niedziela, kwietnia 30, 2023

Zapowiedź patronacka "Sopockie tango" Tomasz Wandzel

Zapowiedź patronacka "Sopockie tango" Tomasz Wandzel

 


Jest mi niezmiernie miło poinformować, iż mój blog Czytaninka objął patronatem medialnym książkę Sopockie tango Tomasza Wandzel. 



Premiera 15.05.2023



Opis książki 

Jest upalne lato 1967 roku, gdy świat niespełna osiemnastoletniej Anny rozpada się jak domek z kart. W wypadku samochodowym giną jej rodzice, a ona wraz z maleńką siostrą trafiają pod opiekę ciotki mieszkającej w Sopocie. Dla dziewczyny rozpoczyna się nowy etap życia, zupełnie inny od tego, jaki do tej pory wiodła w Warszawie. Chcąc poradzić sobie z nową sytuacją, Anna zaczyna prowadzić pamiętnik. To w nim przez kolejne pięć lat będzie opisywała swoje codzienne życie, smutki oraz radości, sukcesy i porażki, a także rodzinne tajemnice, które dopiero teraz wypłyną z mroków przeszłości.




piątek, kwietnia 28, 2023

Wywiad na temat "Spotkajmy się na Chestnut Hill" z Darią Skibą

Wywiad na temat "Spotkajmy się na Chestnut Hill" z Darią Skibą

 





1. Jak zrodził się pomysł na napisanie Spotkajmy się na Chestnut Hill?

Właściwie nie pamiętam konkretnego impulsu, motywu, który pojawił się na tyle mocno, że pchnął mnie do napisania tej historii. Od dawna nosiłam się z zamiarem napisania powieści, której akcja toczyłaby się właśnie w Droghedzie, irlandzkim mieście, w którym mieszkam od prawie siedmiu lat. Wiedziałam też, że będzie to historia opowiadająca losy emigrantów, gdyż jest to temat bliski mojemu sercu. Nagle w mojej głowie i sercu zaczęli powstawać kolejni bohaterowie i mieszkańcy Chestnut Hill i tak zaczęła się tworzyć historia.

2. Czy pisząc powieść pracowałaś według wcześniej ustalonego przez siebie schematu? A może wręcz przeciwnie, pisałaś pod wpływem danej chwili? Zazwyczaj piszę nie trzymając się żadnych schematów. Mam mniej więcej wizję, co chcę zawrzeć w książce, ale często to właśnie bohaterowie prowadzą mnie przez jej treść. Tylko raz dość mocno trzymałam się opracowanego wcześniej planu historii i było to podczas pisania książki "Nasze jutro".
3. Jak długo pisałaś całą powieść? Długo. Nie mam pojęcia ile dokładnie to trwało, ale od napisania pierwszego słowa do postawienia ostatniej kropki minęło dużo czasu. Miałam długie przerwy podczas pisania tej książki.
4. Czy pisząc Spotkajmy się na Chestnut Hill opierałaś się na własnych doświadczeniach życia na obczyźnie? Próbuję teraz w myślach prześledzić większość sytuacji z książki i chyba muszę napisać: nie. Oczywiście bohaterowie odwiedzają kilka miejsc, które znam i którymi chciałam podzielić się z czytelnikami. Przedstawiam częściowo życie w Irlandii, które obserwuję, ale raczej nie są to moje doświadczenia.



5. Dlaczego takie miejsce akcji, a nie inne? Jak już wspomniałam w odpowiedzi na pierwsze pytanie, od dawna nosiłam się z zamiarem osadzenia akcji powieści w mieście, w którym żyję. Nie lubię pisać o miejscach, których nie znam. Swoim bohaterom staram się przelać jak najwięcej emocji, a te również często wynikają z ich otoczenia, dlatego lubię je znać. Opisuję je wtedy tak, jak je widzę lub pamiętam, a to mam nadzieję sprawia, że opisywana przeze mnie historia staje się jeszcze bardziej realna.
6. Który z bohaterów sprawił Ci najwięcej trudności przy tworzeniu jego osobowości? Pierwszy raz w mojej książce pojawiło się na raz tak wiele postaci i do tego niemalże każda z nich odgrywała dość ważną rolę. Właściwie mogę tutaj wspomnieć, że zamysł na tę historię był nieco inny. Tom pierwszy miał się skupiać głównie na jednej parze, a pozostali bohaterowie mieli być zdecydowanie postaciami drugo, a nawet i trzecioplanowymi. Jednak jak już wspomniałam, to oni kierowali mną podczas pisania i wyszło zupełnie inaczej. A kto sprawił mi najwięcej problemów? Chyba Paweł, którego tak na marginesie bardzo lubię.
7. Ellen to wspaniała, urocza i nieco szalona starsza pani. Czy w życiu prywatnym miałaś jej "kopię" na której się wzorowałaś? Nie, żaden z bohaterów nie ma swojego odpowiednika w prawdziwym życiu. Oczywiście chciałabym, aby taka Ellen żyła gdzieś blisko mnie, najlepiej tuż za ścianą, ale jest ona tylko wytworem mojej wyobraźni. 
8. Który z bohaterów Spotkajmy się na Chestnut Hill jest najbliższy Twemu sercu? Chyba po raz pierwszy nie mam naprawdę ulubionego, najbliższego mojemu sercu bohatera w tej książce. Każdy z nich jest zupełnie inny i razem wspaniale się uzupełniają. Wiem, że serca Czytelniczek skradła wspomniana wcześniej Ellen, którą również uwielbiam, ale pozostałych bohaterów również.



9. Amanda skrywa w sobie wiele tajemnic. Czy planujesz je ujawnić w kolejnym tomie? Na razie powiem tylko tyle, że na pewno Czytelnicy dowiedzą się więcej o Amandzie, a kiedy i w jakich okolicznościach... Premiera jeszcze w tym roku ;)
10. W książce opisujesz Chestnut Hill. Odwiedziłaś to miejsce, czy jeszcze nie było takiej okazji? Oj tak! Wielokrotnie! Choćby teraz. Wystarczy, że na moment przymknę powieki i jestem na Chestnut Hill. Widzę Dominikę wracającą z pracy, Huberta walczącego z zamkiem w drzwiach, Monikę z Michałem, wybierających się na kolejną wycieczkę oraz Lenę, wypatrującą przez okno pewnej osoby. A tak już całkiem szczerze, osiedle Chestnut Hill z kart powieści istnieje tylko w niej. A ja serdecznie zapraszam na Chestnut Hill, miejsce znajdzie się dla każdego.
11. Czy utożsamiasz się z którymś z bohaterów? Doświadczenie pokazało mi, że najlepszym rozwiązaniem jest nie utożsamianie się z własnymi bohaterami. Po wydaniu pierwszej książki ludzie bardzo mocno utożsamiali moją osobę z główną bohaterką powieści, co nie do końca było przyjemne dla mojej najbliższej rodziny. Od tego momentu postanowiłam zadbać o wyraźne odcięcie życia prywatnego i tworzonych przeze mnie historii, choć oczywiście zawsze przekażę swoim bohaterom coś od siebie.
12. Twoja powieść jest życiowa. Bohaterowie mają lepsze i gorsze momenty, jak to bywa w życiu każdego z nas. Co najbardziej chciałaś przekazać/pokazać swoim czytelnikom pisząc tę powieść? Myślę, że było kilka aspektów, które chciałam poruszyć i udało mi się to. Temat rodziny, domu. Ponieważ nie tylko więzy krwi są ważne, ale także ludzie, którymi otaczamy się z własnego wyboru, a mieszkając poza granicami kraju, z dala od najbliższej rodziny często tworzymy sobie taką nową rodzinę z przyjaciółmi. Motyw zaufania, który starałam się przedstawić na różnych płaszczyznach. Chciałam pokazać, że warto walczyć o własne marzenia, a także to, że czasami trzeba się odważyć, zaryzykować i zacząć wszystko od nowa. Uda nam się, zawsze!



13. Czy pisząc Spotkajmy się na Chestnut Hill wszystko wyszło tak jak chciałaś, a może coś się potoczyło własnym losem? Tak jak już pisałam, nie planowałam tej historii krok po kroku, więc właściwie każdy kolejny rozdział był dla mnie pewnego rodzaju zaskoczeniem. Zdałam się na swoich bohaterów, którzy spisali się na medal i nie zawiedli.

14. Co czułaś, kiedy postawiłaś kropkę przy ostatnim zdaniu?

Szczerze mówiąc nie pamiętam (śmiech!). To było tak dawno! Ale na pewno poczułam jak zawsze w takim momencie szczęście, że udało mi się dokończyć kolejną książkę, ale także ulgę ponieważ cały proces tworzenia tej historii był bardzo długi.

15. Czy w kontynuacji Spotkajmy się na Chestnut Hill zamierzasz nas czymś zaskoczyć? Mam taką nadzieję! Zobaczymy, czy się uda, ale jestem dobrej myśli.

16. Jak wygląda Twoje otoczenie podczas pisania?

Zazwyczaj piszę siedząc na kanapie. Przykrywam się ulubionym kocem z Harrego Pottera, laptopa mam na kolanach. Zawsze towarzyszy mi muzyka. No chyba, że uda mi się popisać w dzień, wtedy to zależy, czy córka niczego nie ogląda. Zazwyczaj mam przy sobie miseczkę z przekąskami i coś do picia. A od roku niezłomnie towarzyszy mi nasz psiak, Bruno.

17. Czy uważasz, że do życia na emigracji można się przyzwyczaić? Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie jest to łatwy temat, szczególnie dla ludzi przywiązanych do swojej rodziny, ale chcieć to móc.
18. Co najbardziej motywuje Cię do pisania? Zbliżające się terminy (śmiech!). Jednak taka jest prawda, najlepiej działa mi się pod presją czasu. Zawsze tak miałam, czy to w szkole, na studiach, czy w pracy.
19. Czego jako autorka oczekujesz od patrona książki i czy masz wpływ na jego wybór? Tak, przy każdej własnej powieści miałam przynajmniej częściowy wpływ na dobór patronów medialnych. A czego oczekuję? Zaangażowania i dobrej zabawy. Sama swoją "pisarską" przygodę zaczynałam od prowadzenia bloga, na którym zamieszczałam recenzje książek. Z czasem miałam zaszczyt podjąć swoje pierwsze patronaty medialne. Wtedy wyszłam z założenia, że będę promować książki objęte patronatem medialnym tak, jakbym sama chciała, aby mnie promowano i tego się trzymałam. Myślę, że to najlepsza droga, dzięki której każdy będzie zadowolony i... będzie się świetnie bawić.

20. Czy miałaś wpływ na tytuł i okładkę Spotkajmy się na Chestnut Hill?

Tak i tak! Nie zacznę pisać choćby pierwszego rozdziału, jeśli nie mam wymyślonego tytułu, a ten zawsze pojawia się gdzieś w treści. Czasami pojawiają się sugestie, aby coś zmienić w tytule, ale jak dotąd nie zmieniono żadnego. Każdy tytuł, w tym "Spotkajmy się na Chestnut Hill" wymyśliłam osobiście. Okładkę do tej książki przygotowała Ewelina Nawara, za którą raz jeszcze ślicznie dziękuję! Jest śliczna i idealnie pasuje do treści. Mogłam mieć swoje sugestie, a nawet pomóc w wyborze tej idealnej.




Uff! Aleś mnie przemaglowała! Dziękuję za możliwość dzielenia odpowiedzi na pytania, a Was drodzy Czytelnicy serdecznie zapraszam na Chestnut Hill :)



Serdecznie dziękuję Autorce za poświęcony mi czas.








poniedziałek, kwietnia 24, 2023

"Kosmoboty. Dzień bohatera" Ewelina Kaczmarek [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

"Kosmoboty. Dzień bohatera" Ewelina Kaczmarek [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

 




TYTUŁ  "Kosmoboty. Dzień bohatera”

CYKL  Kosmoboty (tom 2)
 

AUTOR Ewelina Kaczmarek

 

DATA PREMIERY 25.04.2023

 

WYDAWNICTWO  Children Are Important

 

ILOŚĆ STRON 40

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




Oto niezwykle porywające przygody dwóch braci Maxa i Dexa, którzy zabiorą Was do kosmicznego świata robotów.

W świecie kosmolotów nie brakuje superbohaterów o nadprzyrodzonych mocach. Jednak poszukiwania tego niezniszczalnego okazują się niezwykle trudne. Każdy z herosów ma jakąś wadę, która może przyczynić się do ich klęski.

Max cały czas próbuje znaleźć idealnego superbohatera, takiego bez skazy. Krąg poszukiwań szybko się zwęża. Nieoczekiwany zwrot akcji sprawia, że kosmolot potrzebuje pomocy właśnie kogoś, kto dokonałby niemożliwego.

Czy Max odnajdzie superbohatera bez wad? Czy uratuje go z tarapatów? Czy potrzebne są niezwykłe moce, by nieść pomoc?




MOJE ODCZUCIA

 

 

O Kosmobotach i nocnych strachach pisałam wam całkiem niedawno. Dzisiaj przychodzę z kolejną pozycją z serii Kosmoboty. Tym razem Max ma przygotować plakat z superbohaterem do szkoły, jednak wciąż nie może się zdecydować, który będzie tym najlepszym. Nieoczekiwanie robi sobie przerwę od nauki i wraz z bratem Dexem wybiera się na lodowisko. Pech chce, że jest ono zamknięte, a kolejna atrakcja również, ale trafia się dzikie zamarznięte jezioro z którego bracia zamierzają skorzystać. I w tym miejscu rodzi się nowy superbohater, który uratuje Maxowi życie.

Max zachodził w głowę, czy rzeczywiście prawdziwy heros musi być bez skazy, by móc stawić czoła groźnemu przeciwnikowi.

Polubiłam nasze Kosmoboty i ich przygody. Tym razem wspólnie z Maxem poszukujemy superbohatera. Jak sami dobrze wiemy wśród bajkowych postaci jest ich całkiem sporo. Dlatego ciężko zdecydować się na tego jedynego. Ale życie potrafi zaskakiwać i Max podczas wyprawy z bratem odnajduje innego, a w dodatku swojego prawdziwego superbohatera o którym zamierza opowiedzieć w szkole. Jeśli jesteście ciekawi, kto nim jest, koniecznie sięgnijcie po tę pozycję.

Ewelina Kaczmarek pokazuje młodym czytelnikom, że superbohatera możemy znaleźć nie tylko w bajkach, ale również w ludzkim życiu. Bo nigdy tak naprawdę nie wiemy co może się nam przydarzyć i kto może wyciągnąć do nas pomocną dłoń. Wypadki się zdarzają, a my nie zawsze mamy wpływ na ich przebieg. Ważne jest jednak, aby reagować, jeśli widzimy, że ktoś znajduje się w tarapatach i potrzebuje pomocy drugiego człowieka. Najgorsze co możemy zrobić, to przejść obojętnie obok potrzebującego udając, że go nie zauważamy. Tak nigdy nie powinniśmy robić, gdyż role mogą się odwrócić bardzo szybko. Bohaterem tak naprawdę może zostać każdy z nas.

- Bohaterem może być każdy z nas. Tak naprawdę zbędne są peleryna, maska czy nawet supermiecz, żeby stawić czoła groźnemu przeciwnikowi. Wierzcie mi, te wszystkie bzdety zdają się na nic. Potrzebna jest prawdziwa odwaga i nieskazitelne serce! – powiedział stanowczo Max, który nieoczekiwanie nabrał pewności siebie.  – Odwaga, która zwycięży przeszywający do głębi strach, a dobre serce, które skłoni, by ruszyć na pomoc potrzebującemu, mimo że nie posiada się żadnych nadprzyrodzonych sił. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielka moc drzemie w każdym z nas – dodał Max.


Lubię sięgać po niezwykłe książki, a dzisiejsza pozycja właśnie taką jest. Nie tylko pozwala miło spędzić czas młodemu (a nawet i dorosłemu) czytelnikowi, ale także uczy go ważnych rzeczy. Takie pozycje powinniśmy doceniać.

Kosmoboty. Dzień bohatera to krótka historia pokazująca nam, że czasem nie trzeba daleko szukać pomysłów na zrealizowanie zadania domowego, gdyż odpowiedzi na nie mogą zrodzić się w samym naszym życiu. Pamiętajcie! Bohaterem może zostać każdy z nas. Gorąco zachęcam do przeczytania.



Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz 







niedziela, kwietnia 23, 2023

"W krainie dinozaurów" Marek Marcinowski [PATRONAT MEDIALNY]

"W krainie dinozaurów" Marek Marcinowski [PATRONAT MEDIALNY]

 





TYTUŁ  "W krainie dinozaurów”
 

AUTOR Marek Marcinowski

 

DATA PREMIERY 17.04.2023

 

WYDAWNICTWO  Anatta

 

ILOŚĆ STRON 32

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




Fascynująca, przepięknie ilustrowana opowieść o pradawnym świecie dinozaurów. Mały odkrywca wraz z Zuzią i Wojtusiem podąży śladami długoszyich diplodoków, zwinnych welociraptorów, podwodnych plezjozaurów, a także odkryje, co łączy smoka z Lisowic z naszym rodzimym smokiem wawelskim. Książeczka pobudzi wyobraźnię, a także poszerzy wiedzę dziecka podczas niezwykłej podróży do ery mezozoicznej. Na końcu niespodzianka, znajdziecie tam quiz i pomysły na wspólną zabawę. Pozycja obowiązkowa dla małych miłośników prehistorii i nie tylko.



MOJE ODCZUCIA

 

 

Jeśli uważnie śledzicie mój blog to zapewne dobrze wiecie, że pokazało się już tutaj kilka pozycji Marka Marcinowskiego dla dzieci. Dzisiaj przychodzę do was z kolejną, ale jakże ciekawą, bo opowiadającą o dinozaurach. Wspólnie z naszymi małymi bohaterami Zuzią i Wojtusiem każdy mały odkrywca będzie miał okazję podążyć śladami tych stworzeń.

Nie wiem dlaczego, ale dużo dzieci w młodym wieku fascynuje się właśnie dinozaurami. Pamiętam, że mój chrześniak jak był mały ciągle mówił, że chce „łeła”, a my z bratową nie mogłyśmy rozgryźć z początku co to takiego. Owy „łeł” okazał się właśnie dinozaurem. Jak dobrze pamiętam ja sama w dzieciństwie miałam w domu figurki tych stworzeń.

Dinozaury z całą pewnością potrafią przyciągnąć wzrok i wzbudzić zainteresowanie wśród dzieci. Nie oszukujmy się, większość z nich jest sporych rozmiarów i najzwyczajniej w świecie fascynuje. Dzięki książeczce autora mali odkrywcy poznają nazwy tych wszystkich żyjących niegdyś istot w muzeum paleontologicznym i będą mogli odkrywać ich szkielety. A w nocy podczas snu przeniosą się w odległe czasy, gdzie na własne oczy zobaczą wszystkie dinozaury.

Jeszcze podziwiali sprawne ruchy zwierzęcia, gdy naraz powietrzna bańka, w której się znajdowali, uniosła się, wyleciała z wody, przemierzyła plażę, wylądowała w samym środku lasu, po czym… zniknęła.

Zuzia i Wojtuś odbędą w śnie podróż pełną wrażeń po erze mezozoicznej, w której to żyły dinozaury. Na własne oczy zobaczą stworzenia żyjące triasie, jurze i kredzie. Nasi czytelnicy przekonają się jak dziwne, a czasem trudne nazwy nosiły te istoty. Niektóre z nich były mięsożerne, inne roślinożerne. Niektóre latały w powietrzu, inne doskonale pływały w wodzie.

Pięknym dodatkiem tej pozycji są przepiękne ilustracje wykonane przez Marynę Nejman. Na każdej stronie znajdziemy bowiem innego dinozaura. Oczywiście takie ilustracje pomagają naszym małym czytelnikom, aby opisy dinozaurów stały się realnym obrazem. Dodatkowo w książeczce najdziemy quiz z pytaniami dotyczącymi przeczytanej pozycji, a także pomysły na zabawy.

- Ale mamy szczęście. Zobacz, kto nam się trafił! – zawołała Zuzia.
- To triceratopsy, dinozaury „z trzema rogami na twarzy”. Są roślinożercami z późnej kredy. Mamy w domu takie figurki.
- Na żywo wyglądają zdecydowanie lepiej.

W krainie dinozaurów to niezwykle ciekawa pozycja dla najmłodszych czytelników zabierająca ich w pradawny świat żyjących dinozaurów. Gorąco polecam.  







Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorowi.


piątek, kwietnia 21, 2023

"Przysięga. Hope" Monika Skabara

"Przysięga. Hope" Monika Skabara

 



TYTUŁ  "Przysięga. Hope”

CYKL  Hope (tom 2)
 

AUTOR Monika Skabara

 

DATA PREMIERY 22.03.2023

 

WYDAWNICTWO  Niegrzeczne książki

 

ILOŚĆ STRON 271

 

 

 

 

OCENA  6/6

 

OPIS




NIC NIE DAJE WIĘCEJ SIŁY DO WALKI NIŻ MIŁOŚĆ

Hope udało się odzyskać spokój ducha po stracie najbliższej osoby. Dzięki domowi w Pilot Point, nowym przyjaciołom, a przede wszystkim Jaxowi, do jej życia powróciła miłość. Niedługo później wszystko, co zbudowała z tak wielkim trudem, obróciło się w pył.

Choć kobieta wydawała się niezłomna, teraz nie radzi sobie z przeciwnościami losu. Trafia do ośrodka odwykowego i zaczyna jej grozić ubezwłasnowolnienie przez apodyktycznego ojca. Wyniszcza ją także depresja. Na szczęście u boku Hope wciąż trwają Hattie, Skull i jego gang motocyklowy, którzy zamierzają stoczyć z pułkownikiem zażartą walkę o bezpieczeństwo przyjaciółki.

W tym samym czasie Jax staje przed najtrudniejszą decyzją. Czy poświęci uczucie do Hope w imię miłości do swojej córki? I czy po wszystkim, czego oboje doświadczyli, będą w stanie znów sobie zaufać? A może w życiu kobiety pojawi się ktoś nowy?




MOJE ODCZUCIA

 

 Książka ta jest nowością na TaniaKsiazka.pl

Hope mocno przeżywała stratę bliskiej jej przyjaciółki. Dzięki Jaxowi i nowym przyjaciołom odzyskała spokój i miłość. Jednak jak wiadomo, nic co dobre nie trwa wiecznie, więc w niedługim czasie wszystko to obróciło się w pył.
Teraz Hope już stoczyła się na samo dno z którego nie widzi powrotu, do tego mierzy się z depresją. Na szczęście ma obok siebie cudownych przyjaciół Hattie i Skulla którzy wyciągają do niej pomocną dłoń i robią wszystko, by jakoś się ogarnęła. Wspólnie z gangiem motocyklowym zamierzają stoczyć walkę i ochronić Hope przed jej ojcem.
Czy Hope po raz kolejny stanie na własnych nogach? Czy pojawi się u jej boku ktoś na kogo będzie mogła liczyć w każdej sytuacji?

- Nie zmienimy przeszłości – uścisnęła je – ale możemy popracować nad przyszłością.


Nasza główna bohaterka nie miała łatwego życia u boku ojca, który z całą pewnością chciałby kontrolować jej życie pod każdym względem. Więc kiedy trafia na odwyk, ojciec chce przejąć nad nią ponownie kontrolę. Hope ma jednak obok siebie bliskich przyjaciół, którzy nie zamierzają na to pozwolić. Skull poświęca wiele, aby ją ochronić, ale nie widzi innej szansy. Nie robi jednak niczego bez zgody samej zainteresowanej. Dziewczyna właśnie dzięki niemu może czuć się bezpiecznie. Ale czy czyhające na nią zło w końcu jej nie dosięgnie? Jak wiele jest w stanie zrobić Hope, by obronić tych na których jej zależy?

Muszę przyznać, że jestem oczarowana tą historią, która porwała mnie już od pierwszych stron. Przeczytałam tę książkę błyskawicznie, bo prawdę mówiąc nie mogłam, a nawet nie chciałam jej odkładać na bok ani na moment. Gratuluję zatem autorce, że udało jej się przelać emocje bohaterów na mnie samą. Wprost przebierałam nogami, aby dowiedzieć się co będzie dalej. I takie książki właśnie kocham. Bo pomimo tego, że czytam fikcję literacką odnoszę wrażenie jakby bohaterowie byli realni, a ja znajduję się tuż obok nich. Niewątpliwie moim ulubionym bohaterem został Skull, a zaraz za nim Hope. Skull to niezwykły mężczyzna na którego można liczyć w każdej sytuacji, który nie ocenia, choć jeśli trzeba potrafi człowiekiem mocno wstrząsnąć, ale zawsze w rezultacie wyciąga pomocną dłoń. Jest czuły, kochany i nie ma zamiaru się cofać przed niczym. Hope to dziewczyna, która trochę w swoim życiu już przeszła. Strata przyjaciółki, złamane serce, ojciec, który myśli, że może kierować jej życiem, a jakby tego było mało to na dokładkę pojawia się depresja. Jest to choroba, której nie należy lekceważyć, a którą koniecznie trzeba leczyć. Hope tak naprawdę nie ma już sił, aby walczyć z przeciwnościami losu, jednak jej przyjaciele nie pozwalają się jej poddać.

Życie nie zawsze jest łatwe, czasem pojawiają się na naszej drodze rzeczy, których myślimy, że nie jesteśmy w stanie „przeskoczyć”. Ale wtedy pojawiają się Ci, którym na nas naprawdę zależy i dodają nam skrzydeł, abyśmy znów mogli się wznieść w górę. Prawdziwa przyjaźń to wielki skarb, który należy pielęgnować. Przyjaciel to ktoś na kogo można liczyć w każdej sytuacji. Hope przekonała się o tym na własnej skórze, bo to właśnie dzięki swojej paczce przyjaciół znalazła w sobie dość siły, aby stawić czoła swojemu wrogowi, który tak naprawdę powinien być dla niej ostoją. Niestety na wybór rodziców nie mamy wpływu.

Umysł człowieka to niesamowity twór, który jest w stanie przezwyciężyć nawet największe traumy – teraz z zaciętością naciskałam spust podczas treningów zarówno statystycznych, jak i dynamicznych.


Monika Skabara stworzyła niesamowitą historię pokazującą nam ogromną siłę przyjaźni, a także miłości. Nie oszczędzała też naszej bohaterki, uświadamiając nas, że czasem w życiu pojawiają się gorsze momenty, które musimy przetrwać i którym nieczęsto trzeba stawić czoła. Wykreowane postacie to bohaterowie z krwi i kości. Znajdziemy tutaj zarówno te pozytywne jak i negatywne, ale każda z nich została dobrze nakreślona i w pełni oddała charakter swojej roli, którą miała do odegrania. Akcja toczy się dość szybko, a nam co chwilę przyspiesza bicie serca. W pełni jestem usatysfakcjonowana takim zakończeniem historii, chociaż widziałabym tutaj potencjał na kolejny tom.

Przysięga. Hope z księgarni TaniaKsiazka.pl to niezwykle wciągająca historia, która uczy nas, że nie zawsze trzeba stawiać czoła światu w pojedynkę, że często mamy wokół siebie ludzi, którym na nas zależy i na których możemy liczyć. Przed wami książka pełna emocji, którą koniecznie przeczytajcie. Polecam.






Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję 









środa, kwietnia 19, 2023

"Zawód spadkobierca" Katarzyna Kowalewska [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

"Zawód spadkobierca" Katarzyna Kowalewska [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

 





TYTUŁ  "Zawód spadkobierca”
 

AUTOR Katarzyna Kowalewska

 

DATA PREMIERY 20.04.2023

 

WYDAWNICTWO  Bookend

 

ILOŚĆ STRON 344

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS




Udaj się w sentymentalną, łotrzykowską podróż do czasów, gdy Twoją nastoletnią codziennością rządziło MTV, a centrum towarzyskiego życia mieściło się pod blokiem.

Zaprasza Maciej

i jego ekipa niepokornych komorników

 

Pojedź pekaesem do miejsca, gdzie toczone są bitwy na kury.
Gdzie w akcie samoobrony robi się sztuczkę „zdechł pies”.
Gdzie mędrcem nie jest Gandalf, tylko Scottie Pippen.
Gdzie z kłopotów ratuje latynoska córka polskiego Amerykanina.  




MOJE ODCZUCIA

 


Chyba dawno nie czytałam tak zabawnej historii, więc jeśli akurat macie gorszy dzień to ta pozycja jest zdecydowanie dla was.

Maciek jest lekkoduchem, który lubi poimprezować. To spadkobierca, który z tego tytułu co miesiąc otrzymuje określoną kwotę, z której się utrzymuje. Kiedy jednak kończy mu się kasa, bo wujek z Ameryki umiera, a jego syn nie chce się już tak chętnie dzielić spadkiem, wspólnie z dwoma kumplami Sylwkiem i Mario udaje się w rodzinne strony, aby odzyskać spadek. Co ich czeka po drodze i z jakim skutkiem zakończy się ta podróż?

Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że możecie powrócić do czasów, kiedy to codziennością rządziło MTV, a życie towarzyskie toczyło się pod blokiem. Czy chcielibyście choć na chwilę powrócić do tych czasów? Za sprawą naszych bohaterów możecie odbyć taką sentymentalną podróż do przeszłości.

Katarzyna Kowalewska stworzyła nietuzinkowych bohaterów, którzy czasem rozbawiają nas do łez, a czasem mocno irytują. Bo o ile Maciek czasem nas zaskakuje swoją pomysłowością, to za chwilę znowu niedowierzamy temu co wyprawia. To postać, która żyje dniem dzisiejszym, nie bardzo przejmując się tym co będzie za chwilę. Ale wszystko ma swoje granice… Wspólnie z Mario i Sylwkiem, z którymi swoją drogą tworzą całkiem zgraną paczkę przyjaciół, postanawia odzyskać sprzeniewierzony spadek. Fajnie mieć wujka w Ameryce, prawda? Bo kto w tamtych czasach nie chciałby go mieć. Zawsze może sypnąć jakimś groszem, dzięki któremu można się poczuć kimś ważnym. Jednak nasi bohaterowie to wybuchowe trio, które często ładuje się w tarapaty, ale zawsze szukaja alternatywnego wyjścia, aby się z nich wydostać. Maciek nie miał łatwego dzieciństwa, a teraz przyjdzie mu się zmierzyć ze wspomnieniami z niego, gdyż powraca w rodzinne strony. Oprócz tego, że otrzymujemy tutaj całkiem zabawne dialogi, nie możemy pominąć też takich ważnych kwestii jak stosunki rodzinne oraz przyjacielskie. Z rodziną bowiem dobrze wychodzi się na zdjęciach, a i to nie zawsze. Natomiast mieć przyjaciela na którego możemy zawsze liczyć, a który jest też w stanie wskoczyć za nami w ogień to prawdziwe szczęście.

Autorka stworzyła niezwykłą historię, która pokazuje nam świat z nieco przymrużonym okiem. Jeśli chodzi o naszych nietuzinkowych bohaterów, którzy są tak różnorodni, a jednak pasujący do siebie, to mogłabym ich określić mianem znanego mi powiedzenia: „Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego”. Maciek używa mózgu, Mario siły, natomiast Sylwek to ich nierozerwalny pakiet, który po prostu jest. Kłopoty kochają naszą trójcę, jednak zawsze udaje im się z nich jakoś wyjść. Przygotujcie się na bitwy na kury czy też sztuczkę „zdechł pies”. Z tą powieścią nie sposób się nudzić, gdyż tutaj akcja pędzi do przodu, nie zatrzymując się prawie wcale.

Jakie tajemnice odkryją nasi bohaterowie? Czy uda im się odzyskać spadek? Jaką rolę w ich życiu odegra Kinga? I o co chodzi z nagietkami? Tego między innymi dowiecie się, sięgając po tę pozycję.

Zawiodłem jako lider. Nie wiedziałem, jakim klejem zlepić kolegów do kupy. Zresztą sam czułem się jak kupa. Od paru dni ktoś nam co rusz obijał pyski, zaczynało brakować nieuszkodzonych części ciała, nie mieliśmy kasy, za to na karku jakieś mendy, które zwietrzyły interes, nasze graty zostały w miejscu, z którego nas eksmitowano przy użyciu siły. O czymś jeszcze zapomniałem? A tak, zostałem spadkobiercą fortecy bronionej przez pijaków.


Książkę czyta się niezwykle szybko, autorka bowiem w pełni zadbała o to, aby nasze głowy na nowo były pełne szalonych pomysłów i aby uśmiech nie schodził nam z buzi. W tej pozycji znajdziemy również odniesienia do popkultury, a także wiele świetnego humoru.

Zawód spadkobierca to obowiązkowa pozycja dla tych, którzy marzą o powrocie do wspomnień z lat 90-tych XX wieku oraz dla tych, którzy lubią się dobrze bawić. Gorąco polecam!




Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję 




sobota, kwietnia 15, 2023

"Say yes" Lucia Franco

"Say yes" Lucia Franco

 



TYTUŁ  "Say yes”
 

AUTOR Lucia Franco

 

DATA PREMIERY 12.04.2023

 

WYDAWNICTWO  Niegrzeczne książki

 

ILOŚĆ STRON 205

 

 

 

 

OCENA  3/6

 

OPIS




MIAŁO BYĆ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE. ALE JEŚLI TO ZA MAŁO?

Aubrey swojego czasu złamała wszelkie reguły. James miał być tylko jednym z wielu, kolejnym klientem, z którym nie połączą jej żadne uczucia. Zamiast tego zaryzykowała i wpadła głęboko do jego świata i… serca. Był wszystkim, czego kiedykolwiek pożądała. Teraz jednak okazuje się, że on chce znacznie więcej.

PRAGNIE UCZYNIĆ JĄ SWOJĄ ŻONĄ.

Problem w tym, że Aubrey nie wierzy, że małżeństwo mogłoby zbliżyć ich jeszcze bardziej. W końcu James miał już kiedyś żonę i ten związek nie skończył się dobrze. Czy warto naprawiać coś, co nie jest zepsute? Jedyne, czego ukochany od niej oczekuje, to aby powiedziała „tak”. Czy Aubrey będzie na to gotowa?





MOJE ODCZUCIA

 

 Książka Say yes jest nowością na TaniaKsiazka.pl

Aubrey i James nie widzą poza sobą świata. Tworzą całkiem zgraną parę, choć James pragnie uczynić Aubrey swoją żoną. Problem w tym, że ona nie wierzy, że małżeństwo jest im potrzebne, wręcz przeciwnie. Twierdzi, że papier może wszystko między nimi zepsuć. James nie zamierza się jednak tak łatwo poddać i robi wszystko, aby ona powiedziała tak. Czy to mu się uda?

Cóż, muszę przyznać, że historia ta nie porwała mnie kompletnie, a wręcz mogłabym powiedzieć, że nawet mnie nudziła. Spodziewałam się czegoś, co wywrze na mnie dobre wrażenie, tak się jednak nie stało. Aubrey to taka niezdecydowana kobieta, która najpierw opiera się małżeństwu z każdej strony, a kiedy James już ją nie pyta o to czy za niego wyjdzie, to ona w końcu by chciała by to zrobił. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj wątków pobocznych, które mogłyby urozmaicić całą historię. My niestety skupiamy się praktycznie cały czas na tym, aby ona powiedziała mu tak. To taka trochę zabawa niczym w kotka i myszkę.

Moje lęki mogłyby komuś wydać się irracjonalne, ale babcia nauczyła mnie, żebym nie osądzała innych, dopóki nie poznam ich sytuacji. Wychowywała mnie tylko ona, więc nauczyłam się być jak najbliżej rodziny i robić to, co konieczne, by się o nią troszczyć. James i Natalie są moją rodziną i świstek papieru nie ma tu nic do rzeczy. Ryzyko ich utraty jest większe niż ryzyko związane z małżeństwem.

Tak naprawdę w tej historii nie otrzymujemy nic poza przekonywaniem Aubrey, aby w końcu zgodziła się zostać żoną Jamesa oraz scenami erotycznymi, które momentami są zbyt rozwlekłe. Spora różnica pomiędzy naszymi bohaterami sama w sobie nie jest jakąś przeszkodą, aby stworzyć udany związek. Bo przecież w miłości nie liczy się wiek, ani pochodzenie, tylko uczucie. Autorka zdecydowanie mogłaby rozwinąć wątek Natalie o jej pobycie we Włoszech, który odebrał istotną rolę w jej życiu, a o którym my tak naprawdę nic nie wiemy.

To, że mnie ta historia nie urzekła nie oznacza oczywiście, że nie znajdzie odbiorców, którym się spodoba. Ja po prostu wyraziłam swoje własne odczucia po jej przeczytaniu.

Say yes z księgarni TaniaKsiazka.pl to zwykła prosta historia dwójki bohaterów, która tak naprawdę nie sprawiła, że szybciej zabiło mi serce. On robi wszystko, aby ona za niego wyszła, ona martwi się, czy ten papier nie zniszczy tego co mają. Jeśli lubicie takie historie, możecie przeczytać.




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania serdecznie dziękuję  







Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger