czwartek, stycznia 28, 2021

"Leć, Motylku!" Dominika Smoleń [PATRONAT MEDIALNY/PRZEDPREMIEROWO]

 



TYTUŁ  "Leć, Motylku!”

AUTOR Dominika Smoleń

 

DATA PREMIERY 30.01.2021

 

WYDAWNICTWO  Lucky

 

ILOŚĆ STRON 288

 

 

 

 

OCENA  4/6

 

OPIS




 

Ludzie mówią, że anoreksję da się wyleczyć, ale Viktoria nie jest tego taka pewna. Chociaż od momentu zachorowania minęło już kilka lat, a psychiatra uważa, że Viki uwolniła się od tej przypadłości, to jednak głos w głowie dziewczyny dalej namawia ją do tego, by trochę schudła.

Kiedy Viktoria postanawia rozpocząć studia na lokalnej uczelni, zaczyna być coraz gorzej, a ona nie ma już sił, by opierać się chorobie, która powoli wraca do niej ze zdwojoną siłą.

Na horyzoncie pojawia się jednak ktoś, kto za wszelką cenę będzie chciał pomóc dziewczynie wygrać to kolejne starcie. Pozostaje tylko pytanie, czy uda się to zrobić na czas?

„Leć, Motylku!” to historia o tym, że czasem najtrudniej jest walczyć z samym sobą.



MOJE ODCZUCIA

 

 

Dominika Smoleń w swojej najnowszej książce porusza niezwykle ważny problem jakim jest anoreksja. Choroba, która dzień po dniu może zniszczyć życie człowiekowi. Anoreksja jest zaburzeniem psychicznym, które niestety dotyka coraz więcej młodych osób. Osoba dotknięta tą chorobą coraz bardziej ogranicza spożywanie pokarmów, skupiając się na swojej sylwetce i masie ciała. Taka osoba nie dostrzega tego, że z każdym kolejnym dniem zaczyna wyglądać jak kościotrup, ona w lustrze wciąż widzi siebie grubą. Choroba niezwykle ciężka, która wymaga leczenia, inaczej może doprowadzić do dramatu.

Główną bohaterką jest Viktoria, która zmaga się z anoreksją. W głowie wciąż słyszy głosy, które podpowiadają jej co ma robić. Nasza bohaterka nie od razu rozumiała, iż wpadła w sidła anoreksji. Ale w końcu postanowiła się leczyć. Dziś ma za sobą już kilka lat choroby, wydaje się, że wyszła na prostą. Rozpoczyna studia i przenosi się do akademika. Niestety uśpiona choroba ponownie daje o sobie znać, a ona nie ma już siły by z nią walczyć. I właśnie wtedy w jej życiu pojawi się przystojny Alex, który za wszelką cenę będzie chciał jej pomóc. Czy uda mu się jej pomóc? Czy nie zabraknie im czasu?

Stał w samych bokserkach, odwrócony do mnie tyłem, a ja nie byłam w stanie na niego nie patrzeć. Coraz trudniej było mi odwracać wzrok, gdy widziałam, jaki jest idealny. Był moim przyjacielem, ale… czasem, gdy na niego spoglądałam, czułam się jakoś tak, jakbym mogła zrobić wszystko i wszystko osiągnąć. Czułam się pełniejsza i szczęśliwsza. Nie byłam pewna, co to miało oznaczać, ale trochę mi się to nie podobało…

Autorka w swojej książce posługuje się bardzo prostym językiem, który z całą pewnością dociera do odbiorcy. Jej bohaterowie zostali dobrze nakreśleni, z zaletami i wadami, z lepszymi i gorszymi dniami. Takie osoby spotykamy chodząc ulicami własnego miasta, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Pomysł na fabułę jak najbardziej ciekawy i na czasie. Dominika w swojej powieści dokładnie zaznajamia nas z anoreksją oraz bliskimi jej terminami, co takim laikom w tym temacie jak ja, sporo wyjaśnia. Głównym wątkiem powieści jest właśnie anoreksja, jednak nie obędzie się również bez innego. Nie będę wam jednak zdradzać jakiego, żeby nieco podsycić waszą ciekawość.

Czasem wpadamy w własne sidła, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Najtrudniejsza walka jaka może nas czekać, to walka z nami samymi. Bo jak walczyć ze sobą, skoro jakiś głos w głowie wciąż podpowiada nam coś innego niż byśmy chcieli zrobić? Bo jak walczyć ze sobą, kiedy inni wokół potrafią z nas szydzić? Bo jak walczyć ze sobą, skoro samemu zamykasz się w bańce mydlanej? Czasem wydaje nam się, że jesteśmy silni, że nas to nie dotyczy, nam się takie coś by nie przytrafiło. Nic bardziej mylnego. Czasem potrzeba niewiele, aż tu nagle okazuje się, że już jesteśmy w szponach choroby. Z całą pewnością jest to choroba, której nie można bagatelizować. Nie powinniśmy bagatelizować jej my, ani nasi najbliżsi. W przypadku tej choroby ważne jest, aby odpowiednio wcześnie zareagować. 

Odmawianie sobie dobrych rzeczy za bardzo weszło mi w krew. Rzeczy, które były zbyt tuczące, jadłam tylko wtedy, kiedy ktoś mnie obserwował i wyraźnie do tego zmusił. Kiedy jednak nie musiałam przed nikim udawać, wolałam sięgnąć po coś, co po prostu pozwoliłoby mi na przeżycie, bez wciskania w siebie zbędnych kalorii.

Książki, które poruszają realne problemy to pozycje jak najbardziej na czasie. Warto sięgać po tego typu literaturę, by uzmysłowić sobie z czym możemy się mierzyć. Być może właśnie takie książki otworzą oczy tym, którzy chorują na anoreksję, albo tym, którzy mają z nią do czynienia, niekoniecznie bezpośrednio.

Leć, Motylku! to historia, która pokazuje nam, że każdy z nas pragnie być lekki niczym motyl, unosić się wysoko w powietrzu. Ale to także historia, która pokazuje nam, że jedną z najtrudniejszych walk, jest walka z samym sobą i że nigdy nie wolno się poddawać, bo nadzieja umiera ostatnia. Polecam.

 


Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger