środa, marca 10, 2021

Debiut na miarę - Agnieszka Lis

 



1. Tytuł

Jutro będzie normalnie.

Albo Samotność we dwoje.

Obydwie odpowiedzi są prawdziwe – bo Samotność we dwoje napisałam jako pierwszą, ale ukazała się jako druga.


2. Rok wydania

W obu przypadkach 2011, więc chyba naprawdę można uznać, że te dwie książki były debiutanckie.

3. Gatunek

Obydwie to książki obyczajowe, choć ja uważam, że Samotność we dwoje to bardziej obyczaj psychologiczny.

4. Jaki był impuls do stworzenia tej pierwszej historii?

Od zawsze uwielbiałam czytać – i pisać. Najpierw, oczywiście, małe formy. Na studiach udało mi się nawiązać współpracę z czasopismem audoifilskim, tam zaczynałam publikować – najpierw recenzje, potem felietony… i tak się zaczęło. Duża forma we mnie siedziała i dojrzewała. A gdy w końcu pojawiła się ta pierwsza powieść… to już nie mogłam się zatrzymać. I tak jest do dziś. Dzień bez pisania to dzień stracony!


5. Czas pisania książki?

Nie ma jednej odpowiedzi – to jest bardzo zindywidualizowany proces. Zależy od tematu i rodzaju historii, jaki mam do opowiedzenia. Samo pisanie to zwykle proces dość krótki – około dwóch miesięcy. Jednak przygotowania do każdej książki trwają znacznie dłużej! Zdarzyło się nawet, że tzw. research trwał blisko dwa lata. Tak było w przypadku Karuzeli, ale i inne książki wymagały ode mnie sporo pracy.

Swoje pierwsze książki pisałam po mniej więcej pół roku. Wtedy musiałam się jeszcze nauczyć organizować pisarską pracę. Dzisiaj idzie mi już znacznie szybciej.


6. Bohater najbliższy Pani sercu?

To jest bardzo trudne pytanie. I chyba nie mam jednej odpowiedzi. Być może owa odpowiedź zależy od chwili, momentu, którym się aktualnie znajduję? Dzisiaj odpowiem, że Isabel z Muzyki twojej duszy. Jest pianistką, arcydelikatną duszą, która jednak potrafiła twardo brać z życia to, co najlepsze.

A z debitu? Małgosia, bohaterka Jutro będzie normalnie. Cicha i spokojna, ale też walcząca o swoje, Może właśnie takie postaci lubię? Niejednoznaczne, zaskakujące…


7. Pierwszy czytelnik?

Zawsze mój mąż! Już od wielu lat jest moim pierwszym i najbardziej zaufanym recenzentem. Dodam jeszcze, że też bardzo wymagającym… Chyba nikt nie jest bardzo krytyczny od niego. No, może poza mną samą.

Chociaż przyznać muszę, że mojego debiutu mąż nie czytał. Jak sam kiedyś przyznał bał się, że go w tych książkach opisałam. Co nie jest prawdą i musiałam go do tego długo przekonywać!


8. Czy był stres przed reakcją czytelników?

Zawsze jest! Był przy pierwszej książce i to się nie zmieniło. Wydając książkę autor wystawia się na oceny. Całą swoją wrażliwość narażamy na krytykę… Czy można się tego nie bać? Być może. Ja nie potrafię.


9. Czy uważa Pani swój debiut za udany?

Tak! Po pierwsze – udało mi się wydać książkę. A potem kolejne książki, których uzbierało się już piętnaście. Po drugie – w ciągu pierwszego roku wydałam aż dwie książki, co było naprawdę niezłym wynikiem w tamtym czasie. Po trzecie, oba tytuły nieźle się sprzedały… Oczywiście, zawsze może być lepiej i nie wszystko mi się podobało. Na przykład niezbyt podobały mi się okładki. Chciałam też, by te książki nosiły inne tytuły. Summa summarum jednak powinnam być – i jestem – ze swojego debiutu zadowolona.


10. Czy debiut doczekał się II wydania?

Tak, i znów – dotyczy to obydwu tych książek. Zarówno Jutro będzie normalnie jak i Samotność we dwoje ukazały się ponownie, z nową redakcją i innymi okładkami, nakładem już innego wydawcy, w roku 2017. Praktycznie równocześnie. Trudno zatem przewrotnie nie uznać, że obydwie są debiutami, prawda?



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger