środa, sierpnia 07, 2019

"Aby do mety" Joanna Kruszewska [PATRONAT]




TYTUŁ  "Aby do mety"

AUTOR Joanna Kruszewska

DATA PREMIERY 23.07.2019

WYDAWNICTWO  Replika

ILOŚĆ STRON 368




OCENA  4/6

OPIS





Mira stawia sobie za cel dociągnięcie do ołtarza aktualnego wybranka serca. Jednak w miarę upływu czasu zaczyna zadawać sobie pytanie, czy Łukasz jest aby na pewni tym, z którym powinna spędzić resztę życia. Zachowanie narzeczonego i liczne sytuacje świadczące o niewystarczającym zaangażowaniu emocjonalnym początkowo nie przeszkadzają Mirze w konsekwentnym dążeniu do mety. Pojawienie się jednak w jej życiu kolejno dwóch innych mężczyzn powoduje rozterki duchowe i całą masę wątpliwości.



MOJE ODCZUCIA

Zdarza się, że miłość potrafi nas tak bardzo zaślepić, że nie dostrzegamy tych najistotniejszych szczegółów w naszym związku. Mamy klapki na oczach, dajemy sobą kierować i robimy wszystko pod dyktando ukochanego. Ale przecież w miłości nie o to chodzi. Wzajemny szacunek powinien nam towarzyszyć cały czas.

Główna bohaterka Mira, za wszelką cenę pragnie doprowadzić przed ołtarz swojego partnera Łukasza, przy czym nie zauważa, że on nią manipuluje na każdym kroku. Szuka również nowej pracy, którą załatwia jej przyjaciółka. Tam pojawiają się mężczyźni i to właśnie dzięki nim nasza bohaterka zaczyna dostrzegać to, jak traktował ją jej wybranek. Czy zatem nadal będzie chciała za wszelką cenę doprowadzić narzeczonego na ślubny kobierzec?

Powieść Joanny Kruszewskiej jest lekka i przyjemna, można nawet powiedzieć, że dość przewidywalna. Jednak pomijając te kwestie, śmiało mogę powiedzieć, że tę powieść powinna przeczytać każda kobieta. Dlaczego? Bo każda z nas choć raz w życiu znalazła się w sytuacji w której pomyślała „czy ten mężczyzna, to już ten jedyny?” Bo skąd tak naprawdę mamy wiedzieć, czy wybieramy właściwie? Człowieka nie można poznać w przeciągu tygodnia, miesiąca, a nawet i roku. Jego poznaje się całe życie i za każdym razem odkrywa nowe tajemnice.

Czasem to czego pragniemy, w rzeczywistości nie zawsze może dać nam szczęście. Niekiedy po prostu żyjemy złudzeniami, aż pewnego dnia otwierają nam się oczy na to, co dzieje się dookoła nas i uświadamiamy sobie, że nasze pragnienia stają się ulotne. Związek, aby był udany potrzebuje rozmowy, wspólnie spędzonych chwil, umiejętności pójścia na kompromis. A jeśli tego nie ma, nie ma też sensu żyć w takim „udawanym” związku. Wtedy męczymy się zarówno my jak i nasz partner.

Ten, kto ma dużo, chciałby jeszcze więcej i, prawdę powiedziawszy, zupełnie nie docenia tego co ma. A ten, który nie ma zupełnie niczego, jest w stanie docenić najdrobniejsze błahostki.

Dla Miry okres oświadczyn sprawia, że wspólnie z partnerem oddalają się od siebie, pojawiają się ciągłe kłótnie, wszystko ich drażni. Zamiast spajać się coraz bardziej, ich związek się rozpada. A czy okres przygotowań do ślubu nie powinien być radosny? Wspólne planowanie przyszłości powinni przynosić satysfakcję, tymczasem tutaj jest odwrotnie. Czy zatem dojdzie do ślubu?

Joanna Kruszewska wykreowała bohaterów podobnych do nas. Bo tak naprawdę to osób w podobnej sytuacji jest mnóstwo, nie da się tego ukryć. Są realni, choć momentami potrafią doprowadzić nas niemalże do szału. Powieść napisana prostym językiem, pojawia się szczypta humoru, ale może też pojawić się i łezka w oku. A co najważniejsze, powieść ukazuje współczesny problem młodych ludzi, którzy tak naprawdę nie wiedzą, czego pragną od życia.

Aby do mety to historia przedstawiająca jednostronne starania z związku, kłótnie, niedomówienia, a w końcu oddalanie się od siebie. To historia, która uświadamia nas, że nie da się być szczęśliwym na siłę, i że czasem warto walczyć o to, czego się pragnie, choć te pragnienia czasem stają się nieosiągalne. Zachęcam do przeczytania.


Za możliwość przeczytania, zrecenzowania i patronowania serdecznie dziękuję



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny na moim blogu. Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie jakiś ślad.

Copyright © 2016 Czytaninka , Blogger