środa, kwietnia 19, 2023

"Zawód spadkobierca" Katarzyna Kowalewska [PATRONAT MEDIALNY / PRZEDPREMIEROWO]

 





TYTUŁ  "Zawód spadkobierca”
 

AUTOR Katarzyna Kowalewska

 

DATA PREMIERY 20.04.2023

 

WYDAWNICTWO  Bookend

 

ILOŚĆ STRON 344

 

 

 

 

OCENA  5/6

 

OPIS




Udaj się w sentymentalną, łotrzykowską podróż do czasów, gdy Twoją nastoletnią codziennością rządziło MTV, a centrum towarzyskiego życia mieściło się pod blokiem.

Zaprasza Maciej

i jego ekipa niepokornych komorników

 

Pojedź pekaesem do miejsca, gdzie toczone są bitwy na kury.
Gdzie w akcie samoobrony robi się sztuczkę „zdechł pies”.
Gdzie mędrcem nie jest Gandalf, tylko Scottie Pippen.
Gdzie z kłopotów ratuje latynoska córka polskiego Amerykanina.  




MOJE ODCZUCIA

 


Chyba dawno nie czytałam tak zabawnej historii, więc jeśli akurat macie gorszy dzień to ta pozycja jest zdecydowanie dla was.

Maciek jest lekkoduchem, który lubi poimprezować. To spadkobierca, który z tego tytułu co miesiąc otrzymuje określoną kwotę, z której się utrzymuje. Kiedy jednak kończy mu się kasa, bo wujek z Ameryki umiera, a jego syn nie chce się już tak chętnie dzielić spadkiem, wspólnie z dwoma kumplami Sylwkiem i Mario udaje się w rodzinne strony, aby odzyskać spadek. Co ich czeka po drodze i z jakim skutkiem zakończy się ta podróż?

Zamknijcie na chwilę oczy i wyobraźcie sobie, że możecie powrócić do czasów, kiedy to codziennością rządziło MTV, a życie towarzyskie toczyło się pod blokiem. Czy chcielibyście choć na chwilę powrócić do tych czasów? Za sprawą naszych bohaterów możecie odbyć taką sentymentalną podróż do przeszłości.

Katarzyna Kowalewska stworzyła nietuzinkowych bohaterów, którzy czasem rozbawiają nas do łez, a czasem mocno irytują. Bo o ile Maciek czasem nas zaskakuje swoją pomysłowością, to za chwilę znowu niedowierzamy temu co wyprawia. To postać, która żyje dniem dzisiejszym, nie bardzo przejmując się tym co będzie za chwilę. Ale wszystko ma swoje granice… Wspólnie z Mario i Sylwkiem, z którymi swoją drogą tworzą całkiem zgraną paczkę przyjaciół, postanawia odzyskać sprzeniewierzony spadek. Fajnie mieć wujka w Ameryce, prawda? Bo kto w tamtych czasach nie chciałby go mieć. Zawsze może sypnąć jakimś groszem, dzięki któremu można się poczuć kimś ważnym. Jednak nasi bohaterowie to wybuchowe trio, które często ładuje się w tarapaty, ale zawsze szukaja alternatywnego wyjścia, aby się z nich wydostać. Maciek nie miał łatwego dzieciństwa, a teraz przyjdzie mu się zmierzyć ze wspomnieniami z niego, gdyż powraca w rodzinne strony. Oprócz tego, że otrzymujemy tutaj całkiem zabawne dialogi, nie możemy pominąć też takich ważnych kwestii jak stosunki rodzinne oraz przyjacielskie. Z rodziną bowiem dobrze wychodzi się na zdjęciach, a i to nie zawsze. Natomiast mieć przyjaciela na którego możemy zawsze liczyć, a który jest też w stanie wskoczyć za nami w ogień to prawdziwe szczęście.

Autorka stworzyła niezwykłą historię, która pokazuje nam świat z nieco przymrużonym okiem. Jeśli chodzi o naszych nietuzinkowych bohaterów, którzy są tak różnorodni, a jednak pasujący do siebie, to mogłabym ich określić mianem znanego mi powiedzenia: „Takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego”. Maciek używa mózgu, Mario siły, natomiast Sylwek to ich nierozerwalny pakiet, który po prostu jest. Kłopoty kochają naszą trójcę, jednak zawsze udaje im się z nich jakoś wyjść. Przygotujcie się na bitwy na kury czy też sztuczkę „zdechł pies”. Z tą powieścią nie sposób się nudzić, gdyż tutaj akcja pędzi do przodu, nie zatrzymując się prawie wcale.

Jakie tajemnice odkryją nasi bohaterowie? Czy uda im się odzyskać spadek? Jaką rolę w ich życiu odegra Kinga? I o co chodzi z nagietkami? Tego między innymi dowiecie się, sięgając po tę pozycję.

Zawiodłem jako lider. Nie wiedziałem, jakim klejem zlepić kolegów do kupy. Zresztą sam czułem się jak kupa. Od paru dni ktoś nam co rusz obijał pyski, zaczynało brakować nieuszkodzonych części ciała, nie mieliśmy kasy, za to na karku jakieś mendy, które zwietrzyły interes, nasze graty zostały w miejscu, z którego nas eksmitowano przy użyciu siły. O czymś jeszcze zapomniałem? A tak, zostałem spadkobiercą fortecy bronionej przez pijaków.


Książkę czyta się niezwykle szybko, autorka bowiem w pełni zadbała o to, aby nasze głowy na nowo były pełne szalonych pomysłów i aby uśmiech nie schodził nam z buzi. W tej pozycji znajdziemy również odniesienia do popkultury, a także wiele świetnego humoru.

Zawód spadkobierca to obowiązkowa pozycja dla tych, którzy marzą o powrocie do wspomnień z lat 90-tych XX wieku oraz dla tych, którzy lubią się dobrze bawić. Gorąco polecam!




Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger