piątek, marca 04, 2022

Autorzy o zwierzętach - Marta Krajewska

 



Marta Krajewska - urodzona w 1982 r. Autorka powieści dla dorosłych i dzieci ze słowiańskiego uniwersum Wilczej Doliny oraz seriali storytel original. Pierwszy tom cyklu o opiekunce Vendzie, „Idź i czekaj mrozów”, doczekał się wydania w USA, Nowej Zelandii i Rosji. Uhonorowana nagrodą im. Macieja Parowskiego w 2020 r. Trzykrotnie nominowana do Zajdli, nominowana do IBBY. Z wykształcenia rosjoznawczyni, ciałem mieszka w podkrakowskiej wsi, sercem w Wilczej Dolinie. Poza pisaniem prowadzi warsztaty o życiu codziennym wczesnych Słowian. Nie wyobraża sobie dnia bez kawy oraz mieszkania w mieście. Kocha rodzinę, owce, ukulele oraz podróże po Polsce.

Strona: https://martakrajewska.eu/

Facebook: https://www.facebook.com/Marta.Krajewska.autorka

Instagram: https://www.instagram.com/marta_krajewska_autorka/

You Tube: https://www.youtube.com/c/MartaKrajewska





1. Czy wyobraża Pani sobie życie bez zwierząt?

Z racji tego, że wychowałam się w dużym gospodarstwie, lubię się otaczać zwierzętami. Natomiast kiedy warunki mieszkaniowe mi na to nie pozwalały, to nie miałam zwierzaków. Mogę sobie więc wyobrazić życie bez nich, ale nie chcę.

2. Ile zwierząt miała Pani w swoim życiu?

To trudno policzyć, bo mieliśmy w gospodarstwie wiele krów, koni, były kury, króliki, psy, koty… Nie były one stricte moje, raczej nasze, albo moich rodziców, ale postrzegałam je również jako swoje. W dorosłym życiu, obecnie, mam świnkę morską, dwa koty i stadko owiec kameruńskich. Bardzo chciałabym mieć psa.



3. Zwierzę jest dla mnie…

Och, to opowieść na dłuższy materiał! Mam kotkę Szyszkę, którą kocham i która (wiem na pewno) kocha mnie. Mam drugiego kota, z którym nie łączy mnie aż taka więź. Trudno mi więc nawet powiedzieć, czym są dla mnie koty, co dopiero zwierzęta w ogóle! Natomiast mam duże doświadczenie w obserwowaniu stad – krów, koni, owiec – i fascynują mnie ich relacje, zachowania, życie grupy. Każdy, kto miał więcej niż jedno zwierzę tego samego gatunku (wystarczą dwa psy czy koty) wie, że każdy osobnik jest inny. Każdy ma charakter. Lubię to. Chcąc nie chcąc przywiązuję się do moich zwierząt, nawet hodowlanych, nawet jeśli wiem, że docelowo hoduję je dla zysku, nie jako towarzyszy. Z tego powodu dla części ludzi jestem potworem (bo rolnikiem, hodowcą), a dla części mięczakiem („mięsu nie nadaje się imion”). Wiszę gdzieś między tymi dwoma opiniami i wiem, że żadna z nich nie jest prawdziwa. Relacja hodowcy ze zwierzętami bywa dużo bardziej emocjonalna i skomplikowana.



4. Ludzie często uważają, że zwierzęta nie mają duszy. A jakie jest Pani zdanie na ten temat?

O ile mi wiadomo, religia często narzuca ludziom spojrzenie w tej sprawie. Ja nie jestem osobą religijną ani wierzącą w ogóle. Tak że ja nie jestem pewna, czy coś takiego jak dusza w ogóle istnieje.

5. Co sądzi Pani o Fundacjach ratujących zwierzęta?

Sądzę, że nie jest to grupa jednorodna. Większość fundacji zapewne działa z dobrych pobudek i w słusznych sprawach, natomiast zdarzają się naciągacze, wiadomo. Sama przyjaźnię się z założycielami fundacji Peruna i wiem, że to dobrzy, kochający zwierzęta ludzie. Wiem też, niestety, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. W poszczególnych przypadkach, gdy wybuchają afery, staram się słuchać mądrzejszych ode mnie – znajomych, autorytetów. Tego mnie nauczyło pisanie. Nie będę alfą i omegą we wszystkich tematach. Tam, gdzie ktoś wie więcej, warto zasięgnąć opinii przed podjęciem decyzji. Oraz – nie zawsze muszę mieć zdanie, nie każda sytuacja na świecie wymaga mojego wyrażenia opinii. Szczególnie w sieci 😊

6. Załóżmy, że jest Pani świadkiem sytuacji, w której ktoś krzywdzi zwierzę. Jak Pani reaguje?

Nie wiem, to zależy od sytuacji, ale reaguję. Nie znoszę bestialstwa i przemocy w ogóle, zarówno fizycznej jak psychicznej, wobec ludzi czy zwierząt. Ale pomagając należy to robić tak, żeby przy okazji nie dostać rykoszetem. Wszystko więc zależałoby od sytuacji.

7. Pani ulubione zwierzę to?

Nosacz! Ha ha! Nie, nie wiem. Lubię wszystkie. Nie lubię się ostatnio z lisem, który mi zadusił owieczkę. A taka byłam dla niego miła, już myślałam, że będziemy żyli w zgodzie. Lubię wilki, wiadomo. Staram się dokształcać w ich temacie, żeby wykreować wiarygodne postacie w powieściach, ale też fascynuje mnie cała legenda, zła sława i motyw wilka w ujęciu kulturowym. Na wszystkim można ciekawie zagrać w książkach, czasem wykorzystując nasz wdrukowany lęk przed wilkiem, czasem ukazując jego prawdziwy charakter. Mieszkam w miejscu, gdzie przybycie wilków jest kwestią czasu. Mam nadzieję, że pozwolą mi się kiedyś zobaczyć. Tylko tyle, bo wiem, że unikają ludzi jak ognia. Z drugiej strony mam owce i muszę brać pod uwagę, że dla nich wilk to zagrożenie. Tak że w moim spojrzeniu nie ma miejsca na romantyzm, ale nie ma też strachu. Czekam, obserwuję ślady, staram się być przygotowana.



8. Jakie zwierzę według Pani byłoby najlepszym bohaterem książki?

Każde. Po tym jak świetnie wykorzystano żółwie i zrobiono z nich żółwie ninja, to już każde zwierzę może być bohaterem! Bo w sumie czemu nie? O każdym można napisać w zgodzie z obrazem jaki mamy w głowach dla tego gatunku, lub przełamując te obrazy i bawiąc się schematami. Na pewno fajnie się pisze o zwierzętach, które wielu czytelnikom są znane, bo obserwując narrację z poziomu kota (jak u Kasi Miszczuk w „Ja cię kocham, a ty miau”) śmiejemy się również dlatego, że znamy koty i znamy pewne sytuacje z własnego doświadczenia. Ja na pewno napiszę o wilkach, ale nie wprost, bo to będą wilkarzy, czyli coś pomiędzy ludźmi a wilkami.

9. Mówią, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka. Ja zgadzam się z tym w 100 %, a Pani?

Ja jestem taka bardziej… panzwierzęca, ha ha. Nie ma dla mnie znaczenia gatunek, raczej konkretny osobnik. W tej chwili, jak mówiłam, mam Szyszkę. Czy jest moją najlepszą przyjaciółką? No nie, jednak mam ludzkich przyjaciół, ale wiem, że więź z Szyszką to coś innego. Zaspokaja inne potrzeby, niż przyjaźnie międzyludzkie. Fajnie mieć możliwość otaczania się zarówno ludzkimi jak i zwierzęcymi przyjaciółmi.

10. Jakie zwierzę według Pani jest najbardziej fotogeniczne i dlaczego?

Wszelkie młode zwierzaki. Młode owce kameruńskie są prześliczne, choć dorosłe owce mało komu roztapiają serduszko, prawda? Małe jest zawsze rozkoszne. Wzbudza w nas instynkt chronienia słabszych.





Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger