwili i oka fotografa. Uwielbiam przyglądać się koniom w galopie, ale gapowate małe świnki w chlewiku też mają swój urok.
Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony i czas.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger