czwartek, maja 07, 2020

"Dom z kryształu" Elżbieta Ceglarek [PATRONAT MEDIALNY]




TYTUŁ  "Dom z kryształu"

AUTOR Elżbieta Ceglarek

DATA PREMIERY 07.05.2020

WYDAWNICTWO  Literackie Białe Pióro

ILOŚĆ STRON 284




OCENA  5+/6

OPIS





Na świecie jest miliony kobiet takich jak nasza bohaterka, Dagmara, które są bite, upokarzane i wykorzystywane, a które mimo wszystko trwają u boku takich partnerów, gdyż boją się odejść, bądź nie wiedzą jak to zrobić. Autorka w dobitny sposób ukazuje nam, że takie życie nie jest przyjemne. Dom z kryształu to historia, która ukazuje z początku kobietę słabą i uległą, ale z każdym kolejnym dniem zbierającą siły na to, aby w końcu powiedzieć temu wszystkiemu dość. Myślę, że to książka, którą powinna przeczytać każda kobieta, może nie tyle z ciekawości, co ku przestrodze. Gorąco polecam!
Grażyna Wróbel, Czytaninka.blogspot.com

Kiedy czytałam Dom z kryształu czułam na sercu przytłaczające główną bohaterkę problemy i przeżycia. Zaszczuta przez osobę, którą kochała, szukała winy w sobie. Do jakiej ściany musiała dojść, by wreszcie się przebudzić?To powieść, w fabule której przejrzy się zapewne wiele Czytelniczek. Mam jednak nadzieję, że znajdą siłę, by zamienić rozgrywający się w czterech ścianach dramat na zwyczajne radości, odzyskanie poczucia bezpieczeństwa, i że jeszcze dużo dobrego przed nimi. Napisana życiem powieść otwiera naszą świadomość na problem przemocy, której często świadkami są dzieci. Bohaterka zabiera nas w rzeczywistość pełną bólu i cierpienia, ale też w poszukiwania właściwej ścieżki, siły i odwagi do pokonania słabości, by zawalczyć o siebie. Polecam!
Agnieszka Krizel (Recenzje Agi - www.nietypowerecenzje.blogspot.com)



MOJE ODCZUCIA

Elżbieta Ceglarek w swojej najnowszej powieści zagłębia niezwykle ważny, a jednocześnie trudny problem jakim jest przemoc w małżeństwie. Na świecie jest miliony kobiet takich jak Dagmara, które są bite, upokarzane i wykorzystywane przez swoich mężów. Życie dla takich kobiet wcale nie jest łatwe. Można pomyśleć, no dobra. Skoro jej tak źle to czemu nie odejdzie od tego tyrana? Czemu go nie zostawi? Łatwo mówi się to komuś, kto nie ma z tym styczności. Odejście od takiego męża wcale nie jest łatwe, a składa się na to miliony czynników m.in. strach, niepewność czy też dzieci. I właśnie to pokazuje nam autorka w swojej powieści, życie kobiety krzywdzonej, nieszczęśliwej i bojącej się o swój byt.

Czułam się ciągle rozbitkiem na ocalałym skrawku nadziei. Nadziei,  którą był mój mąż i moja rodzina.

Dagmara i Roman są małżeństwem i mają trójkę dzieci. Ich życie, a raczej życie Dagmary wcale nie jest sielanką. Jej mąż nie traktuje jej dobrze, krzyczy, bije ją, a także wysługuje się nią na każdym kroku. Zawsze po złym zachowaniu przeprasza i obiecuje poprawę. Ale to się nigdy nie sprawdza. Ona nie jest szczęśliwa w tym związku, ale mimo wszystko trwa w nim. Wspólnie z mężem i dziećmi przeprowadzają się do Austrii by tam wieść życie od nowa, ale i ono nie jest zbyt kolorowe. Dzieci są częstymi świadkami kłótni rodziców, Roman kompletnie się nimi nie interesuje, za to swoją żonę posądza o ciągłe zdrady, choć w rzeczywistości to on wciąż zdradza Dagę. Dagmara coraz częściej zaczyna myśleć o odejściu od męża, ale kompletnie nie wie jak się za to zabrać. Czy uda jej się zaznać w końcu odrobiny spokoju? Czy będzie mogła żyć bez obaw o życie własne i swoich dzieci?

Nienawidziłam tych jego rozkazów,  tego odrażającego tonu głosu, tej pewności w każdym geście. I siebie nienawidziłam za to, że na okrągło się poddawałam,  nie umiejąc przerwać tego, co było tak wstrętne i ohydne. Brakowało mi własnego zdania, asertywności i odwagi.

Lubię kiedy w powieściach są poruszane trudne, a przede wszystkim realne problemy. Tutaj właśnie tak jest. Ileż na świecie jest kobiet podobnych do naszej bohaterki? Kobiet, które mają mężów tyranów od których boją się odejść. Ludziom, którzy patrzą na to wszystko z zewnątrz zawsze bardzo łatwo jest powiedzieć to odejdź. Łatwiej powiedzieć, trudniej wykonać. Takie kobiety często wierzą, że po zapewnieniach męża, że się zmieni tak właśnie się stanie. Prawda jednak jest taka, że jeśli mężczyzna uderzy kobietę raz, zrobi to i kolejny i tak ciągle bez końca. Osobiście doświadczyłam tego na własnej osobie, z tym, że to nie był mój mąż, a chłopak i zrobił to tylko raz, bo po tym czynie kazałam mu się zbierać i wyprowadzać (to tak w łagodniejszej wersji). Kobiety zdecydowanie nie powinny pozwalać sobie na takie traktowanie przez mężczyznę. To jest niedopuszczalne. W takich sytuacjach niestety nie raz i nie dwa, mężatki, a często i matki boją się odejść i trwają w tych chorych związkach, bo uważają, że tym zapewnią pełnią szczęścia swoich pociechom. Ale to nieprawda, bo czy dzieci, które wychowują się w domu, w którym jest przemoc, choć może osobiście jej nie doświadczają są szczęśliwe? Nie sądzę. Kobiety w takim położeniu jak nasza bohaterka nie powinny się kierować dobrem innych, lecz własnym. Rodzice się rozwodzą, ale życie przecież się nie kończy.

Autorka wykreowała bohaterów, którzy nie są idealni, są ludźmi tak samo jak my, którzy popełniają błędy. Romana znienawidziłam już od samego początku za jego słowne, nic nie warte gierki, za ciągłe kłamstwa i poniżanie swojej żony. Wręcz się nim brzydziłam. Natomiast Dagmara to bohaterka, która wprowadza mnie w dwa skrajne odczucia, bo z jednej strony wręcz mnie wkurzała swoim podejściem do tego wszystkiego co ją spotykało, że nie chciała tego szybciej przerwać, ale z drugiej strony doskonale ją rozumiałam, gdyż sytuacja w której się znalazła poniekąd nakazywała jej tak postępować. Niemniej ogromnie się cieszę, że w końcu zdecydowała się porzucić męża i że stała się w tym postępowaniu konsekwentna. 
Nie sposób nie wspomnieć również o matce Dagmary – Danucie, która swoim postępowaniem wręcz mnie wkurzała. To jej ciągłe narzucanie córce co powinna zrobić, mnie osobiście doprowadziłoby do szewskiej pasji. Kiedy człowiek jest dorosły sam powinien kierować swoim życiem i sam podejmować decyzje, nawet, jeśli miałby one być błędne. W końcu człowiek sam uczy się na własnych błędach.

Kiedy nasza bohaterka w końcu uwalnia się od swojego męża, nagle wokół niej zaczyna się kręcić kilku mężczyzn. Pisarz Miłosz, którego poznała w Austrii, Wiktor, który adoruje ją na każdym kroku, a do tego jej szef Sebastian. Czasem odnosiłam wrażenie, że Dagmara była przytłoczona nimi wszystkimi, jakby starali się ją zamknąć w klatce niczym kanarka i nie pozwalali jej oddychać własnym życiem. Trudno żyć samej, ale jeszcze trudniej wybrać wśród tylu adoratorów. Co zrobi nasza bohaterka, aby ponownie się nie sparzyć? Czy w końcu da któremuś z tych mężczyzn szansę? A przede wszystkim czy w końcu sama będzie szczęśliwa?

Uważam, że takie powieści jak ta są potrzebne, zwłaszcza nam kobietom. Bo właśnie może dzięki nim, kobiety w podobnej sytuacji w końcu zrozumieją, że nie muszą trwać u boku takich tyranów. Że mogą się od nich uwolnić i iść do przodku z podniesioną głową. Że zawsze warto rozmawiać, poprosić o pomoc najbliższych, jeśli w domu dzieje się krzywda, a nie bezradnie się na to wszystko godzić.

Jestem ogromnie ciekawa jak potoczą się dalsze losy naszej bohaterki w kolejnej części. Już czekam na nią z niecierpliwością.

Dom z kryształu to historia ukazująca kobietę żyjącą w związku z mężem tyranem, kobietę z początku słabą, ale z każdym kolejnym dniem zbierającą siły na to, aby w końcu powiedzieć temu wszystkiemu dość. To historia o kobiecie, która mimo zaznanych krzywd i cierpienia, pragnie odnaleźć własne szczęście i znów korzystać z życia w pełni. Gorąco polecam.

Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję Autorce oraz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger